Miniprzedsiębiorstwo z definicji skazane jest na minima wszelkiego rodzaju. Szczęśliwym wyjątkiem może być mini firma założona na zlecenie wielkiej korporacji, aby przyspieszyć rozwój wybrańców, którzy ongis wsparli dyskratnie, acz skutecznie wdzięcznych dzisiejszych sponsorów. Reszta to żer dla urzędnikow, nasówka dla biurokracji i dobra ściema, aby statystycznie wykazać się w procentach skuteczną kontrolą. Nic dziwnego. Dobry, a w zasadzie każdy naczelnik urzędu skarbowego, prokurator i wszelkie służby kontrolne czują sprawdzony w życiu resapekt przed kancelariami prawnymi, pilnującymi interesow korporacji. Zgodnie z powtarzaną w amerykańskich filmach radą, aby w trudnej sprawie wziąć dobrego, co jest również słusznie synonimem, drogiego prawnika, są dobrzy i skuteczni. To lepiej plotkami podnosić statystykę. Dobra zmiana też idzie tą łatwą ścieżką łupania skóry małym firmom.