Ciekawa i z pasją , dobrze napisana recenzja. Z tym potępieniem Szwajcarów to tylko w dobrym towarzystwie kraju emigrantów, który dziś nie ma problemu z windykacją odszkodowań ze strony nielicznych w rezerwatach autochtonów, krajów z pietyzmem pielęgnujących zabytki faraonów, aby nie zaszkodził im wilgotny klimat i wielu innych, bogobojnych i cywilizowanych wielbicieli Pergamonu i Akropolu. Warto może wskazać na znamienną cechę: potrafią żyć obok siebie, tolerować swoje języki, wyznania i sposoby życia, rozumiejąc, że jedynie wspólne, tak różnorodne państwo daje im szansę na przetrwanie. Kreowany na szlachetnego Clinton dobrze został przygotowany do otwarcia szwajcarskiego rygla, a poniekąd wiadomo, że było to wynikiem dobrze przygotowanej operacji i to nie przez Amerykanów bynajmniej. W przeciwieństwie do potępionych Helwetów, wyzwoliciele Europy zachowują dziewiczą czystość, a walory i skarby kultury, łącznie z polskim złotem wysłanym przy pomocy specjalnych służb niespecjalnie, za to skutecznie zaginęły. "Racyja mocniejszego zawżdy lepszą bywa" a składanie darów i uszanowania aktualnym bożkom jest w dobrym stylu. Książkę warto polecić czytelnikom, a drobne przejęzyczenie w tekście, feudalizm, zamiast federalizm w XIX wieku poprawić, Zresztą w dalszym tekście jest prawidłowo ten termin użyty. Oby więcej takich recenzji.