Moja hipoteza jest taka, że ten wzrost o 13,4% wynika z tego faktu, że wzrastający popyt krajowy w gospodarce przyczynia się do tego, że firmy produkcyjne i budowlane (niemal w całości prywatne) nakłaniają dodatkowymi pieniędzmi (korzystniejszymi niż za normalne godziny pracy) pracowników, do tego by zostawali dłużej w pracy.
Ci jednak przemęczeni poełniają o wiele więcej błędów, zwłaszcza, że nadzór jest słaby albo brakujący, w rezultacie czego giną.
Giną również coraz liczniej pracujący po 12 godzin ukraińscy imigranci - tu wzrost śmiertelności wypadkowej jest na pewno szybszy niż ogółem, ponieważ oni często pracują minimum 12 godzin