Warto zauważyć, że IPN zajął się Wojskiem Polskim od czasów jego powstania w ZSRR do czasów IIIRP.
*Ludowe Wojsko Polskie w żadnym okresie PRL nie było formacją polską – stwierdził profesor Sławomir Cenckiewicz z Wojskowego Biura Historycznego podczas debaty zorganizowanej w warszawskim Przystanku Historia.*
http://dzieje.pl/aktualnosci/ludowe-wojsko-polskie-armia-polska-czy-obca-debata-w-przystanku-historia
Wydaje się, że historycy polityczni IPN celując w LWP strzelili jednak sobie i swoim zleceniodawcom w stopę, bo większość Polaków z dużym szacunkiem traktuje tradycję tej polskiej formacji.
I nie chodzi mi tutaj o Instytut Pamięci narodowej, który z upamiętnianiem ważnych dla dziejów Państwa Polskiego zdarzeń ma tyle wspólnego, co Prawo i Sprawiedliwość z praworządnością, ale o nas , o Polaków! których w swojej przeważającej większości cechuje mentalność zgwałconej pomywaczki dyszącej zemstą na swoich gwałcicielach.
I ci ludzie od wielu lat wybierają polityków PO-PiS a jednym z katastrofalnych skutków tych rządów jest właśnie powołanie IPNu.
Miało to być narzędzie wymierzone w polityków lewicy , najlepiej wówczas przygotowanych merytorycznie do sprawowania władzy a stało się tym, czego oczekiwali wyborcy - pałką na opozycję, ku zachwytowi wyborców, którzy uwielbiają gdy jeden ważny polityk wali w łeb innego i to wszystko jedno z jakiego stronnictwa - ważne, że okładając się tą pałą, zbliżają się duchowo do swoich wyborców, dla których nie ma większej satysfakcji niż publiczne poniżenie wczorajszego dostojnika.
Politycy PO lubią o sobie mówić, że reprezentują tę oświeconą część społeczeństwa ale gdyby to było prawdą, to od dawna weszliby w porozumienie z Lewicą, co mogłoby nas uchronić od rządów ciemnogrodu. Nie stało się tak, bo w istocie niewiele różnią się mentalnie od polityków PiSu a to co obserwujemy obecnie, to nie są zmagania lwa z hieną ale walka dwóch hien o przywództwo w stadzie!
Więc nie marudźmy - nasi wyborcy nie pozwolą na to by coś się zmieniło.
http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2016/08/24/krzysztof-mroz-demistyfikacja-pisowskiej-wizji-powstania-warszawskiego-ktora-stanowi-element-skladowy-tzw-iv-rp/
http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2017/08/19/krzysztof-mroz-demitologizacja-pisowskiej-oceny-polski-sanacyjnej-ukladu-ribbentrop-molotow-z-23-sierpnia-1939-r-i-wejscia-armii-radzieckiej-na-wschodnie-tereny-polski-w-dniu-17-wrzesnia-1939/
http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2017/06/15/akcja-wisla-czyli-jak-falszuje-sie-historie-po-1989-roku-historia-bez-ipn/
IPN zlikwidował tablicę ku czci milicjantów którzy polegli w walkach z UPA.
Tym z IPN-u bliżej jest do trockizmu, niż do patriotyzmu. Tworzą klimat do przekłamania historii. Dziś zakamuflowani opluwacze Polski, gdzie mogą, zohydzają pamięć walki przeciwko niemieckim faszystom i ich sojusznikom, mordującym Polaków. Nic dziwnego. Warto przypomnieć sobie, kto to i z kim niby organizował strajk głodowy w kościele Świętego Krzyża. Te same koneksje, ten sam sposób działania. i podobnie przemalowane szaty na barwę, ktorą lud uwielbia. I jak tu się nie zadumać nad chwalebnym rozbiciem w proch i w pył teorii o możliwości budowy socjalizmu w jednym kraju, a stawianiem na piedestał nawołującego do permanentnej rewolucji niespełnionego mordercy. I wszystko to jako przykładna walka z komunizmem. Chyba pod pachę???
Byłem wczoraj na ciekawej konferencji poświęconej stuleciu rewolucji bolszewickiej. Wykształceni prelegenci, dopieszczone referaty. poprawność polityczna zachowana nad podziw. I przebijający wszystkich Trocki, który po to wziął zapewne udział w rewolicji, aby móc zdemaskować zbrodnie Stalina. Po drodze ani słowa o dzielnych komisarzach, o wyrżnięciu w Piotrogrodzie ponad 20 tysiecy białoruczkich rosyjskich inteligentów, o potopionych z cementowymi workami u nóg białogwardzistach Wrangla na Krymie, którzy zdali się na słowo honoru czerwonoarmistów.
...a jak się to ma do IPN?
Tuchaczewski, pokonany, bo poszedł o dwa kroki za daleko i Stalin potępiany, bo nie pomógł Tuchaczewskiemu w pokonaniu Polaków. Trocki, Kamieniew i Zinowiew pomijani, bo oni t y l k o dowodzili cała kampanią, a sam Trocki był komarmem, czyli po ludzku ministrem armii. Znamienne