to wymysł anglosaskich neoliberałów, czym jest ta mityczna klasa średnia, to "przedsiębiorca" jednoosobowy,właściciel "firmy" jednoosobowej który ledwo wiąże koniec z końcem, nauczyciel na pół etatu, a jeszcze wymyślono niższą klasę średnią.
szczególnie na prowincji to przede wszystkim "budżetówka". W sektorze prywatnym zarabia się po prostu za mało, chyba że jest się właścicielem odpowiedniej wielkości firmy, członkiem kierownictwa, względnie specjalistą. Ale te grupy zdecydowanie związane są z dużymi miastami. Na prowincji klasa średnia to głównie urzędnicy, nauczyciele, lekarze i księża
z Piotrem Ciszewskim w tym temacie i dzięki za rzeczowe naświetlenie sytuacji w tym zakresie. Problem mieszkaniowy to jeden z kluczowych problemów ludzkich (praca, wyżywienie, mieszkanie, edukacja, ochrona środowiska).
Wydaje się słuszny pogląd, że w polityce mieszkaniowej, w dzisiejszej sytuacji ekonomicznej Polski rozwiązania rynkowe, neoliberalne, deweloperskie, komercyjne itp. nie rozwiążą problemu w jego istotnej części.
W Niemczech już dawno stosuje się dopłaty do kosztów wynajmu mieszkania dla najemców o niskich dochodach (Wohngeld), a mieszkania socjalne (budowane z pomocą dotacji państwowych) mają umiarkowane ceny najmu.
Dla rozwiązania w podobny sposób tego problemu w Polsce brakuje jeszcze środków finansowych. Wygląda na to, że ten temat będzie ciążył na władzy PIS i ciekawe czy znajdzie się rozwiązanie.
A może lewica wymyśli coś ciekawego.
w tzw.klase średnią budżetówkę, przedstawicieli biurokracji to i tak jest to znikomy procent społeczeństwa, a gdyby zastosować kryteria zachodnioeuropejskie to niewiem czy uzbierało by się 10%
"Od początku transformacji w Polsce panuje przekonanie o wyższości prywatnej formy własności nad innymi. W myśl tej zasady władze lokalne przystąpiły między innymi do likwidacji zasobu mieszkań komunalnych. Potraktowano je jako zbędny zasób, generujący koszty."
Mieszkania te, zamiast przypadać rotacyjnie potrzebującym, zniknęły z rynku, a właściwie pojawiły się na nim jako nowa, prawem kaduka uzyskana "własność" prywatna. Często za pół darmo.
Teraz, żeby mieszkać, nie ma co liczyć na gminę. Trzeba mieszkanie kupić. I koniec. Bo gmina - organ w całym cywilizowanym świecie odpowiedzialny za zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych niezamożnych - w odpowiedzi na potrzeby swych mieszkańców bezradnie rozkłada puste ręce.
Ale za to mamy najlepszą na świecie ustawę chroniącą godność tych mieszkańców przed zakusami wrogów Polski i polskości. Tak jakby Polak bez mieszkania miał jeszcze jakąkolwiek godność, wymagającą szczególnej państwowej ochrony prawnej...