Chiny są większym mocarstwem politycznym, militarnym i przede wszystkim gospodarczym (a to z definicji niemal oznacza również imperialistyczność) niż Wielka Brytania. Brytania jest mocarstwem byłym, kolonialnym, dziś już niemal upadłym. Jest pionkiem mocarstwa ze stolicą w Waszyngtonie i robi to, co "wujek Sam" jej każe, czyli zachowuje się podobnie jak Polska. Ostatnie podrygi jej imperialności były za Churchilla. Od czasów Lady Thatcher "sojusz z USA jest ścisły". Corbyn ma szansę zmienić politykę brytyjską na bardziej niezależną od USA. Pytanie tylko, ilu będzie miał koalicjantów, nawet w swej własnej partii ? Bo powrotu do imperialności nie będzie. Nawet City of London (finansjera londyńska, ostatni bastion brytyjskiej imperialności) słabnie teraz i jej część wraz z Brexitem przenosi się do Europy, pewnie głównie do Frankfurtu...
Jakże charakterystyczne dla upadku naszych czasów jest to, że za człowieka lewicy uważa się polityka imperialistycznego mocarstwa a stojących na czele rządzących Partii Pracy Korei czy Komunistycznej Partii Chin nawet się nie wymienia.
Moze on zostalby zwyciezca plebiscytu "Czlowiek Lewicy"
Ech, ta wspaniała komunistyczna korea - niby komunizm, a naprawdę monarchia pod panowaniem Kima III :)
A swoją derogą, tow. lemski, przydał by się na was nowy Stalin...
'Zabiegałem w Chinach o wspieranie Pol Pota. Zachęcałem Tajlandię do popierania [Czerwonych Khmerów]'.
Czyje to słowa?
Dumny z polskiego pochodzenia, Demokrata, Lewicowiec Zbigniew Brzezinski
Brzezinski jak wiadomo byl szyszka w gabinecie demokraty/lweicowca Cartera
No coz , Demokraci/Lewicowcy tak juz maja
Taaa. Dla prawaków nawet prawe skrzydło Demokratów czy innych liberałów to skrajni lewacy. Dla nich 'wsio rawno'. Ciekawe w czym przejawiała się lewicowość Brzezińskiego? Dziwnym trafem - poza Kambodżą i Chinami - chyba żadni lewicowcy nie popierali Pol Pota. Ciekawe czy Ford lub Reagan by go nie popierali?
Czy na świecie istnieją tylko skrajności? Pol Pot, Korea, Stalin? Lemski ma tutaj rację. Skoro za left-człowieka roku brany jest jakiś z tego co można wywnioskować ledwie socjaldemokrata, to chyba ewidentny dowód degrengolady lewicy.
Corbyn 'ledwie socjaldemokratą'?! Czy Wy w ogóle orientujecie się w aktualnej polityce? Corbyn należy do najbardziej lewicowych polityków w UK i w ogóle w Europie. Jest na lewo od władz i posłów Labour Party. Niektórym z nich do tego stopnia się to nie podobało, że ostatnio aż opuścili partię i założyli własną.
Nie sugeruj się postem moim, ja tu nie reprezentuję żadnych "wy", wchodzę tutaj z nudów i wieloletniego przyzwyczajenia, nic ponadto, generalnie wszystko to obchodzi mnie tzw. wała. Powiedziałem o nim socjaldemokrata, nb. co w mym odczuciu zawsze jest inwektywą, bo człowiek ten zdaje się reprezentuje LP, a to chyba brytyjska socjaldemokracja.
Koleżanki i Koledzy piszący na lewica.pl oraz RK SLD
Koleżanki i Koledzy piszący na lewica.pl ciągle zapominacie, że w kapitalizmie nie da się zbudować socjalizmu...
Co najwyżej można zbudować rozsądną socjaldemokrację.
Socjaldemokrację, o którą walczę od mojego pierwszego dnia wstąpienia do SLD
i przegrywam z tzw. interesikami dużej oraz stanowiącej grupy polskich socjaldemokratów z SLD .
List otwarty członka SLD do RK SLD
Niestety duża grupa Koleżanek i Kolegów mających 1 zazwyczaj w wyborach ma frazesy w g..ach a interesy czy interesiki w realu.
Powinno zaś nas charakteryzować do bólu Oświeceniowe Hasło
"Wolność, Równość, Braterstwo albo Śmierć" (fr. Liberté, Égalité, Fraternité, ou la Mort)
https://www.google.com/search?q=liberte+egalite+fraternite&rlz=1C1MSIM_enPL671PL671&oq=Liberate%2C+egalite&aqs=chrome.1.69i57j0l5.18183j1j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8
Ja wiem co to bezrobocie, niedostatek i strach przed następnym dniem... bez pracy, ale na razie nie mogę się przebić przez tych interesownych ...
Mi zaś zależy do bólu na wzmocnieniu partii a szczególnie Kół SLD tak by
członkowie a nie VIPY SLD decydowali głównie o kursie partii na scenie politycznej w Polsce.
Dlatego walczę od 2010 roku o Agorę Partii czyli otwarte Forum Internetowym Partii przy sld.org.pl.
Koleżanki i Koledzy z RK SLD czego się nas boicie do cholery...
ja rozumiem gdyby Wasze działania wypromowały nas na 15 % poparcia społecznego to moglibyście się nas bać...
Do diaska powtórzę jeszcze raz...
"Wolność, Równość, Braterstwo albo Śmierć" (fr. Liberté, Égalité, Fraternité, ou la Mort)
Dlatego walczę od 2010 roku o Agorę Partii czyli otwarte Forum Internetowe Partii przy sld.org.pl.
i przepraszam (sorry...) ale przegrywam nie znajdując poparcia członków RK SLD do takiego pomysłu.
Najwyżej znajduję lekceważenie ... dla jakiegoś tam członka Organizacji Miejskiej SLD z Gdańska.
"Ciekawe w czym przejawiała się lewicowość Brzezińskiego?"
W tym ze gdyby nie byl Demokrata nie uzyskalby nominacji w rzadzie Demokraty
Znowu oceniasz USA z punktu widzenia Polski
"....chyba żadni lewicowcy nie popierali Pol Pota. Ciekawe czy Ford lub Reagan by go nie popierali? "
Ja nie wiem ale ty zapewne wiesz ze napewno tak
Brzeziński był człowiekiem "wynajętym" do robienia polityki zagranicznej u Jimmiego Cartera, demokratycznego prezydenta. Trudno oczekiwać zaangażowanej lewicowości od człowieka, który udał się na emigrację po powstaniu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i był związany z przedwojennymi kręgami elit, raczej sanacyjnymi, rekrutujących się wcześniej z karierowiczów wszystkich partii lub post-szlacheckich wojskowych, antykomunistycznych w poglądach. Dlatego Brzeziński stał się odpowiednim człowiekiem jak na czasy Zimnej "Wojny". Partia Demokratyczna wprawdzie była od czasu Franklina Delano Roosevelta zawsze bardziej lewicowa/ mniej prawicowa niż Republikanie, ale tu chodzi głównie o teatr polityki krajowej. Do lat 70. XX wieku istniało też wśród Demokratów ciągle silne skrzydło konserwatywne, z pd-wsch stanów, blokujące np postępy desegregacji rasowej, a potem będące czymś w rodzaju frakcji republikańskiej wewnatrz Demokratów. Zresztą blisko tych kręgów byli, zwłaszcza u początku swych karier Lyndon Johnson, wymieniony Carter czy Bill Clinton. Południowcami nie byli Truman i Kennedy, ale byli zawziętymi antykomunistami, z różnych względów, oraz jastrzębiami typowymi dla Republikanów w polityce zagranicznej, przeciwni bloku wschodniemu i jakimkolwiek lewicowym tendencjom w Ameryce Łacińskiej. Tak więc Demokraci bywali ekwiwalentem socjaldemokracji, ale takim jeszcze bardziej pragmatycznym i ustępliwym niż socjaldemokracja. W polityce zagranicznej mogli być lewicowi względnie dla zachodniej Europy. Dla Europy wsch. czy Ameryki Pd. byli częścią burżuazji i imperializmu, tej bardziej pochylającej się i mniej jastrzębiej, ale jak mówię, były wyjątki. Np. Truman, który chciał wszędzie zrzucać bomby i zezwolił na klimat mccartyzmu oraz duet Kennedy-Johnson, obalający lewicowe tendencje na zachodniej półkuli i prowadzący wojnę w Wietnamie.
A teraz jeszcze taka uwaga: najlepszym prezydentem USA był wg mnie Franklin Delano Roosevelt, który jak inny żaden prezydent, zrobił najwięcej dla warstw średnich i uboższych, wzmacniając ich pozycję ekonomiczną, popierając związki zawodowe, wprowadzając szerszą progresję podatkową, prawo pracy, aktywnie walcząc interwencjonizmem państw. z wlk. kryzysem, a także uchwalając Lend Lease Act, który przyczynił się do pokonania państw Osi. Drugim w kolejności najlepszym prezydentem był jego dalszy krewny, początkowo republikanin, potem progresywista, Theodore Roosevelt, który wprowadził wiele praw monopolowych. I tak jeszcze w kampanii przed I wś (w 1912 roku) to on (reprezentując Partię Progresywną, opuścił okręt Republikanów) optował za zmniejszaniem różnic między małymi a wielkimi, prowadził kampanię na rzecz zdrowszej żywności i ochrony środowiska, a "wolnego amerykańskiego ducha przedsiębiorczości" wspierał w kampanii nie żaden Republikanin, ale Demokrata Wilson, który, o paradoksie, został ojcem praw człowieka, wcześniej wygrawszy najmocniej w post-niewolniczych stanach Południa, głównie głosami białych (zresztą z głosowaniem czarnych były tam jeszcze duże problemy, chyba nawet zakazy lub silne ograniczenia istniały).