Akurat ten ostatni postulat - stawki godzinowej proporcjonalnej wobec minimalnej płacy krajowej jest spełniony w rządowych propozycjach (a nawet wynika z nich wyższa stawka godzinowa, niż płaca za godzinę wynikająca z płacy minimalnej - 16 zł za godzinę x 160 godzin - zwyczajowy normowany czas pracy w ciągu miesiąca = 2560 zł).
Płaca minimalna powinna wynosić co najmniej 60 % przeciętnego krajowego wynagrodzenia, przy corocznej waloryzacji - przy wzrastających cenach i kosztach utrzymania. Powinny być także dodatki do płac - + 10 % stołeczny (w stolicy) oraz + 5 % na koszta utrzymania w każdym mieście powyżej 100 000 mieszkańców. Zaproponowana kwota przyszłorocznej płacy minimalnej 2450 zł brutto jest niestety zbyt niska, by mówić o możliwości utrzymywania się z takiej płacy zwłaszcza w większych ośrodkach miejskich. Wielu pracodawców jedzie na najniższej krajowej, warto by więc podnieść tę poprzeczkę. Co ciekawe, już nawet (jak wynika z newsa) środowiska prywatnych przedsiębiorców postulują wyższą stawkę minimalnego wynagrodzenia, a więc 2500 brutto miesięcznie. Przy czym powinno się zakazać praktyk absolwenckich oraz staży z wynagrodzeniem niższym niż płaca minimalna (obecnie - legitymizują to niestety ustawy), bo wielu "cwanych" pracodawców zastępuje nimi stosunek pracy i normalne wynagrodzenie za pracę (przy stawce znacznie niższej niż najniższa krajowa), jak również - tym bardziej - powinno się zakazać bezpłatnych staży. Bezpłatne mogłyby być jedynie ew. praktyki (przyuczenie do zawodu) - maks. miesiąc i do widzenia, żeby nie tworzyć kolejnej furtki dla nieuczciwych pracodawców chcących "zatrudniać" za darmo. A stawka godzinowa nie powinna być niższa niż wynikająca - po podzieleniu przez miesięczną liczbę godzin normowanego czasu pracy - stawka wynikająca z płacy minimalnej.