Wyborcy powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, że niczego więcej od dwóch partii prawicowych oczekiwać nie mogą i że jedna dla drugiej żadną alternatywą nie jest.
Czas na ugrupowanie, dzięki któremu ludzie już nie będą stali przed wyborem "wolność albo chleb", tym bardziej, że PO to żadna wolność - to partia równie zamordystyczna i konserwatywna, co PiS, tylko jeszcze jako tako dbająca o PR ugrupowania "postępowego, cywilizowanego i europejskiego", rzekomo w kontrze do "pisowskiego ciemnogrodu".
Tylko lewica może rozbudować wprowadzony przez PiS socjal, uzupełniając go chociażby o skuteczną politykę mieszkaniową oraz godne płace dla budżetówki, i tylko lewica może sprawić, że faszyzm, który jest już właściwie ideologią państwową i nikt już z rasizmem czy homofobią się nie kryje, na powrót stanie kryminalnym marginesem, za który znów będzie się po prostu trafiało do więzienia.
To tylko kolejny sondaż, mającynapompować żadny zwyciestwa PiS. Za wcześnie na euforię po lewej stronie. Sukcesem będzie, jeśli to młodzi po raz pierwszy od lat zagłosuja na lewice, ale warto popatzeć na straty wśród starszego pokolenia, rozczarowanego poprzednią i dzisiejszą inercją aparatu SLD. Dla tego elektoratu w zasadzie nie ma nic. Nawet zdawkowego zapewnienia, że o kims tam jeszcze pamiętamy. Znamienny brak lidera , chocby stolicy, na dorocznym przypomnieniu tragedii Sztabu AL w powstaniu warszawskim dla niektorych coś jednak znaczy. Oby to nie byl kolejny zawrót glowy od sukcesu, kiedy wprawdzie lewica wygra, ale juz kandydaci SLD niekoniecznie. Oby tak nie było. Tyle, ze to wymaga pracy i umiejetności dotarcia do mediów.
najlepszym dowodem że SLD już nawet samym byłym działaczom z Lewicą się nie kojarzy jest K.Piekarska, nie wspominając "lwicy lewicy " A.Jakubowskiej. Czarzasty robi za konia pd górę z wozem bez jednego koła za to pełnego starych wyjadaczy konfitur którzy oprócz stażu partyjnego mają nadzieję że w końcu doszlusują do POwskich "elyt" i nie tylko nie pomagają ten wóz pod górę wciągnąć ale malkontenctwem zarażają innych.
Te 'leśne dziadki"trzeba pilnie wysłać na "zasłużony " wypoczynek bezterminowy. Młodzi są bardziej bezkompromisowi i taka ma być Nowa Lewica.
Niezależnie od sondaży KAZDY komu zależy na sprawiedliwej i gospodarnej Polsce powinien wybierać tych którzy Lewicy nigdy nie zdradzili.
Najliczniejszą polską partią jest "Partia zmieniających partie" i pod tym względem SLD, słabsze niż PO-PiS-owa czołówka (gdzie też często wymieniają się ludźmi między sobą) choruje na tę samą dolegliwość. Kukizy, PSL podobnież. W samorządach to jeszcze bardziej widoczne niż w Sejmie. Jeśli polityk nie znajdzie miejsca w biznesie, to idzie pracować dla byłej konkurencji politycznej. Poglądy mają znaczenie dla niewielu, co daje wniosek, że na ogół to ludzie bez poglądów. Głosując, sprawdzam, co kto robił i czy uciekał z partii do partii. Niestety, większość ludzi głosuje masowo na byle kogo, szczególnie na jedynki. Taki urok demokracji, którą jak widać, trzeba zreformować. Nie dokonają tego jednak ci, dla których jest to wygodne, bo żyją z tego systemu.
Robi się to powszechnie, ponieważ warto startować skądkolwiek, zwłaszcza z silnej partii, jeśli w przeszłości uzyskiwało się dobre wyniki wyborcze. Niestety TV sprzyja takim ludziom. Promując takich celebrytów jak Piekarska, każda partia może strzlić sobie kiedyś w stopę. Piekarska poszła śladem Ogórek, tylko wolniej i do Platformy. Wkurza mnie takie pitolenie, że jak ktoś z lewicowej partii przechodzi do innej to robi z niej jakąś częściową lewicę. Niestety elektorat się daje na to nabierać, a podział PiS kontra reszta to wzmacnia. W ten sposób powstają takie medialne parodie jak "lewacka Platforma" i "tęczowy Władek" (Kosiniak) przez wielu brane na serio. Fikcja staje się rzeczywistością, a "twarze" są ważniejsze niż organizacje polityczne.
Owszem: "za wcześnie na euforię", ale tendencja jest widoczna i lepszy taki powolny marsz naprzód niż "zawrót głowy od sukcesów", który udzielił się komuś z redakcji strajk.eu, gdzie pytają już o drugie miejsce dla lewicy w tym wyścigu przedwyborczym. Pożyjemy, zobaczymy, ważne żeby kandydaci się czegoś nauczyli, żeby spokornieli, zanim ujrzą nimb quasi-zwycięstwa (bo do prawdziwego zwycięstwa droga niewiadomo jak długa).
ale wzrost notowań lewicowego bloku to raczej nie jest wynik wzrostu poparcia dla lewicy a raczej znacznego spadku zaufania do PO z Nowoczesną i innymi przyległościami oraz do PSL, który ledwo zipie. W sumie antypis ani nie zyskał ani nie stracił.
Można na nim zarabiać (będąc oczywiściem gotowym do szybkiego wyprowadzenia kapitału za granicę) - to wszystko.
Dlaczego chcesz mnie gdzieś wysyłać mi tu się mieszka OK...Trójmiasto to moja Mała Ojczyzna a Duża Ojczyzna RP to dla mnie ziemia wolna od PIslandii...Takie marzenie
będzie wolny od PiSlandii jeśli przeleje 888,- zł na jakieś hospicjum, na przykład.
.
..leśne dziadki to te z "rampy czy Smolnej" no może jeszcze paru z poza Stolicy ale nie mieli już takiego zaawansowanego ciągu do partii słusznej prawicy
i odruchu bicia się w piersi za komuszą przeszłość.
Ci dużo młodsi nie znają PRL, nie zaznali "zdobyczy socjalizmu" Świętego Kościoła i miłości do zachodniej "zagranicy". Młodzi mają inne doświadczenie, własne plany zdobywania świata,wiedzę ,także o tym świecie i brak im jedynie uczciwego,rzetelnego przekazu o tym jak naprawdę żyło się w tym XXX wieku.Niech biorą się do rządzenia... nauczą się tak jak i poprzednicy ale może brak "naszych moralnych ograniczeń" pomoże Im w odważniejszych zmianach.
>Nie warto się starać. Z tego społeczeństwa już nic nie będzie
Można na nim zarabiać (będąc oczywiściem gotowym do szybkiego wyprowadzenia kapitału za granicę) - to wszystko.<
I o to właśnie chodzi antypisowi.
Nie wierzę że można być AŻ TAK głupim żeby uwierzyć w realność rozwoju społeczno-gospodarczego w wersji PiS. Oni zresztą, jak mi się wydaje, też nie wierzą.
A że można się na tym pożywić - no można :-)
>że można być AŻ TAK głupim żeby uwierzyć w realność rozwoju społeczno - gospodarczego w wersji PiS. Oni zresztą, jak mi się wydaje, też nie wierzą.<
No i dobrze west, głupim jest raczej ten kto do oceny realności zdarzeń potrzebuje wiary. Realność rozwoju społeczno gospodarczego ocenia się według faktów. Sprawy wiary nie dają tutaj prawidłowych rezultatów.
>A że można się na tym pożywić - no można :-)<
To przynajmniej wygląda na wiedzę :). Z pewnością trudno pogodzić się z odsunięciem od konfitur.
To że pisowski model państwa działał nie będzie, sprawdzono w różnych krajach w różnych czasach, zawsze się to kończy albo katastrofą albo w najlepszym razie stagnacją. Nie widzę żadnych przesłanek aby u nas nagle się udało.
Sądziłem że ludzie przez ćwierć wieku po 1989 r. docenili zalety wolności i demokracji, a tu masz :-)
Co do "konfitur" - widzisz, nie każdy jest na tyle zdeprawowany aby czerpać osobiste korzyści z "bliskości władzy".
gdyby to była Demokracja chociaż w połowie zbliżona do "modelu". Te wszystkie "demokracje " to takie kadłubowe.. W każdej jednak brakuje tej najważniejszej części..Wybrany po "otrzymaniu władzy" robi co chce.. kłamie ,mataczy, oszukuje i oczywiście dba jedynie o niektórych , czyli o tych którzy mogą zapewnić mu trwanie jak najdłużej przy tym słoiku z konfiturami.. Demokracja nie pozwala na rozliczanie polityka z obietnic wyborczych i tu jest pies pogrzebany.. Musisz czekać najczęściej do końca kadencji by wybrać znowu starych wyjadaczy bo w Demokracji MUSISZ wybrać partię i juz... Zebranie podpisów by coś zmienić nie gwarantuje praktycznie niczego. Te podpisy lądują w koszu zapomnienia i dalej rządzi ten z poparciem największych "pieniędzy."
wracając do mego pop.postu omyłkowo wyszedł przyszły wiek a miał być oczywiście XX- (czyli dwudziesty)...
włóż swój palec w co chcesz jeśli wierzysz swoim mentorom, że to nie wrzątek.
>To że pisowski model państwa działał nie będzie, sprawdzono w różnych krajach w różnych czasach, zawsze się to kończy albo katastrofą albo w najlepszym razie stagnacją.<
To może podaj jakieś przykłady, konkrety, cechy pisowskiego modelu państwa wg ciebie, bo nie wiem czy myślimy o tym samym.
>Sądziłem że ludzie przez ćwierć wieku po 1989 r. docenili zalety wolności i demokracji, a tu masz :-)<
To miał być dowcip?
O jakiej wolności i demokracji mówisz, o tej którą wprowadzili UWole? Wolności do rozgrabiania majątku narodowego Polaków, wolności dla bogatych i *zaradnych*? Może o demokracji w której demos traktowany jest jak śmieć?
>Co do "konfitur" - widzisz, nie każdy jest na tyle zdeprawowany aby czerpać osobiste korzyści z "bliskości władzy".<
Oczywiście, że nie każdy, wystarczy banda wtajemniczonych i ich *liberalnych* wspólników przy władzy.
***Leśny dziadek
będzie wolny od PiSlandii jeśli przeleje 888,- zł na jakieś hospicjum, na przykład.
.
autor: Hyjdelka, data nadania: 2019-09-08 22:42:43, suma postów tego autora: 107
***
Ja Tobie Damo Lewicy zejścia ... ze sceny życia nie życzę i nigdy nie życzyłem...proszę więc publicznie moderatorów Lewica o usunięcie tego sympatyczne postu.
To co repreentujesz tym postem Hyjdelka to zwykłe łobuzrestwo wobec adresata. Chociaż, cociaż... doszlsowujesz tym postem do przedstawicieli KK którzy życzą dobrej śmierci bliżniemu Papieżowi Franciszkowi... nie poównuję się z Papą Franciszkiem ale ja jak i On jesteśmy bliźnimi. Czy życzysz mi Hyjdelka bym opłacał Hospicjum ?
Prośba do was, abyście nie adresowali do siebie postaw ad personam. W szczególności Jacka proszę o to, aby odnosił się do postulatów, a nie do użytkowników i unikał bardzo emocjonalnych wystąpień.
Propozycja dla Jacka - przeczytaj jakąś nową książkę, opowiedz nam coś nowego. Chcę, abyś zapisał się jak najbardziej merytorycznie w tej dyskusji
Zgoda ?
Nie da się wygrać w systemem, który ma więcej wspólnego z ochlokracją niż z demokracją rzeczywistą, w sytuacji gdy władza rzuca w tłum ciężko zapracowane przez cały naród pieniądze.
Rzuca garściami , nie hamując się już , mając za nic przyszłość tych, których właśnie przekupuje.
A oni są za ciemni żeby zrozumieć nadciagające niebezpieczeństwo.
Więc czekamy na nieuchronny kryzys, który wyrzuci z siodła tych PiS-owskich szkodników ale to będzie dla nas wszystkich ciężka próba, szczególnie dla tych obecnie obdarowywanych.
miało być:
"Nie da się wygrać w demokratyczny sposób z systemem,..."
Tomaszu nie ja zaczynam....a co do książek to moja...
A co do książek to moja pierwsza miłość była od 8 roku życia...
Jasne mama mi dość często mówiła jesteś starszy mądrzejszy, więc ustąp...OK, ale tych pseudo mądrości Hyjdelki, czy Hyjdli mam już dość to taki sobowtór Nany... Ile można pisać takie mądrości 1 rok, 2 lata, 4 lat nie dyskutując a atakując i
nie dyskutując a tu próbka...*** Myśle, że
"mordobicie" byłoby bardziej konstruktywne niż dyskusja nad takim kuriozum jak dziewięcioletnia szkoła powszechna, paidagosie specjalnej troski.
.
autor: Hyjdla, data nadania: 2015-10-15 14:52:24, suma postów tego autora: 5956***
cytuję ***paidagosie specjalnej troski.***
tak pisze tylko osoba złośliwa a nie dyskutująca merytorycznie... przeczytajcie czy nie miałem racji co do sposobu odejścia w strukturze Edukacji od gimnazjum ...a teraz jest edukacyjny PIS horror jest.
http://lewica.pl/blog/cyganski/30937/
mam przeczucie a nawet czasami pewność, że Lewica będzie miała 15%
Trzy czynniki zadecydują:
a) żelazny elektorat SLD, atak PIS landu na służby na ich emerytury;
b) młodość Razem;
c) Wiosna ze swoim Europejskim stosunkiem do z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender
Tomaszy przeczytałem w zeszłym tygodniu...
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/205250/czas-motyli
świetna pozycja o czasie oraz przyczynach powstawania Teologii Wyzwolenia na Dominikanie
polecam jako kato lewak i marksista chrześcijański.
tarak:
>Nie da się wygrać w demokratyczny sposób z systemem, który ma więcej wspólnego z ochlokracją niż z demokracją rzeczywistą, w sytuacji gdy władza rzuca w tłum ciężko zapracowane przez cały naród pieniądze.<
Panie tarak, ochlokracja to forma demokracji w której rządy sprawuje tłum. Nic podobnego w Polsce nie widziałem, bo coś takiego się tam nie dzieje.
PISowski rząd jest dość solidny i nie widzę żadnych oznak władzy tłumu. Transfery społeczne, nie są rzucaniem pieniędzy w tłum jak pan to opisuje, tylko rządową polityką zmniejszania obszarów biedy i poprawiania sytuacji egzystencjalnej rodzin i dzieci. Ta polityka jak się okazuje w efekcie owocuje solidnym wzrostem gospodarczym.
Transfery społeczne były zawsze, jak pamiętam, postulatem ludzi o poglądach lewicowych.
*Ochlokracja*, *ciemne masy* itp. określenia wpisują się oczywiście w repertuar antypisu, wilcze prawo opozycji pozwala na to, ale nie sądzę, żeby to działało na wzrost poparcia.
>Więc czekamy na nieuchronny kryzys, który wyrzuci z siodła tych PiS-owskich szkodników ale to będzie dla nas wszystkich ciężka próba, szczególnie dla tych obecnie obdarowywanych.<
Czekaj tatko latka :).
Chadecja w Niemczech rządziła tam kilka dziesięcioleci i dalej rządzi. W Polsce może być podobnie gdy *ciemne masy* pójdą po rozum do głowy.
No i straszcie dalej antypisowcy odebraniem świadczeń socjalnych, podwyżek płac i innych korzyści ciemniakom to będziecie mieli to na co zasłużyliście.
"Jasne mama mi dość często mówiła jesteś starszy mądrzejszy, więc ustąp"
Jacku, tak postępują socjaldemokraci, post-komuniści i większość nowych lewicowców. Przez to wieczne ustępowanie są obecnie na wysypisku historii. Kompromis jest ważny, ale nie sam w sobie, lecz jako element taktyki. Rozumiał to doskonale Lenin. Polityka jest jak gra w szachy. Gdzieś trzeba ustąpić w bitwie, ale tylko po to, by wygrać wojnę. W ostateczności, jeśli zwycięstwo jest niemożliwe, trzeba wykreślić sobie pole - w sensie terytorialnym, elektoralnym lub innym - gdzie można dominująco oddziaływać.
Jeśli więc twoja dyskusja źle przebiega z Hyjdlą to zmieniaj temat, lub bierz go od innej strony. Nie baw się w zarzuty, że ona coś tam ...
8 czy 9 lat szkoły powszechnej to kwestia wtórna, ważne by ucznia nauczyć być dobrym obywatelem. Niestety ogólnie totalny brak "parytetów" w szkołach powoduje, że młodzi chłopcy kontestujący powszechnie autorytet nauczycielek zwracają się po osiągnięciu dorosłości ku "męskim" i mizoginicznym ruchom politycznym, jak korwiniści i nacjonaliści. Więcej nauczycieli-mężczyzn w szkołach niższego stopnia mogłoby też poprawić pozycję nauczycielek, które mają często problem z właściwym i przede wszystkim skutecznym postępowaniem wobec młodzieży męskiej
wiem, że tu Hyjdla napisała ci quasi-greką "paidogos", ale ty się o to nie obrażaj - dość bliskoznaczny wyraz "paidagoge" to właśnie pedagog
nie wiem, ile dostanie lewica, ale będzie to przedział 10-15%
PiS może dostać nawet 47-48% - większość 500 plus na pierwsze dziecko już wypłacone (a dla niepracujących lub słabo zarabiających kobiet to może być motyw do głosowania na PiS), a i duża część najsłabiej zarabiających etatowców może ruszyć do urn po zapowiedziach podwyżki płacy minimalnej 3000 brutto w następnym roku do 4000 w 2023 czy 2024 roku. Kaczyński jest Machiavellim polskiej polityki. Dopóki nie wybuchnie inflacja albo pokaźne bezrobocie (takie podwyżki na prowincji zapewne je zwiększą), będzie całowany przez uboższych.
Spodziewam się natomiast odwrotu tych biednych od PiS, którzy mają własną działalność gospodarczą i to ich jedyny sposób na uniknięcie bezrobocia. Ich podwyżka składek emerytalnych z powodu hiper-wzrostu płacy minimalnej po prostu wku.wi.
Dzięki za polecenia książki. Może wreszcie czas poczytać coś o teologii wyzwolenia
Prawdziwy Polak-katolik z opozycji modli się wyłącznie o to, by sąsiadowi zabrali 500+. Znamy tę modlitwę z "Dnia świra".
Jestem z klanu belferskiego ssięgającego korzeniami tajnego nauczania w czasie okupacji II RP.
***8 czy 9 lat szkoły powszechnej to kwestia wtórna, ważne by ucznia nauczyć być dobrym obywatelem. Niestety ogólnie totalny brak "parytetów" w szkołach powoduje, że młodzi chłopcy kontestujący powszechnie autorytet nauczycielek zwracają się po osiągnięciu dorosłości ku "męskim" i mizoginicznym ruchom politycznym, jak korwiniści i nacjonaliści. Więcej nauczycieli-mężczyzn w szkołach niższego stopnia mogłoby też poprawić pozycję nauczycielek, które mają często problem z właściwym i przede wszystkim skutecznym postępowaniem wobec młodzieży męskiej
***
Jasne wtórna rzecz to struktura, ale mój pomysł to była tylko zmiana struktury poprzez zmianę pieczątek, nazw i miejsca kształcenia poprzez tzw. Zespoły Szkół...niestety PIS dokonał totalnej rozpierduchy szkół a także zwiększenia ilości dzieci w tych samych budynkach :(. Ja bym po prostu zmienił strukturę bez demolacji zaplecza.
W zarysie reforma a nie de reforma powinna polegać na:
a) odciążeniu nauczycieli od biurokracji szkolnej - oni mają uczyć a nie tworzyć statystyki;
b) godna płaca - minimum tego, co chcieli nauczyciele w swoim strajku;
c) najwyżej 2 podręczniki z przedmiotu ( z konkursów podręczników) do wyboru przez nauczyciela:
d) nauczyciel powinien pracować w szkole 8 h dziennie i mieć swój gabinet ( tak jak jest to w innych krajach UE). Po tych 8 h zamyka gabinet i idzie do domu by się regenerować na łonie Rodziny. W ramach tych 8 h powinno być 18 h lekcji a reszta to przygotowanie do następnych lekcji oraz sprawdzenie prac uczniowskich czy zajęcia z takimi uczniami, co ich potrzebują; Pracowałem 31 lat przy tablicy i 18h lekcji to optymalna ilość godzin powalająca mu spokojnie i dobrze wykonywać swoje obowiązki .
e) powinno być max 15 uczniów w klasie. Pozwoli to dotrzeć nauczycielowi edukacyjnie do każdego ucznia w danej klasie ( tak jest w Finlandii i dobrych prywatnych szkołach w USA);
f) systematyczna aktualizacja danych w podręcznikach, co np. dwa lata . Optymalna ilość godzin z danego przedmiotu w globalnej siatce tygodniowej nauczania przedmiotów w danej specjalizacji szkoły oraz roku uczenia . Np. minimum 5h w tygodniu klasach o profilu matematycznym. Czy minimum 3h matematyki i 3h fizyki tygodniowo w klasach o profilu ogólnym...
g) odejście od niepotrzebnych konkursów, co 4 lata na dyrektora zaburzających działanie i rozwój szkoły . Konkursów prowadzących do uzależnienia poza merytorycznego od "gminnych układów". Dyrektor by wygrać następny konkurs powinien "podlizywać się władzy" zmieniającej się z wyborami do samorządów. Dyrektorzy w takiej strukturze nie walczą o dobre warunki pracy szkoły i dzieci, gdy jest to sprzeczne z planami Wydziału Edukacji czy tak jak w Gdańsku Wydziału Społecznego.
Sugeruję Koleżanki i Koledzy , których interesuje reforma Edukacji poczytajcie na moim zamkniętym blogu jeszcze raz ze zrozumieniem moje artykuły o edukacji.
Tomaszu prawie zęby zjadłem na temacie szkoła
Jestem z klanu belferskiego sięgającego korzeniami tajnego nauczania w czasie okupacji II RP.
Dobra reforma Edukacji to:
Właściwe (optymalne) tygodniowe siatki nauczania przedmiotów w szkołach...
Np. minimum 5h matematyki w tygodniu w klasach o profilu matematycznym. Czy minimum 3h matematyki i 3h fizyki tygodniowo w klasach o profilu ogólnym...
***wiem, że tu Hyjdla napisała ci quasi-greką "paidogos"***
Niestety w ustach czy piórze Hyjdli to drwina...ona se tak zawsze przywala :( mi.
Problem w budowie półautorytarnego modelu społeczno -gospodarczego, z omnipotentnym politycznym centrum decyzyjnym, postępujcą centralizacją władzy, zawłaszczaniem czy ograniczaniem kompetencji kolejnych niezależnych (czy choćby autonomicznych) instytucji, woluntaryzmem gospodarczym, etatyzmem, nacjonalizmem i militaryzmem, podporządkowaniem polityki państwa doraźnym celom wyborczym partii rządzącej.
Czy taki model może trwać? Oczywiście. Meksyk pod rządami PRI, Argentyna i peroniści, reżim sanacyjny przed wojną, w jakiejś mierze rządy PZPR. Jeśli to mają być wzorce...
Celem J. Kaczyńskiego jest budowa państwa, w którym przynależność do partii będzie niemal gwarantem miejsca w rządzie, parlamencie, sądach, samorządzie i w innych urzędach publicznych. Poprzez mieszane spółki publiczno-prywatne nastapi kolonizacja zarządów spółek (może nawet wszystkich giełdowych, powolutku i niejawnie) przez członków PiS i ich rodziny. Następnie zostanie osiągnięta większość w mediach, a potem w organizacjach pozarządowych i sportowych, a także w związkach zawodowych i organizacjach przedsiębiorstwo. Będzie jeden wielki syndykat-korporacja. Tylko kto zostanie następcą Kaczyńskiego. Czy będzie to co po śmierci Piłsudskiego ?
za rozwój odpowiedzialni są ludzie nie modele i systemy. One są właśnie tworzone przez ludzi i od wartości tych ludzi zależy jak system działa i jak się żyje ludziom. Bywają przykłady, że system jest teoretycznie super, a ludzie czują się w nim źle i coraz gorzej z wyjątkiem beneficjentów tego systemu i ich pomagierów, akolitów, wyznawców. W sumie nieduża mniejszość, część drobnomieszczaństwa i kasty uprzywilejowane z przyjętego podziału władzy.
Zapotrzebowanie na poprawę bytu jest w Polsce ogromne. Polska jest zapóźniona w rozwoju, po kiepskim okresie *przaśnego* socjalizmu Gomułki, wojny polsko polskiej za Jaruzelskiego, oszukańczej transformacji ustrojowej i latach rządów neokolonizacyjnych pod szyldem wolności i demokracji.
Pierwszym sygnałem było powstanie Samoobrony, a potem wygranie wyborów przez PIS. Ludziom nie wystarczało już słuchanie banałów, o wolności i demokracji jaką nareszcie mają, uznania zachodu za obalenie komunizmu itp., chcieli wyraźnej poprawy trudnej sytuacji życiowej, tak jak w latach Solidarności.
Wskazujesz west na *półautorytaryzm, z omnipotentnym politycznym centrum decyzyjnym, postępujcą centralizacją władzy, zawłaszczaniem czy ograniczaniem kompetencji kolejnych niezależnych (czy choćby autonomicznych) instytucji, woluntaryzmem gospodarczym, etatyzmem, nacjonalizmem i militaryzmem,*,
zgadzam się, ale myślę że przedrostek *pół* dotyczy także pozostałych określeń.
Gdybyś spróbował te określenia wyobrazić sobie jako przeciwieństwa w jednym modelu społ. gosp. to jaki byłby efekt?
Ano prawie taki jak po 8 latach rządów Tuska, to państwo teoretyczne lub państwo w zaniku. Jarzysz czy mam to rozwinąć?
Ale rozwijanie tego tematu to obijanie *kijem* gruszy, jak mawiał mój szef. Do ludzi myślących pod wpływem antypisowskiego matrixu nie przemówi żaden argument. To sprawa wiary lub uczuć, jedno z drugim idzie w parze, fakty tutaj się nie liczą więc po co je przytaczać?
Inni nie potrzebują rozwijania, sami widzą do czego doprowadza taki system, albo nawet doświadczyli na sobie.
z twoim wpisem dot. ochlokracji i "rozdawnictwa". Te "ciężko zapracowane przez cały naród pieniądze" wracają do obiegu w postaci VATu i akcyzy - paliwo, woda ognista (*_*) oraz podatków od płac pracowników i ich ZUSu (bo podatków od obrotów zagraniczne markety raczej unikają). "Rozdawane" na dzieci i staruszków pieniądze zwiększają konsumpcję i zmniejszają biedę. Niektórym trudno to pojąć, co dziwi szczególnie w przypadku lewicowców...
W takiej Austrii "rozdawane" są nawet "czternastki" (w listopadzie) i jakoś na plajtę państwa się nie zapowiada.
.
Twój wpis dot. reformy szkolnictwa jest merytoryczny i graficznie ładny. Aż mnie zamurowało. Nie mógłbyś tak częściej?
.
"Polska jest zapóźniona w rozwoju, po kiepskim okresie *przaśnego* socjalizmu Gomułki, wojny polsko polskiej za Jaruzelskiego, oszukańczej transformacji ustrojowej i latach rządów neokolonizacyjnych pod szyldem wolności i demokracji."
No, niezupełnie. Po wymienionym Gomółce i Jaruzelskim, to przede wszystkim handel był zapóźniony - sytuacja w asortymencie, liczbie sklepów, w reklamie; lecz gospodarka jako całość pędziła raczej (za Gomułki) lub stagnowała/recedowała (za Jaruzela).
Zgoda, że za III RP rozwój odbywał się przede wszystkim z korzyścią dla bogatszych, a zostawił za sobą mnóstwo biedoty (choć wiele starszych dzieci tej biedoty poprawiło sobie już byt za granicą po 2004 roku ...).
Przede wszystkim, Polska, i w PRL, i do dziś, musiała naprawiać politykę zaborców, których mniej interesowała ludność dla nich obcojęzyczna, oraz skrajnie nieumiejętną (częściowo spowodowaną geopolityką, częściowo brakiem pomysłu na Wlk. Kryzys) politykę II RP, która niektóre części Polski (przeważnie ukraińskie i białoruskie) trzymała na poziomie średniowiecza - jak wioski poleskie, wołyńskie czy łemkowskie czy kresowe miasteczka żydowskie. Trzeba przyznać, że ZSRR poradził sobie dużo lepiej z ich zagospodarowaniem.
Jeśli po PRL-u było co naprawiać, to jak mówiłem, przede wszystkim handel. Niestety na mniej ludnych wsiach handel od kilku lat zamiera, a zastępują go np. obwoźne sklepy. Po rozkwicie handlu w latach 90., śladu już nie ma, bo pokonały go hipermarkety w miastach i dyskonty na wsiach. Dobrze, że są takie nowoczesne sklepy, ale pytanie, czy nie jest ich za dużo ? Bo zabiły tak mocno mniejszy handel, że w niektórych miejscach ciężko znaleźć sklep.
Na pewno PiS poprawił sytuację konsumpcyjną rodzin z dziećmi i emerytów, co przekłada się na b.wysokie poparcie nań. W tej chwili jednak rozpoczął przedwyborczą ruletkę obietnic, na której może mieć spore problemy, zwłaszcza jeśli olbrzymiej podwyżce płac minimalnych będą towarzyszyć podwyżki cen prądu. Może to gospodarczo uderzyć najbardziej w prowincję ...
(choć jakoś tego nie widzę) ale rezultat i tak jest łatwy do przewidzenia. Z doświadczenia po prostu. Wiara nie ma tu nic do rzeczy.
A szkoda. Mieliśmy szanse na sensowny rozwój. Już po wszystkim.
...budżetu, co spowoduje, między innymi, jeszcze głębszą zapaść w usługach publicznych.
I Pani i Adrem63 jesteście w błędzie.
Jedynym pewnym skutkiem będzie inflacja, która po pewnym czasie pochłonie te dodatkowe transfery nie związane ze wzrostem produktywności naszych zakładów pracy.
Zapomniała pani Hyjdla czym, za tzw. komuny, był "nawis inflacyjny"?
To on przecież rozłożył na łopatki gospodarkę socjalistyczną i doprowadził do przekształcenia jej w kapitalistyczną.
Transfery społeczne są niezbędne ale w proporcji do wzrostu naszego PKB.
W przeciwnym wypadku klapa na całej linii.
>Niektórym trudno to pojąć, co dziwi szczególnie w przypadku lewicowców...<
Dobrze że użyłaś tego słowa, bo czasami myślę ze smutkiem, że lewica w Polsce w ogóle przestaje istnieć gdy czytam niektóre wypowiedzi ludzi których kojarzyłem z lewicą.
Tłumaczę to sobie tym, że zainstalowany w 2005 roku po przegranych wyborach przez PO antypisizm namieszał ludziom w głowach, a teraz jeszcze wybory. Niektórym się wydaje, że warto pleść bzdury by osłabić przeciwnika, bo to skuteczne, innym wydaje się, że skoro prawica to robi to źle, bez względu na to co robi. To także błąd.
Co do *rozdawnictwa*, oczywiście masz rację, chudy, słaby rynek potrzebuje zasilenia, by nastąpiło ożywienie gospodarcze. Pieniądze wracają nawet z dodatkową premią, bo pieniądz na rynku „pracuje”. Morawiecki tego nie odkrył, ale dobrze o tym wie.
>Po wymienionym Gomółce i Jaruzelskim, to przede wszystkim handel był zapóźniony - sytuacja w asortymencie, liczbie sklepów, w reklamie; lecz gospodarka jako całość pędziła raczej (za Gomułki) lub stagnowała/recedowała (za Jaruzela).<
Owszem, handel był zapóźniony, a w dodatku to właśnie handel mógł stać się jedną z dźwigni gospodarki i postępu. Używając słowa *rozwój* miałem na myśli przede wszystkim rozwój społeczny. Gospodarka *pędziła* za Gomułki dość stabilnie z prędkością kilku % rocznie, ale to nie przekładało się na postęp społeczny. Handel, rolnictwo i przetwórstwo, budownictwo prywatne, drobna wytwórczość i usługi to były dziedziny mocno zaniedbywane w czasach Gomułki. Nie bardzo wiem na jakim paliwie ta gospodarka *pędziła* chyba na lokomotywach, wagonach, statkach i wyrobach dla produkcji uzbrojenia dla ZSRR.
Straty spowodowane zaborami faktycznie pominąłem, bo myślałem przede wszystkim o stratach spowodowanych *błędami na górze* co owocowało różnymi *wydarzeniami*.
Okres po 89 widać również jako katastrofę gospodarczą w wyniku pasma błędów *na górze*. Polska wprawdzie rozwijała się jakoś po katastrofie, i potem zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE w 2004.
Handel na wolnym rynku rozwija się stosownie do popytu, szkoda tylko, że jest w zasadzie w obcych rękach i słabo zarabia dla Polaków. Może to PIS jeszcze skoryguje.
W Polsce olbrzymie środki są potrzebne na modernizację sieci. Podwyżki cen prądu nie będą tak dotkliwe jeśli zarobki rosną szybko. Poza tym ceny energii w Polsce są regulowane jeśli coś ostatnio się nie zmieniło więc do większych problemów nie powinno dojść.
ponieważ z reguły nie odpowiadasz na pytania to odpowiedz mi przynajmniej tylko na jedno.
Z jakiego doświadczenia czerpiesz swoje niepokoje, co takiego ma się teraz powtórzyć ?
Cenię twoją lapidarność wypowiedzi, ale ogólnikowość utrudnia porozumienie.
"pińcetplusy" dostają pieniądze na gorzałę i ropę do 20-letnich Golfów TDI, część tych pieniędzy patologia przeznacza na wakacje nad polskim morzem, tak jakby dzieciakom w okresie kanikuły nie wystarczało betonowe podwórko, piaskownica i trzepak.
Ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla zaradnych i przedsiębiorczych biznesmenów, którzy uczciwie robili wałki na VAT-cie i paliwie?
że w tym bilansie zyskiem nadzwyczajnym jest niwelowanie rażących różnic w dochodach oraz wydobywanie z wykluczenia? Wartość niematerialna, ale bezcenna!
Kiedy natomiast słyszę o PKB, to widzę jak orły na moich złotówkach przewracają się i kładą na brzuchu, pokazując kupry. PKB najszybciej rośnie, wręcz szybuje, na produkcji i usługach dla wojska. Może tędy droga?
Sumieńciu... trzepaków (klopsztang) już nie ma na placach. "Patologia" instaluje wykładziny, parkiety albo podgrzewane panele. Modernizuje familoki i poniemieckie kamienice!!! Nawet okna wymienia, co by węgla mniej spalać!!! Się "patolom" we łbach przewraca!!! Stymulują rozwój gospodarczy i pilnują czystości powietrza, walcząc przy okazji z globalnym ociepleniem!!!
(*_*)
dotyczące Edukacji.
Zdrowia Wszystkim życzę.
takiego czegoś być ABSOLUTNIE nie powinno. i mówię to z pozycji właśnie lewicowych. jak najbardziej lewicowych. lewicowych par excellence.
boze k.rwa co za patologia (nie mówię tu o pis lecz o "nich" wszystkich). rząd mazowieckiego przy nich to himalaje.
W polskich warunkach ludomania w demokracji (powiedzmy sobie szczerze: mamy ochlokrację) zaczyna zamieniać się w festiwal surrealistycznych obietnic przed kolejnymi wyborami. Tyle że od jakiegoś czasu przybiera to formę dyrektyw dla prowadzonej polityki. Jarosław Kaczyński postanowił, że "gruszki na wierzbie" (wy)rosną. Millerowi kiedyś się tak powiedziało, Kaczyński to realizuje, nie zważając na koszty. Sam stwierdził, że gotów jest na poświęcenie np. utartych schematów polityki gospodarczej na rzecz swojej wizji politycznej. Inni, aby nie dać się złapać na tym, że nic nie proponują, przelicytowują się z Kaczorem. Tak, wygląda obecnie polityka: dyktat jednego człowieka i dostowywanie się do tego opozycji (taktyczne) i społeczeństwa (dobrobyt będący w tej chwili jednak udziałem większości) usypia ludzi (a dodając do tego tradycję naszą narodową, czyni z takiej chaotycznej polityki gosp."odzyskiwanie godności). Nie dziw więc, że przy takim chaosie i festynie sprzecznych obietnic, plan Balcerowicza i centralne planowanie (przynajmniej to do początku lat 70., bo za Gierka wygrało również "chcieć to móc" i "wszystko naraz"), przy całych ich różnicach, jawią się jako odległe galaktyki racjonalności ...
Podobnież coś tam dają bądź mają dawać też emerytom. Nie wiem o co tu chodzi bo i co mogłoby mnie to interesować ale wracając dzisiaj z marszobiegu wlazlem do sklepu po banany a tam jakaś babina plotla że jak by dali te pieniądze to postawiłaby jakiemuś heńkowi (to pewnie jej mąż nieboszczyk) pomnik. sorry właściwie to winno być "pomnik". no na przyszły rok bo to idzie już dziesięć lat (uzupełniła). Nie wiem rzecz jasna o jaką kasę chodzi. Ale moze o to co pis im daje bądź ma dawac. Tak. Cieszmy się z tego rozdawnictwa.
Bajtle na pewno dalej bawią się na hasiokach, a ich ojcowie, emerytowane ryle, siedzą cały dzień "Pod Orzechem". Pijane matki warzą łobiod paląc w kuchni plastikowymi butelkami po ulubionej zapojce "Zbyszko 3 Cytryny".
A w antryju na byfyju stoi zawsze szolka spirolu.
Postulat Zandberga z koalicji skupionej wokół SLD (a wcześniej także Wiosny) podniesienia płacy minimalnej do 2700 zł brutto zrealizował już (od stycznia przyszłego roku) w 96 % prezes partii rządzącej, z zapowiedzią dalszych podwyżek aż do 4 tys. brutto do 2023 r. (przez 3 tys. brutto od końca 2020 r., a więc więcej niż proponowali politycy lewicy). Przy takiej dynamice wzrostu oznacza to ok. 400/500 zł brutto podwyżki płacy minimalnej w skali roku. Oczywiście, można się zastanawiać nad ew. wpływem takiego rozwiązania na inflację (która już rośnie), ale dla wielu pracowników - zwłaszcza w peryferyjnych regionach kraju i w branżach "jadących" na płacy minimalnej - oznacza to jednak dochody bardziej adekwatne do kosztów utrzymania. Płacę minimalną po prostu trzeba było podnieść, bo np. dla wielu matek korzystających z 500+ praca za "najniższą krajową" stała się nieopłacalna. A poza tym to krok w stronę uzupełnienia dochodów państwa, w tym m.in. ZUSu. Jest jednak i ryzyko zwiększenia się liczby przypadków kombinacji i omijania ustawowych zapisów o płacy minimalnej np. przez nadużywanie staży, praktyk absolwenckich, wolontariatów, fikcyjnych umów na pół etatu, zatrudniania przez niektóre agencje zatrudnienia czy ochrony tylko i wyłącznie niepełnosprawnych (i to najlepiej ze stopniem umiarkowanym) z dotacjami z PFRON-u itd. itp.
...zasilenia, by nastąpiło ożywienie gospodarcze. Pieniądze wracają nawet z dodatkową premią, bo pieniądz na rynku „pracuje”.."
*
To prawda że rynek potrzebuje kapitału ale zwiększone z dnia na dzień zarobki nie są kapitałem ale kosztem przedsiębiorstwa i budżetu.
To co Pan napisał, to brednia.
Jedyne co pewne po takiej operacji, to gwałtowny wzrost inflacji
a to zawsze powstrzymuje przedsiębiorstwa przed nowymi inwestycjami, po których mogłoby nastąpić ożywienie gospodarcze i postępujący w ślad za nim, uzasadnione wzrosty płac.
No, ale chętnie przeczytam dzięki jakim mechanizmom rynkowym, wzrosty kosztów przedsiębiorstwa i budżetu wpływa na ożywienie gospodarcze.
Nie do końca panie Adrem63.
Owszem w wyjątkowych przypadkach ( rewolucja czy zamieszki),
przez krótki na ogół czas, mogą ujawnić się bezpośrednie rządy motłochu ale w klasycznie rozumianej definicji, są to rządy schlebiające motłochowi . Najczęstszą przyczyną tego stanu rzeczy
jest zamiar utrzymania się za wszelką cenę przy władzy, by zrealizować ukryte przed opinią publiczną cele osób stojących na czele takiej ekipy.
Obecnie taki stan nazywamy populizmem.
Czy rzad PiS-u, który nie waha się łamać Konstytucji i demoralizować społeczeństwo korupcją wyborczą, nie jest populistyczny? - nie warto zaprzeczać, panie Adrem63, bo ośmieszy się Pan jeszcze bardziej.
Obecny ustrój polityczny w Polsce, tak pracowicie wprowadzany przez PiS, jest bliższy ochlokracji niż demokracji.
I to właśnie napisałem w poprzednim wpisie.
...nadzwyczajnym jest niwelowanie rażących różnic w dochodach oraz wydobywanie z wykluczenia? "
*
Stale o tym myślę, pani Hyjdlo, ilekroć analizuję sytuację polityczną w Polsce.
Ale moje przemyślenia są takie , że nieuzasadnione gospodarczo rozdawnictwo obróci się przeciwko obdarowanym, ponieważ wywoła spadek zatrudnienia i inflację a to prosta droga do jeszcze większego wykluczenia.
W kapitalizmie dochód pracowniczy bierze się wyłącznie z wartości dodanej przedsiębiorstw ( jednako państwowych czy prywatnych)
a jeżeli ta wartość dodana jest pomniejszana przez nadmierne płace, to w zależności od tego czy pracodawca może sobie te straty zrekompensować dotacją (np.unijną), czy nie, to albo jedynie likwiduje nowe inwestycje albo całkowicie zlikwiduje przedsiębiorstwo, bo splajtował.
Obie możliwości źle wróżą dotychczasowym wykluczonym, bo wzbierająca inflacje podniesie koszty utrzymania i ten wykluczony dotychczas pracujący ( z powodu niskiej płacy), będzie jeszcze bardziej wykluczony z powodu bezrobocia
Nie ma tu prostych rozwiązań - jedynie na drodze porozumień pracodawców i związków zawodowych, gdzie jest mowa o rzeczywistych możliwościach finansowych państwa, można osiągnąć taką podwyżkę, która nie zabije kury znoszącej złote jajka
( gospodarki) a jednocześnie poprawi poziom życia ludzi pracy.
Prawie całkowicie się z Panem zgadzam.
To "prawie " dotyczy Gierka - jego niepowodzenie wzięło się z pierwszego kryzysu naftowego, którego nie mógł w żaden sposób przewidzieć. Ten kryzys na Zachodzie spowodował, że rozwiazano z Polską umowy na dostawy urządzeń produkowanych w Polsce na zakupionych licencjach zagranicznych i w ten sposób inwestycje zamiast się zwracać, zaczęły obrastać w odsetki od pożyczonych kapitałów.
Ale ta historia mogłaby być także pouczająca dla dzisiejszej
ekipy rządzącej - niespłacony w terminie kredyt, staje się kamieniem młyńskim u szyi ( no, ale czy Państwo ma szyję?- muszę się zastanowić).
Wydaje mi się, że w poprzednim wpisie umknęło mi ważne słówko
"dodatkowe" i ta część zdania powinna brzmieć: "...dodatkowe płace w gospodarce biorą się z wartości dodanej przedsiębiorstwa..."
że babina chce postawić swojemu Heńkowi pomnik. Sobie przy okazji też, podejrzewam. Kamieniarz będzie miał robotę! Surowiec i usługa zwiększy magiczne PKB!
Tylko czy jej starczy? Może ma coś w skarpecie, albo pożyczy u Stefczyka?
Ooo!!! trza by Naczelnikowi przypomnieć o zasiłkach pogrzebowych, które obciął Ryżyk! Sondaże skoczą mu wówczas do 60%!
(*_*)
1. "tak jest w Finlandii"
Finlandyjka to liczy jakieś pięć mln ludzi. Podobnie jak inne podobne jej smętne kraiki i państewka z tamtych smętnych stron świata. Przedmiot westchnień (części) lewicy.
2. "i dobrych prywatnych szkołach w USA"
W Polsce pewnie też. Załóż sobie prywatną szkołę.
Hasioki są gustowne, z pojemnikami na segregowane hasie, ogrodzone krzewami. Emeryty siedzą na ławeczkach, postawionych na zieleńcach, wśród nasadzonych drzewek, klombów i pergol. Czasem coś popijają, ale tak co by ich straż miejska nie nakryła (*_*) Bajtle fikają na odrodzonym od ulicy placu zabaw... na huśtawkach, drabinkach, zjeżdżalni, grzebią w czystym piasku. Ulice są równe, chodniki wybrukowane szykowną kostką w dwóch kolorach (prezydent się postarał), wszędzie czysto, żadnych śmieci.
Cuda niewidy! W sierpniu, pod oknami mojej kuchni w ciągu dwu tygodni zainstalowano drugi placyk zabaw dla dzieciaków ze świetlicy środowiskowej, otwartej rok temu za unijną kasę. Za sanacji była tam porządna gospoda, tuż po wojnie przyzwoity szynk, za komuny śmierdząca knajpa, w koślawym kapitalizmie szemrane hurtownie.
Placyk ogrodzono siatką, wyłożono sztuczną trawą, postawione są zjeżdżalnia z drabinkami i beczką oraz huśtawki jakich ja jeszcze nie widziałam. Aż uciecha słuchać świergotu 3-4-5 letnich bąbli, szczęśliwych, roześmianych, "zaopiekowanych" przez gryfne opiekunki. Piątką-siódemką skrzatów zajmują się aż dwie! Godom ci, disnejlend i skandynawskie standardy!!! (*_*)
Na ulicy widać wielu tatuśków dumnie pchających wózki z pociechami; mamuśki siedzą pewnie na klachach, lub u fryzjera, kosmetyczki, na siłowni.
Owszem spotyka się pijaczków, ale jakby mniej. Nie widuję w ogóle pijanych kobiet, co kiedyś się zdarzało. Znam nawet dwóch bezdomnych. Jeden pracujący, czyściutki (korzysta z darmowej łaźni), drugi śmierdzący drobny złodziejaszek, chlający na krzywy ryj.
Tak jest w dzielnicy, w której obecnie mieszkam (chyba już niedługo). Dlatego nie chodzę już "Pod Orzech", nie piję także "Dębowego", przerzuciłam się na "Tatrę" lub "Żubr" (*_*)
Moje miasto wychodzi na prostą odkąd wyborcy wymiksowali nieudolnych postkomuchów oraz solidaruszych pieniaczy, przekrętaczy i pijaczków. Gospodarzy od 5-ciu lat młody, zdolny, bezpartyjny, uczciwy...
(*_*)
jeśli to ironia to oczywiście zgoda.
Skandynawia jest tak smętna, że każdy z jej krajów dziwny trafem znalazł się w pierwszej dziesiątce najszczęśliwszych: https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/190329900-Najszczesliwszy-kraj-swiata-Znow-Finlandia-Polska---41.html
jednakże nie zdziwiłabym się gdyby jakiś pisiorski szpieg doniósł o tych zasiłkach Naczelnikowi, a ten odkręcił półTuskowy zabór emeryckiego przywileju. Pamiętaj, pomysł wyszedł ode mnie!
(*_*)
w odpowiedzi na moją wypowiedź nt. *rozdawnictwa* pisze:
>To prawda że rynek potrzebuje kapitału ale zwiększone z dnia na dzień zarobki nie są kapitałem ale kosztem przedsiębiorstwa i budżetu. To co Pan napisał, to brednia. Jedyne co pewne po takiej operacji, to gwałtowny wzrost inflacji.<
Ja piszę o pieniądzach które w postaci podwyżki zarobków, emerytur i innych świadczeń socjalnych znalazły się na rynku zwiększając popyt i w efekcie konsumpcję i ożywienie gospodarcze manifestujące się wysokim wzrostem PKB w 2018 nawet do 5,1%. przy niskiej jeszcze stopie inflacji ok 2%.
Wzrost inflacji w takich przypadkach zwykle następuje zwłaszcza gdy stopy kredytowe niskie oraz gdy popyt przewyższa podaż, a tak się chyba częściowo dzieje zważywszy drugi rok zmniejszonych zbiorów w rolnictwie z powodów klimatycznych. Ale nie jest to żaden *gwałtowny wzrost inflacji*
jakim totalna opozycja straszy wyborców. Ostatnio zanotowano w lipcu inflację na poziomie 2,9%, ale RPP prawdopodobnie nawet nie podwyższy stóp procentowych. Paniętam, że jeszcze z rządów PO cel inflacyjny wynosił 3,5%.
>a to zawsze powstrzymuje przedsiębiorstwa przed nowymi inwestycjami, po których mogłoby nastąpić ożywienie gospodarcze i postępujący w ślad za nim, uzasadnione wzrosty płac.<
Decyzje inwestycyjne prywatnych przedsiębiorstw zależą od bardzo wielu czynników. Nieznaczny wzrost inflacji nie jest na pewno czynnikiem decydującym.
>No, ale chętnie przeczytam dzięki jakim mechanizmom rynkowym, wzrosty kosztów przedsiębiorstwa i budżetu wpływa na ożywienie gospodarcze.<
Panie tarak,
jest takie przysłowie w ekonomii: Kto boi się kosztów ten i zysków nie ogląda.
Niemcy nazywają to rachunkami mleczarki (Milchmaedchen Rechnung :).
Warto ponieść zwiększone koszty jeśli dzięki ożywionemu popytowi i konsumpcji można sprzedać swoje wyroby czy usługi w odpowiedniej ilości zwiększając przychód i w efekcie zysk.
W makroekonomii: Wzrost wpływów budżetowych pokrywa z nawiązką zwiększone wydatki socjalne dzięki czemu zmniejsza się wyraźnie deficyt budżetowy co widać właśnie w przypadku Polski.
Straszenie przedsiębiorców ogromnym deficytem budżetowym (Gł. ekonomista PO p. Rzońca zapowiadał rychły wzrost deficytu budżetowego nawet do 100mld zł., a faktycznie deficyt zmniejsza się radykalnie) wybuchem inflacji i innymi plagami, to szkodnictwo gospodarcze powodujące ewidentne szkody dla gospodarki i w efekcie dla obywateli Polski. Powinniście się wstydzić tego rodzaju działalności.
Pan tarak stara mi się wyjaśnić, że ochlokracja to nie są rządy tłumu tylko według swojej domniemanej definicji są to rządy *schlebiające motłochowi*, bez określeń uściślających.
Właściwie na tym powinienem zakończyć dyskusję i nie odpowiadać ponieważ tego rodzaju człowiekowi, używającemu słowa motłoch w odniesieniu do biedniejszych warstw społecznych człowiek o poglądach lewicowych ręki nie podaje, zatem i dyskusja nie jest możliwa.
Ale mój oponent w końcu jakby sprostował swoje skrzywienie ideologiczne i podaje:
>Obecnie taki stan nazywamy populizmem.<
No tak to zmienia postać rzeczy, słowo populizm także można różnie interpretować, człowiek o poglądach lewicowych interpretuje je pozytywnie.
Dalej następują banialuki o łamaniu Konstytucji i *korupcji wyborczej* jak zwał tak zwał, tezy na które można machnąć ręką jako na propagandę totalnej opozycji. Pozostawiam więc pana taraka ze swoimi mniemaniami, bo szkoda czasu na udowadnianie, wirtualna rzeczywistość nie jest jednak rzeczywistością realną. W końcu rozstrzygną to wyborcy.
no wskaźniki samobójstw też je wysoko lokują. co prawda nie aż tak jak powiedzmy sowdepię. ale jednak. jakoś też blisko tej naszej za przeproszeniem polski. alcuni esempi.
Russia 26.5
Lithuania 25.7
Finland 13.8
Poland 13.4
Iceland 13.3
Sweden 11.7
Italy 5.5
Greece 3.8
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_suicide_rate
tylko proszę nie pleść ewentualnie stereotypowych czy też z jakichś powodów rozpowszechnionych i rozpowszechnianych bzdur o indywidualizmie (ma on ponoć sprzyjać owym samobójstwom; no, bo wiecie, indywidualizm to ponoć wyobcowanie, brak więzi społecznych itp.). totalne bzdury. jest bowiem dokładnie odwrotnie. skandynawia sowdepia polska to kolektywizm najczystszej wody. antyindywidualizm. niekiedy wręcz w praktyce wojujący. indywidualistami są natomiast właśnie południowcy. a grecy to wręcz istny naród indywidualistów. indywidualizm równa się człowieczeństwo. kolektywizm zaś jego zaprzeczenie. myślę że ma to też jakiś związek z samobójstwami. oczywiście nie jedyny.
sorry oczywiście za off top. jest połowa września. za miesiąc zacznie się w tym kraju ta jakże typowa dlań cmentarna głupawica. dla przykładu nawet markety globalnych sieci zarzucone będą różnymi cmentarnymi akcesoriami. choć wydaje mi się że już teraz to g.wno gdzieś widziałem. lewica powinna imho walić w tę cmentarną kulturkę. jedną z patologii tego kraju. bo jeśli o mnie chodzi to zrównałbym te cmentarze buldożerami. na ich zaś miejscu można by postawić ot np. galerie handlowe.
Tak właściwie myślałem. Zwł. w kontekście owego Naczelnika (i sondaży). Swoją drogą nie przypuszczałem że Jarek zejdzie kiedyś do takiego poziomu. To znaczy obietnic. I to na taką skalę. Wszystkiego. Wszystkim. W pewnym sensie to mi go szkoda. Zawsze go tak czy owak ceniłem. Na strajk.eu (abstrahując od tego portalu jako takiego, czym on jest wiadomo, wystarczy jedno wejście) jest dość dobry na powyższy temat text. Dotyczący rzekomego politgeniuszu Jarka.
samobójstwom w Skandynawii, podpowiem motylowi, iż wielu badaczy wskazuje także jako główną przyczynę noce polarne. Nie dość, że zimno, to również ponuro, ciemno, depresyjne. Tak, że byłabym ostrożna w stawianiu diagnoz i natrząsaniu się z narodowych nieszczęść. Na pewno ekonomia i "kolektywizm" jest tu na ostatnim miejscu.
W takiej Islandii np. lokalne społeczności (sąsiedzkie, pracownicze) momentalnie reagują na nienaturalne zachowania kolegów, znajomych, sąsiadów - absencja w pracy, mrukliwość, abnegacja. Ingerują, często bezceremonialnie w życie psychiczne delikwenta, potencjalnego samobójcy...
.
kultura cmentarna podbija nasze mityczne PKB. Tyle miejsc pracy, użytych surowców, często reklama (*_*)!!!
Scenariusz mojego pochówku mam już dogadany z najbliższymi: kremacja, prochy wsadzone do tekturowej urny (ekologiczna!), chociaż marzy mi się beczułka po piwie (*_*), położonej na trumnie Mamci - odpada koszt ponika (*_*). Albo prochy rozsypać nad Bałtykiem (już można). Muzyka Riedla ("List do Matki"), przemowa syna, w której akcentuje moje zalety, a pomija niedoskonałości (*_*). Zamiast stypy - wypad na tańce, mała wyżerka popijana piwkiem... Eh...
(*_*)
Przypomnę tylko, że kiedyś rozmawialiśmy na temat klimatu/typu pogody, a charakterem tego czy innego ludu/narodu. Co mnie niezmiernie dziwi to, że chyba o tym zapomniałeś. Wytykanie Szwedom, że są tacy smutni i pragmatyczno - konformistyczni (to chyba miałeś na myśli, jeśli chodzi o ten ich kolektywizm), gdy mają 60% słońca w stosunku do tego, co Włosi czy Grecy, jest strzelaniem w dziury już wyrobione po pociskach. Skonstatowaliśmy również, że te samobóstwa to również kwestia raczej klimatyczno-geograficzna.
Indywidualizm Greków i Włochów - tak, jeśli chodzi o jakieś małe interesiki, o dbanie, by państwo nie zabrało za dużego podatku z kasy indywidualnej (czy rodzinnej), mniejszy konformizm ogólnospołeczny. Ale nie za bardzo w sferze rodzinnej. Tu południowcy są kolektywni, choć trzeba przyznać, że to lubią i to bardzo. Rodzina od wnuków do dziadków spotyka się przy jedzeniu całymi wieczorami lub całymi dniami w weekendy, życie toczy się powoli (i tu cię mam, że wolność=aktywność to nie jest związek wszechobecny). Natomiast w Skandynawii mamy raczej indywidualizm mruków, osób nietowarzyskich (związek z klimatem znów się kłania), bardzo słabe więzi rodzinne i podchodzenie do członków rodziny utylitarnie.
Mieszkałeś chyba we Włoszech. Dlaczego tam nie zostałeś ?
Tak, ta włoska rodzinność jest wk.rwiająca, tutaj rzeczywiście Skandynawia górą. Btw. "Z drugiej strony" Włosi powszechnie korzystają z usług prostytutek. Cudzysłów przy owej drugiej stronie, bo co jedno z drugim ma wspólnego. Z tego jednak co widzę u nas ma. Włoszkom zaś to nie przeszkadza. Bo i niby dlaczego miałoby?
Nie jest dobrze jak portal opanowują 2-3 osoby
w komentarzach...Na dzisiaj moim zdaniem na czele aktywnych są: motyl, hyjdelka, Adrem63. Czasami tarak się odezwie a także zadurzony w PIS Adrem63.
Napiszę szczerze najbardziej pasują mi do nazwy lewica.pl - tomasz_rysz i bambosz0. Brakuje mi postów Sumienia a Rebel2 gdzieś się przyczaił.
Brakuje mi analitycznych i dowcipnych postów Paszportu TVN
Hyjdelka to taka anarchistka ze Śląska...daleka jest mi ideowo a już o polityce globalnej mająca wiedzy 0 ( nie rozumie raczej tego Świata). Wiedzę Hyjdelka ma dużą ale przemyślenia jej są takie zaściankowe (takie polskie) jakby Kukiz wcielił się w Narodowca.
Brakuje mi też postów lewicowca, Misia Bucharina, steffa... także lemskiego.. trochę ników orginalnie piszących uciekło mi z pamięci.
Nie dyskutujemy obecnie o 500+ ale o przyszłych podwyżkach płacy minimalnej a to jest całkiem inna sprawa.
Jeśli Pan zechce możemy też przeanalizować 500+ ale to w innym już wątku.
Więc najpierw załóżmy, że ta podwyżka wyniesie 1000 zł miesięcznie ( dla ułatwienia rachunków).
Najpierw budżetówka:
Państwo wydaje z budżetu 1000 zł ( -1000 ) na pracownika.
Obciążenie ZUSem ( pracodawcy i pracownika razem = 40,64%) =
406 zł
Obciążenie PITem pracownika = 18% = 180 zł
Z tego tysiąca do budżetu wpływa z powrotem w postaci podatku PIT
i ZUS - 586 zł.
Pracownikowi do zadysponowania na rynku zostaje
(1000 zł - 586 zł) = 414 zł.
Towary na naszym rynku obciążone są podatkiem VAT w wysokości 22%
- co daje 91 zł. ( od kwoty 414 zł)
Po zliczeniu wszystkich tych pozycji wynika, że z każdego 1000zł
wypłaconych dodatkowo pracownikowi do budżetu wraca maksymalnie
(1000 - 586 - 91) = 323 zł już po rozdysponowaniu przez pracownika tej podwyżki na rynku.
NIC SIĘ NIE ZWRÓCIŁO - BUDŻET STRACIŁ 323 ZŁ.
Nie pamiętam ile osób skorzystałoby z takiej podwyżki w budżetówce ale byłyby to miliardy złotych rocznie, których braknie na usługi publiczne ( szpitale, szkolnictwo itd).
Jeśli chodzi o sektor prywatny.
Tutaj sytuacja jest inna - do budżetu wpłynie dodatkowe 586 zł,
z tytułu podatku PIT 180 zł( 18%) i ZUS 406 zł( łącznie 40,64%)
oraz 130 zł z tytułu VAT (22% od kwoty 593 zł, co wynika z odjęcia kwoty udziału własnego pracownika w ZUS - 227 zł (22,7%)
i podatku PIT 180 zł (18%) od kwoty 1000zł).
Łącznie budżet zyskuje 716 zł ale zakład pracy traci 1793 zł
( 1000zł +ZUS 179 zł ( 17,93%).
Tym samym wartość dodana tego konkretnego zakładu pracy zmniejszyła się na jednego zatrudnionego uprawnionego do podwyżki
o te 1793 zł miesięcznie.
Jeśli to jest mały zakład pracy zatrudniający kilku, kilkunastu pracowników ( a takich jest w naszej gospodarce większość), to splajtuje - sprzedane wyroby czy usługi nie pokryją tego dodatkowego kosztu,a jeśli to wielki zakład inwestujący w swój rozwój, to albo zatrzyma inwestycje albo zmniejszy zatrudnienie.
Gdzie tutaj widzi pan Adrem63 korzyści dla gospodarki?
Przecież zakład produkuje tyle towarów czy usług na ile jest zapotrzebowanie na rynku, nie może zwiększyć produkcji , bo gdyby mógł, to już wcześniej by to zrobił.
To rynek decyduje o popycie a nie producent.
No i jest jeszcze jeden aspekt polegający na zwiększeniu na rynku pieniędzy co ma wywołać koniunkturę.
To prawda, w krótkiej perspektywie zwiększy się PKB ale w dłuższej, zwiększy się inflacja, ponieważ presja dodatkowych pieniędzy na rynku podniesie ceny na czym najbardziej zyska handel a nie producent, bo to od handlu zależy zbyt wyrobów .
Więc rozważmy teraz czy potencjalny upadek tysięcy drobnych producentów wart jest całej tej operacji, na której może(!)
zyskać częściowo budżet a częściowo handel kosztem przedsiębiorstwa?
Jeśli zbankrutują te drobne firmy, to zwolnieni pracownicy stracą możliwość popytową. Straci automatycznie i budżet i handel, bo sprzedaż spadnie i spadnie PKB, czyli początkową korzyść diabli wezmą.
Konkluzja: tylko inwestycje gwarantują harmonijny rozwój gospodarki i uzasadniają podwyżki wynagrodzeń a nie jakiś tam woluntaryzm ( biorący się zresztą z marksistowskiego przekonania, że kapitalistę można wyciskać jak cytrynę bez żadnych ujemnych skutków dla gospodarki).
Jeśli zaś chodzi o budżetówkę, to strata jest tu ewidentna, co wyliczyłem.
Jacek - "Nie jest dobrze jak portal opanowują 2-3 osoby"
No widzisz Jacku, kiedy mogę, to siadam i puszczam komentarze, by były jak najszybciej. Na pewno widzisz, że zmieniło się to, że krócej czeka się na ich publikację. Niestety pewne osoby odeszły z forum i przestały komentować. Z różnych powodów. Na pewno były to powody związane zarówno z uwiądem partii lewicowych w Polsce, jak i z kwestią tego, że z redakcji aktywnie odchodziło coraz więcej osób, wobec czego coraz dłużej trzeba było czekac na akceptację/moderację komentarzy. Jeśli znasz kogoś, kto odszedł, namawiaj do powrotu.
Tarak - solidna analiza ekonomiczna, choć tylko koszty płacowe są tu uwzględnione, ale dla małych firm właśnie one mogą być kluczowe. Zobaczymy, co będzie z prądem. Te dwa czynniki mogą popchnąć inflację i oprocentowanie w bankach komercyjnych do 5-10%. Jeśli zaś nawet inflacja będzie mniejsza, to wtedy bardziej to się przejawi kosztem w postaci wzrostu bezrobocia, głównie poza aglomeracjami ...
no dobrze dobrze ale ja nie analizuję tutaj (2019-09-15 10:56:27) przyczyn tych samobójstw ich wysokiego bądź relatywnie wysokiego w skandynawii wskaźnika jako też i nie poddaję rozważaniom skandynawską szczęśliwość zastanawiam się jedynie jak możliwe jest powiązanie obu tych faktorów na dodatek ekstremalnie sobie przeciwstawnych. obawiam się bowiem że w tym pięknym równościowym sprawiedliwym socjaldemokratycznym itp. skandynawskim ogrodzie szczęśliwości gdzieś jednak czai się jadowity wąż.
Kolego Tarak mylisz się, co do budżetówki - szkoły, szpitale itp. ( nie rozwodzę się o służbach ... bo się natym nie znam
W budżetówce nie da się tak wyliczyć analitycznie...
a) bo szkoła to inwestycja w przyszłość w tym w nowe technologie- o tym wie Finlandia i Chiny ( Chiny szykują inwestycje w Edukację - wysyłają swoich by podglądali jak to robi Finlandia);
b) szpitale to inwestycje w zdrowie...np. szybsza diagnostyka to oszczędność w wydatkach później...nic nie odkrywam o tym wiedzą w Niemczech, Anglii, Skandynawii i innych krajach UE
Po drugie by przejść na € to płace i emerytury w RP powinny wzrosnąć o cirka 1000 zł a może i więcej...
Trochę źle kombinujesz, bo z pozycji bogatego i sytego.
Kolego Tarak spójrz na innych bliźnich ... choć będziesz miał problem z tym spojrzeniem, którego nie ma kato lewak...
Jest x obywateli RP których nie stać w sposób na wystarczający na zakup żywności a także leki... Wstydliwa sprawa ale ponoć na prowincji i w dużych miasta dzieci w RP są niedożywione :(
Podwyżka płac emerytom i słabiej zarabiającym ruszy: rynek leków ( mamy jeszcze polskie firmy farmaceutyczne) , chłonny rynek usług medycznych ( sanatoria, odpłatna diagnostyka itp. )jak i rynek żywności czyli wieś... a tu mamy rezerwy produkcyjne.
Translation
You combine a little wrong, because of the position of rich and weak.
Buddy Tarak look at other fellowmen...
Although you will have a problem with this look, which is not Kato Lewak...
There are X citizens of the Republic of Poland which do not afford enough to buy food as well as medications...
A shameless affair but reportedly in the provinces and in the large city of children in the RP are undernourided:(.
Wage increases for pensioners will move the drug market (we still have Polish pharmaceutical companies), an absorbent market for medical services (sanatoriums, paid diagnostics, etc.)
And the food market is the village... And here we have production reserves
Pytam, bo czasami wstawiasz tłumaczenia na angielski własnych komentarzy, chyba z google translate sądząc po jakości?
Ja szczerze wątpię, że czytają. Poza tym te tłumaczenia w miarę dobrze się zaczynają, ale im bliżej końca, tym więcej błędów
Nie ma sensu pompować wielkości komentarza po to, aby zwiększyć jego objętość
Planować własny pogrzeb z 40-letnim wyprzedzeniem?
Wykituję za lat dwadzieścia. Co ja bym przez czterdzieści robiła? Ślepa, głucha, pokręcona, sklerotyczna, uciążliwa dla bliskich?
Styknie dwie dychy, ale intensywne!!!
(*_*)
No przecież Ci napisałem.
PiS próbuje bezpośrednio sterować procesami gospodarczymi, co więcej usiłuje zastąpić szwankujące (ich zdaniem oczywiście) mechanizmy rynkowe ręcznym sterowaniem, nacjonalizacją etc. Czyli podważa dwa filary na jakich opiera się gospodarka rynkowa, tj. rynkową alokację zasobów, i prywatną kontrolę środków produkcji.
Można oczywiście (i częśc lewicowców zapewne temu przyklaśnie) powiedzieć: pieprzyć to! tylko że wtedy trzeba myśleć o zastępczych mechanizmach. Jak dotąd, takich mechanizmów (mechanizmów właśnie, a nie woluntaryzmu) nie widać. Poziom inwestycji jest nadal niski, mechanizmy mające wspierać np. innowacyjność nie istnieją, poziom nakładów na badania naukowe szoruje po dnie, planowanie gospodarcze nie istnieje, prób jakiegoś cywilizowanego zarządzania kapitałem publicznym (typu norweskiego funduszu emerytalnego) brak, służby ochrony środowiska to dzicz z piłami mechanicznymi etc.
A co do doświadczenia, o które pytasz: przykładów, jak kończy (czy raczej w jaki stan wpada) tzw. "silne państwo" mamy aż nadto - w Ameryce Łacińskiej chociażby.
***Po drugie by przejść na walutę Euro to płace i emerytury w RP powinny wzrosnąć o cirka 1000 zł a może i więcej...
autor: JJC, data nadania: 2019-09-16 15:25:03, suma postów tego autora: 1498***
przejście na Euro - komentarze nie tłumaczą znaku waluty europejskiej :(
czy planujesz Hyjdelce 100 lat i wyżej...Czy może Hyjdelka liczy sobie 40 wiosen ?
Fakt nie jest to moje pytanie skierowane do Hyjdelki bo Dam o wiek się nie pyta :) .
Przepraszam Hyjdelkę ale nic złośliwego nie miałem na myśli...po prostu ciekawość - bo Sumień chyba zna Hyjdelkę w realu.
zastanawiam się
Czy piszący tu a znający język angielski perfekt nie chcieliby czasami pokazać o czym piszą na Lewica.pl w Świecie. Co do translatora to on jest z programu MS Word... ja sorry nie anglista ale mam wrażenie , że niektore hasła da się translatorem przekazać w Świat.
pańskie wyliczenia i objaśnienia w kwestii zgubnych skutków podniesienia płacy minimalnej pozostawię bez analizy. Nie mam czasu, ani chęci na jałowe spory, bo przecież racja pańska czy moja nic nie wniesie do sprawy, a jak będzie i tak dopiero zobaczymy. Tego typu wyliczenia często prowadzą do błędnych wniosków, już choćby dlatego, bo rzeczywistość gospodarcza jest bardziej skomplikowana i zależy od bardzo wielu czynników.
>Gdzie tutaj widzi pan Adrem63 korzyści dla gospodarki?<
Patrząc wąsko na ten temat z punktu widzenia jakiegoś mniej rozgarniętego przedsiębiorcy, którego interesuje tylko maksymalizacja zysku, najlepiej byłoby gdyby jego pracownicy najemni pracowali za darmo, albo przynajmniej tylko na pokrycie najważniejszych potrzeb życiowych, potrzebnych do odtworzenia zdolności do wykonania pracy, mówiąc skrótem za miskę zupy. Więc może powinno się postulować obniżanie płac zgodnie z tym sposobem myślenia!?
Wygląda na to, że przyjął Pan ten sam punkt widzenia. Jednak inne podmioty i czynniki gospodarcze (także i ten wąsko myślący przedsiębiorca) bardzo by na tym straciły, bo musiałyby pozamykać swoje zakłady usługowe, ograniczać produkcję, bo popyt spadłby drastycznie, zapanowałoby bezrobocie, a część ludzi opuściłaby nawet kraj.
Przypominam, że taki scenariusz już się rozegrał w rzeczywistości ostatnich kilku dziesięcioleci gdy niskie płace były utrzymywane, ale z efektem ujemnym do założeń.
Podwyżki płac powinny być adekwatne do średniego wzrostu wydajności pracy. W Polsce jest jeszcze możliwość podwyższenia płac bo od roku 1995 do 2017 wydajność pracy wzrosła 2,5 krotnie, a wzrost płac tylko 1,7 razy.
https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/wydajnosc-polskich-pracownikow-rosnie-najszybciej-na-swiecie-a-place-wcale-nie,59688.html
Zaniedbania w zakresie wzrostu płac mieli także Niemcy z powodu neoliberalnej polityki płacowej dlatego w ciągu ostanich lat zaczeto podwyższać płacę minimalną ustawowo. Obecnie wynosi ona ponad 9 Euro na godzinę, ale już mówi się o podwyżce do 12 Euro za godzinę. W Polsce obecnie wynosi to ok 15zł za godzinę. Te większe środki znajdą się na rynku, a jak Pan słusznie napisał:
*To rynek decyduje o popycie a nie producent.*
Odpowiadając na pańskie pytanie:
*Gdzie tutaj widzi pan Adrem63 korzyści dla gospodarki?*
Odpowiadam że widzę je w tym, że znacznie więcej ludzi, będzie mogło lepiej zaspokajać potrzeby życiowe swoje i swoich rodzin dając tym samym środki do rozwoju gospodarczego innym. Naturalnie wiąże się to z większym wzrostem wydajności pracy, który w Polsce pozostawia jeszcze wiele do poprawienia.
>To prawda, w krótkiej perspektywie zwiększy się PKB ale w dłuższej, zwiększy się inflacja, ponieważ presja dodatkowych pieniędzy na rynku podniesie ceny na czym najbardziej zyska handel a nie producent, bo to od handlu zależy zbyt wyrobów .<
Inflacja towarzyszy rozwojowi gospodarczemu jednak nie można dopuścić do żywiołowego jej wzrostu jak to się zdarzyło za czasów transformacji ustrojowej. Do tego organy państwa mają swoje instrumenty oddziaływania.
>Więc rozważmy teraz czy potencjalny upadek tysięcy drobnych producentów wart jest całej tej operacji, na której może(!) zyskać częściowo budżet, a częściowo handel kosztem przedsiębiorstwa?<
To jest niewątpliwie trudniejsza sytuacja dla pracodawcy, ale znakomita większość sobie poradzi w tych nowych warunkach.
Jeśli mowa o producentach to oni zwłaszcza nie powinni być bezradni, taka podwyżka płac powinna wymusić wzrost wydajności pracy, poprawę organizacji pracy, albo upadek zakładu gdzie *nie da się*.
Schumpeter nazywał to *twórczą destrukcją*, gdy opuszczony przez upadłego kawałek rynku przejmuje sprawniejszy producent (gdzie się da).
>Jeśli zbankrutują te drobne firmy, to zwolnieni pracownicy stracą możliwość popytową.<
Obecnie jak słyszę moi znajomi, którzy prowadzą firmy szukają pracowników, więc chyba nie ma istotnego zagrożenia bezrobociem, może to się zdarzyć w szczególnych przypadkach.
Są przedsiębiorstwa gdzie jest sporo zatrudnionych na najniższych stawkach np. hotelarstwo, drobne usługi, handel, ale tam właśnie można uzyskać równowagę poprzez nieco wyższe ceny.
>tylko inwestycje gwarantują harmonijny rozwój gospodarki i uzasadniają podwyżki wynagrodzeń a nie jakiś tam woluntaryzm ( biorący się zresztą z marksistowskiego przekonania, że kapitalistę można wyciskać jak cytrynę bez żadnych ujemnych skutków dla gospodarki).<
To chyba coś nowego w ekonomii, bo dotychczas twierdzono, że harmonijny rozwój gospodarki uzasadnia istnienie *niewidzialnej ręki rynku*. :)
Inwestycje poprawiają na ogół wydajność pracy, ale nie realizuje się to automatycznie. W praktyce przedsiębiorstw nie ma specjalnie motywacji do podnoszenia płac. Dopiero w ostatnich latach występuje presja pracowniczego rynku pracy. Tak więc najniższe płace bardzo słabo rosły.
Inwestycje z kapitału prywatnego są nawet świadectwem harmonijnego rozwoju w stabilnych warunkach gospodarczych. W Polsce te inwestycje są jeszcze zbyt małe w stosunku do możliwości, bo podobno odpowiedni kapitał w znacznej mierze istnieje. Wiem, że dobrze inwestują w tabor samochodowy (kto zna branżę ten wie dlaczego), a Polski nowoczesny transport zdominował przewozy towarów w Europie, ale trudno o pracowników.
Dlaczego przedsiębiorcy słabo inwestują niech powiedzą oni sami. Ostatnio było doroczne forum ekonomiczne w Krynicy. Z mojego doświadczenia wiem, że w Polsce zawsze był brak stabilności w gospodarce wynikający z braku stabilnej polityki prorozwojowej kolejnych rządów, a okresowo z braku takiej polityki w ogóle. Nieustanna *wojna na górze*, straszenie inflacją, zadłużeniem, załamaniem gospodarczym, częste zmiany rządów, karuzela nowych twarzy w ministerstwach wzmaga nieufność potencjalnych inwestorów głównie krajowych.
Przypominam sytuację z okresu budowy autostrad i stadionów w Polsce na ME w piłce nożnej. Kiedy dziesiątki, a może i setki podwykonawców nie otrzymało zapłaty za wykonane prace i straciło dorobek życia. Ich inwestycje poszły w błoto.
Potrzebna jest dobra, stabilna, prorozwojowa polityka rządu i wiele lat stabilności.
Zaufanie inwestorów ciężko zdobyć, a odzyskać jeszcze trudniej.
W pogoni za poparciem społecznym PiS uruchomił szalenie niebezpieczny mechanizm - kupowanie poparcia społecznego obietnicami socjalnymi. PiS pokazał, że "właściwym" mechanizmem wzrostu indywidualnego dobrobytu nie jest praca i związany z nią rozwój zawodowy, nie jest wzrost ogólnego bogactwa kraju - a są wyłącznie bezpośrednie (500+, 300+, 13 emerytura) czy pośrednie (wzrost płacy minimalnej) świadczenia finansowane czy wymuszane przez państwo - ze wszystkimi niedobrymi konsekwencjami w postaci utrwalenia faszywych wyobrażeń o źródłach dobrobytu, ograniczeniem możliwości rozwojowych gospodarki etc.
Druga sprawa - to centralizacja kraju i walka z samorządami, tak bezpośrednia, jak i pośrednia tj. obciążanie samorządów realizacją państwowych obietnic politycznych. Czyli znowuż - pogorszenie jakości zarządzania w skali kraju.
Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że opozycja dała się złapać na ten haczyk i jej programy wyborcze to festiwal gorszych propagandowo niżu PiS, ale równie lub jeszcze bardziej durnych pomysłów na to co by jeszcze ludziom obiecać z budżetu.
Chociażby po to, żeby się w Kokotku wykąpać.
O swoim PESELU wspomniała dawno temu w komentarzu. A ja bardzo pamiętliwa bestia jestem ...
Jedyne co można powiedzieć na pewno o takich jak Pan agitatorach, jest to, że są ślepi i głusi na doświadczenie płynące z przeszłości bo rzekomo przyszłość jest nieodgadniona.
Mogłoby to być nawet zabawne jako anegdotka do opowiadania wśród znajomych, gdyby nie to, że realizacja tych księżycowych ekonomicznie pomysłów utopi nas wszystkich.
No, może Pana osobiście nie, bo jak wiadomo nie wszystko tonie.
to co piszesz, to jest narracja antypisu oparta o kilka pejoratywnych słów i zwrotów takich jak *ręczne sterowanie*, *nacjonalizacja*, woluntaryzm, itp.
Można by to całkowicie odwrócić używając określeń bardziej zbliżonych do rzeczywistości takich jak polityka gospodarcza, odzyskiwanie wyprzedanych kapitałowi zagranicznemu podmiotów gospodarczych, szybkie reagowanie na występujące nieprawidłowości i zagrożenia.
Różnica pomiędzy rządem Tuska a rządem PIS polega na tym, że PO nie prowadziła żadnej prorozwojowej polityki gospodarczej dla Polski, chyba w ogóle żadnej polityki (postpolityka) prowadząc tylko wyprzedaż podmiotów gospodarczych, bo wciąż brakowało pieniędzy, na koniec dokonując zaboru środków zgromadzonych w OFE (To oczywiście nie było ręczne sterowanie, bo to zrobił Tusk :).
Zapewne nie wiesz, że inne kraje lepiej rozwinięte gospodarczo mają także swoje polityki prorozwojowe i także woluntarystycznie ręcznie sterują gospodarką podwyższając np. płace minimalne, lub stosując różne dopłaty. W Niemczech np. p. Kanclerz Merkel wobec słabego zbytu samochodów zastosowała dopłaty dla kupujących nowe samochody w wysok. 5000Euro. Rząd Niemiec ratował także finansowo upadające banki (prywatne).
Rząd PO starał się nic nie robić w tym zakresie, zdając się jakby na niewidzialną rękę rynku, która pozwoliła na rozwój złodziejstwa i oszustwa. Skończyło się krachem zaufania społecznego, któremu nie zapobiegł nawet cwaniacko wprowadzony antypisizm (*PIS jest brzydki, PIS jest zły, PIS ma bardzo ostre kły*). Że na to złapała się spora część inteligencji to kolejny cud nad Wisłą.
Podajesz przykład krajów Ameryki Łacińskiej, ale to przykład świadczący tylko, że neoliberalny model gospodarczy i społeczny który wprowadzono tam i także w Polsce poskutkował podobnie,
bo odwrotnie do oczekiwań dużej większości społeczeństwa, a dla niektórych grup społecznych wręcz fatalnie.
Dzisiejsza polityka społeczno gospodarcza PIS odrzuca patologię neoliberalizmu chociaż utrzymuje jako podstawę gospodarkę rynkową i własność prywatną, jednakże nadając jej wyraźny rys społeczny, solidarnościowy, a tym samym narodowościowy.
to że zapomniałeś mi przekazać swoje dalsze poglądy nie robi różnicy, bo ja wiem, że tak właśnie myślisz. To zresztą wynika także z tego co już napisaliśmy w tym wątku.
Napiszę więc tylko: Nie martw się west tymi domniemywanymi, fałszywymi wyobrażeniami ludzi pracy o tym co jest źródłem dobrobytu. To kolejna fałszywa groźba.
Polacy według wszelkich danych należą do najbardziej pracowitych nacji w Europie, dlatego że pragną dorównywać zamożnością i wolnością obywatelom innych państw. Niestety faktem jest także, że byli bezwzględnie wykorzystywani jako tania siła robocza i to właśnie musi się zmienić, bo to była rażąca niesprawiedliwość. Dotychczas tylko PIS wyniósł ten problem do rangi zadań polityki i za to go właśnie chwalę.
>Druga sprawa - to centralizacja kraju i walka z samorządami, tak bezpośrednia, jak i pośrednia tj. obciążanie samorządów realizacją państwowych obietnic politycznych. Czyli znowuż - pogorszenie jakości zarządzania w skali kraju.<
Nic podobnego nie widać w realu, to tylko narracja odsuniętej od stanowisk opozycji. PIS nie uczynił niczego co osłabiałoby samorządy instytucjonalnie. Zarzuty o ograniczeniu środków są fałszywe, samorządy korzystają tak samo ze wzrostu gospodarczego i mają więcej środków na działalność. Sporadyczne ingerencje jak np. sprawa Westerplatte czy ostatnia sprawa zrzutu ścieków do Wisły (co było w gestii warszawskiego samorządu) nie świadczą o odbieraniu im kompetencji, tym bardziej jeśli dotyczą spraw wagi państwowej.
"że na to złapała się spora część inteligencji to kolejny cud nad Wisłą"
Nie cud, tylko miejskość, a nawet wielkomiejskość. W Polsce wielkość miejscowości bardziej różnicuje poglądy na wiele kwestii niż np. deklarowanie ogólnie poglądów prawicowych czy lewicowych. Sektor edukacji, profesura/akademia, dziennikarstwo czy różnego rodzaju specjaliści to domena miast, zwłaszcza największych. Dlatego ludowo-narodowy, ostry w formie przekaz PiSu, podobnie jak i typowo wiejski przekaz PSL-u nie znajdują tam oparcia, często nawet z powodu formy, a nie treści.
ale zauważyłem że to jest normalne w rozmowie ze zwolennikami PiSu (: Może tak musi być, że każde pokolenie na własnej dupie musi się przekonać że nie ma w gospodarce i życiu społecznym dróg na skróty. Kiedy tak czytam o wstrętnej zagranicy, narodowej wielkości, mądrym rządzie i nieudolnych/nieuczciwych poprzednikach, to uświadamiam sobie że to samo pisali entuzjaści odrodzonej Polski po 1918 roku, sanacyjni publicyści w latach 30-tych, staliniści w 50-tych, piewcy gierkowskiego przyspieszenia na początku 70-tych, apologeci leseferyzmu w 90tych...To chyba jednak jakaś skaza narodowa, kompletna nieumiejętność widzenia procesów społeczno-gospodarczych w perspektywie wieloletniej, hiperkrytycyzm wobec przeciwników/poprzedników, jakieś mesjanistyczne urojenia...Smutne.
ani nie jestem jacusiem ani kropeczką przynajmniej dla Ciebie sumieńciu bufoniasty :(
Może i smutne, ale taki jest ten świat. Daleko mu do doskonałości przynajmniej w ludzkim odczuciu, które także jest zmienne i zróznicowane. Dlatego myślimy, widzimy i czynimy różnie.
Uwaga: nie nazywaj innych komentatorów w ten sposób np. "bufoniasty". To, że "sumienie narodu" nazwało cię pieszczotliwie, a zarazem ironicznie "kropeczką" to nie powód, żeby kogoś nazywać bufoniastym. Pamiętaj, krytykuj poglądy, a nie komentatorów ad personam
Byłeś, jesteś i będziesz, choć faktycznie zauważam sporą poprawę w twojej interpunkcji. Kiedyś lektura twoich wypocin była udręką ...
***jacku
Uwaga: nie nazywaj innych komentatorów w ten sposób np. "bufoniasty". To, że "sumienie narodu" nazwało cię pieszczotliwie, a zarazem ironicznie "kropeczką" to nie powód, żeby kogoś nazywać bufoniastym. Pamiętaj, krytykuj poglądy, a nie komentatorów ad personam
autor: tomasz_rysz, data nadania: 2019-09-19 14:24:56, suma postów tego autora: 111***
Ja też pieszczotliwie go określam Tomaszu i nie spoufalam się z nim typu "sumienciu".
Tomaszu jeśli ktoś nadaje sobie NIK Sumienie Narodu - to nie jest bufonem?
https://sjp.pwn.pl/slowniki/bufon.html
***Jacusiu Kropeczko lub też Jack'u Full Stopie skoro wszystko tłumaczysz na język angielski
Byłeś, jesteś i będziesz, choć faktycznie zauważam sporą poprawę w twojej interpunkcji. Kiedyś lektura twoich wypocin była udręką ...
autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2019-09-19 15:22:19, suma postów tego autora: 6119
*** SN Twoje teksty też nie były łatwe :) . Sorry ja o Twojej inteligencji się nie wypowiadam bo Cibie nie znam z reala.
Piszę jak piszę ... ale nie obrażam.
Drwiną fakt czy sarkazmem czasami operuję. Z kropkami to byly wygłupy czy eksperymenty.
wet za wet :)
>Dlatego ludowo-narodowy, ostry w formie przekaz PiSu, podobnie jak i typowo wiejski przekaz PSL-u nie znajdują tam oparcia, często nawet z powodu formy, a nie treści.<
Z tym się mogę także zgodzić, ale nadal nie wiem czy to forma czy treść tego przekazu jest decydująca, albo może właśnie nastawienie emocjonalne miejskiego antypisu do *zaścianka*.
Być może wszystkie te czynniki naraz.
Pan tarak pisze o mnie:
>Panie Adrem63
Jedyne co można powiedzieć na pewno o takich jak Pan agitatorach, jest to, że są ślepi i głusi na doświadczenie płynące z przeszłości bo rzekomo przyszłość jest nieodgadniona.<
I vice versa Panie tarak,
to raczej tacy agitatorzy jak Pan są ślepi i głusi na doświadczenie płynące z przeszłości, na to do czego doprowadziła władza obecnej totalnej opozycji, która prawem kaduka walczy dzisiaj o odebrane im słusznie stołki.
>realizacja tych księżycowych ekonomicznie pomysłów utopi nas wszystkich. No, może Pana osobiście nie, bo jak wiadomo nie wszystko tonie.<
Wydaje się, że Pan już właśnie tonie w bagnie argumentacji ad personam.
*Tonący brzydko się chwyta.*
A ja myślałem, że Pan zakończy tę dyskusję z klasą.
bo nakłamałem ... bo kłamstwo to grzech
***Ja też pieszczotliwie go określam Tomaszu i nie spoufalam się z nim typu "sumienciu".
Tomaszu jeśli ktoś nadaje sobie NIK Sumienie Narodu - to nie jest bufonem?
https://sjp.pwn.pl/slowniki/bufon.html
autor: JJC, data nadania: 2019-09-19 22:55:15, suma postów tego autora: 1505***
Pisze to ktoś kto, wymyśla takie elaganckie zdanko:
"Właściwie na tym powinienem zakończyć dyskusję i nie odpowiadać ponieważ tego rodzaju człowiekowi, używającemu słowa motłoch w odniesieniu do biedniejszych warstw społecznych człowiek o poglądach lewicowych ręki nie podaje, zatem i dyskusja nie jest możliwa."
*
Panu Adrem63 nie przeszkadza, że w moim poście nie było ani słowa o tym, do kogo odnosłem słowa o motłochu przy władzy.
Z sobie tylko znanych powodów zrównał motłoch z biedotą, chociaż z defincji to nie wynika:
"motłoch"
1. tłum ludzi zachowujących się niekulturalnie, wywołujących burdy, bijatyki; hołota, swołocz, tłuszcza;
2. ludzie przeciętni, nienależący do elity; plebs, tłum, masy, pospólstwo
https://sjp.pl/mot%C5%82och
Inni eleganccy a ważni dygnitarze PiSu, to prezez Kaczyński, oskarżany przez obywatela Austrii o oszustwo i wyłudzenie
50.000 zł albo niejaki Marian Banaś, obecnie prezez NIK a wcześniej minister w kilku resortach, wchodzący w interesy ze znanym krakowskim bandytą , właściciel kamienicy zamienionej
"na hotel na godziny", czyli burdel po prostu.
To takie eleganckie osoby są dla pana Adrem63 wzorem do naśladowania.
Nie wiadomo - śmiać się czy płakać?!
"wierzysz w boga"?
chcesz mnie spowiadać motylu ? ... odpowiem Ci tak jak poniżej pomyśl a zrozumiesz :)
***Prolog Świętej Ewangelii wg św. Jana
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało...***
dalej to https://sanctus.pl/index.php?grupa=179&podgrupa=180&doc=2
i jeszcze coś motylu...
Słowo = Idea to jest bardzo intelektualne wyznanie mojej wiary...
Wszechświat, Kosmos...Idea.
Albert Einstein - Utożsamiam się osobiście z tym, co A. Einstein według przekazów powiedział czy napisał...o Bogu.
Dlaczego się utożsamiam z A. Einsteinem?
Utożsamiam się z tym co powiedział czy napisał o Bogu A. Einstein od kiedy zacząłem zgłębiać naukę zwaną Fizyką ( tak czułem i myślałem kiedy jeszcze nie znałem przekazów o Bogu A. Einsteina)... bo jestem całą moją duszą fizykiem choć tylko nauczycielem .
Wszechświat, Przyroda itp. są opisywane według mnie genialnie językiem fizyki czy fizyką matematyczną .
Fascynowała mnie zawsze i fascynuje mnie Idea Wszechświata i jest dla mnie Boska a człowiek to Boska Maszyna.
Przybliżę to tak jeszcze bardziej... Słowo = Idea = Bóg
*** cytat 1 http://wyborcza.pl/1,75400,12641586,Czy_Albert_Einstein_wierzyl_w_Boga_.html
Einstein odparł: "Moim zdaniem idea osobowego Boga jest dziecinna. Może Pan nazywać mnie agnostykiem. Nie podzielam zapału zawodowych ateistów spowodowanego głównie bolesnym aktem wyzwolenia się z pęt religijnej indoktrynacji, jakiej byli poddani za młodu.
Wolę postawę pokory wobec słabości naszego intelektualnego zrozumienia natury i własnego istnienia".
***
***cytat 2
W wywiadzie w 50. urodziny powiedział: "Nie jestem ateistą". I dodał: "Jesteśmy w sytuacji dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, że ktoś musiał napisać te książki, ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których owe książki zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie, co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga".
***
i tyle oraz aż tyle na zadane pytanie przez motyla - Czy wierzę w Boga?
Pozdrawiam Wszystkich piszących czy czytających na lewica.pl...kiedyś jacekx
***Przypominam nika, bo kiedyś pisałem tu jako jacekx
Pozdrawiam Wszystkich piszących czy czytających na lewica.pl...kiedyś jacekx
autor: jacekx, data nadania: 2019-09-28 00:53:16, suma postów tego autora: 3081
*** piszę tu chyba ( bo już troszkę nie pamiętam :) ) od 2010 r
Bóg i świat i Lewica to niby mają coś wspólnego ale jedynie dla niewielu , więc by nie "przywoływać Jego Imienia nadaremno zastosujmy się do złotego milczenia. Każdy ma czy nie ma jakiegoś "Demiurga" , MY TU na lewicy mamy bardzo przyziemne zadania i każdy próbuje ulepszyć nasz byt jak potrafi albo chce nie potrafiąc, więc bierze udział w dyskusji by znaleźć sposób.
Samo się nie zrobi... no był kiedyś taki "spot" z widokiem młodego chłopaka i zabałaganionego pokoju z komentarzem że 'bałagan robi się sam"...
sam Eden do nas nie przyjdzie a Eden na lewicy trzeba zawalczyć to jest moja odpowiedź na ->
***Samo się nie zrobi... no był kiedyś taki "spot" z widokiem młodego chłopaka i zabałaganionego pokoju z komentarzem że 'bałagan robi się sam"...
autor: bambosz0, data nadania: 2019-10-01 18:07:37, suma postów tego autora: 1682***