Jak mówiłem w 1989, że powrót do kapitalizmu będzie historycznym regresem oznaczającym nawet powrót do niektórych praktyk z epoki feudalizmu, to mówili żebym puknął się w głowę.
Porównanie z feudalizmem (średniowiecze) to jednak duża przesada. Ogólnie zależność jednostek od innych jednostek istniała i istnieje teraz i nie wiadomo czy kiedykolwiek przestanie istnieć. Chyba tylko wtedy gdy uda się wyhodować i rozplenić jednakowe jednostki ludzkie.
Zmiana po roku 1989 przyniosła jednak ogromny *postęp* w skali i technologii oszustwa.
...ale zgadzam się z meritum Twojego ostatniego posta.
Pozdrawiam.
>Może się zdziwisz Adrem63
...ale zgadzam się z meritum Twojego ostatniego posta.<
Dlaczego? To przecież normalne, że raz się zgadzamy, a raz nie.
Ale dobrze, że to napisałeś.
Pozdrawiam również.
przyniosła regres i wstecznictwo na wielu płaszczyznach w całej Europie wschodniej
a wcześniej tego tutaj nie było?
W sumie okres Bieruta i Gierka ogólnie oceniłbym jako modernizacyjne i postępowe, zaś okresy Gomułki i Jaruzelskiego za zwroty niejako reakcyjne, konserwatywne i przaśne
nie ty jeden. jest to pogląd raczej powszechny. na ile zgodny z rzeczywistością? hm, to też zależy od tego, kto w tej kwestii "trzyma władzę".
Ten akapit o refeudalizacji całkiem, całkiem. Jednak to nie refeudalizacja, a świadome działanie koterii, tej samej, która dokonała skoku na kasę podczas prywatyzacji, a tera szuka kolejnego pola do prywatyzacji. Nie łudźmy się, że przeciwnicy to aniołowie prawa. W tym wszystkim zagubieni mieszkańcy i kulawe prawo. Samorządy nie są zainteresowane stanem prywatnej własności, wszyscy po cichu zgadzają się, że właściciel ma swoje prawo wobec zalegających z czynszem, albo przynoszących niższy zysk, niz można osiągnąć, zmieniając kamienicę na apartament. klasyczny przypadek obojętności bronionych przez Piotra Ikonowicza lokatorów, kiedy zastał wsadzony do aresztu na Pradze. I co? Protesty szły z Ameryki, Francji, tylko ludzie bronieni nie znajdowali czasu, aby pójść przed areszt. Podobnie, kiedy Grodzka chodziła po Ząbkowskiej. Inercja i wiara, że ktoś powinien cos dla nas zrobić, idzie w parze znieczulicą społeczną, na gruncie pauperyzacji. Jeśli płaca minimalna zostanie podniesiona, a emerytury relatywnie stracą wartość, czeka nas chaos i brutalizacja życia, co zawsze jest gruntem dla prawicowego przewrotu, choć bywa, że przeradza się w rewolucję. Wprawdzie Polska to nie carska Rosja za Mikołaja II, ale polityka szukania guza przez elity rządzące, lekceważenie realiów politycznych, złudna wiara, że ktoś za nasze wybryki nas ochroni, jest dominantą reakcji władzy i wielu ją wspierających. Czarno to widzę i nawet lewicowy powrót na sejmowe salony nie rozwiewa obaw. Obym był w błędzie.