A czy nie jest przypadkiem tak, że autor wziął sobie skądś, na przykład powiedzmy z http://pakietkryzysowy.info/ sporą część tekstu i zapomniał tego odnotować?
Mianowicie panika i bieda kontra brak paniki i dobrobyt. Im dłużej będzie trwać panika oraz zakazy handlu i produkcji, tym większa bieda i kryzys. Socjalizm czy kapitalizm nie mają tu nic do tego, z wyjątkiem tego, że najbogatsi i tak będą żyć bardzo dobrze. W socjaliźmie to państwo zaś musiałoby zareagować na szok. I to zrobiło, w 1982 roku, gdy obniżono dochody spadły o 30 procent. Stan wojenny to sprawił, by zmniejszyć nierównowagę cen i płac. Notabene, to jak terapia szokowa Sachsa-Sorosa, tylko bez prywatyzacji. A dziś stany wyjątkowe w całej Europie. Im dłuższe, tym efekty podobne do gospodarczych efektów upadku ZSRR lub do Wielkiego Kryzysu ....
interesujące jak wszyscy nabrali wody w usta. ze strachu. oczywiście nie przed jakimś tam wirusem. lecz przed tym co być może naprawdę się na naszych oczach dzieje. czyli wprowadzaniem nowego porządku światowego. takiego w którym nie ma nie tylko WOLNOŚCI. ale nawet jej złudzenia. a powyższe "być może" czyli ledwie przypuszczenie bo niewykluczone że to z ich strony jedynie ćwiczenia. tudzież próba na ile można sobie (już) pozwolić.
dokładnie tak.
No nie bardzo, te postulaty się pojawiały na Socjalizmie Teraz w różnej formie od dawna, do tego pakiet kryzysowy to takie typowe socjalliberalne pakiety ratunkowe dla kapitału, a tutaj jest wprost mowa i o nacjonalizacji, braku dofinansowania dla firm, czy o ratowaniu klimatu. Że część punktów jest podobnych to chyba nic specjalnie dziwnego w tych warunkach.
W jaki sposób obniżono dochody w 1982 r.? Obcięto pensje o 30%? Produkcja wtedy stanęła? Pierwsze słyszę.
przyznam że i mnie to zastanowiło może chodzi tu o jakieś jakby choćby pozorne ograniczenie tego całego menedżerstwa narodzonego za gierka (z całą mocą na nowo wypełzłego po 1989).
Ceny zwiększono o około 100 procent, płace zaś w gospodarce narodowej o około 70 procent. W ten sposób miano ukrócić spekulację i braki na półkach. Produkcja spadła już w 1980 I 1981, a nawet trochę w 1979. Przyczyny były zarówno klimatyczno-logistyczne (zimą stulecia), strajkowe, jak I związane z wprowadzeniem stanu wojennego
Niby brzmi dobrze, ale jakiś taki "socjalreformistyczny" (w granicach państwa kapitalistycznego) wydaje się ten "socjalizm" (podwyżki dla budżetówki), gdy tymczasem np. w Komunie Paryskiej zarządzono zrównanie uposażeń urzędniczych z robotniczymi. Choć dzisiaj w niektórych instytucjach budżetówki faktycznie zarabia się czasami tak mało, ze to raczej niektórym urzędnikom trzeba by wyrównywać do poziomu uposażeń robotników ;). Może to jakaś jeszcze pozostałość PRL-u ;). Niemniej, abstrahując od takich dywagacji, niepokojąca wydaje się furtka dana teraz pracodawcom, aby ew. zmniejszali wysokość wynagrodzenia do poziomu 80 % dotychczasowej płacy (czyli także najniższej krajowej?), w przypadku znacznego spadku obrotów. Miałoby to iść w parze także z jednoczesnym zmniejszeniem czasu pracy do 80 %, ale czy będzie - ten warunek ew. obniżenia pensji - przestrzegany?
Poza tym "darwinizm" to pojęcie bardzo ogólne i większość klasyków socjalizmu nie kwestionowała mechanizmów walki o byt opisanych w dziełach Darwina. Walka o byt może mieć też wymiar kolektywny (ogólnospołeczny albo klasowy, jak u rewolucjonistów), a nie tylko i wyłącznie - indywidualistyczny. Choć istnieje też doktryna tzw. darwinizmu społecznego czy socjaldarwinizmu kojarzona zazwyczaj z jakąś formą leseferyzmu.
A pandemia - nie pierwsza i prawdopodobnie nie ostatnia na świecie.
* Znaczy ci klasycy socjalizmu, którzy żyli już w okresie, kiedy dzieła Darwina stały się znane i uznane ;-).
Tak, walka klasowa z pism Marksa i Engelsa jest niejako bardziej zbiorową, kolektywistyczną reinterpretacją walki o byt osobników i gatunków u Darwina, a jednostek ludzkich i przedsiębiorstw u Malthusa i wielu klasycznych ekonomistów. Darwinizm wpłynął również na koncepcje witalistyczne i na Nietzschego (wola mocy), jak i doczekał się reinterpetacji w duchu rasowym i rasistowskim (walka ras, myśl nazistowska), czy w duchu walki cywilizacji (Samuel Huntington).
No tak, u Marksa i Engelsa była to taka nieco wyidealizowana wizja zakładająca mniejszą rolę walki indywidualnej, a większą kolektywnej (klasowej) - w walce o byt, co w praktyce nie zawsze się jednak potwierdza ;). Dodatkowo podbarwiona wizjami millenarystycznymi, "nowego, wspaniałego świata", charakterystycznymi dla tamtej epoki. Mimo deklaracji materialistycznych. I u innych autorów politycznych tamtej epoki echa darwinizmu były oczywiście wyraźne (właściwie aż do dziś, choć aktualnie na ogół nie są już chyba aż tak często i mocno akcentowane w myśli politycznej).