W Polsce generalnie nie ma agendy lewicowej/socjaldemokratycznej, poparcia ani zrozumienia dla tego rodzaju postulatów. To jeszcze pokłosie rządów SLD-UP w latach 2001-2005 i tzw. postkomunizmu. Nawet kandydat uchodzący w mediach za "prawdziwie lewicowego" w wyborach - p. Witkowski - proponował obniżenie podatku dochodowego PIT od osób fizycznych o 50 %, zdaje się także dla najbogatszych, kiedy zazwyczaj lewica na świecie postuluje podwyżkę podatku PIT od najwyższych przedziałów (zwykle nie od całości) dochodów. :' O ile zrozumiałym wydaje się taki postulat w odniesieniu do najmniej i ew. średnio zarabiających, o tyle w stosunku do najbogatszych - do których sam się zresztą zalicza - to "jak kulą w płot". Miałoby to rzekomo pomóc w walce z kryzysem, ale wydaje się, że pomogłoby jedynie najbogatszym w gromadzeniu majątków i oszczędności.
ten chłoptyś jak zwykle (tj. tak gdzieś od początku internetu, pola jego aktywności głównego, o ile nie jedynego) wie co robić należy, co robić trzeba, róbmy to, róbmy tamto, nie róbmy tego, nie róbmy owego itd. itp. sam oczywiście nie robi nic (poza działalnością lokatorską, albo, precyzyjniej, poza ewentualnie nią, a ewentualnie, bo osobiście coraz mniej i tego jestem pewien).
nie będzie miała poparcia takiego który pozwoli jej na decydowanie o tych "masach" w ich imieniu.Żadna dyskusja we własnym zamkniętym klubie nie zainteresuje tych którzy teoretycznie potrzebowali by tej organizacji by poprawić jakość swego życia w obowiązującym systemie ustrojowym.
Do tych przyszłych wyborców trzeba przyjść z konkretną ofertą bez marksizmu i odstraszających ideologii i zdewaluowanych polityków którzy najbardziej przywiązani są do trwania i zdobywania słoika z konfiturami nawet u B. Budki i R.Trzaskowskiego.
Słusznie prawisz, miałem mu to osobiście napisać, że przygania kocioł garnkowi
Nie widzę żadnych sukcesów lewicy anrachosyndykalistycznej
Co więcej, anarchiści przez te minione lata stracili jakiekolwiek znaczenie wśród młodzieży
Skończyło się na odmętach jabol-punku
Czyli na alkoholizmie
Anarchizm w Polsce wyparował, tak jak alkohol etylowy pozostawiony sam sobie
Można było pchać się między kibiców, kiboli, tworzyć alternatywę, zakładać wspólnoty, związki itp., to o czym rzecze Ciszewski, nawet zespoły muzyczne spoza punku, bo na tym niezależna muzyka się nie kończy
Co anarchiści robili ? Pili
Smutne, ale prawdziwe, bo sam mam coś takiego w swoim światopoglądzie, co nazywam "archizmem" i jest to anarchizm, który bierze udział w polityce jaka jest, czyli innymi słowy, w procesie wyborczym (i nie tylko)
W Słowenii czy Chorwacji bodajże taki archista-anarchista dostał ponad 10% w prezydenckich. Niestety nie znam jego postulatów wyborczych, haseł, czym się przebił ...
Z tego prostego powodu, że Układ Warszawski przegrał zimną wojnę z NATO i Polska wskutek tego przeszła spod wpływów Rosji pod wpływ zglobalizowanego kapitalizmu.
Te opowiastki o tym że wstaliśmy z kolan,to bajki dla takich naiwniaków jak Autor - jedynym polem po którym moźe poruszać się Lewica, to sprawy socjalne (w ograniczonym zakresie ) i problemy obyczjowo-światopoglądowe i w tym zakresie Biedroń wywiązał się znakomicie. Przegrał, bo miał przeciwko sobie prawicę, która podszła się fałszywie pod jego postulaty.
I wyborcom chyba niespecjalnie zależy na tym żeby Polska była postępowa - wystarczy żeby takie wrażenie sprawiała.
A to są skutki trzydziestoletniej indoktrynacji katolickiej, już od przedszkola.
I to jest rzeczywiście duźy dla Polski problem.
idźmy w lud. ha ha ha. ten człowiek sądzi, że wciąż jest rok jakiś powiedzmy 1905. Bo już nawet nie 1936.
>idźmy w lud. ha ha ha. ten człowiek sądzi, że wciąż jest rok jakiś powiedzmy 1905. Bo już nawet nie 1936.<
Lud ludowi nie równy, ale liczba obywateli jednak rośnie, demokracja działa chociaż są grupy interesu, które próbują ją *modernizować* w swoim interesie.
Określenie *lud* przywołuje w pamięci historycznej czasy gdy lud (większość ludności) walczył o chleb, pracę i wolność. Dzisiaj hasła chleb, praca i wolność mają już nieco inne znaczenie, ale w dalszym ciągu lewica ma o co walczyć.
Ciszewski zwraca uwagę na konieczność identyfikowania się lewicy z grupą społeczną, która jest jej elektoratem i reprezentowania jej interesów.
Zadanie lewicy dzisiaj jest naturalnie trudniejsze z wielu względów, ale ze wszech miar możliwe do wykonania.
byłoby prostsze, gdyby liczebność partii lewicowych wzrosła, ale ...
żeby liczebność ta wzrosła, to trzeba iść tak czy owak w jakiś tam lud, czy ogólnie do ludzi, niekoniecznie z ulotkami, choćby pogadać, a najlepiej zacząć od współpracy w jakichś tam ngo's, organizacjach sportowych, związkach zawodowych i innych organizacjach
to jest trudne w kapitalizmie, bo to musi być jak "kółko różańcowe", wytrwałe w spotkaniach, w budowie struktur, w jakimś wreszcie poszerzaniu się, w tym przez zjednoczenia z podobnymi grupami itp.
jeśli partia nie jest już ustatkowana i nie ma pieniędzy budżetowych, to zwykle jest efemerydą, którą organizuje jakiś biznesmen (Palikot), piosenkarz który się dorobił (Kukiz), doradca finansowy (Petru) mający poparcie kilku ważnych biznesmenów i ekonomistę pełniącego niegdyś funkcje wicepremiera, czy dziennikarz prywatnej stacji, który pozyskał jakichś marketingowców, mniej znanych biznesmenów, a nawet wojskowych (Hołownia) - i takie efemerydy kończą się, gdy kończą się pieniądze sponsorów, a nie ma na nie pieniędzy z budżetu (Kukiz, bo KWW; Nowoczesna bo miała dziadowskiego skarbnika, który popełnił masę błędów)
a ja co? nie rozumiem go? co tu właściwie jest do rozumienia? w tych jego radach, poradach, dezyderatach? czyli w steku banałów. na dodatek powtarzanych milion razy. takie mądrości to może wygłaszać każdy. nie sądzę też, by ci, którzy zajmują się polityką na serio, ich nie znali.
>pójście w lud ...
byłoby prostsze, gdyby liczebność partii lewicowych wzrosła, ale ...żeby liczebność ta wzrosła, to trzeba iść tak czy owak w jakiś tam lud, czy ogólnie do ludzi, niekoniecznie z ulotkami, choćby pogadać, a najlepiej zacząć od współpracy w jakichś tam ngo's, organizacjach sportowych, związkach zawodowych i innych organizacjach<
No właśnie, mogę to potwierdzić, bo taka była moja droga do poglądów lewicowych i odpowiednich zachowań później. Ciszewski pisze:
*Dawniej lewica socjalistyczna czy komunistyczna gromadziła ludzi dając im poczucie wspólnoty, sprawiając, że czuli się silniejsi występując razem w obronie swoich praw. Wokół organizacji partyjnych istniały stowarzyszenia, kluby sportowe i inne organizacje lokalne. Tej wspólnotowości obecnie lewicy brakuje. Wykluczonym pozostaje apatia, lub fałszywe alternatywy w postaci religii, czy nacjonalizmu.*
To bardzo ważne słowa, tak mi się wydaje, bo to jest zgodne z moim własnym widzeniem sprawy i to od czasu kiedy Piotra Ciszewskiego jeszcze nie było na świecie.
Dzisiaj *Fałszywe alternatywy* w postaci religii czy nacjonalizmu chcą niektórzy leczyć objawowo poprzez indoktrynację antyklerykalną czy internacjonalistyczną, ale wyniki takich działań przekraczają już wyraźnie granicę śmieszności. Podobnie jak propozycja nowoczesności w sferze seksualności.
Wiara w Stwórcę jest przypisana każdemu człowiekowi a wynika to z wrodzonej potrzeby transcendencji ( podobno nawet neandertalczycy stosowali uroczyste pochówki, co o tym świadczy).
Co innego religia.
Co kulturą to inne zwyczaje religijne, inna organizacja i bogowie.
Kler zawsze, jaki by nie był, walczy o władzę wykorzystując wrodzone ludzkości cechy.
I należy walczć z religią, a nie z Bogiem, bo takiej bitwy nie da się wygrać.
Ale pokonać kler można i wiele krajów to osiągnęło.
"Dawniej lewica socjalistyczna czy komunistyczna gromadziła ludzi dając im poczucie wspólnoty, sprawiając, że czuli się silniejsi występując razem w obronie swoich praw. Wokół organizacji partyjnych istniały stowarzyszenia, kluby sportowe i inne organizacje lokalne."
tak, no to z grubsza biorąc jest właśnie co mówiłem, ten człowiek żyje w czasach robotniczych towarzystw sportowych. (aha, mam tu na myśli kiedy one powstawały, bądź szeroko rozwijały swą działalność, a nie kiedy jedno z nich, tj. widzew, osiągały jakieś tam sukcesy w piłce, nb. byłem wtedy kibicem widzewa, zresztą kto nim nie był, ale ja także, o ile nie przede wszystkim, w sensie jego robotniczych korzeni, nadto jako jakaś przeciwwaga wobec legii, centralnej, wojskowej, partyjno-rządowej).
nawiasem mówiąc, raz, religia i nacjonalizm to ostatnie bastiony wspólnotowość, albo jedne z ostatnich, a dwa, otwieramy tutaj drugi nawias, nacjonalizm nie musi być prawicowy, może być też lewicowy (i to nie tylko w trzecim świecie, gdzie on zwykle jest lewicowy, i nie tylko też wśród różnych małych narodów czy poniżej poziomu małego narodu). w pewnym sensie można to odnieść też i do religii. no, ale nie wymagajmy od ciszy za wiele, to znaczy, by to rozumiał, dla niego świat zdaje się być prosty, w dwóch prosto-prozaicznych barwach, białej i czarnej.
o ciszy sui generis tępocie świadczy (między innymi) jego bezrefleksyjne uwielbienie dla hiszpanii 1936-1939. HISZPAŃSKIEJ TRAGEDII. rozmaite jej niuanse, nie zawsze przemawiające z korzyścią dla strony republikańskiej, są mu zdaje się obce.
Ciszewski:
*Dawniej lewica socjalistyczna czy komunistyczna gromadziła ludzi dając im poczucie wspólnoty, sprawiając, że czuli się silniejsi występując razem w obronie swoich praw. Wokół organizacji partyjnych istniały stowarzyszenia, kluby sportowe i inne organizacje lokalne.*
>tak, no to z grubsza biorąc jest właśnie co mówiłem, ten człowiek żyje w czasach robotniczych towarzystw sportowych<
Z tekstu autora widać wyraźnie, że autor żyje teraz i tym bardziej problemami współczesnej lewicy.
Gdybyś rozwinął ten skrót myślowy to pewnie mógłbym się odnieść, bo jak dotąd wygląda na to, że nie lubisz Ciszewskiego, ale nie wiem dlaczego.
wyglądać to tak może i wygląda, ale zewnętrze (wygląd) nie zawsze idzie w parze z wnętrzem, to jedno, tak w ogóle, a drugie, już tak w szczególe, czyli tutaj w odniesieniu do mnie, was mich betrifft, u mnie nie ma takiej kategorii jak kogoś lubić czy nie lubić, i nie, nie dlatego, że mam albo nie mam ku temu podstaw, tylko stąd, iż nie oceniam ludzi przez takie coś (owszem tego tam biedronia lubię, ale jak powiedziałem, w pewnym senie, ten zaś sens nie zasadza się bynajmniej na jego działalności). wracając do ciszy. krótko i węzłowato. jego publicystyka jest powierzchowna i to momentami nawet bardzo powierzchowna, bez głębszych treści, głębszego przekazu, głębszych przemyśleń (mówię o tej on line, owej na papierze nie znam).
Pisząc *wygląda, że nie lubisz Ciszewskiego*
miałem na myśli oczywiście brak tego rodzaju sympatii który pochodzi od wspólnoty poglądów lub od wskazania na istotne fakty i zjawiska, ciekawe zależności, których dotąd nie dostrzegliśmy lub nie docenialiśmy. Oczywiście żeby to zaszło musi istnieć coś takiego co radiowcy określają jako nadawanie i odbiór na fali tej samej częstotliwości. Gdy tego nie ma trudno zrozumieć treść przekazu. Dostrajanie się do fali nadawania drugiego człowieka trwa czasami dość długo, no i trzeba chcieć. Niechęć do prawidłowego odbioru jakiegoś przekazu wynikać może z uprzedzeń, często gdy mamy skłonność do szufladkowania ludzi (to lewak, prawak, pisior itp) dla ułatwienia sobie zrozumienia kogoś, co często prowadzi do sporów a nawet kłótni. np.:
Piszesz, że lubisz Biedronia, ale nie jest to sympatia z oceny jego działalności.
Podobnie jak ja, sympatia z aparycji czyli z powierzchownych cech jak wygląd, zachowanie, jak prezentuje się na scenie (politycy to aktorzy) to za mało by zawojować elektorat zwłaszcza gdy ma się za sobą niezbyt chlubną przeszłość. Liczenie na to, że wyborcy to w większości idioci i będą wybierać fajnych niż pożytecznych już się parę razy nie sprawdziło. No i wyszło 2,21.
>wracając do ciszy. krótko i węzłowato. jego publicystyka jest powierzchowna i to momentami nawet bardzo powierzchowna, bez głębszych treści, głębszego przekazu, głębszych przemyśleń...<
No tak, ale ta ocena sama jest bardzo powierzchowna. Autor jest działaczem lewicowym, nie jest filozofem, pisze na portalu lewicowym w domniemaniu dla ludzi o poglądach lewicowych. Tekst nie może być za długi bo z doświadczenia wiadomo, że długie teksty nie znajdują tutaj dużo czytelników.
Czego byś oczekiwał od autora, takiej analizy pierwszej tury wyborów na Prezydenta RP, autora który jest związany z lewica, sam ma poglądy lewicowe, mającego świadomość, że ten kiepski wynik ma swoje znane powody i przewidywalne reperkusje. Na co byś sam zwrócił uwagę i co byś poradził lewicy dla poprawienia kiepskiej sytuacji lewicy w Polsce ? Potrafisz wczuć się w rolę autora tego tekstu ?