kiepska piosenka, zmuszająca do trawienia swoich sił na wspominaniu minionej dobrej przeszłości - to jest pogrążanie się w depresji
"uderzaj teraz!" prezentuje inny obraz - aktywistyczny, energiczny, po prostu cała naprzód !
tak przy okazji (nb. także newsa o tym czasopiśmie). pytanie. ile ty przepłyniesz delfinem? jest lato. więc to tak i na czasie. tedy?
nie wiem czy to w dobry wątek trafiłeś... ale odpowiem, bo to w końcu; ja zaproponowałam piosenkę "To inaczej miało być przyjaciele" - więc... tak, jakby wywołałeś mnie do tablicy!
:)
napisałeś:
" "uderzaj teraz!" prezentuje inny obraz - aktywistyczny, energiczny, po prostu cała naprzód"
ale w "mojej" piosence jest:
"dość czekania! pięścią w stół uderzyć czas!"
a czym to, do cholery, się różni?
hi hi hi! :)
PS. Towarzysze! Proszę o głosy na "moją" piosenkę - bo na razie ma tylko 9%; a może chcecie przeczytać lewicowy wierszyk; którego pewnie niewielu zna; bo mało znany... zachęcam!
http://legaba.6te.net/wiersz71.htm
Ay! Carmela!
ab.666
nie za dużo przepłynę delfinem, więc się nie będę tu chwalił - pochwal się ty ;-)
mam raczej styl nieokreślony, poza tym wiele nie pływam
W "Bez dogmatu" z ciężkiej armaty artykuł "epidemia i ideologia" - temat dobry na jesień i zimę, bo na lato, zwłaszcza na słoneczny sierpień, ciężko ludziom wchodzi
Jak mogłoby wyglądać takie lekko-letnie wydanie ? np. "Grecja. Kryzys ? Jaki kryzys, przecież są wakacje", "Miłość w czasie wakacji" czy "Bon turystyczny na wakacje z lewicą"
nie mam w tej kwestii czym (tak zresztą jak w innych). delfinem w porywach do 50 m. kraulem znacznie więcej. a żabką nie wiem może z kilometr albo może ze dwa. nie wiem. nie mierzyłem tego nigdy. ty styl mieszany. tzn. tak zwany piesek (tak zwany bo takiego czegoś chyba nie ma, ot, pies wpadnie do wody i macha łapami). czy może "kraul rozpaczliwy"? lubię pływać. latem całe dnie spędzam na otwartych kąpieliskach. koło mnie jest ich sporo. zwykłe urządzone na dawnych stawach przemysłowych z epoki staszicowskiej industrializacji królestwa. każdorazowo po wyjściu z wody macham gdzieś po sto pompek, rano więcej, np. po 120, choć do 150 dociągnę bez trudu, po południu mniej, w sumie wychodzi tego w skali dnia jakieś 500. podobnież cinesi machają tysiąc dziennie. jak bym się zmobilizował, prawdopodobnie też bym tego tysiaka walnął. zresztą na sztrandzie jest łatwiej (niż na twardym podłożu).