Cała ta walka o kopalnie prowadzona z dalekosiężnym celem znalezienia bezpiecznych składowisk dla odpadów atomowych. Polskie kopalnie, z punktu widzenia właścicieli owych elektrowni atomowych, położone wręcz idealnie, poza granicami ich państw. Ograniczenie wydobycia powinno być powiązane z utrzymaniem dostępu do złoża węgla, mogącego w niedalekiej przyszłości stać się ważnym składnikiem wielu produktów, wytwarzanych chemicznie. Wskazywano na taką drogę jeszcze w ubiegłym wieku. Znając polską nieodpowiedzialność i działanie pod publiczkę, dolary przeciw pomyślunkowi, wygrają te pierwsze.
PS. Jak to sie dzieje, ze Niemcy wprawdzie zamknęły kopalnie, ale do 2040 r. planują nadal wykorzystanie importowanego węgla, ale to Polska jest na celowniku również polskich ekologów, którzy jak mantrę powtarzają, zamknąć kopalnie. A dlaczego nie żądają badania kaloryczności i szkodliwych składników importu?
Dlaczego Polsce zmieniono podstawę naliczenia z pierwotnie korzystnej, bazującej na czasach z PRL, na nową, kiedy przemysł był już zniszczony przez restrukturyzację? Naszych ekologów zgola to nie interesuje. Marsjanie, czy inni kosmici?
>Cała ta walka o kopalnie prowadzona z dalekosiężnym celem znalezienia bezpiecznych składowisk dla odpadów atomowych. Polskie kopalnie, z punktu widzenia właścicieli owych elektrowni atomowych, położone wręcz idealnie, poza granicami ich państw.
Ale teoria spiskowa! Przyznam, że jeszcze o niej nie słyszałem. A na czym (poza położeniem za granicą) polega unikalność polskich kopalń węgla pod względem przydatności jako składowisk?
Przed upublicznianiem tego rodzaju rewelacji należałoby zaznajomić się choćby pobieżnie z tematyką składowania odpadów atomowych? Uczyniłeś to?
Oryginalność polega na prostym powiazaniu braku składowisk w Europie i słabej i bezwolnej władzy w Polsce, gotowej pójść na łatwiznę za tylko obiecany, nawet nie przyznany i otrzymany kredyt. A wiedza z prywatyzowanej Fabryki Ołówków w Pruszkowie i Huty Warszawa, którą Polacy sprzedali z nadzieją prowadzenia produkcji, a kupujący rozebrali mury, wywieźli metale kolorowe, resztę na złom , a teren na szczęście przeznaczyli na osiedle mieszkaniowe. Piękne banki przy ulicy Kasprzaka w Warszawie nie produkują jednak lap, magnetofonów, ani telewizorów. natomiast śmieci przywożone z zagranicy tolerowane przez kolejny polski rząd, zasypują i niszczą środowisko. Niestety, nikt nie chce tego zahamować.