Bardzo cenię G.Kołodkę pamiętając jego rolę w Polsce jako ministra finansów gdy Polska gospodarka osiągała wysokie wzrosty. Natomiast jego publicystyka wydaje mi się zbyt ogólnikowa, mało konkretna i nieprzejrzysta.
Ogólnie z tezami tego artykułu można się zgodzić, ale przy szczegółowym potraktowaniu poszczególnych rodzą się wątpliwości.
Dynamika wzrostu gospodarek poszczególnych mocarstw światowych (szkoda, że na wykresach nie ma danych EU) pokazuje jednoznacznie gdzie jest potencjał rozwojowy i jaki będzie możliwy rozwój tych sił w przyszłości. Niepokój może budzić swego rodzaju hegemonia rozwojowa Chin tym bardziej, że brak jest chyba wyobraźni do czego tak szybki rozwój może doprowadzić i jakie to skutki spowoduje w krajach nie nadążających w rozwoju.
Warto by się tutaj także posłużyć jakimś porównaniem stopy życiowej ludności rozpatrywanych sił światowych w czasie.
*Dynamiczny rozwój Chin to bardziej szansa niż zagrożenie dla reszty świata.*
Możliwe, ale jak dotąd trudno nie dostrzegać strat miejsc pracy, dochodów z eksportu i podatków, więc trudno sobie wyobrazić zyski nawet w przypadku wątpliwej tzw owocnej współpracy.
*Wojny nie będzie*
Możliwe, ale regionalne konflikty z użyciem siły są jak najbardziej możliwe, zresztą mają także miejsce obecnie. Poza tym możliwa jest wojna hybrydowa z użyciem całkiem innych niż w dotychczasowych wojnach środków rażenia.
*Obecny nieład geopolityczny i nierównowaga ekonomiczna wręcz zagrażają pokojowemu rozwojowi i na dłuższą metę nie mogą być tolerowane.*
Jako antidotum na *nieład geopolityczny* uważano dotychczas hegemonię najsilniejszego.
*Świat coraz wyraźniej stawał się będzie wielobiegunowy,*
To dość optymistyczny pogląd. Na razie nie widzę wyraźnie przesłanek do takiego optymizmu.
Międzynarodowe współzawodnictwo w rozwoju z efektem współpracy i synergi bez hegemonii w perspektywie jest możliwe, ale czy już można na to liczyć?
- kosmiczny nadal na tle innych gospodarek wzrost gospodarczy Chin; myślę, że Chiny w końcu staną się drugą Japonią, osiągną podobne wyniki i stopień rozwoju, być może nieco niższy ze względu na swoją wielkość, po czym wpadną, jak i Japonia, w spiralę stagnacji spowodowaną osiągnięciem właśnie bardzo wysokiego poziomu wypełnienia potrzeb ludzkich i kurczeniem się populacji, które już niedługo nastąpi; póki co jeszcze są rezerwy na wsi, żeby osiągnąć wielkie przyrosty produktywności
- USA będzie nadal rosnąć "swoimi sztuczkami" wynikającymi z możliwości bezczelnego i lekko tylko ograniczonego kreowania światowego rynku walutowego i polityki bezpieczeństwa. Dzięki możliwości bezwzględnego dodruku dolara i zalewania światem, będą nadal istnieć spekulacje umożliwiające wymianę go na inne waluty, gwarantowane ruchem wojsk USA (polityka strachu powodująca, że ludzie i spekulanci na świecie wciąż nie odchodzą od dolara bo wierzą w siłę militarną tego państwa przekładające się na łatwe uzyskiwanie tanich surowców i zredukowanie potencjalnej inflacji, która mogłaby wyniknąć z luzowania ilościowego i innych mechanizmów tworzenia współczesnego wirtualnego pieniądza),
- Unia Europejska tradycyjnie będzie rosnąć wolniej niż USA, co jednak wynika po części z jej wolniejszego tempa przyrostu populacji, które może w ogóle zaniknąć, pomimo migracji z zewnątrz, z powodów m.in. zwiększonej umieralności w populacji i większego ubytku naturalnego
- Rosja - jej los w dużym stopniu zależy od surowców, a jej przyszłość jest najbardziej nieprzewidywalna i zależna od cen węglowodorów na rynku światowej; jeśli nie będzie ona wysoka, Rosji grozi sekularna stagnacja, która trwa już dekadę; w obliczu wzrostu protestów odśrodkowych zapewne zaostrzać będzie się polityka Rosji względem Zachodu, by odciąć wsparcie dla opozycji
- Brazylia - małpowanie przez Bolsonaro chwytów marketingowo-politycznych od Trumpa i niesione mu pokłony zniszczyły myśl o tym, że Brazylia może być samodzielnym aktorem w polityce światowej; porażka w polityce zdrowotnej oraz podobne jak w Rosji uzależnienie od surowców, choć bardziej zdywersyfikowane, grożą również Brazylii tendencjami stagnacyjnymi, które trwają tu już gdzieś od 2013 roku
- Indie - w przeciwieństwie do Chin zaliczyły głęboki pandemiczny dołek gospodarczy w 2020 r., przepaść między nimi narasta, kraj mimo że w kilku dziedzinach bywa jaskółkach, w świetle codzienności życia wypada podobnie lub nawet gorzej niż Afryka Subsaharyjska - moim zdaniem powinni skupić się na problemach najbardziej dla nich istotnych - nie jest już nim przyrost naturalny - sprowadzony do 1% i trwale malejący, ale stan środowiska naturalnego tj zanieczyszczenia wody, gleby i powietrza w tym kraju oraz jak zwykle, istniejący poziom biedy, czy raczej nędzy
>póki co mamy ...- kosmiczny nadal na tle innych gospodarek wzrost gospodarczy Chin;
myślę, że Chiny w końcu staną się drugą Japonią, osiągną podobne wyniki i stopień rozwoju, być może nieco niższy ze względu na swoją wielkość, po czym wpadną, jak i Japonia, w spiralę stagnacji spowodowaną osiągnięciem właśnie bardzo wysokiego poziomu wypełnienia potrzeb ludzkich i kurczeniem się populacji, które już niedługo nastąpi; póki co jeszcze są rezerwy na wsi, żeby osiągnąć wielkie przyrosty produktywności<
Pod względem wielkości gospodarki (PKB) Chiny wyprzedziły już dawno Japonię, chociaż PKB PKB per capita wygląda marnie (miejsce 79), ale to ze względu na wyjatkową w świecie liczbę ludności. USA gdzieś na 10 miejscu Japonia 33 i Polska 44.
Nieco inaczej wygląda kolejność według poziomu dobrobytu liczonego wielowątkowo:
USA 18 miejsce, Japonia 19 i Chiny 54 i tutaj Chiny mają jeszcze dużo do zrobienia.
https://pl.qaz.wiki/wiki/Legatum_Prosperity_Index
>USA będzie nadal rosnąć "swoimi sztuczkami" wynikającymi z możliwości bezczelnego i lekko tylko ograniczonego kreowania światowego rynku walutowego i polityki bezpieczeństwa.<
W zasadzie mam podobne zdanie chociaż mam dość intensywne wrażenie, że zmierzch tegoż imperium (wliczając w nie strefy wpływu) nastąpić może szybciej niż na ogół spodziewany. Widzę do tego kilka przesłanek.
- osłabienie hegemonii poprzez powstawanie nowych biegunów potęgi.
- walka wewnętrzna i wynikający stąd chaos.
- osłabienie PR hegemona na świecie.
- zmiany i wydarzenia naturalne (zmiana klimatu, epidemie, imigracja)
Unia Europejska
Droga do potęgi wydaje się dość problematyczna z powodów ideologicznych, demograficznych, zróżnicowań ekonomicznych i kulturowych, walki wewnętrznej, braku zaufania itp., co powoduje, że UE więcej dzieli niż łączy. W ten sposób UE będzie się osłabiać jeśli elementy zachowawcze nie wezmą góry nad lewactwem dążącym do dyktatury.
Rosja
Tutaj mamy dość dużą zbieżność chociaż dodam, że jest to kraj o wielkich możliwościach, których nie wykorzystuje utrzymując poprzez dyktaturę utrzymywaną dzięki służbom specjalnym nieefektywny gospodarczo system kapitalizmu oligarchicznego.
Brazylia
Jest krajem w którym wielu widzi potencjał do stworzenia mocarstwa światowego. Ja tego specjalnie nie widzę, zresztą przyznaję, niewiele mam wiedzy na temat Brazylii. Natomiast do zachowania się Bolsonaro i jego krytyki w mediach głównego nurtu, krytycznego wobec prawicowego ożywienia na świecie, zachowałbym na razie dystans.
Indie
Przewidywana lecz niedoszła potęga światowa (chociaż posiada broń jądrową) nie spełnia pokładanych w nich nadziei jako jednego z wielu bieguna potęgi światowej. Jeśli zgodzimy się, że świat powinien zamiast hegemona mieć układ wielobiegunowy, to takim państwom jak Indie czy Brazylia powinno się pomóc w rozwoju.
Inne kraje, Afryka
Do grona pretendentów do zbioru mocarstw światowych mogłaby zaliczać się Australia i Anglia.
Afryka w tym względzie to na razie tabula rasa. Brakuje afrykańskiego hegemona. Czy to dobrze czy źle można dyskutować.
Afryka jak na razie pozostaje ropiejącym wrzodem i wyrzutem sumienia świata, krajów wysoko rozwiniętych.