gość z dobrego (tzw. dobrego, ale w tym momencie nie o to idzie) inteligenckiego zamożnego (nawet jeśli względnie) domu rodziny dobrze ustawionej słowem bardzo typowe dla przedwojennej lewicy (dzisiejszej rzecz jasna też) i dlatego o nim głośno. A nawet tyle koło niego (relatywnego) szumu. Gdyby to samo pisał bez powyższego ("kapitału społecznego") pies z kulawą łapą nie zwróciłby nań uwagi. No, ale to właśnie jest lewica.
Można odnaleźć twórców wywodzących spoza inteligenckiej "bańki".
Z chłopskiej rodziny pochodził np. ceniony poeta Julian Przyboś, a dość znanym - moim zdaniem niedocenianym - powieściopisarzem o lewicowych poglądach był jego imiennik Julian Kawalec.
Faktycznie jednak przez całe epoki zdecydowana większość twórców pochodziła z rodzin inteligenckich lub innych, o wysokim "kapitale kulturowym". Dlatego lewica prowadzi (lub powinna prowadzić) politykę zmierzającą do tego by dziedziczenie owego kapitału nie było decydujące, by zapewnić wszystkim ludziom w miarę równy start, poprzez progresywną politykę podatkową (także sprzeciw wobec likwidacji podatku spadkowego!), powszechne bezpłatne szkolnictwo itd.
1. "Kim mógłby zostać?".
Jak to kim? Tzw. celebryta. Oczywiście na miarę epoki. Czyli tutaj PRL. Pupilkiem władzy. Kleciłby jakieś tam wierszydła ku czci Stalina. Potem może coś w rodzaju tego "Poematu dla dorosłych" (Adam Ważyk czy kto tam). Itd. W zamian PRL by nań chuchal i dmuchal. Jak na innych tego typu. No niewykluczone że gdyby miał jakieś wsparcie, jak Miłosz tego tam dobrze ustawionego kuzyna we Francji, poszedłby podobna drogą. W sumie nie ma się czym emocjonować. Choć oczywiście rozumieniu tutaj lewicę. Tak. To jest "wasz" bohater. Z waszych kręgów. Wam bliski.
2. "Wątłego zdrowia".
Gdyby zamiast za wierszydła wziął się za pakowanie owa wątłość by mu przeszła.
3. "Astmatyk (...) papierosy".
No tak. Wszystko się zgadza. Chory a mimo to nie odnawial sobie przyjemności (""). Słaba wola. Hedonizm. To w sumie też bardzo lewicowe.
Tak. Jw. To jest "wasz" bohater.
Palenie papierosów świadczyło o hedonizmie? Rozumiem, że sam jesteś wolny od jakichkolwiek nałogów?
Prawdziwy lewicowiec powinien prowadzić tryb życia mnicha? Może powinien się umartwiać, pościć, biczować plecy flagellum i nosić włosienicę?
Słowo "hedonizm" jest tu może rzeczywiście za mocne. Chodziło mi nie o przyjemność jako najwyższą wartość w życiu, bo czy ona dla tego tam baczyńskiego taka była czy nie, to ja nie wiem i nie chcę wiedzieć, nie interesuje mnie to, podobnie jak inne aspekty jego życia (czy czyjegokolwiek). Użyłem tutaj tego hedonizmu jako nieodmawiania sobie przyjemności, zwłaszcza w kontekście choroby, którą to owa przyjemność (papierosy) zdaje się pogłębia. Teraz tak. Nałogi. Czy ja je mam? Dzięki za zainteresowanie ma skromną osobą (nie sądzę, bym na nie zasługiwał, zwl. z waszej, lewicowej perspektywy, tym może bardziej dzięki). Już ci odpowiadam. Nie wiem wprawdzie co ty jako nałóg definiujesz, rozumiejąc go jednak jako uzależnienie, mające negatywne skutki, tak psychiczne czy fizyczne, i nad którym nie ma się panowania, tak zaś rozumiane najpopularniejsze nałogi to oczywiście nikotynizm, alkoholizm, narkomania, może jeszcze parę innych, np. lekomania, to oczywiście, że ich nie mam i nawet sobie nie wyobrażam mieć. Kiedyś bardzo dużo czytałem książek, pochłaniane je wręcz, z różnych dziedzin, no, ale czy to nałóg? Chyba nie, bo nałóg, by wypełnić swą definicję, zdaje się musi mieć szkodliwe następstwa, czytanie zaś takich nie ma (jeśli mówimy serio, bo oczywiście można to brać za żart albo sprowadzić do absurdu). Zresztą teraz już nie czytuję, w każdym razie tak intensywnie jak kiedyś). No, ale jak wyżej, jeszcze raz dzięki za zainteresowanie. W twej wypowiedzi widzę dodatkowo też pewne, dość powszechne a moim zdaniem dziwne stawianie sprawy, owo mianowicie "a ty nie masz nałogów" albo "a ty nie robisz błędów ortograficznych", że zarzucasz to innym? Nawet gdybym miał, to nie oznacza, bym nie mógł dostrzegać ich u innych. Ale jw. nie, nie mam.
Przyjemność jako wartość w życiu. Z moich obserwacji wynika, że raczej ganiają najbardziej za nią ci, którzy zmieniają co kilka lat swój polityczny wybór w zależności od tego "kto da więcej" lub w ogóle nie chodzą głosować, a na politykę mają "wyje.ane".
Np jabol-punki, na imprezach anarchistycznych nie interesują się polityką, a nawet rzygają na anarchię, jak jest impreza, ważna jest przyjemność tu i teraz. Dlatego jeśli cała lewica byłaby anarchistyczna, to zgodziłbym się, że hedonizm jej przyświeca.
Współcześnie lewica jednak to przede wszystkim "akademicy" i "aktywiści" i żeby rozgrywać jakieś sprawy, to jednak trzeba wymuszać na sobie jakąś dyscyplinę, by być widzianym w mediach lub polityce.
Poza tym aktywiści pracują na ogół w fundacjach, gdzie otrzymują bieda-fundusze i rzeczywiście poza fundacjami korporacji i multimilionerów żyją skromnie, a zatem muszą żyć bardziej obowiązkami niż dyscypliną..
Hedonizmem najbardziej zaś żyją celebryci, którym odbiło na punkcie mediów, np. Wojewódzki, Najsztub, Rozenko-Majdanki itp., a także różne Staszki spod monopolowego, dla których polityka to gówno, chyba że polityk dostarczy butelki, to i chętnie, bo okowita bywa dla wielu źródłem największej przyjemności, którą jest olewanie całego świata i pogrążenie się w ułudzie-śnie (miłośnicy narko, w tym nawet marychy też tak nieraz mają)
To co się dzieje obecnie w kraju w sferze pamięci narodowej to walka o odzyskanie godności i sprawiedliwość. Nie powinno zatem specjalnie dziwić, że walka ta jest zaciekła na tyle, że nieraz wykracza poza ramy zwykłego rozsądku. Wszak toczy się w aurze wojny totalnej.
Wojna ta toczy się już od końca wojny (IIWŚ), a antyprawicowe siły działające w sferze politycznej i kulturowej nie patyczkowały się ze wszelkimi przejawami prawicowości, a brutalna zbrodnia była środkiem stosowanym nad wyraz często z jednoczesnym odarciem z godności.
Krajobraz PRL i później zresztą nadal przedstawiał dość jednolity widok z nikłymi pozostałościami prawicowych śladów.
Prawica doszła do władzy w zasadzie dopiero w 2005 ale z niedużym poparciem społecznym i na krótko. Teraz od 2016 zaczęto przywracać w Polsce wypaczony obraz rzeczywistości.
Trudno zatem się dziwić postawie ZP w potyczkach parlamentarnych, że często przyjmują postawę nieprzejednaną, a nawet politycznie wątpliwą. „Gwałt niech się gwałtem odciska”.
Tym bardziej, że korzystanie z przewagi liczbowej dzisiaj w Sejmie to naprawdę pikuś w porównaniu z brutalnością stosowaną poprzednio przez formację lewicową.
Nie wiem co mogłoby zakończyć ten fatalny w skutkach brak jedności.
Warto to przemyśleć.
To naprawdę świetnie napisany tekst. Sam uległem tej łagodnej perswazji i argumentom przemawiającym do rozsądku. Przypomniały mi one mojego nieżyjącego już profesora polonistę ze szkoły średniej. Czapka z głowy.
Warto częściej zaglądać na tę stronę portalu.
"To co się dzieje obecnie w kraju w sferze pamięci narodowej to walka o odzyskanie godności i sprawiedliwości."
Czyjej godności i sprawiedliwości, jaki ma być jej podmiot ?
"Nie powinno zatem specjalnie dziwić, że walka ta jest zaciekła na tyle, że nieraz wykracza poza ramy zwykłego rozsądku. Wszak toczy się w aurze wojny totalnej."
Zaciekła jest, bo walka toczy się o państwowe konfitury, poza tym chyba kultywujemy jednak "walkę o międzę" na dużo szerszym polu, a jeszcze ma znaczenie kopiowanie niejako amerykańskiego modelu polaryzacji politycznej. Chodzi też tutaj o pewną rzecz konstruktywniejszą - mianowicie o myśl Jarosława Kaczyńskiego - tj. o jego wizję, że Polska będzie silna tylko wtedy, gdy jego partia będzie stale rządzić i wygrywać wszystkie wybory. To nie novum - BBWR i sanacja -bis. Testowane za granicą jeszcze bardziej wielokroć.
"Wojna ta toczy się już od końca wojny (IIWŚ), a antyprawicowe siły działające w sferze politycznej i kulturowej nie patyczkowały się ze wszelkimi przejawami prawicowości"
- jeśli się niopatyczkowały, to dlaczego tolerowały np. "Koło Znak", bo to jednak w stosunku do byłego systemu prawica była. Warto byłoby również powiedzieć o pewnych przejawach prawicowości w działaniach Gomułki (jednak konserwatywne przesunięcie i stopniowo jakaś tam gałązka nacjonalizmu w polityce, generalnie z tendencją do coraz mniejszego wagi internacjonalizmu, lata 80. - ekonomicznie Solidarność zaszła PZPR od lewej strony, proponując większe prawa pracowników i wolne soboty, a PRL skostniał - stał się konserwatywny, a urzędnicy partyjni i kierownicy zakładów zostali utożsamieni z kapitalistami - np. w stanie wojennym to chyba rzeczywiście to tak już wyglądało, że mogli działać jak tzw. prywaciarze)
fragmenty prawicowości również w SD i ZSL - imk bliżej 1989 roku, tym liczniejsze
A po 1990 roku to piszesz historię na nowo, bo partie głoszące katalog haseł uznanych za prawicowe albo dominowały na scenie politycznej, albo były równie istotne, co jakakolwiek lewica. W 1993 roku tylko duża ich część wyleciała z Sejmu, ale to przez brak porozumień wyborczych i duże rozdrobnienie
"pikuś w porównaniu z brutalnością stosowaną poprzednio przez formację lewicową"
Bo czasy są inne (internet, zróżnciwanie mediów - sprawy wychodzą szybciej) i geografia różna. W Ameryce Południowej przecież było całkowicie odwrotnie. Brutalność w ogóle nie zależy od lewicowości czy prawicowości, ale od skali autorytaryzmu po stosowanie totalitaryzmu.
Trochę późny ten komentarz, ale co mi tam... w tym bardzo dobrym tekście Ernesta Małkiewicza, jedno zdanie zazgrzytało mi w zębach, niczym drut stalowy w wiązkach wikliny kradzionych meliorantom przez nadwiślańskie bobry.
"Był poza tym wierzącym katolikiem"...
"Poza tym", to chyba autor tekstu uległ namolnej i wszechobecnej propagandzie katolicko-prawicowej, bowiem KKB _na_ _pewno_ nie był katolikiem (chyba, że chrzest przenajświętszy wliczamy automatycznie do światopoglądu).
Świadczą o tym choćby wspomnienia/wzmianki znających go osobiście, a przede wszystkim jego twórczość. Określany był przez nich jako: niewierzący, słabo wierzący, czy wręcz jako ateista.
A czy był ateistą, to nie wiem, zresztą merytorycznie ateizm, agnostycyzm lub deizm, to w sumie praktycznie to samo; jak anarchizm i komunizm. Na mój gust to był deistą, ale guzik mnie to obchodzi, co tam wypisywał, aby zrobić przyjemność swojej matce. Jego też; wiara chyba niewiele obchodziła, a katolicyzm miał pewnie głęboko tam, gdzie i ja mam.
Ale nie zamierzam wchodzić z nikim w polemiki, bo mi się nie chce.
Dlatego pożegnam was słowami innego poety, którego "przynajmniej nie dotknie dekomunizacja"; ale, tak jak z KKB bogoojczyźniano, robi się patriotę-prawicowca-katolika-żołnierza-poetę; tak z niego katolicko-prawicowego barda Solidarności...
"Nie powiem, gdzie która ze stron Świata leży - mądremu to na nic, głupi nie uwierzy".
A kto chce niech wdycha propagandowy bełkot lejący się na wszystkich, wszystko i zewsząd... I niech sobie w niego bezmyślnie _wierzy_, bo "wymowniejsze skądinąd - medalik i dzwony z wieżyc"... od samodzielnego myślenia.
abangel, 2021; (cytaty: Małkiewicz, Baczyński, Kaczmarski, Stande)
>>To co się dzieje obecnie w kraju w sferze pamięci narodowej to walka o odzyskanie godności i sprawiedliwości."
>Czyjej godności i sprawiedliwości, jaki ma być jej podmiot ?<
To wynika z tego co dalej napisałem.
W czasach agresywnej propagandy jedynie słusznego systemu sprawiedliwości społecznej dokonano w społeczeństwie przewartościowania światopoglądowego większości społeczeństwa. Pomogła w tym powojenna aura w Polsce.
W efekcie dokonano głebokiego przeorania systemu wartości i światopoglądu wśród społeczeństwa, pozostawiając czasowo w relatywnym spokoju Kościół Katolicki wnioskując wtedy słusznie, że będzie trudno zwalczyć kler razem z wiarą katolicką.
Największe zniszczenia dotknęły wartości prawicowe razem z ludźmi związanymi z tymi przekonaniami i z tym ruchem. Zapanowała lewica ze swoją ideologią walki o postęp swoiście rozumiany, prawicowa ideologia sanacji i narodowej demokracji została zmieszana z błotem i wyklęta razem z jej przedstawiciwlami i zwolennikami.
Przeciwników w tej walce na ogół nie oszczędzano. Odzierano ich z godności opisując w prasie, radiu, ksiażkach jako różnych kułaków, kapitalistów, wyzyskiwaczy, wrogów ludu, darmozjadów itp.
Odzierano ich z godności i sprawiedliwości podczas prześladowań, aresztowań, przesłuchiwań, spraw karnych, postępowań karnych do kary śmierci, tortur i mordów włącznie. Odzierano ich i ich rodziny z godności nie pozwalając często nawet na godny pochówek utajniając miejsce złożenia zwłok.
Dopiero w czasie władzy PIS zaczęto odgrzebywać i odkrywać opini publicznej te zaklęte rewiry.
To walka o odzyskanie godności i sprawiedliwości nie tylko tych ludzi nieżyjących już, ale także jeszcze żyjących z tamtych kręgów i ich rodzin oraz tych ludzi, których światopogląd i wartości pozostały prawicowe, łącznie z ludźmi wiary religijnej.
Cdn.
>>Nie powinno zatem specjalnie dziwić, że walka ta jest zaciekła na tyle, że nieraz wykracza poza ramy zwykłego rozsądku. Wszak toczy się w aurze wojny totalnej.
>Zaciekła jest, bo walka toczy się o państwowe konfitury,<
To także, ale totalizm tej walki pozwala sądzić, że jednak chodzi przede wszystkim o ideologię jedynie słuszną pozwalającą osiągnąć władzę na zawsze (*gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród*)
>poza tym chyba kultywujemy jednak "walkę o międzę" na dużo szerszym polu, a jeszcze ma znaczenie kopiowanie niejako amerykańskiego modelu polaryzacji politycznej.<
Polaryzację stymuluje przyjęcie pozycji nieprzejednanych wrogów i ideologiczne zacietrzewienie.
>Chodzi też tutaj o pewną rzecz konstruktywniejszą - mianowicie o myśl Jarosława Kaczyńskiego - tj. o jego wizję, że Polska będzie silna tylko wtedy, gdy jego partia będzie stale rządzić i wygrywać wszystkie wybory.<
Nie wiemy co myśli Kaczyński, ale można przypuszczać, że dojrzał już do przekonania, że jego wizja Polski silnej, sprawiedliwej i solidarnej jest dużo lepsza etycznie i politycznie niż realny obraz tego co wprowadzali nicponie z PO wespół z PSL w czasie dwóch kadencji władzy.
Wie także, że z opozycją totalną nie ma mowy o współpracy lub oddaniu im władzy, aby osiągnąć te cele potrzebne są stabilne rządy własnej formacji politycznej.
Z czasami sanacji ma to oczywiście wiele wspólnego
>>Wojna ta toczy się już od końca wojny (IIWŚ), a antyprawicowe siły działające w sferze politycznej i kulturowej nie patyczkowały się ze wszelkimi przejawami prawicowości
>jeśli się niopatyczkowały, to dlaczego tolerowały np. "Koło Znak", bo to jednak w stosunku do byłego systemu prawica była.<
Już pisałem o tym, KK był wtedy jeszcze na cenzurowanym, ale tolerowany przez lewicowe władze ze względów taktycznych. Poza tym Partia chciała się wykazać na zachodzie tym, że w Polsce panuje pluralizm ideologiczny.
>Warto byłoby również powiedzieć o pewnych przejawach prawicowości w działaniach Gomułki (jednak konserwatywne przesunięcie i stopniowo jakaś tam gałązka nacjonalizmu w polityce, generalnie z tendencją do coraz mniejszego wagi internacjonalizmu,<
Nie wiem na czym to odchylenie prawicowe Gomułki miałoby polegać, chyba że myślisz o zaangażowaniu się w tak zwane wypędzenie Żydów w 1968.
>fragmenty prawicowości również w SD i ZSL - im bliżej 1989 roku, tym liczniejsze<
To naturalne, stare wygi wyczuły pismo nosem.
>A po 1990 roku to piszesz historię na nowo, bo partie głoszące katalog haseł uznanych za prawicowe albo dominowały na scenie politycznej, albo były równie istotne, co jakakolwiek lewica.<
Wielki przekręt spowodował ożywienie na scenie politycznej gdzie pojawiły się elementy z dotychczasowego podziemia. Jednak już w 1993 nastąpił demokratyczny *powrót do przyszłości* :).
>>Był poza tym wierzącym katolikiem
>chyba autor tekstu uległ namolnej i wszechobecnej propagandzie katolicko-prawicowej, bowiem KKB _na_ _pewno_ nie był katolikiem (chyba, że chrzest przenajświętszy wliczamy automatycznie do światopoglądu).
Nie gorączkuj się abangelu666, chrzest jest istotną przesłanką twierdzenia o przynależności religijnej chociaż nie mówi nic o aktualnym stanie ducha człowieka. Słowo *wierzącym* może być poddawane w wątpliwość, bo zaraz nasuwają się pytania, jak bardzo wierzącym, kiedy i czy w ogóle.
Z drugiej strony widać, że wchodzisz w tę samą wątpliwą logikę twierdząc, że *na pewno nie był katolikiem*. Czyżbyś uważał, że rodzaj religijności określany jest pochodzeniem etnicznym?
Na uspokojenie polecam świetny esej
Józef Lewandowski WOKÓŁ BIOGRAFII KRZYSZTOFA KAMILA BACZYŃSKIEGO
Szkło bolesne, obraz dni... Eseje nieprzedawnione Exlibris Uppsala, 1991
Jest do ściągnięcia w wersji pdf.
Pozdro.
polskie życie intelektualne rozwijało się gdy polska inteligencja była w większości lewicowa. Prawica to zaściankowość, dulszczyzna, ksenofobia. Mickiewicz, Baczyński, Jasieński wszyscy oni z lewicy. Polska prawica z jej odmożdżeniem nie potrafi tego zrozumieć