Szkoda,że na lewicy - na ten temat cicho sza, a nawet jak ktoś o tym wspomni, to tylko wspomni... A w ławach sejmowych zasiada obecnie ponad 40-oro ponoć lewicowych posłów i poslanek, pobierających "gaże" na poziomie kilkukrotności płacy minimalnej. Przecież kwestia wynagrodzenia minimalnego dotyczy bezpośrednio ponad dwóch milionów pracowników, a pośrednio wszystkich. Płaca minimalna jest często "punktem odniesienia" przy kształtowaniu wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych - np.ktoś zarabia 120, a ktoś inny 180 proc.minimalnej itd. I teoretycznie każdy może spaść - np.przy zmianie pracy - ze swoimi zarobkami na poziom "najniższej krajowej". Prognozowane przeciętne wynagrodzenie w 2022 r. może być - przy rosnącej inflacji i dużej presji płacowej w wielu branżach - nawet wyższe, a więc relacja wynagrodzenia minimalnego do przeciętnego może spaść poniżej poziomu i tak niskiego 50 proc. Nie wiadomo jaką wartość nabywczą będą miapy wynagrodzenia np.za dwa miesiące albo za pół roku. Czy ktoś w ogóle się tym zajmuje...?
Poza tym płacą minimalna ma nieco inną wartość np.w miasteczku położonym na Podkarpaciu czy innych terenach peryferyjnych, a inną w dużej aglomeracji miejskiej. Tymczasem wielu pracodawców zdaje się nie zauważać tej subtelnej różnicy i płacą i tak jak.jajmniej, niejednokrotnie nawet w stolicy. Stąd powinna być podniesiona wydatniej lub powinny obowiązywać dodatki wielkomiejsko-aglomeracyjne do płacy minimalnej - +5 procent w miastach powyżej 150 tys. mieszkanców i +10 procent w miastach powyżej 500 tys.mieszkancow, wg miejsca świadczenia pracy, z uwzględnieniem wszystkich miejscowości ościennych, by uniknąć nagłych zmian siedzib pracodawców. Także z możliwością ustabawiania wyższych progów płacy minimalnej przez samorządy najzamożniejszych - także tych niewielkich - gmin, np.turystycznych lub położonych przy granicy niemieckiej, nawet do 20 proc. względem "podstawy". Kiedyś zdaje się było coś takiego jak dodatek stołeczny, a obecnie otrzymują go np.policjanci.
Oczywiście, stałego miejsca świadczenia pracy - lokalizacji zakładu pracy, nie uwzględniając np.ewentualnych wyjazdów służbowych, delegacji, pracy zdalnej itd. A sama ogólnokrajowa płaca minimalna do waloryzacji co najmniej dwa razy w roku, zwłaszcza przy tak wysokiej inflacji.
Powinna być częściowo zależna od procentu dochodów wydawanych na mieszkanie oraz dojazd do pracy. Zgoda, że powinna być nieco wyższa na obszarach aglomeracyjnych, jednak nie byłbym za tworzeniem przepaści płacy minimalnej między "metropoliami" a "prowincją"
Różnica 5 - 10 procent, czy nawet ewentualnie do 20 procent, uzasadnionych kosztami życia, to jeszcze nie przepaść płacowa. Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby ta płacą minimalna była dla wszystkich godna i na poziomie niemniejszym, niż 60 czy chociaż tymczasowo 55 procent przeciętnego, prognozowanego dla danego roku, krajowego wynagrodzenia.