nadzieją "lewicy", jaka "lewica" tacy idole
nie można spodziewać
Światowa Rada Pokoju i jej sekcje jasno wskazali na przyczyny które doprowadziły do tej sytuacji, podobnie Międzynarodowe Spotkanie Partii Komunistycznych i Robotniczych, Światowa Federacja Związków Zawodowych, Światowa Federacja Młodzieży Demokratycznej przyczynowo skutkowy.
A może tak głos innej lewicy, warto "wydrukować" co powiedzieli Warufakis, Naomi Klein i Noam Chomsky. A powiedzieli wiele ważnych rzeczy.
Alternatywa Socjalistyczna
Tekst naszych rosyjskich towarzyszy o sytuacji w Mariupolu:
Wyzwolenie czy zniszczenie?
Przemawiając w Łużnikach, Putin oświadczył, że atak na Ukrainę był niezbędny dla tego, aby ochronić jej obywateli przed ludobójstwem. Jak nazwać więc to, co rosyjska armia robi z Mariupolem?
Miasto od początku marca jest oblężone i ostrzeliwane. Cały świat obiegły kadry pokazujące skutki nalotu na oddział porodowy jednego ze szpitali miejskich. Putinowska propaganda cynicznie twierdzi, że ciężarnych i lekarzy nie było w szpitalu i mieścił się tam sztab batalionu „Azow”. To kłamstwo. Na zdjęciach, zrobionych po bombardowaniu, nie ma ani jednego człowieka w mundurze „Azowa”, dobrze widać jednak, jak ze szpitale ewakuowane są ciężarne kobiety.
Jeszcze jeden nalot przeprowadzono 16 marca, celem był teatr dramatyczny. W jego piwnicach zorganizowano schron, gdzie ukrywało się około 1000 osób. Na asfalcie przed budynkiem był, dobrze widoczny z powietrza, napis „Dzieci”. Na szczęście schron wytrzymał uderzenie i ludzi udało się wydostać spod gruzów.
18 marca zbombardowana została fabryka „Azowstal”, jedno z największych metalurgicznych przedsiębiorstw kraju. Pracowało w nim 10 tys. osób. Według mera Mariupolu Wadima Bojczenko, w rezultacie bombardowania uszkodzeniu uległo 80% zasobu mieszkaniowego miasta, z czego 30% nie da się wyremontować.
Praktycznie od początku blokady w mieście brakuje żywności i nie ma zasięgu telefonii komórkowej. Nie da się ustalić dokładnej liczby cywili, którzy zginęli w ciągu trzech tygodni walk. Według władz mogło to być co najmniej dwa tysiące osób. Wielu ludzi próbuje wydostać się z miasta korytarzami humanitarnymi, ale są one ciągle ostrzeliwane przez putinowską armię.
Putinowska propaganda uzasadnia bombardowanie miasta tym, że bronią go między innymi żołnierze nacjonalistycznego batalionu „Azow”. Ale razem z nimi rosyjska armia gotowa jest zabijać również cywili. Starcy, kobiety i dzieci muszą ukrywać się w schronach, głodować i pić wodę z kałuży. Putin walczy z narodem Ukrainy, a nie z „nazistami, którzy wzięli go jako zakładnika”. Przykład Mariupola to potwierdza: dla lądowego korytarza do Krymu zniszczono tysiące istnień. To nie wyzwolenie, a zniszczenie całego miasta i tysięcy jego mieszkańców. Nie można tego w żaden sposób usprawiedliwić.
Należy powstrzymać tę straszliwą rzeź i razem możemy to zrobić. Należy zbudować masowy oddolny ruch, jednoczący ludzi w dzielnicach, na uniwersytetach i w miejscu pracy. Tylko taki ruch może położyć kres wojnie i putinowskiemu reżimowi, który ją rozpętał.
Precz ze wszystkimi podżegaczami wojennymi!
Tłumaczenie: Radosław Nowak
https://www.facebook.com/AlternatywaSocjalistyczna
Stanowisko PCP zawsze było jasne: jesteśmy za pokojem. A od 2014 roku mówimy, że na Ukrainie trzeba przerwać wojnę, która nigdy nie powinna była wybuchnąć, i dać szansę pokojowi. Wymaga to położenia kresu eskalacji konfliktu, ustanowienia zawieszenia broni, zagwarantowania pomocy humanitarnej ludności i uchodźcom, promowania dialogu w celu wynegocjowania rozwiązania konfliktu; pracować na rzecz architektury bezpieczeństwa w Europie, opartej na wzajemnych gwarancjach bezpieczeństwa, pokoju, współpracy między narodami i poszanowaniu prawa międzynarodowego, Karcie Narodów Zjednoczonych, Akcie Końcowym Konferencji Helsińskiej.
To jest droga, na której powinien się zobowiązać rząd i Unia Europejska, a nie kontynuacja polityki konfrontacji, z kolejnymi groźbami i sankcjami. Nie kładzie się kresu wojnie, obstając przy ścieżce, która do niej wiodła. Wojna, militaryzm, konfrontacja nie są drogą do pokoju.
https://www.pcp.pt/guerra-sancoes-penalizam-trabalhadores-povos-enquanto-grupos-economicos-amealham-lucros-fabulosos
Nie ma nic do powiedzenia na temat próby Putina prawnego uzasadnienia swojej agresji. Jego zasługa wynosi zero.
Oczywiście prawdą jest, że USA i ich sojusznicy bez mrugnięcia okiem łamią prawo międzynarodowe, ale to nie usprawiedliwia zbrodni Putina. Kosowo, Irak i Libia miały jednak bezpośredni wpływ na konflikt o Ukrainę.
Inwazja na Irak była podręcznikowym przykładem zbrodni, za które powieszono nazistów w Norymberdze, czystej niesprowokowanej agresji. I cios w twarz Rosji.
W przypadku Kosowa agresja NATO (oznaczająca agresję USA) została uznana za „nielegalną, ale uzasadnioną” (na przykład przez Międzynarodową Komisję ds. Kosowa pod przewodnictwem Richarda Goldstone'a) na podstawie tego, że bombardowanie zostało podjęte w celu zakończenia trwających okrucieństw. Ten osąd wymagał odwrócenia chronologii. Dowody są przytłaczające, że powódź okrucieństw była konsekwencją inwazji: przewidywalna, przewidywana, przewidywana. Ponadto dostępne były opcje dyplomatyczne , [ale] jak zwykle ignorowane na rzecz przemocy.
Wysocy urzędnicy amerykańscy potwierdzają, że to przede wszystkim zbombardowanie sojuszniczej Rosji – Serbii – nawet bez wcześniejszego poinformowania ich – odwróciło rosyjskie wysiłki na rzecz współpracy z USA w jakiś sposób w celu zbudowania postzimnowojennego europejskiego ładu bezpieczeństwa, co zostało odwrócone przyspieszone wraz z inwazją Iraku i bombardowania Libii po tym, jak Rosja zgodziła się nie wetować rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, którą NATO natychmiast naruszyło.
Wydarzenia mają konsekwencje; jednak fakty mogą być ukryte w systemie doktrynalnym.
całość
https://www.pressenza.com/2022/03/ukraine-noam-chomskys-outlook/
narto zastanowić się nad ciągiem przyczynowo skutkowym, rozum i jeszcze raz rozum a nie emocje.
Polacy tak jak zresztą większość tej części Europy wschodniej nie rozumie Rosji ani Rosjan. Prędzej takie osoby można znaleźć w Europie zachodniej. No wyjątek to Serbowie, którzy są podobni do Rosjan. Polska jako kraj monoetniczny, nie rozumie złożoności w takich krajach jak Ukraina. Zresztą podobnie było z niezrozumieniem sytuacji w Jugosławii, Iraku, Syrii,Libii,Czeczenii,Afganistanie gdzie występują silne podziały religijne, wewnątrz religijne, klanowe, plemienne. Ukraina ma dużą społeczność Rosjan ok. 20%, jeszcze większą rosyjskojęzycznych (Rosjanie,Białorusini) razem ponad 8,5 mln ludzi, bardzo wielu z nich z silnymi więzami w Rosji, Białorusi a do tego Rusini Karpaccy ponad 600 000 itd. Im dłuższy ten konflikt tym bardziej cierpią ludzie. I powiedzmy tak prez. Putin jest mi ideologicznie daleki. Ale Ukraina nie miała szczęścia do przywódców, wszyscy byli powiązani z tym czy innym klanem oligarchicznym klan żydowski/koszer, klan kaukaski, klan azerski, klan tatarski, klan odeski/malina, rozbity klan doniecki,osłabiony klan dniepropietrowski. Poprzednio każdy prezydent był częścią klanu, Zełenski nie jest ale jest powiązany z tzw. klanem Kołomojskiego
"narto zastanowić się nad ciągiem przyczynowo skutkowym, rozum i jeszcze raz rozum a nie emocje"
Ile się jeszcze zastanawiać "nad ciągami przyczynowo-skutkowymi" ? Jest konflikt. Trzeba go rozwiązać, a nie grzebać się w historiach i punktach widzenia. To jest rozumne postępowanie, i etyczne, za jednym zamachem.
Rozwiązań widzę kilka:
a) zakończenie wojny polegające na wycofaniu wojsk rosyjskich przy utrzymaniu Donbasu i Krymu nadal w rękach rosyjskich (separatystycznych lub państwowych)
b) interwencja NATO na Ukrainie i wypchnięcie wojsk rosyjskich poza granice państwowe Ukrainy (ewentualnie z wyłączeniem Donbasu)
c) jeśli z uwagi na punkt b Rosja użyje broni atomowej, to bombowiec należy zestrzelić jeszcze na terenie Rosji lub Białorusi, by NATO czy Ukrainy nie poniosły skutków niedopowiedzialnej zemsty świty i wojsk Putlera
d) odciągnięcie wojsk rosyjskich z Ukrainy poprzez:
- atak z miejsca ćwiczeń NATO w Norwegii na Murmańsk
- pozwolenie Japonii odzyskania Kuryli i ewentualnie Sachalina; jeśli Korea Pn. zaatakuje Japonię, to USA w porozumieniu z Chinami może się temu przeciwstawić w zamian za wolną rękę Chin odnośnie Tajwanu
- pobuntowanie republik północnokaukaskich, zwłaszcza wznowienie konfliktu w Czeczenii i Dagestanie, ze finansowym wsparciem przez Zachód najemników z różnych krajów muzułmańskich
"wyjątek to Serbowie, którzy są podobni do Rosjan"
(trochę przypadek to sprawił - Serbowie zostali ostatnimi dysponentami federacji jugosławiańskiej, tak jak Rosjanie - związku radzieckiego)
"Ukraina ma dużą społeczność Rosjan ok. 20%"
Zdaje się, że spadło już poniżej 15%. Wyjeżdżają, oddzielają się - że trudno ich policzyć (Krym, Donbas) i po prostu krócej żyją (kto widział mapy przestępczości, alkoholizmu, nadmiernej śmierci - ten widzi, że te właśnie regiony odpowiadają za dołowanie Ukrainy w rankingach społecznych, mimo że regiony rosyjskojęzyczne są bardziej uprzemysłowione i średnio nieco bogatsze niż zachód i centrum pozakijowskie, choć coraz mniej, bo Donbas z powodu walk stał się najbiedniejszą częścią kraju)
"a do tego Rusini Karpaccy ponad 600 000 itd."
Rusini Karpaccy używają dialektu języka ukraińskiego z dużą ilością elementów wołoskich (rumuńskich), także sporą ilością elementów węgierskich, a im dalej na zachód, tym również polskich i słowackich.
"Ale Ukraina nie miała szczęścia do przywódców, wszyscy byli powiązani z tym czy innym klanem oligarchicznym"
Rosja też ma swoje klany oligarchiczne, choć Putin zmniejszył ich liczbę do takiej, którą da się łatwiej kontrolować. Ukraina ma przede wszystkim nieszczęście do budowy długoterminowych łańcuchów i sieci powiązań z gospodarczych. Te z Rosją upadły przy upadku ZSRR i nigdy się nie odbudowały, bo Ukraina nie została tak "shołdowana" jak Białoruś. Te z zachodem rozwijały się powoli i były przerywane militarnymi akcjami rosyjskiego sąsiada, zaś integracja nie szła do przodu ..
co do pnk. d co przeszkadzało by wtedy Rosji i jej sojusznikom z Bliskiego Wschodu dostarczyć broń paramilitarnym grupom w Irlandii płn. na Korsyce, a na Korsyce gotuje się po pobiciu w więzieniu korsykańskiego więźnia politycznego/pow, a co z nieprzejednanymi z Kraju Basków którzy uważają że "złożenie broni" było błędem, Europie zachodniej eskalacja miejskiej partyzantki czy jak kto woli terroryzmu nie jest potrzebna, tym bardziej że z sunickim islamskim terroryzmem ma nadal problemy mimo jego wyraźnego spadku, Hezbollah jest sojusznikiem w szyickiej koalicji Syria,Iran, wspieranych przez Rosję, a wlatach 80 XX to właśnie Palestyńczycy i szyici atakowali w Europie zach. Chiny nie wystąpią przeciw Rosji bo wiedzą że upadek Rosji to zagrożenie dla ich interesów, zresztą z Japonią mają też konflikt o wyspy np. wyspy Senkaku. Co do Korei płn. to ostatnio zawarta szereg umów Chińsko-Koreańskich. Co do Kaukazu to konflikt miedzy Armenią, Abchazją, Osetią ze waparciem Rosji,Iranu a Gruzją,Azejbejdżanem ze wsparciem Turcji jest hipotetycznie możliwy ale tu też Rosja może wykorzystać siły separatystyczne w Megrelii, prokadyrowscy Kistowie w Pankisi. A co wtedy Rosji szkodziło by rozpocząć działania na jak to określają Pribałtikie (Bałtowie) . Tak więc podsycanie konfliktów, wywoływanie wojen zastępczych czy wspieranie terroryzmu to broń obosieczna która może przynieść tylko więcej krwi i cierpienia. Ale to wszystko nierealne, wszyscy sobie zdają sprawę że taka eskalacja skończy się atomowym Armagedonem w którym nie będzie wygranych. Do tego mocarstwa Chiny, Rosja, USA nie dopuszczą. Żadnej interwencji NATO nie będzie, Japonia też nie dąży do kofliktu, pamiętając czym to dla niej skończyło się w 1945. Co do Dagestanu czy Czeczenii i można wysłać tam jakieś grupki islamistów,ekstremistów i najemników ale to drobnica. Ten konflikt ograniczony jest do terenu Ukrainy i tak będzie przez najbliższe 6-12 miesiecy, czego ludności nie życzę. Im prędzej to wszystko się zakończy tym lepiej dla ludzi. Ale czarno to widzę, Rubikon został przekroczony, może przez pierwszy tydzień taka możliwość była. I jak zwykle tzw. elity dają dyla na Cypr,Maltę, Izrael,Dubaj/ZEA,Grecje, Portugalię,Meksyk,Indonezję i oczywiście Miami/USA,Kanada, Anglia,Lazurowe Wybrzeże,Sardynia wywożąc złoto, miliony w walizkach w limuzynach gdzie na tajnych kontach w rajach podatkowych czekają miliardowe fortuny. A cierpią zwykli ludzie bez koneksji, fortun.
mieszkańcy globalnego południa wiedzą jak NATO walczyło o ich "wolność" w Iraku, Afganistanie, Syrii, Libii i mają serdecznie dosyć tego nowego typu neokolonializmu
Próbowano tak robić - siłowo - po I w.św. , w efekcie wybuchła II w. św.
Na razie wydaje się że Ukraina nie bardzo chce rozmawiać, to ogólnie problem młodych państw, brak tradycji myśli państwowej, myśmy też w 20-leciu bez sensu gnębili mniejszości i skłóciliśmy się ze wszystkimi sąsiadami.
Wypada mieć nadzieję że Rosja będzie mądrzejsza.
Słusznie, niestety, autor (Żiżek) podnosi zagrożenie wojna nuklearną. Posyłanie dużych ilości broni/sprzętu wojskowego na Ukrainę, a już tym bardziej pomysły wysyłania tam wojsk NATO-wskich pod hasłem "misji" - na szczęście póki co nieuskutecznione - zwiększają to ryzyko. Rosja ma ogromny, zdaje się największy na świecie, arsenał nuklearny i to jest jej główną siłą/straszakiem. A zapowiedzi czy wręcz pogróżki samych władz rosyjskich nie nastrajają tutaj optymistycznie. Trzeba - na ile to możliwe - dążyć do deeskalacji, nie zaś eskalacji tego konfliktu.
Pisze pan Rysz:
"c) jeśli z uwagi na punkt b Rosja użyje broni atomowej, to bombowiec należy zestrzelić jeszcze na terenie Rosji lub Białorusi, by NATO czy Ukrainy nie poniosły skutków niedopowiedzialnej zemsty świty i wojsk Putlera"
*
Nikt nie martwi się, panie Rysz, że Rosja użyje broni atomowej ( raczej wodorowej) na Ukrainie.
Wszyscy pozostali boimy się broni jądrowej, wystrzeliwanej z łodzi podwodnych z użyciem rakiety hipersonicznej.
Taką rakietę można zestrzelić ale jak na razie jedynie w marzeniach z powodu jej szybkości ( gdzieś około 10 machów).
Gdyby Rosja nie dysponowała taką bronią, to już dawno pan Rysz mógłby czynnie, z karabinem w ręku, wspomóc Ukraińców, ramię w ramię z innymi członkami sojuszu NATO.
Wobec pańskiej zapowiedzi, Panie Tarak, czekam na lądowanie tych pocisków atomowych gdziekolwiek, np. w Polsce
Miło wiedzieć że są ludzie na lewicy którzy potrafią mysleć nonkonformistycznie
"Nigdy więcej żadnej wojny! W rocznicę bombardowań Jugosławii"
24 marca 2022 r. mija 23. rocznica od momentu, kiedy lotnictwo NATO, bez jakiegokolwiek międzynarodowego mandatu, rozpoczęło bombardowania Serbii.
Uzasadnieniem dla tej barbarzyńskiej agresji było zapobieżenie czystkom etnicznym oraz położenie kresu wojnie domowej w autonomicznym okręgu Kosowa i Metochii (autonomię okręgu władze w Belgradzie po rozpadzie Jugosławii i rozpoczęciu irredenty UÇK – Armia Wyzwolenia Kosowa – zawiesiły). Jednak to dopiero atak lotnictwa NATO spowodował autentyczny exodus ludności. Ponad 150 tys. ludzi niealbańskiego pochodzenia (Serbowie, Macedończycy, Romowie, Gorani, Egipcjanie) opuścić musiało teren Kosowa, gdzie zamieszkiwali od wieków, z tytułu prześladowań jakich doznawali ze strony albańskich bojówek. To one tworzyły nowe państewko na Bałkanach.
całośc
https://strajk.eu/nigdy-wiecej-zadnej-wojny-w-rocznice-bombardowan-jugoslawii/
https://strajk.eu/flaga-na-maszt-irak-jest-nasz/
Wokół Ukrainy: NATO jest gotowe walczyć z Rosją do ostatniego ukraińskiego żołnierza
https://strajk.eu/wokol-ukrainy-nato-jest-gotowe-walczyc-z-rosja-do-ostatniego-ukrainskiego-zolnierza/
Chyba jednak nie ogarnia Pan celów tej wojny, w której nieszczęsna Ukraina jest jedynie narzędziem osłabiającym Moskwę.
Tak się sprawy ułożyły, że pomyślany wcześniej scenariusz nie może być zrealizowany i dlatego pan Rysz nie pomoże Ukraińcom, za co prawdopodobnie nie spadnie nam na łeb owa rakieta.
Mnie to cieszy, chociaż pan Rysz jest zapewne nieco zawiedziony
że nie będzie miał okazji okazać swego męstwa.
"Niestety ostrzeżenie generała dotyczy głównie… Polski. Jego zdaniem to właśnie nasz kraj mógłby stać się celem ataku.
Gdzie mógłby jej użyć? Prawdopodobnie nie w Ukrainie, ale być może bazę lub obszar zaludniony w Polsce — powiedział gen. Clark.
To jest to, co zwykle było ćwiczone podczas rosyjskich ćwiczeń — zwrócił uwagę wojskowy.
Jak zareagowałby Zachód?
Były naczelny dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie podkreślił, że sięgnięcie po tak drastyczny środek przez Rosję finalnie mogłoby doprowadzić do deeskalacji.
NATO by powiedziało: „O Boże! Nie chcemy nowej wojny nuklearnej, musimy się wycofać”
— podkreśla gen. Clark."
https://wpolityce.pl/swiat/591490-polska-celem-ataku-nuklearnego-amerykanski-general-ostrzega
"Chyba jednak nie ogarnia Pan celów tej wojny, w której nieszczęsna Ukraina jest jedynie narzędziem osłabiającym Moskwę."
To zależy, czyje cele chce Pan analizować. Inne są cele rosyjskie, inne ukraińskie, a inne zachodnie (gł. amerykańskie).
"Mnie to cieszy, chociaż pan Rysz jest zapewne nieco zawiedziony
że nie będzie miał okazji okazać swego męstwa."
Dobrze Pan wie, że nie o męstwo tu chodzi. Chodzi tu o danie po łapach rozbójnikowi. A że będą ofiary ? Ofiary już są. Nadto, pokonanie Hitlera też wymagało ofiar, a wszystko przez to, że miał pokój i swoje ofiary w dupie
...i swoje ofiary w dupie."
Pisze pan Rysz:
"To zależy, czyje cele chce Pan analizować. Inne są cele rosyjskie, inne ukraińskie, a inne zachodnie (gł. amerykańskie)."
*
Racja.
Więc zacznijmy od Ameryki.
Jakie cele przyświecały St.Zjednoczonym, kiedy na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku zapowiedziała, że Ukraina stanie się członkiem Sojuszu?
Rosja od razu zapowiedziała, że takie działanie będzie wrogie wobec Rosji i stanowić będzie przekroczenie umownej "czerwonej linii".
Czy Amerykanie się tym przejęli? - skądże znowu, po Majdanie w 2014 roku zaczęli przygotowywać Ukrainę do wojny poprzez przeszkolenie żołnierzy ukraińskich w zakresie obsługi systemów bojowych natowskich.
Przygotowali w ten sposób do wojny z Rosją 60 000 ukraińskich żołnierzy. Może i więcej ale tylko tyle było w komunikacie.
Z perspektywy Rosji takie działanie stanowi zagrożenie egzystencjalne państwa, ponieważ przesunięto by amerykańskie rakiety jądrowe w okolice Charkowa a może i dalej ku Moskwie.
A więc Amerykanie dobrze wiedzieli, że musi to wywołać reakcję wojskową Rosji - problematyczny był tylko termin.
Rzecz jasna Ameryka nie chciała narażać się na jądrowe uderzenie odwetowe, więc wymyślili strategię małych kroków, kiedy to w trakcie działań wojskowych pojawią się nieuniknione ofiary cywilne a wtedy będzie można oskarżyć Rosję o ludobójstwo ( najlepiej dzieci) i na tej podstawie uzyskać zgodę Unii Europejskiej do operacji wojskowej Sojuszu w obronie mordowanych.
Zanim do tego doszło Rosja z morza Kaspijskiego wystrzeliła rakietę hipersoniczną do celu w Syrii , co ujawniło Amerykanom, że równowaga śmierci w oparciu o rakiety balistyczne, została zachwiana na korzyść Rosji.
Po takim ataku Zachód nie pozbierałby się i dlatego, panie Rysz, nie walczy Pan z karabinem w ręku o państwo ukraińskie.
To teraz Rosja.
Ich cele są dokładnie przeciwstawne amerykańskim - nie dopuścić do zbliżenia sił NATO do granic Rosji.
Dla takiego celu koszty polityczne i gospodarcze nie liczą się i dlatego sankcje gospodarcze nie odniosą skutku, choć na przyszłość poważnie zaszkodzą państwu rosyjskiemu, o ile
naturalnie uda się ten najpoważniejszy konflikt światowy od II Wojny światowej, jakoś przetrwać.
A Ukraina?
Ukraina była do czasu wojny bardzo mało skonsolidowanym narodowo państwem, większość opowiadała się za porozumieniem z Rosją, co nie dawało narodowcom ukraińskim możliwości ukształtowania państwa wg. ideologii OUN.
Wspólna walka przeciwko napastnikowi daje taką szansę.
Czy na długo?
Ja myślę, że jedynie do końca wojny.
Polecam do przestudiowania wywiad z prof. Uniwersytetu w Chicago Johnem Mearshheimerem w przedostatnim numerze
"Przeglądu", poświęconym tej sprawie .
Mądrze i rzeczowo!
"Racja.
Więc zacznijmy od Ameryki."
Zapomniał Pan o roku 2014. Wtedy ustanowienie proamerykańskiego rządu na terenie Ukrainy zostało zrównoważone (z perspektywy rosyjskiej) odebraniem Ukrainie Krymu i utworzeniem dwóch separatystycznych republik - Donieckiej i Ługańskiej.
Szczerze mówiąc mądrzej byłoby - dla Rosjan - zająć się tylko Donbasem, niż trafiać w cele lub okrążać niemal wszystkie największe miasta Ukrainy. Znacznie mniej sankcji na nich zostałoby naniesionych, ba, przypuszczam, że komponenty do czołgów produkowanych w Ufie najpewniej docierałyby z Zachodu.
Dobra i teraz zderzenie. Jaka ludność na terenie Ukrainy cierpi najbardziej z ostrzałów armii rosyjskiej ? Rosyjskojęzyczna, bo większość walk ma miejsce na terenie wschodu i południa. Na tej podstawie widać, jak Rosja strzeliła sobie w kolano wobec ludności, która do niej żywiła jakąś tam ogólną wschodniosłowiańską sympatię, a często nawet jest etnicznie rosyjska. I jeśli komuś rozwalono dom czy blok, zlikwidowano miejsce pracy, to miłością do Rosji nie załapie.
"Po takim ataku Zachód nie pozbierałby się i dlatego, panie Rysz, nie walczy Pan z karabinem w ręku o państwo ukraińskie."
Jakość walki poborowych jest o wiele gorsza niż zawodowych żołnierzy, co widać na tej wojnie. Tak więc, rzeczywiście, nie mam ochoty być łatwym celem z karabinem w ręku.
"Ukraina była do czasu wojny bardzo mało skonsolidowanym narodowo państwem, większość opowiadała się za porozumieniem z Rosją, co nie dawało narodowcom ukraińskim możliwości ukształtowania państwa wg. ideologii OUN".
Czy ma Pan świadomość, że partie ukraińskie to głównie "projekty biznesowe" i większość sceny polityczne, a jeszcze bardziej pojedynczych polityków, jest bardzo labilna programowo ? Wygrywa ten kto ma pieniądze i przechodzi na stronę prorosyjską lub prozachodnią. Gdzie leżą większe pieniądze ? Oczywiście na zachodzie i dlatego nie ma co dziwić się, że zarówno oligarchowie, jak i ludność (nawet ze wschodu Ukrainy) preferuję Polskę i Niemcy niż Rosję. Ukraińcy zrozumieli, że oligarchowie się z nimi nie podzielą, a Rosja jest społeczeństwem podobnym, ale nieuświadomionym tym faktem, bo trzymanym żelazną rękę. Oczywiście ukraińska/kozacka anarchiczna wolność ma swoją cenę, jaką dziś jest wojna, zorganizowana przez bardziej zorganizowanego (coraz bardziej totalitarnie) sąsiada.
Krymu Ukraina nie odzyska, utrata Donbasu też nie musi być dla Ukrainy niekorzystna (w tej chwili to najbiedniejsza część Ukrainy, a kiedyś najbogatsza, choć i najbardziej mafijna), bo Donbas choć ma bogate złoża czyni dla Ukrainy to samo, co dla Rosji, czyli klęskę ekonomiczną typową dla kraju surowcowego, uzależnionego od siły militarnej.
Kompromis na linii Zeleńskij i otoczenie-Rosja jest łatwiejszy niż akceptacja tego kompromisu przez Werchowną Radę. Chyba, że Zachód będzie żyrtował taką umowę, w sensie Krym, Donbas i brak integracji z NATO w zamian za wycofanie wojsk rosyjskich. Bardziej optymistyczne (dla Ukrainy) rozwiązanie wydaje się mało realne.
Tak więc mnie bardziej interesuje, co będzie, niż interpretacje genezy tego konfliktu ...
... kurs,WIE że ofiarami będą i kobiety i dzieci.
Warto o tym pamiętać zanim zacznie się biadolić nad jej skutkami.
Była próba wybrania kasztanów z ognia rękoma Europejczyków i nie powiodła się na razie.
Jak będzie w przyszłości , to dopiero okaże się-osobiście uważam, że jedyną możliwą do zaakceptowania koncepcją strategiczną dla Rosji, jest kadłubowe państewko ukraińskie na terenach byłej Galicji Wschodniej bez dostępu do morza.
Ale może się mylę i nawet takie rozwiązanie nie będzie dla Rosji do zaakceptowania.
Oznacza to dalsze cierpienia obywateli ukraińskich i w perspektywie całkowity upadek ich państwa.
Współczuję Ukraińcom ale gdy " sieje się wiatr, to zbiera się burzę".
A wystarczyło zadeklarować neutralność...
Nie wspominałem o tym, bo nie lubię państwa rosyjskiego i nie chciałem dobrze o nim pisać.
Rzecz w tym, że zajęcie tych terytoriów uniemożliwiło Sojuszowi natychmiastowe przyjęcie Ukrainy, ze względu na statut NATO, który zabrania przyjęcia kandydata mającego nierozwiązane problemy graniczne.
Było to więc bardzo mądre ze strony Rosji granie na czas, dając władzom Ukrainy możliwość zejścia z niebezpiecznego kursu "zanim przemówią armaty".
Stało się jednak inaczej i Ukraina członkostwo NATO wpisała do Konstytucji.
Ta obecna interwencja Rosji nie jest żadną inwazją, to jedynie ekspedycja karna mająca przywołać do porządku władze Ukrainy.
Więc i siły są za szczupłe jak na opanowanie kraju dwukrotnie większego od Polski.
Prawdziwa inwazją może dopiero nastąpić po przeprowadzeniu mobilizacja rezerwistów i nie będzie to mała armia.
Oceniam ją na jakieś 1,5 miliona i dopiero wtedy Ukraina ( a może i cała Europa) zrozumieją czym jest prawdziwa wojna, że to nie podchody harcerskie a straszliwe zmagania, o których dawno zapomnieliśmy.
Oby nie!!
"Jak będzie w przyszłości, to dopiero okaże się-osobiście uważam, że jedyną możliwą do zaakceptowania koncepcją strategiczną dla Rosji, jest kadłubowe państewko ukraińskie na terenach byłej Galicji Wschodniej bez dostępu do morza."
Po co Rosji Żytomierz, Winnica czy Czerniowce ? Jest Pan w stanie hipotetyzować po co to Rosji ? Bo rozumiem po co Kijów - "matka Rusi", nie mówiąc już o południowo-wschodniej części kraju.
"A wystarczyło zadeklarować neutralność..."
Tyle, że następujące po sobie rządy, osoby, koalicje mają różne wizje i interesy. Myśli Pan, że w sytuacji niezakończonego konfliktu w Donbasie deklaracja neutralności by wystarczyła ? Jeśli tak, to dlaczego ?
Osobiście, najbardziej realnym w sytuacji ukraińskiej wydaje mi się "wariant finlandzki" po wojnie zimowej.
Dlatego jedyny wariant jaki mi się obecnie rysuje, to pełne podporządkowanie. Nawet finlandyzacja nie zadowoli Rosji, bo jak to mówią "poszły konie po betonie", czyli są już zaszłości których nie można cofnąć.
Tak sobie myślę ( może grzesznie), że Ukraina nie dojrzała jeszcze do własnego państwa i dlatego wpadła w takie kłopoty z których nie widzę dobrego wyjścia.
Pozdrawiam.
W związku z tym, co Pan napisał, pojawia się także pytanie, czy Białoruś dojrzała do państwowości, bo choć spokojniejsza, to jednak pod wieloma względami, zwłaszcza etnolingwistycznymi, przypomina Ukrainę. Plus oczywiście taka sprawa, że w wielu kwestiach (wojsko, część polityki gospodarczej związanej z przetwórstwem paliw) polityka białoruska jest przedłużeniem polityki rosyjskiej
....względami, zwłaszcza etnolingwistycznymi, przypomina Ukrainę." - pisze pan Rysz.
*
Panie Rysz, patrzę na tego rodzaju kwestie z perspektywy:
-rząd stwarza warunki do życia obywatelom ( pokój, praca)
-próbuje realizować kosztem społeczeństwa jakieś ideały, dla większości niezrozumiałe i wręcz odrzucane.
- społeczeństwo rozumie jaką wielką rolę odgrywają wybory
i ich związek z realnym życiem.
Są i inne kwestie ale raczej drugorzędne.
No i wychodzi mi, że prez. Łukaszenka, przymuszając niektórych obywateli do posłuszeństw robi to w słusznej sprawie.
To trochę tak jak z gen. Jaruzelskim, który miał ogromną odwagę przeciwstawić się histerii solidarnościowej, dzięki czemu nie mamy zrujnowanej gospodarki jak Ukraina.
Takie właśnie działanie mam na myśli pisząc o odpowiedzialności za Polskę i Polaków.
Łukaszenka ma podobny dylemat ale daje sobie radę i dlatego uważam, że jako państwo Białoruś jest na wyższym stopniu politycznego rozwoju niż Ukraina.
Ale czy dojrzała do pełnej samodzielności - nie wiem, ale gdy byłem na Białorusi (2000 r.) to niespecjalnie na to wyglądało.
zaprowadzili rządy silnej ręki, odpowiadając na zapotrzebowanie społeczne, lata 90 to był okres rozkwitu bandytyzmu i samowładzy oligarchów. Łukaszenka na Białorusi zdusił to w zarodku, Putin stopniowo opierając się na kadrach KGB/FSB zrobił porzadek z oligarchami w Rosji. Problem z Ukrainą jest taki że ten system przestępczo-oligarchiczny powstały w latach 90 trwa do dziś, kolejni prezydenci są bądź członkami oligarchii lub marionetkami tej oligarchii, zmieniają się tylko tzw. "klany".
W czasie wojny afgańskiej USA i ich satelici nazywali islamistów mudżachedinów i Al-Kaidę "bojownikami o wolnośc" mimo że stosowali terrorystyczne metody, handlowali heroiną, w tym czasie wspierali nikaraguańskich contras zamieszanych w przemyt kokainy, podczas wojny w Jugosławii wspierali terrorystów z UCK zamieszanych min. w handel heroiną, podczas wojen czeczeńskich wspierali rozmaite grupy islamistów, podobnie w wielu innych konfliktach. USA wojny prowadzone w imię swoich geopolitycznych interesów zawsze lubi nazywać interwencjami humanitarnymi, o prawa człowieka o pokój, wszystkie interwencje zawsze są "obronne", choć za tym wszystkim kryje się dominacja i hegemonia.
jest tak naprawdę Nowogród Wielki, co podkreśla część rosyjskich historyków.
No właśnie 110 tysięcy zawodowych i kontraktowych żołnierzy i funkcjonariuszy Sił Zbrojnych FR , RosGwardi i innych sił paramilitarnych policji (70 000 armia +40 000 RosGwardia) do tego 35 000 żołnierzy LDNR (z tego zawodowi i kontraktowi to ok 9 000, reszta poborowi z zadaniami para policyjnymi), z tyloma zaczynali-razem 145 000. Cała Armia Rosyjska aktywna + przeszkolona rezerwa to ponad 2 miliony 900 tysięcy, RosGwardia + inne policyjne siły paramilitarne 340 000. Ciekawa sprawa bo np. Abhazja i Osetia mają sojusz wojskowy z LDNR, i zadeklarowali pomoc wojskową. Tak więc ma pan całkowicie rację. Deklaracje Ukrainy że od 2014 prowadzi wojnę z Rosją do 2022 była propagandowym chwytem, tak jak odrzucanie tego że od 2014 trwa wojna domowa. Zresztą chyba nawet teraz żadna ze stron nie wypowiedziała oficjalnie wojny. Swoją drogą rosyjski gaz przez Ukrainę chyba płynie i obie strony dostają pieniądze za dostarczanie i tranzyt (?).
Same rozmowy pokojowe też wyglądają dziwnie, rosyjska delegację prowadzi doradca do spraw polityki historycznej, ukraińska też amator w dyplomacji, do tego jeden z ukraińskich nieoficjalnych negocjatorów, znany bankier zostaje zabity przez samych Ukraińców, w delegacji rosyjskiej pojawia się oligarcha Abramowicz mający obywatelstwo Izraela,Rosji,Ukrainy i chyba Cypru i ZEA.
Jestem nieco zdumiony Pańską szczegółową wiedzą dotyczącą sił rosyjskich.
Ja posługuję się raczej szacunkami.
Gdzie nabył Pan taką wiedzę?
Bo chyba nawet na portalach rosyjskich jej nie ma?
Może Pan pochwalić się źródłem? bo wtedy może wszyscy z niego skorzystamy, o ile okażą wiarygodne.
mówił proporcjach zaangażowanych sił min pułkownik Douglas Macgregor który moim zdaniem trzyma się czysto wojskowej analizy bez politykowania.
poza tym
https://www.iiss.org
https://www.defensenews.com/global/europe/2022/02/24/a-graphical-comparison-of-russian-and-ukrainian-military-forces/
Skorzystam z Pańskiej podpowiedzi i od czasu do czasu zajrzę.