...symbolem mentalności i rozumienia otaczającego świata przez różnej maści liberałów."
*
Ma niby to rację Autorka, tyle tylko że dla istniejącej sytuacji alternatywy nie ma, bo ludzi na świecie stale przybywa i dla wszystkich tych słodkich pierniczków nie starczy tak czy owak.
Socjalizm nic tu nie pomoże, bo zasobów od tego nie przybędzie.
Niechby Autorka choćby przez chwilkę zastanowiła się dlaczego jeszcze do niedawna miejsce dla tzw. średniej klasy w pierwszym świecie było podstawą politycznej stabilności a teraz już nie ?
I co się stanie z tymi miliardami biednych ludzi, gdy obecną elitę u władzy zastąpi nowa rewolucyjna elita.
Przerabialiśmy już to za realnego socjalizmu - biednych wcale nie ubyło, za to obrodziło w obozy dla wrogów nowej elity .
I żeby nie było niejasności - nie piszę tu o PRLu, który w tych trudnych warunkach narzuconego ustroju radził sobie całkiem nieźle ( no, ale dopiero po śmierci Stalina).
no może prymusem, chociaż większy instynkt samobójczy wykazują bałtowie, np. Litwa która zerwała więzi z Białorusią, Rosją, Chinami i zrobiła sobie wrogów w pewnych kręgach politycznych w Irlandii.
Co do megakryzysu to jego symptomy narastały od dawna. Nie należy zapominać że turborozpędu dostał ten super kryzys dzięki sankcjom które tzw. elity europejskie nałożyły na Rosję, zupełnie nie licząc się z kosztami tej hybrydowej wojny, licząc na Blitzkrieg jak w 1812 czy 1941. Blitzkrieg sankcyjny nie wyszedł i mamy totalną wojnę a nadchodzi Generał Mróz. W Polsce radują się gdy NS1 i NS2 nie działają jakby nie zdając sobię sprawę że kryzys w Niemczech to superkryzys/megakryzys w Polsce. A megakryzys w Niemczech to armagedon nad Wisłą.
Jednak jak widać są kraje gdzie ludzie zaczynają pojmować sytuację wzywając do tego aby krajowe rządy reprezentowały narody a nie hegemona w Waszynktonie czy biurokrację w Brukseli. Stąd dziesiątki tysięcy ludzi demonstrujących przeciw sankcjom i jej następstwom w Niemczech, Francji, Czechach, Holandii, Bułgarii,Mołdawii, Austrii, Grecji w zeszłym tygodniu...... a to dopiero początek.
w Niemczach najbardziej wojownicza jest partia Zielonych, partia tzw. klasy średniej gł. specjalistów, wolnych zawodów, zielony militaryzm ?
polecam przeczytać 3 artykuły , naprawdę warto
cenzura w wykonaniu zwłaszcza „dziennikarzy wolnych mediów” nie jest już w stanie ukryć stanu katastrofy ekonomicznej, do której doprowadziła nas polityka minionego półrocza.
Brak dostaw gazu ziemnego doprowadził już do załamania produkcji nawozów sztucznych, a pośrednio również (brak dostaw dwutlenku węgla) do groźby, wstrzymania produkcji napojów (m.in. przemysłowego piwa) oraz niektórych artykułów spożywczych.Jeśli to tylko zły początek czegoś jeszcze gorszego, a cenzura i zastraszanie tych, którzy zadają niewygodne pytania, mogą okazać się nieskuteczne. Wszyscy gorliwi propagandyści (kiedyś byli dziennikarzami, naukowcami, politykami – teraz sprzeniewierzyli się swojej roli) nachalnie wmawiają nam, że (jakoby) musimy się zgodzić na tę katastrofę, bo jest to warunkiem „pokonania Putina poprzez zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją”.
Ich zdaniem „Ukraina musi zwyciężyć w tej wojnie” i tu cena, którą mają zapłacić nasi obywatele, nie gra roli. Zapewne jest to w interesie polityków rządzących dziś w Kijowie, lecz nie wiadomo dlaczego Polska ma opowiedzieć się po jednej ze stron tego konfliktu: przecież nas nikt nie atakuje i przekonuje się nas, że jako członek NATO jesteśmy „w pełni bezpieczni”, bo wkroczyły do Polski obce wojska, które staną murem w naszej obronie, a prowadzona od lat „polityka odstraszania” Rosji przez NATO jest w pełni skuteczna.
Otóż ci sami propagandyści, którzy głoszą te mądrości, natychmiast zaprzeczą tej tezie twierdząc, że „w tej wojnie Ukraińcy walczą w naszej obronie”. Jeśli dobrze rozumiem meandry tych wywodów, to Rosja ma zamiar zaatakować militarnie nasz kraj, zupełnie nie chce się przestraszyć obecności w naszym kraju obcych wojsk i gwiżdże sobie na gwarancje dane nam przez „strategicznego sojusznika”. Nasza polityczna przebiegłość polega na tym, że będziemy możliwie jak najdłużej podtrzymywać opór Ukraińców i oni – jako nasze dalekie przedpole – odsuną w dalszą przyszłość rosyjski atak na nasz kraj, który jest jakoby „nieuchronny” bo natowskie gwarancje nie mają żadnego znaczenia. Jak długo to ma trwać? Do ostatniego Ukraińca, który będzie chętny umierać w naszym interesie.
Swoją drogą można tylko pogratulować cynizmu tej doktryny: jeśli przez pół roku państwo utraciło 20% terytorium, uciekła jedna piąta jego ludności i straciło połowę PKB, to co zeń zostanie, gdy – tak jak twierdzi „światowe przywództwo” – wojna ma potrwać dużo dłużej? Gdy żołnierze tego państwa przez kilka dni nie dostaną jedzenia i amunicji mogą stracić wolę (a przede wszystkim możliwość) walki. Rozchodziły się do domów znacznie silniejsze i lepiej zorganizowane wojska w bliższej i dalszej przeszłości, również w tym regionie świata. Aby więc do tego nie dopuścić, Zachód będzie przez wiele lat na co dzień dostarczał broń, paliwa, żywność a przede wszystkim pieniądze Ukraińcom. „Do wyczerpania zasobów” – jak był łaskawy wypowiedzieć jeden z propagandystów.
Problem w tym, który z dwóch „zasobów” (posługując się poetyką „geostrategów”) szybciej się skończy: ukraiński czy rosyjski? Nie trzeba zdejmować butów aby policzyć zasoby obu stron konfliktu: czyli Ukraina w tym scenariuszu skazana jest na całkowitą zagładę („zużycie”). Uciekając przed koniecznością (na własnym tyłku) doświadczenia tego skutku propagandyści mają kilka teorii pocieszenia, takich jak „przewrót pałacowy w Moskwie” w wykonaniu „sił prozachodnich” (kompletne bzdury), odśrodkowy podział Rosji, która ze strachu sama podzieli się na kilka mniejszych państw i zaniecha swoich złych zamiarów wobec Polski, którą chce „zniewolić” (komentarz zbyteczny), albo nastąpi „załamanie ekonomiczne Rosji” w wyniku stosowania „polityki sankcji”, wybuchnie w związku z tym kolejna „Rewolucja Październikowa” i tym podobne nonsensy.
Można w to wierzyć, w celu samo ogłupienia, ale czy mamy jakąś odpowiedź gdy nie dostaniemy „nagrody pocieszenia” i zasoby Ukrainy i wspierających ją państw wyczerpią się wcześniej niż rosyjskie? Co wtedy? Na to pytanie propagandyści już nie chcą odpowiadać, bo zaklinają rzeczywistość i nie dopuszczają do głosu kogokolwiek, kto jeszcze odważy się myśleć logicznie. Sądzę, że boją się wykroczyć swoją wyobraźnią poza najbliższe pół roku i bardzo słusznie, bo nasza ekonomiczna katastrofa zmiecie nie tylko ich, ale również większość klasy politycznej, a być może jeszcze wcześniej „światowe przywództwo” zmieni zdanie i wybierze sobie innych wykonawców swojej polityki w tym regionie świata. Wystarczy, że Demokraci przegrają najbliższe wybory do Kongresu, a Chiny po cichu wprowadzą embargo na dostawy do Ameryki towarów, których brak zmieni postawy wyborców a zwłaszcza tych, którzy tam faktycznie rządzą.Ciekawe jakie jest uzależnienie amerykańskiego sektora zbrojeniowego od chińskiego importu? Można domyślać się, że na tyle duże aby polityka Waszyngtonu była dostatecznie „realistyczna”. Oni nie wprowadzili generalnego embarga na dostawy z Rosji, kierując się interesem ekonomicznym „ichnich” firm, a one potrafią skutecznie lobbować. U nas też potrafią i umieją załatwić np. niższe opodatkowanie akcyzą sprowadzonych do polski wyrobów. Najciekawsze jest to, że ów skuteczny załatwiacz nie zamknął swoich fabryk w Rosji, ma w nosie sankcje i dalej produkuje tam wyroby tytoniowe. Załatwił sobie również to, że „wolne media” nic na ten temat nie mówią jednocześnie gromiąc każdą wypowiedź sprzeczną z nakazem antyputinowskiej krucjaty. Mam więc apel do „wolnych mediów”: jeszcze więcej odwagi i zawziętości: trzeba ujawnić „prokremlowskie sympatie” i „wspieranie agresji Putina” przez wszystkie zachodnie a zwłaszcza amerykańskie koncerny. To przecież skandal, aby ktoś taki sprzedawał swoje towary w każdym kiosku. Proponuję apel do konsumentów, aby nie kupowali towarów produkowanych przez rosyjską agenturę.
https://myslpolska.info/2022/09/07/modzelewski-skutki-antyputinowskiej-krucjaty/
kolejne ciekawe
obecny kryzys społeczny, na który składają się kryzys energetyczny, ekonomiczny, socjalny i żywnościowy, staje się coraz ostrzejszy. Ludzie, którzy do tej pory nie mieli większego wsparcia, nagle masowo się zjednoczyli i 3 września o godz. 14.00 w Pradze na antyrządowej demonstracji na Placu Wacława dali jasno do zrozumienia, kto stoi za tym kryzysem.
Dymisja!
Odpowiedzialność za sytuację ponosi, oczywiście, szef czeskiego rządu. Premier Czech Petr Fiala (ODS) powiedział Telewizji Czeskiej w miejscowości Líbeznice koło Pragi, że „jest jasne, że rosyjskie kampanie propagandowe i dezinformacyjne pojawiają się wielokrotnie na naszym terytorium i że ktoś im po prostu ulega“. Komentatorzy cytowali jego wypowiedź w CNN, że zatłoczony Plac Wacława to „akcja sił prorosyjskich“.
Plac zareagował na te słowa śmiechem i gwizdem, a potem ludzie zaczęli skandować, że chcą dymisji premiera. To słowo padało najczęściej. Miroslav Ševčík, dziekan Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Ekonomicznego w Pradze, który wszedł na scenę, oznajmił, że premier Fiala jest kretynem.
Orbán przykładem
Pierwszym mówcą podczas demonstracji był ekspert Vladimír Štěpán, który ma ponad 30-letnie doświadczenie w sektorze energetycznym. Przedstawił ludziom rozwiązania na tani prąd i tani gaz. „Ten rząd, moim zdaniem, ma za cel najwyższe ceny energii w całej Europie, a najlepiej na świecie. Osiągnęliśmy już to w elektryczności, stracimy oszczędności. Konsekwencja jest taka, że jeśli płaciłeś 30 tysięcy za gaz, to będziesz płacił 200 tysięcy; jeśli płaciłeś 50 tysięcy za prąd, to będziesz płacił nawet 400 tysięcy rocznie. Na dodatek konsekwencją wysokich cen jest niesamowicie wysoka inflacja, która zabierze ci oszczędności. Wreszcie pojawi się nowy podatek. W listopadzie 1989 roku ludzie tutaj trzymali klucze, klucze do swoich mieszkań, bo mieliśmy sympatię do Zachodu. Teraz jest to samo i jeśli czegoś nie zrobimy, to oddamy te klucze naszym zachodnim sąsiadom… Temu służą wysokie ceny energii, inflacja i podatki, które zamierzają wprowadzić“ – ostrzegał przed dalszym możliwym rozwojem wypadków.
Dodał, jakie może być rozwiązanie kryzysu energetycznego: „Kupujemy na giełdzie, musimy zdobyć gaz skądinąd. Na początku roku powiedziałem – wyślijcie mnie do Rosji, przywiozę wam tani gaz. Zobaczcie co robią Włochy, Francja, Austria, Niemcy, Węgry i Bułgaria! Drogą do celu jest poprawa jakości zarządzania polityką energetyczną przez państwo. Niech mnie wyślą na Węgry do Orbána, on ma tani gaz, ma tani prąd“.
Walczmy o przeżycie!
Ivan Novesky, inny ekspert energetyczny, również skrytykował rząd. „W 1989 roku byliśmy gazowym mocarstwem. Byliśmy też mocarstwem energetycznym. Byliśmy całkowicie samowystarczalni. 32 lata temu Václav Havel powiedział, że nasz kraj nie kwitnie, a my po 32 latach musimy powiedzieć, że nasz kraj umiera. Przemysł energetyczny, to krwiobieg przemysłu. Bez energii ta republika umrze. I dlatego jesteśmy tu dzisiaj, bo uważamy, że to musi się zmienić. Wytwarzamy wystarczająco dużo własnego prądu i nie musimy polegać na lipskiej giełdzie energii. To absolutny nonsens. O wymianie krążą plotki. Jeśli ktoś produkuje prąd za 25 centów, a potem sprzedaje go za 20 koron, to jest to nic innego jak złodziejstwo“ – przemawiał.
Dodał, że prosi o „sprzedaż energii elektrycznej po cztery korony za kilowatogodzinę i gazu ziemnego po 15 koron za metr sześcienny. Walczmy o to, aby Czechy nie zginęły, niech rozkwitną. Bez energii jesteśmy martwi“.
https://myslpolska.info/2022/09/05/korespondencja-z-pragi-fiala-jestes-kretynem/
w relacjach między krajami sąsiedzkimi często zdarzają się konflikty różnych narracji historycznych, często nie do pogodzenia. To z kolei powoduje, że istnieje ryzyko rozmaitych dyplomatycznych faux pas. Czasem wynikają one z ignorancji, czasem z niedbałości, a czasem po prostu w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Podczas wizyty we Lwowie polskiego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego nie miała jednak miejsca żadna ze wspomnianych okoliczności. Symbolika prezentowana we lwowskim szpitalu to nie wypadek przy pracy, lecz reguła, ornamentyczny standard Ukrainy od 2014 roku.
Pytania o cel wizyty
W zasadzie do końca nie wiemy po co minister Niedzielski udał się z wizytą do Lwowa. Z oficjalnych komunikatów domyślamy się jedynie, że jego resort wspomaga ukraiński system ochrony zdrowia. Chodzi o jego część bardzo specyficzną, bo mającą na celu głównie leczenie żołnierzy rannych podczas toczącej się na Ukrainie wojny. Polska bierze udział w transportowaniu tych ludzi na leczenie nie tylko do swoich własnych szpitali, ale zapowiada także powołanie swoistego punktu transferowego, z którego ranni żołnierze ukraińskich sił zbrojnych mieliby trafiać do szpitali w innych krajach Europy.
„Ukraina może prowadzić walkę z rosyjskim agresorem i być spokojna o swoich chorych” – cytuje Adama Niedzielskiego polskie ministerstwo. To samo, które podobnych słów nie może skierować do Polaków; my o swoich chorych spokojni, bynajmniej, być nie możemy. Przypomnijmy, że, według danych Eurostatu, Polska znajduje się na szarym końcu w Europie pod względem wydatków na służbę zdrowia; w 2021 roku poświęcono na nie mniej niż 5% PKB. W 2027 roku miały one wynieść 7% PKB, zgodnie z przyjętą strategią. Już dziś wiemy jednak, że w wyniku inflacji nadal pozostaną one na żenująco niskim poziomie. Ile dokładnie na pomoc medyczną dla Ukrainy przeznaczyliśmy w ostatnich miesiącach? Tego do końca nie wiemy. Wiemy natomiast wszyscy doskonale ile czasu czeka się na badania i zabiegi refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a także ile trwają kolejki do polskich szpitali. Niektórzy z nas wiedzą to aż nazbyt dobrze, bo w wyniku degradacji służby zdrowia stracili swoich bliskich i przyjaciół.
https://myslpolska.info/2022/09/05/piskorski-lwowski-skandal-zero-zdziwien/
...wypowiedź Pana Premiera, że Polska wspomaga wysiłki Ukrainy zmierzające do suwerenności lekceważąc tym samym koszty ludzkie, tysiące zabitych i miliony uciekinierów.
Czy my jesteśmy podżegaczmi wojennymi?
Czy przed ogłoszeniem przez Ukrainę zamiaru wstąpienia do NATO Rosja zagrażała życiu Ukraińców?
Czy suwerenność jest ważniejsza niż życie ludzkie?
i koniec wojny, rozpoczętej wyłacznie w celu realizacji chorych obsesji kremlowskiego pokurcza, jest już bliski.
Mało się mówi o rozmowach chińsko-kazachskich a to może być klucz do przyszłego statusu ziem za Uralem.
XXI wiecznej hybrydy Rambo, Kapitana Ameryka, Churchilla, Napoleona ?
Wpisz pytanie, bo coś Ci umknęło.