jego inne określenie to (post)modern left blisko partii demokratycznej w usa, zielonych w RFN, prawica niekiedy określa to jako "marksizm" kulturowy, to wynaturzenie poza USA/Kanadą,Europą to margines na lewicy. Warto przypomnieć że powiązany z demokratami ruch Czarne Życie ma Znaczenie/BLM jest krtykowany np. przez ruch Czarna Siła-Ruch Czarnego Wyzwolenia(BPM-BLM), Rewolucyjną Partię Czarnych Panter czy Nową Partię Czarnych Panter a więc grupy wywodzące swoje korzenie z nowej lewicy, wywodząca się ze starej lewicy Komunistyczna Partia Robotnicza USA wręcz z pozycji klasowych nazywa BLM i wokeizm rasistowskim, regresywnym i mieszczańskim. To co nazywane jest wokeizmem wręcz określa kulturowym imperializmem np.Międzynarodowy Zjazd Partii Komunistycznych i Robotniczych a zwłaszcza Komunistyczna Partia Chin,Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej,Komunistyczna Partia Wietnamu czy Komunistyczna Partia Indii. Można wymieniać krytyków na lewicy jeszcze długo.
jeśli lewicowość ograniczyć do obyczajówki, środowisk LGBTQIASPVXYZ+++,genderyzmu i 1500 odmian "płci" . Autor myli proletariat i prekariat z freelanserami, to zupełnie odmienne środowiska. Popatrzmy na najbardziej antyzwiązkowe, antyproletariackie, militarystyczne środowisko w Niemczech to Zieloni, związkowcy z DGB czy z Ver-di nie mogą na nich patrzeć, Die Linke czy DKP określają ich mianem drobnomieszczańskich liberałów.
Co do Samoobrony kiedyś ze wściekłością zwalczanej przez UW/PO ,GW,TVN to w jej programie były ich postulaty socjalizmu agrarnego, solidaryzmu społecznego i ludowego patriotyzmu. Sami jej działacze , przynajmniej niektórzy mówili o lewicowym patriotyzmie, krytykowali NATO czy agresję na Irak. Narodowa Partia Polityczna Wolnego Peru jeśli chodzi o kwestie obyczajowe to jest tradycjonalistyczna, ma nurty marksistowsko-leninowski, socjalistyczny, lewicowo patriotyczny, podobnie Sandiniści w Nikaraguii.
im więcej wokeizmu, tym więcej robotników głosuje na prawicę. W USA niebieskie kołnierzyki i to nie tylko biali ale i czarni,latynosi popierają w coraz większym stopniu trumpistów, w Wielkiej Brytanii blue labor i związki zawodoweostro zwalczaja wokeizm
Wolność sumienia i wyznania czy wolność osobista należą do kanonu tradycyjnych postulatów lewicowych. Wprawdzie Marks i Engels nie należeli do promotorów awangardy obyczajowej, ale np. w swoich wizjach przewidywali zanik zinstytucjonalizowanego małżeństwa w wyobrażonym komunizmie (jako formy "zalegalizowanej prostytucji") czy, zwłaszcza Engels, przywiązywali dużą wagę do ekonomicznego równouprawnienia kobiet. Z drugiej strony mieli pewne tendencje "homofobiczne" czy przewidywali także utrzymanie się monogamii, pomimo formalnego zniesienia małżeństwa, jako dominującego wzorca pożycia w owym komunizmie... Także rewolucja październikowa 1917 r. - choć nie wszyscy muszą być oczywiście jej zwolennikami - przyniosła początkowo duże rozluźnienie obyczajowe (porównaj - poglądy Aleksandra Kołłontaj), może nawet niekiedy zbyt duże.
Oczywiście jednak lewica powinna na pierwszym planie stawiać kwestie ekonomiczne, tj. sprawiedliwego podziału dóbr, zwłaszcza w czasie kryzysu, a także bezpieczeństwa - zwłaszcza w czasie "wojny u bram". Inne tematy mogą być akcentowane na drugim lub trzecim planie. W tym - wolność sumienia i wyznania oznaczać powinna prawo zarówno do niewiary, jak i wiary religijnej, a wolność osobista - prawo tak do "frywolnego", jak i ascetycznego życia/obyczajów. I do agitacji na rzecz takich czy innych wyborów światopoglądowych, która jednak kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych.
Skądinąd, klub parlamentarny wspomnianej partii Samoobrony RP Leppera był generalnie klubem obszarników - milionerów, niekiedy wprawdzie podnoszących słuszne społecznie hasła. Czasami jakiś polityk-milioner może być w pewnych kwestiach rozsądniejszy od polityków niebędących wprawdzie milionerami czy milisrderami, ale chodzących na pasku innych milionerów - finansjery. Generalnie jednak - "nie pokładajmy nadziei w książętach". To przede wszystkim lud powinien walczyć o swoje prawa materialne i bytowe, a przywódców obierać i obalać tylko na pewien czas i w określonych swoimi interesami celach. Przynajmniej w optymistycznie nakreślonej teorii...
Oczywiście część postulatów światopoglądowych lewicy pokrywa się z postulatami liberałów i nie jest to podstawa programu lewicowego.
Np. w UK instytucję małżeństw homoseksualnych wprowadzono z inicjatywy rządu konserwatywnych torysów premiera Camerona, przy głosach "za" także ze strony labourzystów.
anglosaski wymysł nie przystający do Europy, ale ją infekujący, jak amerykański libertarianizm, neokonserwatyzm, neoliberalizm, wokeizm to skrajny libertynizm, prawdziwa lewica powinna go zwalczać.
* Aleksandry
Przynajmniej w polskum tłumaczeniu, nie są te przemyślenia do końca doprecyzowane i jasne.
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=804
To też oczywiście pewna interpretacja dzieł Engelsa. Wedle tego ujęcia, nie wygląda na zwolennika monogamii ;). Tym niemniej, jemu Marksowi zdarzały się "homofobiczne" dygresje.
A jeden komentarz zabłąkał się tutaj - http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.32797
;).
po prostu trzeba było skopiować tamten komentarz tu i napisać, że właśnie tu powinien być (akurat linkowanie jest mniej użyteczne w przypadkach pomyłki)
W temacie m.in. tradycyjnego małżeństwa czy narodowości, fragment "Manifestu komunistycznego" Marksa i Engelsa, w którym
z jednej strony piszą o możliwej otwartej wspólności żon, a więc jednak nie monogamii, a z drugiej o zniesieniu prostytucji oficjalnej i nieoficjalnej oraz o kwestii narodowościowej w komunizmie - o tych przemyśleniach wspomniałem, że nie są do końca jasne (oczywiście nikt tego dziś nie traktuje literalnie czy bezkrytycznie i może być to ewentualnie jedna z wielu inspiracji myśli lewicowej):
"Frazesy burżuazyjne o rodzinie i wychowaniu, o tkliwym stosunku między rodzicami a dziećmi stają się tym wstrętniejsze, im bardziej w wyniku rozwoju wielkiego przemysłu zerwane zostają wszelkie więzy rodzinne u proletariuszy, a dzieci stają się zwykłymi przedmiotami handlu i narzędziami pracy.
Ale wy, komuniści, chcecie wprowadzić wspólność żon - » wrzeszczy nam chórem cała burżuazja.
Burżua widzi w swej żonie zwykłe narzędzie produkcji. Słyszy, że narzędzia produkcji mają być oddane do użytku ogólnego i nie może sobie wyobrazić, naturalnie, nic innego, jak to, że ten sam los spotka także kobiety.
Nie domyśla się, że chodzi właśnie o to, by znieść położenie kobiet jako zwykłych narzędzi produkcji.
Nie ma zresztą nic śmieszniejszego, niż wysoce moralne oburzenie naszych burżua, z powodu rzekomej oficjalnej wspólności żon u komunistów. Komuniści nie mają potrzeby wprowadzać wspólności żon, istniała ona niemal zawsze.
Nasi burżua, nie zadowalając się tym, że mają do rozporządzenia żony i córki swych robotników, - nie mówiąc już o prostytucji oficjalnej, - znajdują specjalną przyjemność we wzajemnym uwodzeniu swoich małżonek.
Małżeństwo burżuazyjne jest w rzeczywistości wspólnością żon. Komunistom można by zarzucić co najwyżej, że na miejsce obłudnie zamaskowanej wspólności żon, chcieliby wprowadzić oficjalną, otwartą. Rozumie się zresztą samo przez się, że ze zniesieniem obecnych stosunków produkcji zniknie również wynikająca z nieb wspólność kobiet, tj. prostytucja oficjalna i nieoficjalna.
Zarzucano jeszcze komunistom, jakoby chcieli znieść ojczyznę, narodowość.
Robotnicy nie mają ojczyzny1. Nie można im odebrać tego, czego nie mają. Wobec tego, że proletariat musi przede wszystkim zdobyć sobie władzę polityczną, podnieść się do położenia klasy narodowej, ukonstytuować się jako naród, - jest sam jeszcze narodowym, aczkolwiek bynajmniej nie w znaczeniu burżuazyjnym.
Odgraniczenia i przeciwieństwa narodowe pomiędzy ludami znikają coraz bardziej jeśli wraz z rozwojem burżuazji, wolnością handlu, rynkiem światowym, jednostajnością produkcji przemysłowej i odpowiadających jej warunków bytu.
Panowanie proletariatu spotęguje jeszcze ich zanikanie. Zjednoczona akcja przynajmniej krajów cywilizowanych jest jednym z pierwszych warunków wyzwolenia proletariatu.
W tym samym stopniu, w jakim zniesiony zostanie wyzysk człowieka przez człowieka, zniesiony będzie także wyzysk jednego narodu przez drugi.
Wraz ze zniknięciem przeciwieństw klasowych wewnątrz narodu znika wzajemna wrogość narodów."
nawet w Ameryce istnieje anty woke lewica i to nie tylko z tzw. starej czy nowej lewicy marksistowskiej,leninowskiej,maoistowskiej czy trockistowskiej ale i grupy tzw modern left które krytkują wokeizm jako drobnomieszczański, akademicki, elitarny, klasistowski, dekadencki, wypadła mi teraz z pamięci nazwa ale dwa lata temu w NY pojawił się miesięcznik lewicowy który nie tylko w sposób dialektyczny ale często satyryczny krytykuje wokeizm, kulturę wykluczenia czy krytyczną teorię rasową. W GB to cały nurt od związków zawodowych po środowiska Partii Pracy z mniejszych ośrodków. Polska lewica i tak jest słaba, ostatnie co potrzebuje to bezmyslne naśladowanie amerykańskiego akademickiego sekciarstwa tzw. płatków śniegu z elitarnych uniwersytetów amerykańskich.
Polski proletariusz i prekariusz potrzebuje takiej lewicy, partyjnej, związkowej która będzie walczyła o realne prawa człowieka, prawo do pracy, uczciwej płacy, mieszkania, pomocy społecznej, opieki medycznej, nauki a nie wysłuchiwał o kolejnej "płci" odkrytej oaz o tym jakich zwrotów powinien używać a jakich nie. Wokeizm to kolejny przejaw amerykanizacji/globalizacji, małpowanie wzorców bez uwzględnienia lokalnych realiów kulturowych i przyswajanie kulturowego imperializmu wylansowanego na twitterze, oderwanego od rzeczywistych problemów nic dobrego polskiej lewicy nie da tylko ją dobije, no chyba że taki jest cel ostateczne zniknięcie w ramach PO-KO.
to np. red scare https://redscarepodcast.libsyn.com
robotnikow jak reaguja na takie wywody :)
Jeśli robotnicy nie mają poważniejszych problemów, to im zazdraszczam ;)