w bloku zachodnim.
Po za nim wielobiegunoowość jest postrzegana jako alternatywa dla zachodniego neokolonializmu, amerykańskiego, brytyjskiego imperializmu, hegemonizmu usa.
Rządy światowego żandarma z pomocą perfidnego albionu pokazały swoją hipokryzję.
Wielobiegunowość nie musi oznaczać braku siły zdolnej do utrzymania prawa międzynarodowego na świecie i wcale nie musi nią być jedno państwo czy nawet federacja państw.
Na szczęście schyłek hegemonii USA chociaż tak oczekiwany przez wielu ( przyznaję się do tego także) jako remedium na wiele przejawów zła na tym ziemskim padole wydaje się informacją sporo przesadzoną.
Wydaje się teraz, że jednostronne opisywanie hegemonii jako zła uniwersalnego nie potwierdza się praktycznie.
Ostatnie wydarzenia (agresja wojenna Rosji na Ukrainę i wcześniejsze agresje) pokazuje, że bez światowego szeryfa życie wielu narodów byłoby jeszcze gorsze niż było i jest obecnie.
>Szczęśliwie kres jednobiegunowości ma nie tylko twarz Władimira Putina czy Xi Jipinga.<
Tak jak jednobiegunowość nie musi kojarzyć się z Trumanem
Przykład pozytywnych zmian w Ameryce Pd. Jest chyba o wiele bardziej związany z walką sił postępu i okresowym zbiegiem okoliczności niż z kresem jednobiegunowości.
Przykład Putina pokazuje, że światu potrzebny jest szeryf (nomen omen amerykański, bo innego nie widać). Potrzebna jest także nowa formuła ONZ i wzmocnienie paktu atlantyckiego jako siły militarnej ONZ.
USA jest oczywisty. USA które od 1991 jako hegemon brało główny, inicjujący udział w szeregu agresji nie ma żadnego prawa mówić o jakichś "wartościach", to oczywiste cyniczne przykrywanie interesów.
Świat się zmienia oczywiste jest że lokalnym biegunem w EuroAzji stają się Chiny i powiązane z nim Rosja, Indonezja, Pakistan, Kambodża,Iran,Arabia Saudyjska.
Oczywiście USA nadal zachowają pełną kontrolę nad Europą, co wzmocni dalsza deindustrializacja Niemiec,Francji,Holandii i przenoszenie wielkich koncernów do USA. Oś Waszyngton-Londyn-Bruksela pozostanie graczem razem z instytucjami militarnymi NATO/ANZUS/AUKUS.
Swoje ambicje mają Indie które już są 3 gospodarką świata. Brazylia ma swoje ambicje.
USA pozostaną mocarstwem ale nie będą już globalnym hegemonem, wywołującym na świecie rewolty, przewroty, nażucającym swoje anty/wartości.
się kończy, personifikacją tego jest Bidon i Pelosi. Trump jako umiarkowany izolacjonista chciał się skupić na Dalekim wschodzie i Ameryce łacińskiej.
Świat się zmienia, USA utrzymają kontrolę nad Europą, ale świat wielobiegunowy po przyszłość.
"Porządek światowy" nigdy nie jest czymś stałym wojny rewolucyjne/napoleońskie zburzyły Ancien regime nie tylko we Francji ale i w Europie, potem mamy 1812 gdy cała Europa pod wodzą Francji ruszyła na Rosję i porządek napoleoński się skończył jego miejsce zajęło Święte Przymierze i porządek wiedeński który mimo turbulencji, zmian sojuszników przetrwał do 1914, potem wielka wojna i porządek wersalski 1918 który przetrwał do 1939, kolejna jeszcze większa wojna i kształtowanie się festung Europa pod wodzą Hitlera, wreszcie 1941 wyprawa Niemiec i jej sojuszników na ZSRR, 1945 ukształtowanie dwu biegunowego porządku poczdamskiego z blokiem kapitalistycznym na czele z USA i blokiem komunistycznym na czele z ZSRR, potem zimna wojna z całym arsenałem wojen zastępczych/min. narodowo-wyzwoleńczych, dekolonizacyjnych na obszarze tzw. trzeciego swiata, państw niezaangarzowanych, eskalacji,deeskalacji, nacisków ekonomicznych, erozja bloku wschodniego w 1989 i samego ZSRR w 1991, okres od 1991 końca histori, pax americana czyli hegemonii USA od tego czasu mamy symptomy kruszenia się tej dominacji, proces ten przyspieszyła pandemia, niepokoje wewnętrzne w USA, odwrót z Afganistanu i upadek proamerykańskiego reżimu, wreszcie konflikt ukraiński i kryzys tajwański, dedolaryzacja w obrocie ropą i gazem, odchodzenie od dolara w kierunku rezerw w złocie. Ten proces zmiany porządku trwa i bedzie trwał ale jest nieuchronny.
>USA pozostaną mocarstwem ale nie będą już globalnym hegemonem, wywołującym na świecie rewolty, przewroty, nażucającym swoje anty/wartości.<
To dość optymistyczny scenariusz, ale to nie załatwi sprawy walki z przestępczością wszelkiego rodzaju, a zwłaszcza zapędami imperialistycznymi niektórych państw, zbrodniczymi reżimami, grupami przestępczymi o charakterze zbrojnym, gangsterstwem, mafiami itp.
„Globalna wioska” bez szeryfa wydaje się jeszcze większym koszmarem dla ludzkości niż hegemonizm amerykański.
w 1985 Ronald Regan przyjmował mudżahedinów Walczących z afgańskimi komunistami i wojskami radzieckimi wśród nich był przemytnik heroiny i opium, terrorysta - islamista Gulbudin Hekmatiar, który swoją karierę zaczynał jako bandyta który oblewał kawasem studentki noszące mini spódniczki, ten człowiek został nazwany przez Regana i amerykańską prasę bojownikiem o wolność a 20 lat później został nazwany terrorystą gdy wystąpił przeciw USA po stronie talibów. Gdy w 1988 w Afganistanie powstała Al-Kaida też była uważana przez USA za bojowników o wolność, a wystarczyło nie grać w drużynie USA i stali się terrorystami. USA wychwalało w latach 80 nikaraguańskich contras gdy ci walczyli z sandinistami, to że byli ściśle związani z kolumbijskimi i meksykańskimi przemytnikami kokainy, władzom USA nie przeszkadzało........... tak jak dziś nie przeszkadza ideologia Azowa,Ajdaru itd. Jak w tym powiedzeniu jednego z prezydentów USA o dominikańskim dyktatorze-erotomanie, znanym z gwałtów na nieletnich dziewczynach oraz zrzucania oponentów do zatok pełnych rekinów oraz w mrowiska "Może to i s*** ale za to nasz s**** "
Hegemonizm USA
się kończy, personifikacją tego jest Bidon i Pelosi. Trump jako umiarkowany izolacjonista chciał się skupić na Dalekim wschodzie i Ameryce łacińskiej.
Świat się zmienia, USA utrzymają kontrolę nad Europą, ale świat wielobiegunowy to przyszłość.
Okres historyczny nie trwa wiecznie, dziś jesteśmy w fazie przełomu, to potrwa 5,10,20 lat, ale na naszych oczach tworzy się nowy układ.
to nie rozwiązanie, czy serwilizm wobec USA krajowi przynosi coś dobrego
w 1985 Ronald Regan przyjmował mudżahedinów walczących z afgańskimi komunistami i wojskami radzieckimi wśród nich był przemytnik heroiny i opium, terrorysta - islamista Gulbudin Hekmatiar....... czy dziś nie jest podobnie np. przyjmowanie skorumpowanych szefów rządów powiązanych z oligarchami ?
1985 r... Tkwicie mentalnie cały czas w epoce Reagana, jakby od tamtej pory nic się nie wydarzyło. PS Czy je wojska operowały wtedy w Afganistanie? Amerykańskich imperialistów? Gdyby nie radziecka interwencja w tym kraju Reagan nie spotkałby się nawet z jego prezydentem.
Ograniczony kontyngent AR został wysłany na prośbę frakcji Parczam i części Chalk oraz części korpusu oficerskiego armii afgańskiej, zresztą wbrew radom analityków KGB. A Amerykanie mudżahedinom zaczęli pomagać przed wkroczeniem wojsk radzieckich. Radził bym patrzeć na ciąg przyczynowo skutkowy gdyby nie pomoc przy powstaniu Al-Kaidy nie było by ISIS. "pamięć złotej rybki" nie pomaga w zrozumieniu zachodzących procesów
Radzilbym przypomniec sobie co stalo sie z Yugoslawia po smierci Tito