"Przegląd Socjalistyczny", jak i w jakiś sposób związana z nim PPS, stały się w ostatnim czasie mało wyraziste. Czy te nazwiska wymienione w tekście, poza panem Ziemskim, komuś coś więcej mówią? Na łamach "PS" znajdziemy głównie zachwyty nad współczesnymi Chinami Ludowymi, publicystyczne "poklepywanie po ramieniu" współcześnie raczej centrowej partii, jaką stała się de facto PPS (zwłaszcza po ostatnich roszadach parlamentarnych), no, może czasem trafi się jakiś bardziej wyraziście lewicowy tekst, jak np. słabo już przez niektórych pamiętanej humanistki prof. Szyszkowskiej. Praktycznie rzecz biorąc, w Polsce nie ma ani ugrupowań, ani pism wyraziście/alternatywnie lewicowych. Wszędzie na świecie lewica przeżywa pewien kryzys, ale w Polsce jej zwyczajnie nie ma (w parlamencie, mediach). Oczywiście nie chodzi jedynie o lewicę nominalną, pochłoniętą grami partyjno-parlamentarnymi, to bo taka w Polsce istnieje. Żyjemy w czasach triumfu neokapitalizmu - w polityce, gospodarce, a także życiu społecznym i jednostkowym, z którym w parze idzie urynkowienie i komercjalizacja niemalże wszelkich sfer życia. A także konformizm i związane z nim "dwójmyślenie". Do tego ostatnio doszedł promilitaryzm. W tym neokapitalistycznym Matrixie, paradoksalnie, niekiedy pochodnią swoiście rozumianej "lewicowości" zdają się być wypowiedzi papieża-Argentyńczyka Bergoglio, choć z grubsza mieszczą się one w lewym nurcie kościelnej chadecji.
Przynajmniej w kwestiach ekonomiczno-geopolitycznych.
Jedynym znanym szerszej publice, lewicującym pismem, podejmującym także tematykę społeczną, wydaje się obecnie być (przynajmniej częściowo) tygodnik "Przegląd".
Natomiast co do wspomnianych wcześniej lewicujących wypowiedzi papieża Bergoglio, to być może ktoś powiedziałby nie bez odrobiny racji, że to trochę taka "fatamorgana", ale jakże potrzebna na owej neokapitalistycznej/neoliberalnej pustyni...
Widać to po jego często sprzecznych wypowiedziach na temat wojny na Ukrainie. Nie wiem czy to prawda ale czytałem wypowiedź watykanisty argentyńskiego dla brazylijskiego tygodnika bliskiego środowiskom wywodzącym się z ruchu teologii wyzwolenia (społecznego) że w hierarchii watykańskiej doszło do nacisków z jednej strony przedstawicieli duchowieństwa z Ameryki łać , Afryki, Azji (gł. Bliskiego wschodu) którzy reprezentują postawę Globalnego Południa a z drugiej strony hierarchów europejskich i płn. Amerykańskich którzy reprezentują blok zachodni. Stąd gestem w stronę pierwszego skrzydła były wypowiedzi krytyczne wobec NATO, a wobec drugiego spotkanie z przedstawicielkami Azowa, wypowiedzi o Czeczenach czy Buriatach.
Nie chodzi jedynie o temat wojny - papież generalnie sprzeciwia się co wojnom (także tzw.prewencyjnym, obronnym), ale także o szerzej rozumiane nauczanie społeczne, któremu dał wyraz w encyklice "Fratelli tutti" z 2020 r. Oczywiście, jego rolą jako głowy międzynarodowej korporacji i jej siedziby - miasta-państwa Watykan jest godzenie różnych nurtów/frakcji. I należy zachowywać umiarkowany krytycyzm wobec jego nauczania, tak jak i każdego przywódcy. Niemniej, zwłaszcza na tle dwóch poprzednich papieży (Niemca-Bawarcztka B XVI i Polaka JP II), wydaje się być papieżem nieco "lewicującym" i otwartym na dialog, choć wciąż stojącym - z wyboru lub pod presją zachowawczej frakcji w Kościele - na gruncie raczej konserwatywnej doktryny szczególnie w kwestiach praw kobiet, mniejszości, seksualności. Nie jest to jednak ultrakonserwatyzm, jak chociażby w przypadku Benedykta. W Polsce generalnie Franciszek jest słabo zrozumiany jako papież, gdyż w Polsce rAdko używa się (w tzw. głównym nurcie) rozumu.
*rzadko
W jednym z interesujących artykułów w pierwszym tegorocznym wydaniu "Przeglądu" (2-8.01.2023 r., red. A.Zajrzewicz) pt. "Jestem Elly - Czy kobieta ożywi włoską politykę?" czytamy o Elly Schlein, postrzeganej jako faworytka w wyścigu o nowe przywództwo w lewicowej włoskiej Partii Demokratycznej. "Przede wszystkim Schlein jest bezkompromisową pacyfistką, przeciwną jakiejkolwiek pomocy militarnej dla Ukrainy. (...) "Tam, gdzie się wysyła broń, strzela oba później przez długie lata - mówiła w jednym z włoskich programów telewizyjnych. - Dlaczego wreszcie nie przestaniemy wysyłać broni na Ukrainę i nie rozpoczniemy prawdziwych rozmów o pokoju na świecie? Jesteśmy gotowi zorganizować konferencję pokojową w Emilii-Romanii i zaprosić do okrągłego stołu Putina."
*Zakrzewicz (literówki ze smartfona ;))
Znaczy stoi póki co na gruncie konserwatywnej doktryny w stosunku do mniejszości - seksualnych, choć z drugiej strony czyni (Franciszek) wobec nich take pewne przyjazne gesty.
Bo jeśli chodzi o inne mniejszości np. wyznaniowe, to miał powiedzieć na jednym z niedawnych spotkań ekumenicznych, że przynależność wyznaniowa jest kwestią wtórną i nie należy nikogo "na siłę" nawracać (należy odejść od prozelityzmu i klerykalizmu), encyklika "Fratelli tutti" jest przeplatana odniesieniami m.in. do myśli zaprzyjaźnionego z papieżem wielkiego imama, w encyklice tej i w innych dokumentach podkreśla wagę otwartości na imigrantów wszelkiego pochodzenia, multikulturalizmu, wolności wyznania, ale i sumienia, zwraca się także do niewierzących, którym bliskie są wartości humanistyczne itd.
w istotnych kwestiach społecznych, stąd np. rehabilitacja głównych postaci teologii wyzwolenia, podkreślanie przy wszystkich różnicach wielu podobieństw między tezami teologii wyzwolenia a solidaryzmem społecznym. W Polsce nie maja pojęcia ludzie że np. ruch teologii wyzwolenia ma wpływ na niektóre związki zawodowe w Argentynie, Brazylii, Chile, Kolumbii, Nikaragui, Wenezueli, Meksyku, na niektóre uniwersytety katolickie w tym regionie, gdzie doszło do odrodzenia tego ruchu. Stąd obecna specyfika lewicująco-tradycjonalistyczna środowisk teologii wyzwolenia. Np. Ruch Bezrolnych Robotników jest radykalnie lewicowy ekonomicznie i tradycjonalistyczny obyczajowo.
Bergoglio jeszcze jako kardynał w Argentynie opowiadał się za przyjęciem/zachowaniem instytucji rejestrowanych związków jednopłciowych, zamiast instytucji takich małżeństw, przeforsowanych w końcu przez tamtejszą lewicę peronistyczną spd znaku ówczesnej prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner. Ostro oprotestowywał natomiast legalną aborcję i tu się właściwie wiele nie zmieniło (choć np. przed wiekami Krk tak jednoznacznie i ostro nie potępiał "sztucznych poronień", to trend bardziej czasów bliższych współczesności). W warunkach argentyńskich, w okresie, kiedy był jeszcze kardynałem - kojarzono go ponoć raczej z argentyńską centroprawicą peronistowską. Jednak to centroprawica inna, niż polska prawica czy lewica, inteligentna, z umiarkowanymi postulatami socjalnymi, skłonna do dialogu. On sam, jako wysoki rangą hierarcha kościelny w Argentynie, nie był traktowany jako "pan i władca", tak jak to jest często w Polsce. Ale jako równoprawny uczestnik dialogu społeczno-politycznego, którego należy wysłuchać, ale można się w wielu kwestiach nie zgadzać. A więc jego "przedpapieska" działalność publiczna kształtowała się w innych realiach, niż np. papieża Wojtyły w Polsce, w której nawet w PRL było swoiste porozumienie "tronu i ołtarza" (może za wyjątkiem wczesnego Gomułki). Stąd także być może różne style tych pontyfikatów... Do tego żył w społeczeństwie zróżnicowanym, w dużej mierze imigranckim lub o korzeniach imigranckich i przynajmniej w ostatnich dekadach raczej mało konserwatywnym. Na pewno spotykał się też z różnymi nurtami latynoskiej teologii wyzwolenia i mniej radykalnymi, umiarkowanie chadeckimi, czemu zresztą daje wyraz w swoim nauczaniu jako papież. Właśnie w okresie odkąd został papieżem jest oceniany jako bardziej społecznie "lewicujący", niż w okresie, kiedy był jeszcze kardynałem. Oczywiście, nie jest to jakiś lewicowy ultraradykalizm, jak i cała chadecja, chociaż jakby porównać jego poglądy z polską sceną polityczną, to kto wie...
Ponadto bez wątpienia nie bez wpływu na jego poglądy pozostała formacja jezuicka, zwykle sceptyczna wobec dominującej globalnej roli USA czy skrajnie rozumianego prokapitalizmu. I pewną rolę gra także wzór Franciszka z Asyżu - jego patrona. Jeśli chodzi o zapatrywania geopolityczne, to Franciszek jest postrzegany jako papież sympatyzujący raczej z krajami globalnego Południa czy też w jakimś stopniu ChRL.
Teraz jednak reformatorskie zakusy Franciszka zostały jakby powściągnięte przez ultrakonserwatywne skrzydło Kościoła i właściwie nie wiadomo co będzie dalej (ogłoszony przez niegi proces synodalny pozostaje w toku). Jakaś wreszcie refirma, abdykacja...? Raz krok do tyłu, innym razem do przodu - oto najczęstsza jak do tej pory taktyka Watykanu, także przy obiorze kolejnych papieży. Zobaczymy.
Choć przed Franciszkiem były dwa kroki do tyłu - najpierw JPII, a później BXVI.
https://oko.press/rottweiler-pana-boga-co-zostawia-po-sobie-benedykt-xvi
Cechą papieża Franciszka I (Bergoglio) jest eklektyzm, typu takiego, który jest niepamiętny od wielu wieków. Choć być może historycy papiestwa byliby w stanie wskazać kogoś podobnego ...
*Ma to zalety, ma to wady - na pewno ma coś z pragmatyzmu (i ekumenizmu), jest bardzo przeciwne dogmatyzmowi
* Oprócz teologii wyzwolenia oraz przeniknięcia kultu pachamamy do katolików indiańskich i częściowo metyskich, na Bergoglio wpłynęła też niewątpliwie ekspansja protestantyzmu w Ameryce Łacińskiej - jest to religia (szczególnie zielonoświątkowcy) od 15% do 35% ludności krajów Ameryki Pd. (Argentyna ma akurat jeden z mniejszych %, natomiast stosunkowo więcej populacji laicko-areligijnej)
* W ekumenizmie Bergoglio pogłębia dialog, który zapoczątkował Jan Paweł II z muzułmanami, żydami; koncesje w stosunku do populacji arelijnej pogłębiły się u niego zwłaszcza od czasu przybycia do Europy (choć Bergoglio w zasadzie wrócił tam, skąd jego rodzice przybyli - Półwysep Apeniński, Italia)
* peronizm to jest w ogóle miszmasz niesamowity, bardziej kult osobowy, a potem nurt polityki bardzo sprzecznej w sobie - począwszy od godzenia sprawiedliwości społecznej (socjal) i laicyzmu (rozwody) z sympatiami faszystowskimi i frankistowskimi; dalej przez lewicowy peronizm Montoneros bliski Kubie i marksizmowi; dalej okultystyczny peronizm drugiej małżonki Perona i Lopeza Regi bliski loży P2 - związki z Watykanem i CIA - walczącym z Montoneros i będący przednówkiem najkrwawszej dyktatury z 1976 roku; następnie neoliberalny peronizm Carlosa Menema; w końcu kirchneryzm - socjalny etap Kirchnera po kryzysie 2001-2 roku, populistyczny - wdowy (CFK) po nim (i niezłej w sumie wariatki) oraz socjaldemokratyczny - obecnie Fernandeza (oscylujący między populizmem CFK a nieco złagodzonymi w stosunku do przeszłości wymogami MFW, także legalizujący m.in. aborcję)
* więc w sumie tak, Bergoglio jest trochę jak peronizm, a trochę jest jak Włochy - eklektyzm oraz katolicyzm jednający się niemal ze wszystkim, chyba też po to, żeby zatrzymać przy sobie jakąś część młodego pokolenia Europy i Ameryki Łacińskiej, chociaż przyszłość Kościoła Katolickiego leży w Afryce
Interesujące uwagi. Jakby wczytać się w encyklokę "Fratelli tutti", to w warstwie społeczno-politycznej, jest to przekaz bliski socjaldemokracji/socjalizmowi demokratycznemu, oczywiście nie w każdym punkcie. Są też liczne elementy konserwatywne (ale na ogół nie - ultrakonserwatywne), jak to już bywa w przypadku chadecji. Są też pewne stwierdzenia o charakterze dość ogólnym, ale niepozbawionym treści. I papież czerpie także częściowo z nauczania swoich poprzedników. Jednak w polskim Sejmie w 80/90 proc. kwestii społeczno-politycznych papież mógłby być uznany za najbardziej lewicowego polityka, gdyby takim był. ;)
https://wiadomosci.wp.pl/spisek-w-watykanie-chca-doprowadzic-do-rezygnacji-papieza-6853722899266464a
Przy czym nikt przytomny nie uznaje współcześnie papieża za "nieomylnego" (nawet gdy przemawia na Placu Św. Piotra "Urbi et orbi"). Mnie np. różni od niego nastawienie wobec masowych szczepionek przeciwko jednej z wielu chorób zakaźnych - wirusowych, które wskazywał w okresie szczytu pandemii jako rzekomy moralny - choć nie prawny - obowiązek. Na szczęście nie ma już takiego nacisku politycznego na te szczepionki. Potwierdziły się tezy o ich co najwyżej sezonowej skuteczności. I nie tylko to.
części lewicy latyno amerykańskiej jest ostry anty-mormonizm, postrzegany jako część walki z wpływami USA. W latach 80 i pocz. 90 dochodziło nawet do zamachów bombowych na obiekty mormońskie.
To niezbyt logiczne, bo chyba pierwszym coś znaczącym mormonem w polityce USA był dopiero Mitt Romney, przegrany kandydat w wyborach prezydenckich w 2012 r.
zważywszy co mormoni głoszą, i jak Jankesi są postrzegani
https://www.tygodnikprzeglad.pl/jestem-elly/