może być, ale troszkę brak w ankiecie opcji: nie głosuję
gdy liczba zarejestrowanych komitetów zostanie zredukowana o te, które nie zdołały zebrać właściwej liczby podpisów do zarejestrowania list choćby w jednym okręgu.
Na pewno po rewizji listy będą wszystkie komitety, które zarejestrują listy w każdym okręgu, myślę, że pozostawi się też te, które zarejestrują listy w co najmniej 2 czy 3 okręgach, bo 1 okręg to mało bardzo (mamy 41 okręgów)
Wtedy też opcja "nie głosuję" się pojawi
...zwycięstwo najsilniejszej partii opozycyjnej czyli KO.
Myli się Miller tym razem, choć na ogół ma niezłe rozeznanie, bo zwolennicy Lewicy w PO to takie przysłowiowe paprotki, nie przebili się do świadomości wyborców.
Zwolennik lewicowości nie ma alternatywy - musi głosować na taką Lewicę jaka się ukształtowała, albo zostać w domu, co byłoby jednak zdradą własnych przekonań.
Z list wysekowano m.in. Senyszyn, Hartmana czy Banach. Osoby starsze lub nieco starsze, a także charakterystyczne, są często odstawiane do "outu". A chyba powinno być miejsce i dla młodszych (różnorodność wiekowa). Czyżby BMW?
Nie rozumiem brania Hartmana na listy. Na ogół wzięcie jego na listę kończy się łagodnym dictum na temat kazirodztwa, pedofilii i podobnych tematów. A temat stosunku do pedofili radykalnie nie różni społeczeństwa i głos luzacki w stosunku do niej ma niewiele osób, często zresztą ograniczony do pewnej grupy funkcjonariuszy kościoła. Najczęściej spór o pedofilię dotyczy bowiem duchowieństwa - radykalni klerykałowie bronią księży-pedofili, ale nie innych pedofili. Radykalni antyklerykałowie uważają niemal wszystkich duchownych za pedofili, ale potrafią być wyrozumiali, jeśli pedofilem okazuje się przedstawiciel świeckich czy zagranicznych elit, tak jak w sprawie Romana Polańskiego. Większość społeczeństwa ma natomiast zarówno silną niechęć do pedofili duchownych, jak i pedofili świeckich, podobnie jak do kazirodztwa. A więc branie Hartmana na listę to tylko taki medialny flash, ma skupić zainteresowanie na danej partii, a potem na zdjęciu Hartmana z list, który mniej więcej wiadomo co powie w jakimś wywiadzie ...
Drugim ( jeśli nie pierwszym w ogóle) tematem jest zgoła średniowieczna rola Kościoła Katolickiego w Polsce co niesie z sobą ten tragiczny , co do możliwych skutków, podział w społeczeństwie polskim na "prawych Polaków-katolików" i zdrajców, których trzeba wytępić ( w domyśle).
Świat takie podziały już przechodził ( wojna domowa w Hiszpanii, wrogowie ludu w Rosji bolszewickiej) ze skutkiem opłakanym dla społeczeństwa a tragicznym dla państwa.
Ale prawdą jest że w tym momencie podkreślanie walki z KK
Byłoby błędem.
*I dla młodszych, i dla starszych - miało być.
Z tego co czytałem, to prof. Hartman powiedział jedynie, że pedofile powinni być leczeni, a nie piętnowani (coś w tym rodzaju). Wszystkim, nawet przestępcom, przysługują podstawowe prawa człowieka. Natomiast tzw. kazirodztwo - rozumiane jako relacje dojrzałych i świadomych psychoseksualnie osób ze sobą spokrewnionych - jest stopniowalne, w zależności od stopnia pokrewieństwa. I było różnie postrzegane w poszczególnych epokach, w tym w starożytności i kręgu kultury biblijnej, a później europejskiej. Oczywiście, medycznie rzecz biorąc nie jest wskazane rozmnażanie się związków kazirodczych - zwłaszcza tych I stopnia (rodzeństwa). Ogólnie nic nadzwyczajnego Hartman, skądinąd filozof, etyk, w tych kwestiach nie powiedział. Mimo że nie zawsze i nie we wszystkim się z nim osobiście zgadzam. Oczywiście, nie są to tematy nr 1 ani nawet nr 2 na kampanię wyborczą, ale rozdmuchały je głównie media i partyjni "koledzy/koleżanki".
Można by odnieść wrażenie, że Czarzasty et comrades chcieliby na listach chyba tylko ludzi miernych, pospolitych i podporządkowanych, cytujących jedynie przekazy dnia. Nie powinno walczyć się z tzw. dyktaturą - metodami także przypominającymi dyktatorskie.
bo ma 56 lat (podczas gdy np. Czarzasty 63). Tyle że nie w tym problem, a w tym że polska lewica instytucjonalna (intelektualna zresztą również) cały czas cierpi na syndrom "porażenczestwa" i wprost umiera ze strachu że może być posądzona przez demoliberalne elity o coś niezgodnego z aktualną agendą. Znajduje to odzwierciedlenie na listach, ale i w programie wyborczym.
Słowa Hartmana są zrozumiałe w kontekście dyskusji intelektualistów, natomiast są przeciwskuteczne w walce wyborczej o głos ludu
...o głos ludu "
Słusznie, bo trzeba zrozumieć, że walka wyborcza w Polsce odbywa się przeciwko KK, który posługuje się prawicą przeciwko siłom postępowym
i wszelka publiczna wzmianka o tym zmobilizuje wiernych w obronie świętego kościoła i po ptakach, bo nawet część rozsądnych ludzi jest głęboko przywiązana do tradycji i nie odróżnia wiary w Boga od wiary w Kościół Katolicki.
Na tym właśnie polega problem i tajemnica minionych sukcesów PiS-u.
i niedawnego jubileuszu tego portalu; kto pamięta?
"Lewica inna niż myślisz - A Miller na to: Niemożliwe!"
Sukces PiS to tworzona przez tę partię namiastka czy choćby nawet miraż państwa socjalnego (500/800+, wyższa płaca minimalna, niepodwyższanie wieku emerytalnego - mimo innych braków...). Czego inne partie nie potrafiły lub/i nie chciały przed polskim społeczeństwem "roztoczyć".
Jak ja się cieszę, że lewica wystawiła swoich kandydatów na "ręce do głosowania w Sejmie". To najważniejsze dla lewicy. A wyborcy?
Wyborcom lewica pięknie się kłania, jak każda banda – przed wyborami. A potem? A potem najważniejsza jest władza, koryto i możliwości. Dla partyjniactwa, wyborcy są przedmiotem zarządzania, manipulacji. Mięsem, które pracuje na ONYCH dostatnie życie.
Czekam na wolne wybory, w których wyborcy będą wybierać do władz swoich przedstawicieli, a nie tych co zaakceptuje Czarzasty, Kaczyński, Tusk czy inny Hołownia.
Liberalni demokraci, jak sądzę , ale to nie jest nic groźnego dla lewicy, bo inaczej to postępowi demokraci, można powiedzieć
prawie sojusznicy.
Podejrzewam jednak że dla Pana to tyle co libertarianie, więc wyjaśnij, proszę, o co z tym słówkiem chodzi?
...w swych wyborach ale decydujące jest poparcie proboszcza, nie tylko z ambony ale i w codziennych kontaktach z wiernymi.
Ale Pan jest raczej zwolennikiem anarchii niż zrównoważonego państwa socjalnego.
Na to wskazują Pańskie komentarze.
Ja chcę wybierać do władz przedstawicieli. A przedstawiciel - z definicji jest zależny od tego kto dał mu to pełnomocnictwo. Mandatariusz MUSI być zależny mandatem od wyborców w okręgu w którym ten mandat uzyskał. Różne formy post-feudalizmu zwane w PRL "demokracją ludową" lub III RP "demokracją przedstawicielską" mnie nie satysfakcjonują. Możliwe że to moja wada, takie postrzeganie. Ale ja - baran - nie dam się zapędzić do stada, w którym przeRażająca większość idzie na wybory pod wpływem manipulacji macherów, pastuchów partyjnych. Pozdrawiam Pana.
Mieliśmy już w historii posłów związanych instrukcjami sejmikowymi i doprowadziło to do upadku państwa i rozbiorów.
Teraz instrukcję chce Pan zastąpić deklaracją przedwyborczą nie uwzględniając okoliczności, że będąc w Sejmie, poseł nabywa nowych informacji , wcześniej mu niedostępnych i ta nowa wiedza może zmienić jego wcześniejsze stanowisko i związaną z tym deklarację.
Stawia go to w trudnej sytuacji: głosować w zgodzie z własnym sumieniem czy w zgodzie z własnymi wcześniejszymi deklaracjami.
A jeśli wybierze wcześniejsze stanowisko a takich posłów będzie więcej, to uzyskanie większości sejmowej nawet dla oczywistych spraw będzie niemożliwe, bo posłowie będą bali się się utraty mandatu
( gdyby wprowadzić Pańską zasadę jako normę prawną).
A to już książkowa anarchia.
nie podoba wam się hartman? a mnie bardzo. w szczególności jego "ty chamie, polski chamie". cytat z tego jego testu jest ma mej home page (w zakładce "cytaty"). na fb też był, przy adekwatnym poście, ale ponoć "szerzył nienawiść", więc dla świętego spokoju go usunąłem. spotkałem się, i to chyba nawet wczoraj, całkiem przez przypadek, na tym głupim facebooku, zdaje się na profilu tomasza markiewki, wo ich war, ze stwierdzeniem, hartman głosi "klasizm", epatuje inteligenckością, nie wiem, czy tak jest, ale jeśli, to tym większy dlań respekt, inteligencja, jako warstwa społeczna, to komponent lewicowości, historycznie to ona, a nie żaden "lud" tworzyła lewicę, generowała lewicowe idee, nie godziła się na zło płynące z kapitalizmu. teraz może sam hartman, sorry, ale ja jemu bardziej wierzę niż "młodemu" pokoleniu lewicy, to zresztą w ogóle jest szersze zagadnienie, mnie bowiem osobiście świetnie się rozmawia z nastolatkami czy dwudziestolatkami, obojga płci, że tak dorzucę, ot, ad asempio, "część, idziesz na siłkę, my już byliśmy", tak parę dni temu do mnie przed sklepem grupka ósmoklasistów, złe natomiast mam relacje z ludźmi w wieku 30. lat, czyli z tym "młodym" pokoleniem, to znaczy, precyzyjniej mówiąc, oni ze mną mają jakiś problem, a być może też z sobą, zauważyłem to dziesiątki razy, nie wiem, skąd się to bierze, so, alles in allem, wie gesagt, nie wierzę tej "młodej" lewicy, bardziej hartmanowi, czarzastemu (on chyba tak się nazywa) czy kwaśniewskiemu, sorry.
Kręci Pan w kółko, i to Panu pasuje. Mnie nie. Najpierw, nie wolno wiązać instrukcją posłów, bo: "w Sejmie poseł nabywa nowych informacji, wcześniej mu niedostępnych" i to "Stawia go to w trudnej sytuacji: głosować w zgodzie z własnym sumieniem czy w zgodzie z własnymi wcześniejszymi deklaracjami."
Niech Pan odpowie szczerze: Kim ma być mandatariusz w Sejmie? Ma być sobie-panem, członkiem mafii (żołnierz kacyka partyjnego, lobbysty, czy jeszcze kogoś utajnionego), czy posłem – wg Słownika Doroszewskiego poseł to: "człowiek wysłany przez kogo dla załatwienia jakiejś sprawy (urzędowej czy prywatnej), dla oznajmienia czego; wysłannik, delegat, posłaniec."
To Pana skręt prowadzi mój wpis do anarchii, bo tak to Pan rozumie.
"Nie ma idealnych systemów wyborczych na świecie." Być może. Marny ustrój, to i system wyborczy marny. Ja nie jestem politologiem, nie znam teorii. Uważam, że demokracja może mieś różne poziomy. Nasza jest lichej wartości. Demokracja we władzy to przede wszystkim trójpodział. A system wyborczy jest pochodną tego ustroju. W Polsce ten trójpodział był i w PRL, i jest w III RP taki sam – pusta nazwa. W Polsce władza jest jedna i mieści się w tej centrali partyjnej która umieściła w Sejmie najwięcej swoich rąk do głosowania. Głosują jak im mafia karze, i ustalają taki system wyborczy, który jest najlepszy dla tej mafii, którą reprezentują w Sejmie.
Nie wiem czy to anarchizm, ale trójpodział władz jest wtedy, gdy każda z trzech władz jest niezależna od dwóch pozostałych, a wszystkie są zależne mandatem wyborczym od swoich wyborców w okręgach.
I jeszcze jedno. Moim zdaniem III RP to nie demokracja, to też nie anarchia, a czysty, mentalny post-feudalizm.
west, mein lieber west, lass das, daj spokój, würde dir was sagen im von dir berührten thema, powiedziałbym ci coś w poruszonym przez ciebie temacie, das hat jedoch keinen sinn, to nie ma jednak sensu, überhaupt, insbesondere aber, wenn es lewica ankommt, w ogóle, a szczególnie w odniesieniu do lewicy, beste grüsse, pzdr.
Bo np. Księżyc kręci się w kółko wokół Ziemi, a ta wraz z Księżycem wokół Słońca a Słońce z resztą naszego układu słonecznego w kółko wokół czarnej dziury o nazwie Sagitariusz A raz na 240 mln lat.
Nie można kręcić się w kółko wokół niczego a zapomniał Pan napisać co to jest.
Poza tym wcale się nie kręcę tylko dziwię, że znalazł się na tym portalu ktoś, kto nie wie na czym polega demokracja przedstawicielska.
Dalej Pan kaktusnadłoni pisze:
"Nie wiem czy to anarchizm, ale trójpodział władz jest wtedy, gdy każda z trzech władz jest niezależna od dwóch pozostałych, a wszystkie są zależne mandatem wyborczym od swoich wyborców w okręgach. "
Co do trójpodziału władz zgoda ale reszta nie, bo poseł na Sejm nie jest zależny od swoich wyborców w okręgu, bo sprawuje swój mandat w imieniu wszystkich obywateli naszego kraju i jeśli sytuacja tego wymaga może głosować inaczej ni deklarował w trakcie wyborów i nie wiążą go żadne instrukcje wyborców.
To jest zapisane w Konstytucji w art. 104 ust.1.
Pan się dziwi że jest ktoś kto nie wie co to demokracja przedstawicielska! Pan wybaczy niedouczonemu gamoniowi, ale ta demokracja przedstawicielska III RP w moim zrozumieniu, niczym nie różni się od demokracji ludowej z PRL.
Podpiera się pan tym 104.1, a ja, gdybym mógł, to autora tego zapisu kazałbym wychłostać za działanie na rzecz totalitaryzmu partyjnego! O jakich "przedstawicielach" Pan pisze?: kacyka partyjnego, lobbystów, kurii czy ambasady amerykańskiej, bo ci w Sejmie nie są przedstawicielami Narodu. Z całą pewnością nie są!
Jak sięgnął Pan do Konstytucji, to ja też sięgnę. Na początku jest art. 4. CAŁKIEM MARTWY. A wie Pan dlaczego?, bo gdyby Naród sprawował władzę, to kacyki partyjne mieliby wolne. Nie byłoby totalitaryzmu partyjnego a byłaby PRAWDZIWA demokracja przedstawicielska, i ten pański 104.1 nie miałby racji bytu.
Zamierza zmienić ustrój Polski poprzez zmianę Konstytucji.
Są tylko dwie drogi do tego prowadzące: parlamentarna a do tego potrzeba kompromisów w samym Sejmie i Senacie (a do tego nie jest Pan skłonny) albo droga rewolucyjna z karabinem w ręku.
Ta druga nie jest możliwa z wielu względów więc pozostaje Panu bezsilne narzekanie na nieuczciwych posłów, ale to jest krew z krwi i kość z naszych kości, czyli są tacy sami jak Pan.
Narzeka pan kaktusnadłoni na siebie!
I tą trzecią drogę kiedyś przedstawiałem Pawłowi Kukizowi na pewnym portalu, ale mnie olał.
Ja Panie tarak nie narzekam na siebie, i nie zamierzam osobiście zmieniać ustroju, mam 69 lat i trudno byłoby mi wdrapać się na rewolucyjną barykadę. TAK, CHCIAŁBYM ZMIANY USTROJU!, na prawdziwą demokrację z prawdziwym trójpodziałem władz. Na demokrację partycypacyjną.
Obydwie drogi opisane przez Pana odrzucam, bo zdaję sobie sprawę z tego, że ta parlamentarna jest niemożliwa. Niemożliwa, bo wszystkie bandy partyjne, mając tak wypracowaną łatwą ścieżkę dojenia Polski dla własnych korzyści, staną do walki z Narodem ręka w rękę, by nie stracić tego, co mają. Drogi rewolucyjnej też nie popieram, bo najczęściej taką kieruje w ukryciu jeszcze większy dzierżymorda jak towarzysze.
Ta trzecia droga, to świadomość społeczna dużej grupy niezadowolonych z obecnego neo-feudalizmu. Grupa wybiera kandydata na prezydenta RP, ogłasza treść nowej Konstytucji Obywatelskiej, a kandydat ma jedną główną obietnicę wyborczą: Jak zostanie wybrany, korzystając z aktualnej Konstytucji zarządza referendum ogólnokrajowe w sprawie przyjęcia nowej Konstytucji Obywatelskiej.
Od biedy można ją stosować w małych miejscowościach ale i tak w krótkim czasie władzę realną przechwycą niezawodnie miejscowe elity finansowe i już po równości obywateli. Będzie jeszcze gorzej niż jest obecnie.
W skali kraju to powrót do systemu oligarchicznego ( jak w I Rzeczpospolitej,gdzie miejscowy magnat rządził jak chciał).
Jak powiedziałem wcześniej, jest to system prowadzący , do anarchii i niezależnie od tego czy uważa się Pan za jej zwolennika, prowadzi nieuchronnie do upadku państwa.
Poza tym nawet wybrany SWÓJ Prezydent nie mógłby zmienić Konstytucji, bo to może jedynie Konstytuanta, i w ten sposób wracamy do przetargów parlamentarnych, a tego Pan chce uniknąć.
I gdzie ta aktualizacja?
Wycofano komitety, które startują jedynie do senatu lub którym nie udało się zarejestrować list kandydatów. Wszystkie, które mają listy do Sejmu pozostały. Wprowadzono opcje: "nie zagłosuję" i "oddam głos nieważny"
Ta sonda będzie niewiarygodna. Została juz zmanipulowana, ponieważ dołączono do niej głosy, kiedy nie było opcji "Nie zagłosuję", a jak pamiętam zawsze na lewicy.pl dużo było takich osób. Takie łączenie wyników jest także nierzetelne jako praktyka badawcza.
Do nowej sondy zostały włączone wyniki, kiedy nie było opcji "nie głosuje", Właśnie zagłosowałem i zauważyłem, że bardzo dużo osób już oddało głos a przecież dopiero wczoraj dodano tę opcje.
Wybory są do 15 października, a sonda jest od niedawna. Jest jeszcze ponad miesiąc na wybranie opcji "nie głosuję". Kto chce, niechaj tą opcję wybiera, choć w realnym świecie partia "nie głosuję" się nie liczy
Portal jest medium, miernikiem opinii, a nie Sejmem, i jak najbardziej ma znaczenie pytanie o uczestnictwo. Zresztą szanujące się sondażownie też zadają to pytanie. Ma to tym bardziej znaczenie, że jest niewiele państw na świecie, gdzie jest jedna lewicowa partia startująca w wyborach jak w Polsce. Jedna partia nigdy nie będzie reprezentowała całej lewicy. Muszą być co najmniej dwie. Rzecz jasna zupełnie odrębne i mocne. Oczywiście, aby nie było żadnych przeszkód, musi zniknąć niesławna trzynastka. Frekwencja na poziomie ok. 60% wskazuje raczej na wstrzemięźliwość wyborców w porównaniu np. z Niemcami z wynikiem 75% w 2021. W Czechach 2 partie typowo lewicowe miały po ok 7,5% w wyborach w 2017. Przy wspomnianej frekwencji w Polsce obie mogłyby w sumie liczyć nawet do 20%.
Czy dużo więcej ludzi jeszcze wypełni ankietę? To się jeszcze okaże. Na tłumy raczej liczyć nie należy.
Według mnie w sondzie brakuje pewnych, ważnych opcji, inne nie są zbyt ważne, jeszcze inne byłyby ciekawe,ciekawsze, gdy były bardziej uszczegółowione.
Te uwagi nie oznaczają, że chcę ten sondaż zmieniać.
Taka dość ważną, brakującą opcją jest: "Jeszcze nie wiem na kogo...".
Zawsze przed wyborami jest spory odsetek osób, które jeszcze nie wybrały partii, na jaką będą głosować, wahają się, choć raczej zamierzają oddać głos.
"Oddam głos nieważny" nie jest wartościowa opcją pomiaru. Może wyrażać głos protestu w sytuacji, gdy wybory są z góry ustawione, fasadowe albo przymusowe. Obecnie w Polsce taka sytuacja nie zachodzi, więc taki głos politycznie nic nie oznacza, chyba tylko pomyłkę wyborcy i takimi przypadkami może się mieszać.
Ciekawsze byłoby rozbudowanie opcji "Nie zagłosuję" o podanie powodów w następujących opcjach:
1. "Nie mam na kogo zagłosować"
(Ze znanych mi ankiet wynika, że to przeważająca cześć rezygnujących z głosowania).
2. "Nie interesuję się polityką, nie wierzę politykom, nie mam czasu..."
3. "Odrzucam demokrację parlamentarną"
Z tych opcji "powodu" najbardziej interesuje mnie trzecia. Oczywiście odsetek ten byłby względem ogółu uczestniczących w sondzie bardzo niski, może nawet niemierzalny. Ale jest to dla mnie dość interesujące. Bo z takimi badaniami w ogóle się dotąd nie spotkałem. To dlatego jest ważne, ponieważ szacuje, ile ludzi w państwie jest faktycznie antysystemowych. Zarówno na tym portalu oraz innych było czy nawet jest jeszcze gdzie indziej wielu przeróżnych marksistów, komunistów, anarchistów, którzy określali (określają) siebie w kategoriach antysystemowych, ale przed wyborami często nachalnie nagabywali, aby głosować na jakąś partię. Po latach nic nie widać z tego antysystemu. Dlatego ciekawe, ile faktycznie jest takich osób w skali kraju.
JEŚLI KTOŚ ZNA LITERATURĘ LUB ŹRÓDŁA W INTERNECIE, GDZIE SĄ TEGO TYPU BADANIA, TO POST Z TYM INFO BĘDZIE MILE WIDZIANY.