Pużak, tak, zgadza się, był taki kolo, działacz zdaje się PPS, od czasów Królestwa Polskiego aż po pierwsze lata PRL. No i właśnie, facet zaliczył kilka razy kiblowanie, w różnych epokach, od czasów rosyjskich zaczynając na stalinowskich kończąc. I teraz tak. Zastanawiam się, czy z nim było coś nie halo. No, bo OK, działacz polityczny, wiąże się to z ryzykiem uwięzienia przez władze, tzn. kiedyś się wiązało, dziś oczywiście nie. No, ale można być przeciwko jednej władzy, jakiejś jednej opcji, no, nie będzie dwóch, a ten był w zasadzie przeciwko każdej. Najpierw przeciwko władzy rosyjskiej w Królestwie, potem zdaje się miał na pieńku z sanacją, tu pewności nie mam, ale chyba też mu nie odpowiadała, potem okupacja hitlerowska, no, tu to można ewentualnie jeszcze jakoś tam zrozumieć, no i na koniec PRL, niby socjalista, PPS, a on i wtedy trafia do pudła. Jak to wytłumaczyć? Czy był pechowcem? Czy to może jakieś pomyłki? Albo może taki dla samej zasady anty? Bo i tacy są. A może za przeproszeniem miał coś z banią nie tak? Jak sądzicie? Bo to chyba niezbyt częsty przypadek. W odniesieniu do okresu stalinowskiego, nie znam szczegółów, ale chyba najpierw capnęli go luty marzec 1945, ot, proces szesnastu czy coś w tym stylu czy jak to się tam zwie, ale chyba puścili czy też się jakoś tam wymigał, ale potem znów go złapali, przyznam, as said above, że to dla mnie dość dziwne. Czy to przypadek polityczny? Czy może raczej psychiatryczny?