Najgorszy wynik wyborczy Lewicy od lat w Polsce. Czy jak zwykle nie zostaną wyciągnięte wobec kogokolwiek z kierownictwa Lewicy konsekwncje, bo najważniejsze, że para Biedroń-Śmiszek zdobyła europosady ("rodzina na swoim")? Cieszy jednak brak mandatów dla realnie niemających nic wspólnego z lewicowością Belki i Cimoszewicza.
Biedroń na wieczorze wyborczym opowiadał, ze trzeba stawiać na kobiety, gdy tymczasem w obecnym "trumwiracie" kierującym Lewicą (Biedroń - Czarzasty i Zandberg) są sami faceci, a do Brukseli pojedzie z ich list tylko, a może aż jedna kobieta - Scheuring-Wielgus.
Nie popłaciła także taktyka Koniecznego z Razem startującego na Śląsku (ogólny wynik Lewicy spadł tam poniżej 5 procent, mimo że to jeden z "bastionów" lewicy), który zamiast bardziej zająć się sprawami społecznymi i pracowniczymi - zajmował się np. opowiadaniem o europejskiej armii i zacieśnianiu sojuszu z NATO.
Ludzie nie głosują na. Lewicę , bo najważniejsze postulaty podkradła im Platforma, a i ludzi także.
Nad głową wisi nam wojna jądrowa, bo rosyjskie okręty, tak jak w 1962 roku zbliżają się do Kuby.
Wtedy było o włos i nie daj Boże powtórki.
To paradoksalne ale Konfederacja okazała się jedyną parlamentarną partią antywojenną, przynajmniej część polityków gł Konfederacji Korony Polskiej, zajęła antyekspansjonistyczne i antymilitarystyczne stanowisko. To kontrastuje z promilitarystyczą postawą reszty polityków.
Problemem parlamentarnej lewicy z kobietami jest nie tylko to, co piszesz, ale coś jeszcze:
Primo, w wypowiedziach Scheuring-Wielgus, Kotuli, a przede wszystkim AM Żukowskiej często dochodzi do samoośmieszenia tych Pań, a często również całej lewicy. Mamy więc problem nr 1 - samoośmieszanie.
Secundo, czołowe media liberalne zachęcają i mówią "więcej kobiet w polityce". Hasło może i szczytne, jednak sądzę, że w rzeczywistości chodzi o to, by kierowana przez kobiety parlamentarna lewica spadła pod próg. Ergo, myślę, że chodzi o to, aby bezwzględny i cyniczny Tusk przejechał po bandzie, przejął elektorat i część działaczy w następstwie kierowania partią przez "słabe" kobiety, które na bezwzględność typową dla samców-alfa przeważnie sobie nie pozwalają. Chyba, że są Thatcher lub Katarzyną II ...
Tertio, mamy jeszcze kobiety-administratorki, sprawne urzędowe, typu Magda Biejat, Agnieszka Dziemianowicz czy Paulina Matysiak. Uchodzą za "kujonki" czy też "technokratki", ale pozbawione szerszego zaplecza, mogłyby nie wyprowadzić partii na prosto. Bo są "technokratkami", ale brakuje im "ludowego populizmu" czyli możliwości sięgnięcia dalej niż obecny tandem. Z nimi gorzej by nie było, ale czy lepiej, nie wiem. Trzeba czegoś więcej niż mdłości i mierność, bierność (ale) wierność (wobec) obecnego przywództwa. Moim zdaniem należy dokonać zwrotu "witalistycznego", czyli dogmaty zamienić na pragmatyczną, lecz socjalną politykę. Zbudować skrzydło umiarkowanie konserwatywne (co w Polsce ułatwia trafianie do socjalnego elektoratu), mogące być w sprawach obyczajowych pragmatyczne. Werbalnie często konkurować z Platformą, upomnieć się o prawa mężczyzn, skoro do kobiet nawet już męska ręka Konfederacji lepiej dociera niż uber-feminizm lewicy parlamentarnej. 5 lat różnicy w wieku emerytalnym między płciami to skandal - przynajmniej działać na rzecz zmniejszenia tej różnicy, jeśli całkowite wyrównanie go jest zbyt drogie polityczne (w Europie jednak radzą sobie z tym, acz nie w Polsce). A różnice dochodowe między klasą właścicieli i zarządzających a pracownikami czy bezrobotnymi są ważniejsze niż "dziel i rządź" na uczucia kobiet i mężczyzn. Wydatki wojskowe ściąć. 4% PKB to niepotrzebny balast dla wydatków w innych dziedzinach życia i dla zadłużenia państwa. I w końcu skupić się na ekologii codzienności, sprzątaniu Polski i świata, a nie na abstrakcjach typu winy człowieka za ocieplanie się klimatu, bo dziś za to człowiek jest odpowiedzialny, a jutro okaże się, że jednak nie. Jak z Kopernikiem i z tym, co uważano przed nim ... Problemem obecnej socjaldemokracji i nowej lewicy jest stopienie się z mainstreamem. I to szalenie utrudnia odbudowę wpływów z przyszłości. Więc potrzebna jest jeszcze nowsza lewica, być może bez słowa "lewica", jeśli to mocno elektoralnie ogranicza ...
*
Przykładem nowej lewicy może być Zwiazek Sahry Wagenknecht u naszych zachodnich sąsiadów. Partia, która powstała w styczniu i ma zaledwie kilkuset członków, nie mająca struktur w większości regionów, a zdobyła ponad 6 %.
I co ciekawe, jej partia, BSW zebrała głosy nie tylko byłych wyborców degenerującej się Die Linke (przepływ 470 tys), ale przede wszystkim skompromitowanej SPD ( 580 tys.) i pozostałych partii koalicji rządzącej (380 tys.) a także unii CDU/CSU (260 tys.).
Nawet AfD straciła na jej rzecz 160 tys. głosów.
Sahra odeszła od Die Linke, którzy zachorowali na znaną nam dobrze chorobę przenoszącą się poprzez parlamentarne stołki. Wystąpiła przeciw obowiązującym dogmatom i nie dała się uciszyć swoim partyjnym kolegom. Jej odwaga jak widać opłaciła się wbrew czarnym prognozom.
Ale jako polityk Pani Wagenknecht poza rozsądkiem i odwagą posiada jeszcze zespół innych cech godnych zazdrości: erudycję, opanowanie, świetną prezencję i co najważniejsze znakomite zdolności erystyczne. Dzięki temu bardzo dobrze radzi sobie nawet w nieprzychylnie nastawionych do niej mediach. A to bardzo ważne w dzisiejszych realiach.
Wydaje mi się że żadnych.
Lewica przegrała, bo zamieniła czerwony sztandar na tęczowy sztandar. I o ile jeszcze jakieś 10 lat temu (i wcześniej) miało to jako taki sens, bo ruchy emancypacyjne w sposób naturalny odnajdywały w lewicy swoją reprezentację, a PO było o wiele bardziej konserwatywna, o tyle teraz postulaty obyczajowe przejęli liberałowie i lewica z nimi na sztandarach staje się dla przeciętnego wybory nie od odróżnienia od partii Tuska. Dlatego obecnie trzeba wydać komendę "Tęczowy sztandar wyprowadzić!".
Liberałowie mogą przejąć od lewicy tęczowy sztandar, ale nigdy nie przejmą czerwonego sztandaru. Polska "równości małżeńskiej", zalegalizowanej marihuany i prawa do aborcji nadal będzie Polską nierówności społecznych, wyzysku, biedy i braku dostępnych mieszkań. Słowem - "obyczajówka" dla uprzywilejowanych liberalnych elit nie stanowi żadnego problemu, bo nie narusza w żaden sposób ich przywilejów, władzy i majątków, więc może być spokojnie włączona do ich agendy.
W Polsce jest potrzebna lewica na miarę niemieckiego Sojuszu Sahry Wagenknecht. Tylko zadanie budowy takiej partii to nie jest coś, czego dogorywające popłuczyny po SLD i zanikająca Partia Razem są w stanie się podjąć, gdyż jest to coś co wykracza daleko poza horyzont intelektualny tych ludzi.
BSW dobyła "aż" 6,2% głosów. To więcej niż 6,3% polskiej Nowej Lewicy?
Porównujesz partię, która istnieje od zaledwie 5 miesięcy i składa się z rozłamowców z Die Linke, czyli ugrupowania, które nigdy nie miało nawet dwucyfrowego wyniku, z partią, która składa się z konglomeratu trzech ugrupowań, z których jedno istnieje od początku transformacji i w szczytowym okresie miało ponad ponad 40% poparcia.
Czyli w Polsce 6,6% dostaje CAŁA lewica, wszyscy, którzy zgromadzili się pod tym szyldem, a w Niemczech 6,3% - jedna z lewicowych partii (pozostałe to SPD i Die Linke), i to ta, która ledwo co powstała.
Także w plebiscycie na porównanie najbardziej z d*py dostajesz Nagrodę Miesiąca i nominację do Nagrody Roku.
W Niemczech komitety lewicowe/lewicujące (SPD i Linke - przy znacznym wprawdzie spadku poparcia i partia Wagenknecht) zdobyły w sumie, zdaje się, 23 proc. głosów. Do tego Zieloni, bardziej centrowi, 12 procent. A w Polsce cała nominal a lewica razem wzięta 6,3 procent. Polska jest chyba jednym z krajów unijnych o - proporcjonalnie - najsłabszej lewicowej reprezentacji parlamentarnej i europarlamentarnej. Zdaje się, że nawet w Czechach w tych wyborach nieco "odkuli się" - po wypadnięciu z krajowego parlamentu - neokomuniści, w koalicji m.in. z przedsiębiorcami (sic!) rolnymi, zdobywając jako koalicja Stacilo! (Wystarczy!) prawie 10 proc. głosów. To dość charakterystyczne ugrupowanie, w którego programie przewijają się wątki socjalne, eurosceptyczne, antymilitarystyczne i eurosceptyczne. Nie wskazuję go jako wzór, ale choćby i na tym przykładzie (i wielu innych) widać, jak kurczy się polska lewica.
Nie podniecaj się tak. Porównuję? Pytam tylko czy 6,2% to więcej niż 6,3%. Ale widocznie nie potrafisz na nie odpowiedzieć, Guru....
Eyrosceptycznych i tzw. patriotycznych - miało być.
. to przeważała by by całkiem inna tematyka wyborcza, bo to co jest naturalne w czasach pokoju, nie jest już obecnie gdy brniemy w ten konflikt na ślepo.
Ale w warunkach zagrożenie zawsze i wszędzie następuje konsolidacja sił politycznych.
I tak jest obecnie w Polsce, więc
...więc pozostało prezentować problemy ważne ale drugoplanowe.
Czy 6,2 to mniej niż 6,3 ?
Oczywiście że mniej.
A czy 6,3% to więcej niż 6,2%? Niekoniecznie, a w tym konkretnym przypadku 6,3% naszej Lewicy to mniej niż 6,2% BSW.
Bo najwyraźniej umyka chyba Koledze fakt że nie mówimy o zwykłych liczbach wymiernych a o procentach. Procenty zaś to przecież miara względna.
I tak, 6,2% BSW to coś około 3 razy więcej głosów niż nasze rodzime 6,3% (2,4 mln versus 741 tys.)
A jak owe procenty przekładają się na mandaty?
6,3% naszej Lewicy dało 3 mandaty a 6,2 % BSW 6 mandatów.
Przełożenie procentów na liczby bezwzględne jasno pokazuje co jest większe i czyj wynik jest lepszy.
Nie chcę być uszczypliwy ale powinien Kolega przeprosić swego adwersarza.
Nota bene @fancom bardzo słusznie zwrócił uwagę na pozaarytmetyczny aspekt obu wyników. Warto jeszcze raz go przeczytać i tym razem zadumać się nieco.
No tak, to prawda. Ale Niemcy to ogólnie kraj większy, ludniejszy i mają największą pulę mandatów europoselskich w UE.
To wszystko racja. Jak to mówią: "nie ma głupich pytań". Ale za co mam przeprosić Fancoma? Obraziłem go? To ja coś pisałem o dupie?
Zdanie
{
Ale widocznie nie potrafisz na nie odpowiedzieć, Guru....
}
wydawało mi się zawierać element lekceważenia.
Jeżeli się mylę to ja z kolei przepraszam.
"gdyby nie ta cho...lerna wojna Wschód-Zachód
. to przeważała by by całkiem inna tematyka wyborcza"
Czyżby?
Rosja od 1991, a w zasadzie od czasów ZSRR i Andropowa nie zagrażała tak reszcie Europy jak teraz. A tymczasem prorosyjskie partie triumfują. Paranoja!
BSW to partia antywojenna, antynazistowska, patriotyczna, antymilitarystyczna, nazywana często lewicowo-konserwatywną w opozycji do lewicy-liberalnej prowojennej, promilitarystycznej. KPCziM konsekwentnie zajmuje podobną postawę antyfaszystowską, antymilitarystyczną, patriotyczną i lewicowo-konserwatywną, gospodarczo marksistowska, obyczajowo tradycjonalistyczna. To pokazuje że ideowość i konsekwencja się opłaca.
Pominę tu podział na prowojenną, militarystyczną prawicę -liberalną w stylu CDU/CSU i antywojenną prawicę-konserwatywną w stylu AFD.
Patrząc na lewicę konserwatywną do europarlamentu dostali się debiutujący Sojusz Sahry Wagenknecht dla Rozsądku i Sprawiedliwości, KPCziM , Kierune Socjalna Demokracja , Komunistyczna Partia Portugalii , Komunistyczna Partia Grecji.
Ciekawa sprawa z partia SOS Rumunia stworzonej przez działaczy prawicowo-konserwatywnych i lewicowo-konserwatywnych którzy też dostali się do europarlamentu.
jest wiara w propagandę o zagrożeniu UE/NATO ze strony Rosji. A to że zyskuje znaczenie głos rozsądku przeciw ekstremistom , to dobrze.
Myślę, że bonus populacyjny nie tłumaczy sukcesu BSW.
To prawda że Niemcy mają większą pulę mandatów z racji wielkości populacji. Znaczy to że do podziału jest więcej mandatów.
Z drugiej strony stawia to jednak większe wymagania, bo trzeba zebrać więcej głosów aby coś osiągnąć.
BSW potrafiła przekonać ponad 2 miliony wyborców aby oddali na nią głos. Owe 2,4 mln głosów przełożyło się na 6 mandatów. W Polsce 6 mandatów otrzymał komitet, który przekonał do siebie o cały milion mniej wyborców (1,4 mln).
Wychodzi na to że to w Polsce było łatwiej o mandat...
dla Polskiego Ruchu Lewicy, Kongresu Pokoju, Polskiego Ruchu Antywojennego i środowisk lewicy patriotycznej.
Lej - ok. Niemcy to w ogóle inna historia, inna mentalność, inne społeczeństwo i polityka. Ugrupowania lewicowe zawsze miały tam sporo do powiedzenia (no, może za wyjątkiem np. III Rzeszy). W końcu Niemcy to ojczyzna Marksa, Engelsa, Lassalle'a czy Bernsteina. I wielu innych działaczy oraz ideologów lewicy. Same Niemcy są oczywiście krajem ogromnie zróżnicowanym wewnętrznie (z podziałem na wschód - dawne NRD i zachód, który też miał w tych i innych wyborach spore znaczenie, poszczególne regiony, a także nacje, no i oczywiście klasy, ugrupowania itd.). Warto by zrobić przegląd wyników wyborczych ze wszystkich krajów unijnych i sprawdzić, jak wypadła w nich lewica. Na poziomie klubów w PE Socjaliści i Demokraci, ale i bardziej radykalna lewica z GUE traci po kilka mandatów, ale nie jest to jeszcze spadek "dramatyczny". Np. w Hiszpanii nienajgorszy wynik, około 30 proc., osiągnęła rządząca tam PSOE, choć chyba sondaże dawały jej wcześniej więcej. My tutaj piszemy oczywiście w dużej mierze o liczbach, szyldach itd., ale za tym kryją się pewne określone programy, politycy, a później rozwiązania prawno-społeczne, które wchodzą w życie... albo i nie - i wpływają na funkcjonowanie społeczeństw i jednostek. Sama struktura i instytucja PE (a tym bardziej - innych instytucji unijnych) jest dyskusyjna, ale pokazuje pewną "galerię" sił politycznych z całej Unii.
Polak - wymienione przez Ciebie polskie, niszowe, ugrupowania w ogóle nie zarejestrowały swoich komitetów wyborczych do PE. A szkoda, bo być może byłoby na kogo w tych wyborach zagłosować... W polityce ważna jest także skuteczność.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,127561,31052967,przyjmijcie-do-wiadomosci-nadszedl-faszyzm-niepokoj-po-wyborach.html#s=BoxOpImg1
Rosja od 1991 roku w ogóle nie zagrażała Europie
( rozumianej jako UE), wręcz przeciwnie-próbowała ułożyć sobie z nią pozytywne stosunki gospodarcze ( jeśli ktoś potrzebuje przykładów, to może później).
Rozpad ZSRR jednak przekonał Zachodnich strategów o słabości Rosji i dał sygnał do podporządkowania jej dobe, co otwierałoby na przyszłość nowe możliwości.
Terenem na którym miała rozegrać się batalia została Ukraina, słabe, skorumpowane niesłychanie państwo, dzięki czemu łatwe w manipulacji.
A tymczasem Rosja nie pokazała się tak słaba jak przypuszczano i doszło do eskalacji konfliktu.
Żeby obronić się Rosja przestawiła w dużej części swą gospodark3 na cele wojenne i rzeczywiście stała się groźna dla UE. A to wywołuje reakcję ludności europejskiej, która manifestuje się różnymi dziwnymi partiami, głównie pacyfistycznymi.
I tu zderza się interes mas z interesem geostrategicznym którego nie możemy zignorować.
Może ktoś myśli że można rozsądnie pogodzić te dążenia ale się myli - tkwimy w polityce która zmierza nieodwołalnie do wojny , tak jak w przeddzień I wojny światowej.
Nie jestem zwolennikiem Brauna, ale...
https://wolnemedia.net/czy-europosel-grzegorz-braun-sprobuje-powstrzymac-izrael/
to wiedz, że historia nie zawsze powtarza się jako farsa.
proamerykańskich kompradorskich kast, ale choć to jeszcze nie początek końca, to już koniec początku. Dobrym sygnałem jest osłabienie zielonych militarystycznych ekstremistów w RFN którzy stracili 9 głosów.
SPD straciła 2 głosy, niemiecka Lewica która idzie w ogonie SPD straciła 2 mandaty
Aneksja Krymu - 2014, potem inspirowana rebelia w Donbasie i na końcu otwarta agresja - 2022.
raczej nic nie zmienią, globalistyczna eurobiurokracja utrzyma władzę w kosmopolitycznej zonie UE. Jest raczej początkiem zmian w wiodących krajach UE czyli Francji i Niemczech, do tego w Austrii. Jeśli w tych krajach dojdzie do władzy prawica-konserwatywna to może to być poważne uderzenie w eurobiurokrację i ich sztucznie podtrzymywana władza może się rozpaść jak domek z kart
Ten konflikt nie rozpoczął się w 2014 roku jak usiłuje nam wmówić oficjalna propaganda a w roku 2008, kiedy to na szczycie NATO w Bukareszcie Ukraina złożyła wniosek o przyjęcie do tego sojuszu, skutkiem czego, na południowej granicy Rosji pojawiłyby się siły amerykańskie jako wiodácego członka NATO.
Do tego Rosja nie mogła dopuścić.
Ostatecznie wniosku Ukrainy nie odrzucono, co zapobiegłoby wojnie ale odłożono " na później", czekając jak zareaguje Rosja.
No i zareagowała.
Bo rozpad Eurolandu nie zapowiada Polsce niczego dobrego.
Potencjalna alternatywa to czarny scenariusz dla wszystkich dotychczasowych jego członków .
wszystko rozpoczęło się od wojny w zatoce w 1990, Irak chciał aby kraje zatoki spisały mu długi które zaciągnął w czasie wojny z Iranem, która była na rękę USA. USA zakulisowo naciskając nie pozwoliły na spisanie czy nawet redukcję długów. Potem mamy inspirowany przez Niemcy i Włochy rozpad Jugosławii, potem agresję USA/NATO i rozpad Serbii. Do tego ekspansja NATO wbrew obietnicom w chodzie rozmów o włączeniu NRD w skład RFN. Potem szereg agresywnych wojen USA/NATO Afganistan,Irak,Iran, poparcie dla grup terrorystycznych w Syrii, okupacja terenów Syrii przez siły USA.
Początek kryzysu ukraińskiego to 2013 niepokoje na zachodzie Ukrainy z ofiarami śmiertelnymi, krwawy przewrót 2014 w wyniku którego siły legalnej władzy straciły ok 40 zabitych i ok 1500 rannych, po stronie sił antyrządowych było ok 150 zabitych, o wsparciu finansowym przewrotu napisano wiele, potem były demonstracje regionalistów, federalistów, komunistów, socjalistów w Charkowie gdzie bojówkarze Prawego Sektora zastrzelili 2 demonstrantów, wydarzenia w Zaporożu, masakra w Odessie 46 działaczy antyfaszystowskich min. komunistów,socjalistów zabitych.Był Krym gdzie miejscowi Rosjanie ( z udziałem Greków,Serbów, Tatarów z ruchu Mili Firka) demonstrowali za powrotem w skład Rosji, a potem nastąpiło to co miejscowi nazywają Ruską Wiosną, a władze Krymską Wiosną. Po krwawym stłumieniu Ruskiej Wiosny od Charkowa do Odessy , szalone tańce wokół ustawy językowej wymierzone w język rosyjski, akcja pacyfikacyjna czyli tzw ATO na Donbasie. Warto zobaczyć filmy z tamtego okresu miejscowa milicja Donbasu uzbrojona w pałki, karabiny myśliwskie, sportowe, strzelby, samopały, szaszki, kindżały, koktajle Mołotowa i lekką broń przejętą ze składów MSW/SBU to był w większości spontaniczny ruch miejscowych komunistów, borotbistów, rewolucyjnych socjalistów, bolszewików, prawosławnych, Kozaków, Ruskich, co więcej rosyjski poseł na Ukrainie przyjeżdżał do Doniecka aby sytuacje uspokoić. Co może świadczyć że w obozie władz rosyjskich byli wpływowi zwolennicy spacyfikowania sytuacji oraz ci którzy poparli protesty na Donbasie.Dużo dla podgrzania sytuacji zrobił Prawy Sektor, UNA-UNSO, duża wina Turczynowa,Kołomojskiego,Ahmetowa.Nie zapominajmy o roli Nuland
to na Ukrainie, Rosja robi interesy z cywilizowanym światem i rozwija się, nie bez problemów ale jednak
Tymczasem na polskiej lewicy...:
"Wołodymyr Zełenski wygłosił przemówienie w Bundestagu. Przed jego wystąpieniem salę plenarną opuścili deputowani lewicowego Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW), oraz część polityków prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Ugrupowania powiedziały, że "nie chcą oglądać prezydenta przyodzianego w kamuflaż" oraz, że "Ukraina nie potrzebuje prezydenta wojny, ale pokoju". - Na szczęście większość parlamentu niemieckiego jest po stronie Ukrainy i to, że AfD i kilku innych także lewackich posłów jest po stronie Putina to nie niespodzianka - skomentował były prezydent Aleksander Kwaśniewski w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Kwaśniewski podkreślił, że Zełenski nie chciał być prezydentem wojny. - To Putin go ubrał w ten kamuflaż, to Putin spowodował, że Zełenski musiał stanąć na wysokości zadania i być prezydentem wojny - stwierdził były prezydent. Gość programu dodał, że to Putin jest osobą, która nie chce pokoju. - Wszelkie pretensje kierowane do Zełenskiego są po prostu fałszywe a wręcz wyjątkowo wredne i bezczelne - powiedział były prezydent."
https://wiadomosci.wp.pl/kwasniewski-ocenil-zachowanie-niemieckich-poslow-wredne-i-bezczelne-7037725986728065v
https://krytykapolityczna.pl/kraj/dlaczego-lewica-sie-wstydzi/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR2_MOB3o9TK2BZ9dE9KiDRiw2487D4VejlHV9CsCrtBSixMeep0AjtYnGM_aem_ZmFrZWR1bW15MTZieXRlcw
Tak, Rosja rozwija przemysł wojenny kosztem innych gałęzi gospodarki. Wypisz, wymaluj, jak jej sojusznik z września 1939 roku.
wspolnego Cimoszewicz z Pomorzem Zachodnim?