Łukasz Drozda: Jak zanegować demokrację i wejść do polityki głównego nurtu

[2012-11-13 10:32:07]

Marsz Niepodległości okazał się podobnym sukcesem swoich organizatorów, co jego ubiegłoroczna edycja. Nie poczuliśmy się wprawdzie tak samo jak ostatnio, kiedy przenieśliśmy się z powrotem do lat 60. Nie chodziło oczywiście o nawrót mody na modernistyczną architekturę czy muzykę Stonesów, ale przeszłość odżyła na bazie iście gomułkowskiej germanofobii. Wszystkie media informowały o niebezpiecznych Niemcach terroryzujących stolicę. Na równi z polskimi narodowcami, którzy z okazji daty założycielskiej II RP postanowili podpalić kilka wozów transmisyjnych.



To, że złych najeźdźców niebawem oczyszczono z zarzutów nie miało żadnego znaczenia. W tym roku humory organizatorom również dopisywały. W wyniku demonstracji doszło do dewastacji części miasta i blisko 180 zatrzymań przez policję. 3 funkcjonariuszy zmuszonych było pozostać w szpitalach, przeszło 20 zostało rannych. Trudno było zrzucić odpowiedzialność na środowiska antyfaszystowskie, ale zawsze można znaleźć jakieś wytłumaczenie. W tym roku spokojnie przebiegającą manifestację zakłócili podobno policyjni prowokatorzy. Co złego to nie my. Głównonurtowym mediom, współodpowiedzialnym za odrodzenie się w Polsce neofaszystowskiego ekstremizmu także najłatwiej było pozbyć się własnej odpowiedzialności. Odciąć się od obu „radykalizmów” w myśl popularnej zasady tłumaczącej, że prawda zawsze leży pośrodku. Problem jednak w tym, że tak nie jest i potwierdziła to kolejna edycja Marszu Niepodległości. Zwolennicy prawicowego totalitaryzmu nie są bowiem równorzędnymi partnerami do dyskusji dla swoich oponentów, tak samo jak Adolf Hitler nie mógłby uczestniczyć na równych prawach w żadnych wyborach demokratycznych.

Mój znajomy ze studiów, konserwatysta z przekonania, acz jak przyznał, brzydzący się działalnością ONR i z tego tytułu nieuczęszczający na organizowany przezeń marsz, przyznał mi, że rozumie, dlaczego tak wiele osób chodzi na tę demonstrację. Nie wszyscy mają przecież tak radykalne poglądy, ale przychodzą tu w ramach protestu przeciwko próbie wypchnięcia ich z przestrzeni publicznej. Nie godzą się na zamykanie sobie ust, chcą w równym stopniu czerpać z demokracji. Uczestnicy niedzielnej demonstracji pytani o powody udziału w tym wydarzeniu zaznaczają, że chodzi im o uczczenie polskiej niepodległości. Czy naprawdę takie są ich motywy? Publicznie znani są organizatorzy tego Marszu, podobnie jak i informacje o ich dotychczasowej działalności. Istnieją liczne świadectwa na działalność nacjonalistycznych ruchów, które dopiero niedawno zaczęły zmieniać swój wizerunek, rezygnując z publicznego szkalowania Żydów, a także uniformizacji budzącej bezpośrednie skojarzenia z III Rzeszą. Doskonale znany jest też skład komitetu honorowego Marszu Niepodległości. W jego składzie znalazł się m.in. Jan Kobylański. Ten polonijny milioner to nie tylko sponsor ultraprawicowych mediów, znany z antysemickich wypowiedzi. Posądzany bywał nawet o szmalcownictwo. Nawet naczelny radykalnie prawicowej „Frondy”, Tomasz Terlikowski, odciął się w tej sytuacji od niedzielnej manifestacji.

„Jak można tych wszystkich ludzi postrzegać jako faszystów”



Marsz wywołał zainteresowanie również ze strony blogerów Lewica.pl. Tymoteusz Kochan, który nie był świadkiem warszawskich wydarzeń, stwierdził, że współcześnie trudno mówić o zagrożeniu faszyzmem. Taka ideologia, jak sugeruje, zawiera kluczowe elementy narodowego socjalizmu. Warto polecić mu poczytanie czegoś o historii doktryn, zważywszy, że myli nazizm z faszyzmem. Nawet abstrahując jednak od tej pomyłki, warto wyjść poza sferę nadętych tez głoszonych z internetowego zacisza oraz zaprzestanie opowiadania bzdur o tym, że polska skrajna prawica nie ma totalitarnych skłonności. Wczoraj udowodniła to wyraźnie.

Zgadzam się natomiast z Krzysztofem Pacewiczem, który trafnie dostrzega, że polski faszyzm odważnie podnosi swoją głowę. Pomimo odrazy do Marszu Niepodległości nie mam żadnych wątpliwości względem tego, że nie każdy z uczestników ostatniej demonstracji należy do tradycji Hitlera i Mussoliniego. Jednak również ci politycy dochodząc do władzy w międzywojniu zaczynali jako liderzy małych grup facetów ubranych w kretyńskie mundury, z czasem porywających prawdziwe tłumy. Oni również mieli swoich pożytecznych idiotów, tłumy „zwykłych ludzi”, a nie zapalonych narodowców, którzy postanowili powierzyć im władzę. ONR i Młodzież Wszechpolska mówią głośno o tym, że chcą odzyskać Polskę, podważają prawowitość demokratycznie wybranej władzy (prezydent staje się tu namiestnikiem), organizują ksenofobiczny marsz w trakcie którego odpalane race łatwo kojarzą się z pochodniami. Czy pochody hitlerowców wyglądały tak bardzo inaczej? Krzysztof ma rację, nie ulega wątpliwości, że faszyzm się odradza. Całe szczęście jednak, że w przeciwieństwie do sytuacji znanej z historii, nie ma obecnie wspólnych interesów z najzamożniejszymi warstwami społeczeństwa. Hitler do prawdziwej władzy doszedł dopiero wtedy, kiedy uzyskał poparcie weimarskich kapitalistów. Narodowcom w III RP na szczęście go brakuje.

Pytanie co robić w tych okolicznościach? Jak przeciwdziałać prawicowemu ekstremizmowi? Pożywką dla faszyzmu i nazizmu była zawsze zła sytuacja gospodarcza. Polska, podobno „zielona wyspa”, od lat tkwi w permanentnym kryzysie, który każdego dnia wyrażają niskie płace, wysoki poziom nierówności i brak wiarygodnej obietnicy na osiągnięcie stabilizacji w przyszłości. W latach 90. szokowy charakter transformacji doprowadził właśnie do tego, że pracownicza „Solidarność” zamieniła się w ruch zajęty głównie dekomunizacją czy intronizacją Chrystusa na króla Polski. Teraz zastępowanie kwestii socjalnych tymi kulturowymi wydaje się być jeszcze groźniejsze. Nie mowa tu o klasycznym, konserwatywnym ubolewaniu nad upadkiem „moralności” i „wartości”, ale o miłości dla totalitaryzmu i ksenofobii. Zniszczenie okien siedziby organizacji „Lambda” walczącej o prawa mniejszości seksualnych to małe piwo przy tym, o czym marzą tryumfujący przywódcy radykalnej prawicy.

„Tylko nie przesadzajcie”



Organizatorzy antyfaszystowskich demonstracji od lat oskarżani byli o przesadę, o to, że w nieuprawniony sposób używają radykalnych określeń wobec osób, które mają prawo do głoszenia publicznie swoich poglądów tak samo jak one. I dalej będą o to oskarżane, mimo, że oprócz zwierzęcego wandalizmu wczoraj padły deklaracje ujawniające prawdziwe oblicze polskiego ruchu narodowego. Oprócz tradycyjnych inwektyw wobec „lewaków i pedałów” publicznie ogłoszono wczoraj wolę obalenia obecnego ustroju. Obalenie republiki to sposób kwestionowania nie tylko aktualnej władzy, ale i całego państwa. Narodowcy zapowiadają utworzenie nie tylko swojej partii, ale także organizacji paramilitarnej wzorowanej na węgierskim Jobbiku. Cechą każdej legalnej władzy jest jej monopol na decyzje o stosowaniu przymusu. Teraz mamy tymczasem przygotować się na powstanie prywatnej gwardii ruchu narodowego…

Polska demokracja jest niedoskonała i na pewno odnosi się do sfery pozornych instytucji, a nie spójności społecznej. Władza nie dąży do pełnego zatrudnienia i nie dba o to, aby obywatele rzeczywiście byli sobie równi. Najbardziej jaskrawym przejawem jej antydemokratycznych skłonności jest zamykanie imigrantów w nieformalnych więzieniach. Narodowcy nie chcą jednak usprawnić tej demokracji. W niedzielę sugerowali między wierszami jej unicestwienie. Nawet przeciwnicy neoliberalnego charakteru III RP nie powinni takich wezwań puszczać mimo uszu.

Czy wydarzenia ostatnich dni są kolejnym dowodem na odrodzenie się w Polsce ruchu faszystowskiego? Mimo napiętnowania wielu aspektów Marszu Niepodległości taka deklaracja poza środowiskami lewicowymi publicznie nie pada. Widać zdaniem niektórych, żeby kogoś określić jako faszystę potrzebne byłoby, aby oskarżane o to osoby dobrowolnie zakładały getta i mundury ze swastykami, zapuszczały wąsy oraz krzyczały: „Tak, jesteśmy faszystami!”. Jeszcze niedawno skrajna prawica działała według metod bliskich takiej postawie, co nieuchronnie ją kompromitowało. Będąc w liceum razem z kolegami oglądanie „listy Żydów polskich” traktowaliśmy jako zabawę, internetowe strony neonazistowskie postrzegając jako marginalne kuriozum. Dzisiaj jednak nawet hajlowanie to tylko rzymskie pozdrowienie, a radykałowie stali się świadomi swojego wizerunku. Zamiast w kilkudziesięcioosobowym gronie maszerują wśród kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy osób – acz na szczęście jeszcze nie 50 tys. Mam obawy, że w ten sposób dostaną się do głównego nurtu polityki.

W czasie II Wojny Światowej na polskich ziemiach w fabrykach śmierci stracono kilka milionów osób, spośród których część przerabiano na mydło. Na ziemi, na której naziści założyli Auschwitz szczególną uwagę należy zwracać na to w jaki sposób wyrażamy swój patriotyzm. Warto, żeby pamiętał też o tym Bronisław Komorowski. Prezydent niedawno przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ ocenił PRL jako totalitaryzm. To nie był system demokratyczny, bywał nawet momentami zbrodniczy, ale ludzi na mydło już nie zamieniał. Dla historyka takie słowa są wpadką. Podobnie jak złożenie kwiatów pod pomnikiem Romana Dmowskiego. Podobnie jak Marsz Niepodległości dla polskiej demokracji.

Łukasz Drozda



Fot. Wikimedia Commons

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


20 kwietnia:

1868 - W Warszawie urodził się Adolf Warski, działacz robotniczy, socjalistyczny i komunistyczny, dziennikarz i publicysta; zamordowany w ZSRR poczas czystek stalinowskich.

1919 - Powstała Socjalistyczna Partia Robotnicza Jugosławii.

1937 - W Lwowie urodziła się Krystyna Rodowska, polska poetka, tłumaczka literatury pięknej, krytyk literacki. Tłumaczyła m.in. Nerudę, Paza, Garcię Lorkę, Bretona, Geneta.

1995 - W Belgradzie zmarł Milovan Dżilas, polityk jugosłowiański, pisarz polityczny; bliski współpracownik Tity; od 1953 wiceprezydent Jugosławii; 1954 za krytykę rządów partii komunistycznej pozbawiony stanowisk i kilkakrotnie więziony; autor "Nowej klasy".

1999 - USA: Miała miejsce masakra w szkole średniej Columbine, w wyniku której zginęło 15 osób.

2004 - Jan Guz został przewodniczącym OPZZ.

2008 - Fernando Lugo (APC) wygrał wybory prezydenckie w Paragwaju.

2013 - Giorgio Napolitano jako pierwszy historii prezydent Włoch został wybrany na II kadencję.


?
Lewica.pl na Facebooku