Już 18 dni trwa strajk głodowy Sonii Jebli i Monii Dridi, działaczek związkowych z francuskiej firmy Latelec w Tunezji, zwolnionych nielegalnie z pracy ponad rok temu. W głodówce towarzyszą im pracownicy innej firmy, Leman Industrie, także nielegalnie zwolnieni oraz 6 bezrobotnych represjonowanych za dyktatury Ben Alego, którym nowa ustawa przyznaje pierwszeństwo w dostępie do posad publicznych jako rekompensatę za ówczesne represje. Jednak jak w wielu innych przypadkach, tak i tym razem państwo tunezyjskie robi niewiele, by prawo to było respektowane.
Stan zdrowia osłabionej Sonii Beli dramatycznie się pogarsza – grozi jej zawał serca oraz ustanie pracy nerek czyli śmierć.
Na jej los nieczuli są jednak kapitaliści francuscy: francuskie kierownictwo Latelec odmawia poważnych negocjacji ze strajkującymi ilustrując przy tym jak mało poważa prawo kraju przecież formalnie niepodległego, z nowym rządem „ekspertów” i nową demokratyczną konstytucją.
Strajkujące są wspierane przez Tunezyjskie Stowarzyszenie Kobiet Demokratek ATFD, Unię Generalną Studentów Tunezyjskich UGET, Unię Dyplomowanych Bezrobotnych UDC, Forum Tunezyjskie Praw Ekonomicznych i Społecznych, FTDES (struktura odpowiedzialna za organizacje Światowego Forum Społecznego w Tunezji), Międzynarodową Federację Praw Człowieka FIDH, słowem praktycznie wszystkie liczące się oficjalnie nowe i stare organizacje tunezyjskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Organizacje te wsparły zeszłej zimy i uczestniczyły w tzw. dialogu narodowym, czyli w narzuconych przez zachodnie rządy Francji i Niemiec (niemiecki ambasador w Tunezji bardzo chwalił się w mediach własnym udziałem w ułatwieniu negocjacji) negocjacjach między nieudolnym rządem Ennadhy, (umiarkowani islamiści), post-Benalistami skupionymi w partii Nidaa Tounes, tunezyjską burżuazją z organizacji biznesu UTICA oraz w/w reprezentantami społeczeństwa obywatelskiego. Głównym przedstawicielem interesów społeczeństwa był w tych negocjacjach rzekomo wzorowanych na polskim Okrągłym Stole lewicowy związek zawodowy UGTT.
Jednak zdaniem wielu działaczy lewicy tunezyjskiej negocjacje te okazały się fiaskiem z perspektywy interesów ludzi pracy. UGTT, która w tej chwili bardziej interesuje się nominacja do Nagrody Nobla, niż obroną klasy robotniczej skompromitowała się. Przestała walczyć o prawa własnych delegatów związkowych którymi są również Sonia Beli i Monia Dridi. UGTT godziła się na coraz większe kompromisy a francuski biznes żądał coraz więcej uległości.
Według strajkujących związkowczyń uczestnictwo UGTT w „Dialogu Narodowym” spowodowało, że ten zaczął sprzedawać w imię interesu narodowego nawet życie i zdrowie swoich członków. Wniosek jest jeden, jak podkreślają Sonia Jbeli i Monia Dridi: związki zawodowe są od tego by bronić ludzi pracy, a nie formować rządy ekspertów czy dbać o tzw. inwestorów zagranicznych.
Dopiero strajki koleżanek Sonii i Monii w fabryce Latelec 2 i 4 lipca zmusiły centralę do powrotu do tego co jest jej sensem istnienia – obrony interesów pracowniczych. Na 190 robotnic aż 130 strajkowało solidarnie domagając się przywrócenia do pracy zwolnionych nielegalnie związkowczyń.
Francuski koncern gra jak zwykle na zwłokę: wyznaczył na piątek 4 lipca termin negocjacji, następnie go przesunął na poniedziałek, by dzisiaj zakomunikować że odmawia negocjacji nad przywróceniem do pracy i że jedynie UGTT będzie mogło uzyskać odszkodowanie pieniężne za pozbycie się Sonii i Monii.
Listy wsparcia prosimy przesyłać do Komitetu Pomocy Związkowczyniom z UGTT Latelec Fouchana:
https://www.facebook.com/ComiteSoutienSyndicalistesLatelecFouchana?ref=hl
Monika Karbowska, Ewa Groszewska
Fot. Monika Karbowska