Ewelina Latosek: Zaufania ani za grosz

[2014-09-06 12:43:14]

Nie ma demokracji bez przekonania o choćby minimalnej uczciwości panujących stosunków społecznych



W rankingach zaufania społecznego dawno nie było aż tak źle. O zaufaniu do władz i instytucji publicznych w zasadzie nie ma już mowy. Rośnie nieufność wobec środków masowego przekazu, wymiaru sprawiedliwości, policji i służb. Także na siebie nawzajem coraz częściej patrzymy podejrzliwie. Chwieje się nasza młoda demokracja, bo bez elementarnej wiary w jej kształt nigdy nie będzie działać dobrze.

Sondaże przeprowadzone po „aferze taśmowej” pokazały wyraźny spadek zaufania do elit politycznych. Poziom wiary w uczciwe intencje polityków nigdy nie był zbyt wysoki, od lat plasowaliśmy się w końcówce europejskiego rankingu. Można by powiedzieć – ot, polska specyfika. Problem w tym, że ta nieufność rozlewa się na inne dziedziny życia społecznego i może się obrócić przeciwko nam samym. Socjologowie są zgodni – nie ma demokracji, wspólnoty, potencjału rozwojowego, jeśli nie ma przekonania o sprawności, zasadności i minimalnej choćby uczciwości panujących stosunków społecznych, wspólnie budowanych instytucji, proponowanych rozwiązań.

Nie wierzymy lekarzom



Przykłady można mnożyć. Jeden z nich to niedawne wydarzenia pod wrocławskim szpitalem, w którym stwierdzono śmierć mózgową nastolatka po wypadku samochodowym. Matka odmówiła zgody na odłączenie syna od respiratora, mimo że diagnoza lekarzy nie pozostawiała złudzeń. Rówieśnicy chłopca zorganizowali przed szpitalem pikietę z transparentami „Morderstwo w majestacie prawa”, argumentując, że ich kolegę celowo uśmiercono, aby pobrać od niego ograny, a cały „proceder” może mieć znamiona handlu narządami. Psychologia i psychologia tłumu wskazywałyby, że to naturalna reakcja na traumę. Szok po nagłej stracie kolegi wywołał negację i rozpaczliwe próby zaklinania rzeczywistości w jedyny dostępny sposób – poprzez całkowite odrzucenie tragicznej informacji o śmierci.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby część prawicowych mediów nie podniosła zarzutów pikietującej młodzieży do rangi poważnych i uzasadnionych. Całkowicie nieodpowiedzialnie pompowano przez kilka dni balonik oskarżeń wobec lekarzy, decydentów, całego systemu opieki zdrowotnej, który i tak nie cieszy się już dobrą sławą. W rezultacie w głowach widzów i czytelników na trwałe zasiano ziarno niepewności wobec decyzji lekarzy i procedur medycznych. Nie wiadomo jeszcze, jak duży kryzys czeka polską transplantologię, bo wiele rodzin – wzorem matki nastolatka z Wrocławia – nie będzie chciało wyrażać zgody na pobranie narządów do przeszczepu, nie dając wiary w diagnozę lekarzy. Ale taki kryzys z pewnością nastąpi. Obserwowaliśmy to już przy okazji sprawy Mirosława G., znanego transplantologa zatrzymanego w 2007 r. przez CBA. Po nagłośnieniu zarzutów wobec tego lekarza, po latach w większości oddalonych, drastycznie wzrosła liczba zgłaszanych przez rodziny sprzeciwów i spadła liczba zabiegów transplantacyjnych.

Śmiejemy się z policji



W ostatnim czasie rekordy popularności i komentarzy wywołała relacja z akcji policji na warszawskim Bemowie. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie błąkającym się po okolicznych lasach. Po dotarciu policjantów na miejsce okazało się, że to ojciec z kilkuletnim synem. Jak tłumaczył – urządzili sobie letni biwak. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia (niepotrzebnie, chłopcu nic nie dolegało), mężczyznę doprowadzono na posterunek i przesłuchano, dziecko trafiło pod opiekę matki. Zdarzenie opisała jedna z gazet, a internet pękał ze śmiechu, że oto dzielni policjanci uratowali chłopca przed spędzaniem czasu z ojcem na świeżym powietrzu i ukąszeniami komarów.

Nie znamy szczegółów sprawy – nie wiemy, czy dziecku faktycznie zagrażało niebezpieczeństwo i czy o miejscu jego pobytu wiedziała matka. Ale to, czego dowiedzieliśmy się z mediów, wystarczyło, żeby całkowicie ośmieszyć działanie policjantów. I choć z sondaży Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że policja cieszy się relatywnie wysokim zaufaniem – zadeklarowało je 71% badanych – to podobne historie nie przynoszą jej dobrej sławy. Są raczej pretekstem do kolejnych niewybrednych żartów o tym, który z policjantów umie czytać, a który pisać. To sytuacja groźna ze względu na takie skutki jak rosnące poczucie zagrożenia, nieskuteczność w egzekwowaniu prawa i jego bezsensowność.

We wspomnianym przypadku media nie dostarczyły pełnej informacji. A to kolejny symptom choroby prowadzącej do spadku zaufania, tym razem do mediów, które coraz częściej dają się przyłapać na nierzetelności. Jak grzyby po deszczu pojawiają się strony internetowe śledzące dziennikarskie wpadki i przeinaczenia. Salwy śmiechu wywołało ostatnio poważne potraktowanie żartu jednego z internautów o ukaraniu przez organizatorów wyścigu kolarskiego Tour de France dwóch polskich komentatorów sportowych za rzekome niedozwolone wspomaganie zawodnika okrzykami „pchamy, pchamy, pchamy”. Dowcip potraktowano serio, a informację o karze nałożonej na komentatorów oficjalnie podał jeden z najpopularniejszych elektronicznych serwisów informacyjnych, powiązany z największą telewizją informacyjną w kraju. Stąd tylko krok do uwiarygodnienia tezy o niedouczonych dziennikarzach, którzy gotowi są powtórzyć bez sprawdzenia dowolną bzdurę.

Ufamy tylko rodzinie



Problem zaufania jest szerszy niż brak wiary w skuteczność i zasadność działania instytucji publicznych. Z tegorocznego raportu CBOS „Zaufanie w relacjach międzyludzkich” wynika, że ufamy tylko najbliższej rodzinie, a w obcowaniu z nieznajomymi zachowujemy zdecydowaną rezerwę. Ponad połowa badanych deklaruje nieufność wobec obcych, w tym spora część w sposób zdecydowany. W ciągu ostatnich dwóch lat na rzecz nieufnych zmalała też grupa osób niepotrafiących jasno określić swojego stosunku do sondowanej kwestii.

Duży wpływ na przechylenie tego wahadła w stronę braku zaufania mogą mieć gorące wciąż spory o kwestie światopoglądowe. Wokół klauzuli sumienia lekarzy, deklaracji wiary poszczególnych grup zawodowych oraz regulacji dotyczących praw reprodukcyjnych trwa nieustająca burza i widoczny jest wyraźny podział na dwa wrogie obozy, co potęguje poczucie wyobcowania obu grup i przekonanie o najgorszych intencjach adwersarzy. Widać to jak w soczewce w skandalicznej sprawie prof. Chazana. Publicyści i komentatorzy wskazywali na nieuchronną wojnę religijną, zderzenie dwóch całkowicie nieprzystających światopoglądów. W dużej mierze mieli rację – strony konfliktu okopały się na swoich pozycjach, a w takich warunkach niezwykle trudno o jakikolwiek dialog. Pięć minut sławy mają za to radykałowie zainteresowani wypromowaniem własnych idei i przekonań, opartych na podkopywaniu autorytetu tego, co do niedawna przywykliśmy uznawać za naukowe, dowiedzione, sprawdzone i przyjęte.

Tracimy wszyscy



W nurcie podsycania podejrzliwości prym wiodą środowiska narodowo-konserwatywne i skrajnie prawicowe – ich wizja organizacji państwa i społeczeństwa nieodłącznie wiąże się z rozsadzeniem istniejącego porządku, chętnie więc korzystają z okazji do siania zamętu. Taka już ich natura. Problem polega na tym, że państwo nie ma tu dobrej odpowiedzi, bo samo niedomaga na kilku poziomach. Dojrzałe demokracje i społeczeństwa obywatelskie nie muszą wchodzić w dyskusję z ruchami odśrodkowymi, bo bronią się skutecznością swoich instytucji i stabilnością własnych fundamentów. W Polsce zaś niedomówienia i niedopowiedzenia są stałym elementem politycznej debaty i nikogo specjalnie nie dziwią opinie takie jak wygłoszona przez Jarosława Kaczyńskiego, że wybory były i są fałszowane, co nie jest prawdą, ale jest chwytliwym sloganem. Podobnie jak słynne „wiem, ale nie powiem”. Skoro więc najważniejsi politycy kwestie kluczowych procedur demokratycznych traktują na tyle instrumentalnie, aby w zależności od bieżącej potrzeby publicznie podawać je w wątpliwość, trudno oczekiwać innego skutku niż dramatyczna zniżka wiary, że zabawa w państwo ma jeszcze jakiś sens.

Na taki brak odpowiedzialności elit politycznych powinny przede wszystkim reagować media, ale i one nie potrafią znaleźć balansu między rzetelnością a szybkością i atrakcyjnością swojego przekazu. Częściej gonią za sensacją, zapominając o swoim podstawowym zadaniu, którym jest informowanie o sprawach ważnych, a nie dostarczanie rozrywki. Dodatkowo dają się przyłapać na pośpiechu, nieostrożności i rozmijaniu się z prawdą.

Skoro nie ufamy ani politykom, ani mediom, dobrze byłoby liczyć chociaż na służby mundurowe lub opiekę zdrowotną. Ale i te zaliczają wpadki, a za ich reformowanie i prowadzenia debaty o kierunku potrzebnych zmian odpowiadają przecież skompromitowani politycy i mało wiarygodne media. Koło się zamyka, tracimy na tym wszyscy.

A może nie byłoby awantury pod wrocławskim szpitalem, gdyby do protestującej młodzieży, nawet znając jej radykalną postawę, wyszedł ktoś inny niż dominikanin i kontrowersyjny profesor medycyny, obaj o afiliacjach ze środowiskami stawiającymi prawo boskie nad ludzkim. Może nie byłoby natrząsania się z nieudolności policji, gdyby ktoś solidnie opracował procedury reagowania i premiował zabieranie na interwencję nie tylko pałki, ale też głowy i rozumu. Może nie byłoby śpiewki o skompromitowanych dziennikarzach, gdyby wykonywali swoją pracę zgodnie z prawidłami sztuki. Może nie byłoby wówczas tak głębokiego kryzysu zaufania i ryzyka, że wewnętrzne podziały społeczne będą za chwilę nie do przezwyciężenia.

Ewelina Latosek



Artykuł pochodzi z numeru 33/2014 tygodnika "Przegląd".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


19 kwietnia:

1539 - Na Małym Rynku w Krakowie została spalona na stosie pod zarzutem apostazji 79-letnia Katarzyna Weiglowa.

1882 - W Downe zmarł Karol Darwin, angielski biolog, twórca teorii ewolucji.

1937 - W Meksyku katoliccy powstańcy Cristero napadli, a następnie oblali benzyną i podpalili pociąg mający przewozić pieniądze, w wyniku czego zginęło 51 osób.

1943 - Wybuchło powstanie w getcie warszawskim.

1960 - Powstała najważniejsza namibijska organizacja narodowowyzwoleńcza, lewicowa SWAPO.

1961 - Klęską zakończyła się inwazja uzbrojonych i wspieranych przez CIA sił emigrantów kubańskich w Zatoce Świń.

1993 - W Soweto odbył się pogrzeb zamordowanego lidera Komunistycznej Partii RPA Chrisa Haniego.

1995 - W Oklahoma City w USA miał miejsce zamach bombowy zorganizowany przez prawicowych ekstremistów. Zginęło 168 osób, ponad 680 zostało rannych.

2011 - Fidel Castro zrezygnował z funkcji pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Kuby na rzecz swego brata prezydenta Raúla Castro.

2013 - Nicolás Maduro został zaprzysiężony na urząd prezydenta Wenezueli.


?
Lewica.pl na Facebooku