Przemysław Wielgosz: Jak bronić demokracji?

[2016-01-13 02:07:00]

Można się było spodziewać, że rządy Prawa i Sprawiedliwości doprowadzą do protestów społecznych. Trudno było jednak przewidzieć, że tak szybko i na taką skalę. To dobra wiadomość.

Toczący się konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego jest istotny, ale z zupełnie innych powodów niż to się wydaje Komitetowi Obrony Demokracji i wspierającym go mediom. Tak naprawdę w walce o TK sam wymiar proceduralny i prawny nie jest najważniejszy. Tutaj zarówno rząd jak i największa partia opozycyjna są siebie warte. Jedni i drudzy łamią lub łamali Konstytucję starając się obsadzić Trybunał swoimi ludźmi. Dlaczego zatem bezprawie w wykonaniu PO miałoby być lepsze od bezprawia w wykonaniu PiS? Najprostsza odpowiedź jest taka, że prawdziwym zagrożeniem dla demokracji są nie tyle ataki na TK, ile projekt ideologiczny i polityczny PiS. Wystarczy posłuchać tego, co i jak mówią liderzy partii rządzącej, a także prezydent i sam rząd. Jawna ksenofobia, pogarda dla wartości demokratycznych, wodzostwo, język nienawiści, szczucie na mniejszości, opluwanie przeciwników i wykluczanie ich z „ciała narodu"… Tę wyliczankę można by ciągnąć długo. PiS wpisuje się w najgorszą tradycję polskiej prawicy: autorytarną, wrogą prawom człowieka, klerykalną, antysemicką, serwilistyczną wobec obcych mocarstw. Co gorsza, szefostwo PiS bardzo wyraźnie i konsekwentnie myli demokrację z rządami skorego do pogromu motłochu (albo inaczej: z hegemonią sfrustrowanej klasy średniej).

Ale w takim razie co powiedzieć o niektórych dzisiejszych „obrońcach demokracji"? Tych, którzy jak Ryszard Petru albo Władysław Frasyniuk, mylą wolność z samowolą uprzywilejowanych, a państwo prawa z plutokracją? Z pewnością ich wrogość dla zdobyczy demokratycznych takich jak publiczne systemy emerytalne czy prawa pracownicze jest równie wielka jak skłonności autorytarne PiS. A jak nazwać podporządkowanie polityki dyktaturze rynków (czyli korporacji), albo stawianie Banków Centralnych poza kontrolą demokratyczną, co czyni je zakładnikami prywatnych agencji ratingowych? Demokracja w imię rządów 1% najbogatszych a la Nowoczesna.pl to przecież kpina z samej idei demokracji. Neoliberałowie są za demokracją, bo są przeciw Kaczyńskiemu, ale nie są przeciw Kaczyńskiemu, bo są za demokracją.

Z tych powodów nie tylko działania rządu, ale także samo wytyczenie linii podziału i pola sporu politycznego wokół TK można uznać za problematyczne. Dziś zagrożenie dla demokracji nie dotyczy tylko kontroli nad instytucjami państwa i poszanowania ich prerogatyw, ale przede wszystkim porzucenia największych zdobyczy demokratycznych – sfery prawa społecznego obejmującej prawa pracownicze i związkowe, emerytalne i edukacyjne, reprodukcyjne i kulturalne, a także nieprzypadkowo z nimi powiązanych praw obywatelskich i praw człowieka.

Warto sobie uświadomić, że nie każda zmiana w Konstytucji jest zła. Bo przecież Konstytucja także może być niedemokratyczna. Czy już zapomnieliśmy, że rządy konstytucyjne powstały na długo zanim zniesiono niewolnictwo i przyznano prawa wyborcze robotnikom, biedocie oraz kobietom?

Od tego powinniśmy zaczynać wszelką poważną analizę kondycji ludowładztwa w Polsce i gdziekolwiek indziej. Nie dlatego, żeby nie istniały instytucje i mechanizmy demokratycznej kontroli oraz stanowienia prawa. Oczywiście, że istnieją. Tak jak istnieją prawa obywatelskie. Problem w tym, że istnieje też kapitalizm i narzucane przezeń stosunki monopolu własności i władzy klasowej. W praktyce zaprzeczają one wszystkim zasadom i wartościom demokratycznym. Co więcej, skutecznie rugują je z centralnego dla społecznej praktyki obszaru stosunków produkcji. Oznacza to zaś, że naszymi prawami i podmiotowością demokratyczną możemy cieszyć się przed, i po, pracy oraz podczas… snu. Przez większość naszego życia podlegamy logice ekonomicznej efektywności podporządkowującej nas wymogom akumulacji kapitału, czyli inaczej mówiąc rządzą nami kapitaliści, a my jesteśmy narzędziem realizacji ich prywatnego interesu. Dyscyplina pracy na hali fabrycznej i władza szefów w nawet najlepszym zespole korporacyjnym nie pozostawiają złudzeń. Rosnący nieustannie prekariat ma jeszcze gorzej. Już choćby dlatego, że czas pracy prekariuszy nie podlega żadnym ograniczeniom i nieustannie pożera czas wolny. Zupełnie tak samo jak sektor finansowy, który pożera nasze emerytury, służbę zdrowia, edukację, usługi publiczne i last but not least płace.

Kapitalizm nie potrzebuje demokracji. Nie znał jej przez kilkaset lat swej ekspansji, a została mu narzucona dopiero w wyniku walk klas podporządkowanych i ludów skolonizowanych. Dlatego mylą się lewicowi sekciarze uznający jej obronę przed zakusami PiS za sprawę burżuazji. Historia, ale i dzień dzisiejszy uczą, że tak naprawdę tylko podporządkowani i wyzyskiwani poważnie traktowali demokrację, bo tylko ich emancypacji była ona niezbędna. Kapitał widział w niej raczej zawalidrogę przeszkadzającą w zwiększaniu zysków – dziś tak traktuje ją Trojka w Grecji, a MFW na Globalnym Południu. Wywalczenie sfery prawa społecznego było najważniejszym krokiem na drodze demokratyzacji (i przeciwko kapitalizmowi). Korzystanie z niej jest samo w sobie urzeczywistnianiem demokracji, a także warunkiem możliwości innych form demokratycznej praxis.

A zatem, jeżeli dziś mamy walczyć o demokrację, to tylko w pełnym tego słowa znaczeniu. W przeciwnym razie będziemy pożytecznymi idiotami Petru i Frasyniuka. Bardzo symptomatyczne, że oburzeni członkowie Komitetu Obrony Demokracji nawet nie zauważyli, że tuż pod ich nosem właśnie depcze się Konstytucję. W Polskim Busie, jednym z największych przewoźników w kraju, za przynależność do związków zawodowych pracę straciło już kilka osób. Gwałcenie wolności związkowych i praw pracowniczych jest w Polsce normą i pewnie dlatego nikt już tego nie zauważa. Dopóki obrońcy demokracji nie uwzględnią całego tekstu Konstytucji, dopóty będą narażeni na instrumentalizację przez partyjny partykularyzm i uleganie klasistowskiemu obrzydzeniu moherem.

Przemysław Wielgosz



Artykuł pochodzi z "Le Monde diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


23 kwietnia:

1890 - W Białej Krakowskiej (dziś dzielnica Bielska-Białej) doszło do demonstracji robotniczej. W wyniku starć z żandarmerią zginęło 11 osób.

1910 - W Tomaszowie Maz. urodził się Emanuel Mink, pseud. Mundek, działacz komunistyczny, stolarz, uczestnik hiszpańskiej wojny domowej oraz francuskiego ruchu oporu w czasie II wojny światowej. Honorowy obywatel demokratycznej Hiszpanii.

1919 - W Krakowie rozpoczęły się: XVI Zjazd PPS, XV Kongres PPSD, XVI Zjazd PPS zaboru pruskiego. Zjazdy podjęły decyzję o połączeniu się w jednolitą Polską Partię Socjalistyczną; przyjęto zasadę parlamentarnej drogi do socjalizmu.

1941 - Urodził się Paavo Lipponen, polityk fiński, dziennikarz, działacz Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej, 1995-2003 premier, od 2003 przewodniczący parlamentu.

1942 - Urodził się Étienne Balibar, francuski filozof marksistowski, profesor filozofii politycznej i moralnej na Uniwersytecie Paris X w Nanterre.

1999 - 16 osób zginęło w ataku lotnictwa NATO na stację radiowo-telewizyjną w Belgradzie.

2006 - Na Węgrzech odbyła się II tura wyborów parlamentarnych, w których zwyciężyła Węgierska Partia Socjalistyczna.


?
Lewica.pl na Facebooku