Robert Walenciak: Ruchy na lewicy - kto jest na marginesie, a kto patrzy w przyszłość

[2022-08-10 08:46:21]

Gdy cztery lewicowe partie, Unia Pracy, PPS, SDPL oraz Wolność i Równość zawarły porozumienie w sprawie wspólnego startu w przyszłych wyborach, Robert Biedroń stwierdził, że „niepotrzebnie się marginalizują”. Tak oto do publicznej debaty wkroczyło słowo marginalizacja. I pytanie – co nią jest, a co jest próbą wydobycia się z tego stanu?

Nowa Lewica, której współszefami są Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty, działa już prawie rok. Jej powołanie miało być impulsem, który przyciągnie nowych wyborców. Nic takiego się nie zdarzyło, NL wciąż nie może w sondażach pokonać bariery 10% poparcia, nie widać też, by aktywizowała jakieś nowe środowiska czy też narzucała ton debacie politycznej. W zasadzie stoi na uboczu wojny PiS i PO. I jeżeli mówi się o partii Czarzastego i Biedronia, to tylko w takim kontekście, czy przyłączy się do PO, tworząc wspólną listę opozycji, czy też wybierze samodzielny start.

A jak będzie? Wszystko w gruncie rzeczy zależy od kalkulacji szefów NL – czy więcej miejsc w Sejmie dostaną, idąc samodzielnie, czy na wspólnej liście z PO. Całą tę sytuację można skomentować, że tak naprawdę Czarzastemu i Biedroniowi pozostało handlowanie hipotetycznymi wyborcami, i to jest w zasadzie ich główny atut. Z tego punktu widzenia Nowa Lewica jest więc marginesem polskiej polityki – bo zabiegi o to, do kogo się przykleić, na pewno emocjonują garstkę działaczy, ale nie wyborców.

Aż się prosi w tym miejscu zapytać – jak więc ocenić inicjatywę „czwórprzymierza” UP, PPS, SDPL i WiR? Plus powołanie do życia SLD, które zbiera niechcianych przez Czarzastego działaczy Sojuszu? Z różnych wypowiedzi wynika, że oni również mają podobny plan – chcą zarejestrować pełnomocników w 41 okręgach wyborczych i zebrać podpisy, by zarejestrować listy wyborcze. A potem, zależnie do sytuacji, albo iść do wyborów pod własnym szyldem, albo też w ramach listy opozycji. Dla Nowej Lewicy rzecz jest więc prosta – to w zasadzie polityczna dywersja. Nowa siła zwracać się będzie przecież do tych samych wyborców, a w wypadku rozmów z Tuskiem w sprawie wspólnej listy opozycji będzie osłabiać pozycję Czarzastego i Biedronia. Tak oto przyjdzie im zapłacić za pomysł sprzed roku, że biorą szyld Lewicy na własność, a wszystkich, którzy mogą w czymś zagrozić, wypychają w niebyt.

Czyżbyśmy więc byli świadkami rozgrywki w ramach „marginesu”? Tak nie jest. Warto spojrzeć na sprawę szerzej – lewica to nie tylko posłowie czy działacze. To także środowisko czy raczej różne środowiska. Jeżeli spojrzymy na przedwojenną PPS, to jej siła nie polegała przecież na stosunkowo niewielkiej grupie posłów, którą wprowadzono do Sejmu. Tylko na tym, że wokół partii krążyły dziesiątki środowisk i inicjatyw, mających odzew w społeczeństwie. To byli spółdzielcy, związkowcy, artyści, obrońcy praw kobiet, nauczyciele, dziennikarze, działacze sportowi, profesura itd.

Ten model wielkiej formacji lewicowej został w III RP mocno okrojony, a w ostatnich latach porzucony. Wybrano inny sposób działania – z partyjnych szczytów mądrość miała wędrować w lud. Gorszące wydarzenia z ubiegłego roku, gdy przewodniczący partii zawieszał niepasujących mu członków kierownictwa, i to w trakcie głosowania, było tego dowodem. W miejsce modelu, w którym partia jest tylko częścią formacji, zaproponowano prywatną partię, rodzaj przedsiębiorstwa dla zaufanych prezesa.

Dlatego warto docenić kolejne inicjatywy na lewej stronie, powrót do politycznego życia działaczy wyrzuconych z SLD czy też ugrupowań, które na kolejnym zakręcie historii porzucili ci trochę więksi.

Jest to także o tyle istotne, że Nowa Lewica nie jest dziś dla wyborcy lewicowego partią pierwszego wyboru. Szacuje się, że wyborców o poglądach lewicowych jest dziś nieco ponad 20%. I większość z nich głosuje na… PO. W ten sposób Donald Tusk kłusuje na nie swoim terytorium, ma za darmo głosy, za które w realnej polityce musiałby sporo zapłacić. W ten sposób ileś lewicowych postulatów ginie, są przemilczane, kwalifikowane jako fantasmagorie. Życie polityczne jest zredukowane do wojny Kaczyńskiego z Tuskiem. I epitetów, którymi się obrzucają.

Ci, którzy działają w różnych niewielkich partiach czy organizacjach, nie robią tego przecież dla pieniędzy, bo jakich? Nowa Lewica dostaje rocznie od państwa 11 mln zł. Ma pieniądze na działalność, na kampanię wyborczą. Mniejsze partie lewicowe, stowarzyszenia nie otrzymują nic. Działa się więc w nich z potrzeby serca, a nie biznesowych kalkulacji.

Każda inicjatywa, która zachęca ludzi do działań, do dyskusji, wyciąga ich z apatii, jest cenna i warta zauważenia. Bo tylko w ten sposób można budować formację liczącą się w społeczeństwie. Taką, która ma własną wizję porządku społecznego, zmian, które w państwie należy przeprowadzić. I to wszystko jest przedyskutowane, przemyślane. Im więcej takich przedsięwzięć, tym większe szanse na odbudowę lewicy, na jej upodmiotowienie. I na realne wyjście z marginesu na szerokie wody.

Robert Walenciak



Tekst pochodzi z Tygodnika Przegląd


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


18 kwietnia:

1904 - Ukazało się pierwsze wydanie francuskiego lewicowego dziennika L'Humanité.

1905 - Pierwsze walki na barykadach prowadzone z policją i wojskiem przez łódzkich robotników.

1937 - Podczas strajku chłopskiego w Racławicach doszło do starć z policją, w wyniku których zginęło trzech chłopów.

1955 - W Princeton zmarł Albert Einstein, genialny fizyk, socjalista.

1970 - W Warszawie zmarł Michał Kalecki, wybitny ekonomista, profesor Zakładu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk i Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, członek rzeczywisty PAN.

1973 - Ukazało się pierwsze wydanie francuskiego centrolewicowego dziennika Libération.


?
Lewica.pl na Facebooku