Liberałowie biją głową w mur
2008-12-09 21:04:33
Od długiego już czasu media solidarnie starają się przekonać polską opinię publiczną, że „roszczeniowcy” są źli, utrzymanie ich obecnej siły politycznej doprowadzi do niechybnej zapaści gospodarczej, a popieranie ich to szczyt buractwa. Gdy wiedziano już o zapowiedzianym na dziś strajku kolejarzy w obronie pomostówek, nieraz dało się w komentarzach radiowych słyszeć pytanie: a co na to klienci PKP?

I co? Rzecz w tym, że nic. Skuteczność aparatu propagandowego przedstawia się dość żałośnie. Spiker radia Tok FM, odczytujący newsa na temat strajku, z niejakim zdumieniem oznajmił, że podróżni na warszawskich dworcach są „podzieleni” co do oceny akcji kolejarzy. Tak zatem w eterze i na Gazeta.pl znalazło się sporo wypowiedzi osób czekających sobie spokojnie na peronach i poczekalniach, którzy ośmielili się nie pałać świętym gniewem. Ha! Wiadomo było przecież od dawna (zwłaszcza w kręgach zbliżonych do Korwina-Mikke) że media agorowskie, to media socjalistyczne. Na szczęście fason trzymał TVN, gdzie w „Faktach” zadbano o to, by komentarze podróżnych były w przytłaczającej większości miażdżące dla związkowców.

Co więcej, Gazeta.pl publikuje wyniki sondażu przeprowadzonego w czasie ostatnich zmagań związkowców z rządem. Okazuje się, że największa grupa (34 proc.) respondentów pytanych o to, jak oceniają rolę związków zawodowych w Polsce, twierdzi, że powinny mieć one silniejszą pozycję! Na otarcie łez liberalnej części czytelników podano również informację, że tylko 27 proc. popiera demonstracje i strajki, tylko 18 proc. – strajk generalny, zaledwie 6 proc. – blokady dróg, do których można przecież zaliczyć dzisiejszy protest kolejarzy. Pamiętać należy przy tym, że mimo tej niechęci do bardziej zdecydowanych form walki klasowej, większość społeczeństwa popiera walkę o utrzymanie wcześniejszych emerytur.

Wygląda więc na to, że przynajmniej w tej kwestii kosa trafiła na kamień i żadna tuba kapitału nie zdoła już przekonać ludzi do tego, że powinni pracować więcej za mniejsze pieniądze, „by żyło się lepiej wszystkim”. Wczoraj na TVN Sekielski i Morozowski straszyli kryzysowym come-backiem populizmu w osobie Leppera, a zaproszony przez nich Niesiołowski otwarcie śmiał się z hasła „mniej pracować – więcej zarabiać”. Ludzie, jak się wydaje, doskonale wiedzą, że rzekomy „irracjonalizm” tego postulatu jest irracjonalny przede wszystkim z punku widzenia kapitału. Ten punkt widzenia zostanie już niedługo wystawiony na próbę generalną, bo codziennie prasa donosi o kolejnych planowanych zwolnieniach w przyszłym roku. Istnieje taka zależność, że fala strajków w budżetówce powoduje wzrost liczby strajków w sektorze prywatnym. Biorąc pod uwagę przychylność opinii publicznej wobec związków zawodowych, w przyszłym roku możemy spodziewać się większego zamieszania niż w tym. I dobrze.

Paweł Jaworski



poprzedninastępny komentarze