Empatia jako polityczna cnota?
2010-06-13 14:38:19
Jedną z cech, jaką przypisują komentatorzy liderowi obecnej kampanii prezydenckiej jest jego domniemany brak empatii. Na takie opinie złożyło się zapewne jego ‘’nadmierne opanowanie’’ zaraz po katastrofie smoleńskiej, szereg niefortunnych wypowiedzi na temat powodzi, a zwłaszcza – i to wytykają mu także jego umiarkowani zwolennicy - hobby i przynależność myśliwska.

Ten ostatni motyw jest ciekawy, bo na swój sposób nowy, włącza kolejną grupę istot w obręb powinności, które podlegają ocenie medialno-politycznej. Czy minimalizacja cierpienia staje się jej kolejnym kryterium? Czy humanitaryzm ( przy czym nie antropocentryczny) staje się polityczną wartością? A może także i w tym przypadku cały czas poruszamy się w dyskursie antropocentrycznym, tyle że zakamuflowanym. Może brak empatii dla ostrzeliwanych zwierząt dlatego nas tak niepokoi, że może on świadczyć także o braku dla empatii dla ludzi, zwłaszcza tych, którzy sami za siebie mówić nie mogą w demokracji?

Sam nie mogę tu moralizować, gdyż jadam mięso, jednakże przyjemności uczestniczenia w polowaniach, w których samodzielnie dokonuje się śmierci drugiej istoty w celach rekreacyjnych, ani nie rozumiem ani nie pochwalam.

Przy tej okazji przypomniał mi się jeden z moich ulubionych filmów ‘’ Łowca Jeleni’’(1979). W jednej z ostatnich scen, grany przez Roberta De Niro główny bohater staj w oko w oko z jeleniem ( którego jeszcze przed doświadczeniami wojny wietnamskiej bez mrugnięcia okiem pozbawiłby życia) i mając go na celowniku, w ostatniej chwili celowo pudłuje. Tu traumatyczne doświadczenie zabijania ludzi przeniosło się w głowie bohatera na niechęć do łatwego zabicia innym, żyjących istot ( choć jak pamiętamy na drugiego bohatera filmu doświadczenie wietnamskie wpłynęło w zgoła odmienny sposób).

Wracając do kwestii empatii, niewątpliwie jest cnotą moralną, ale czy również polityczną? W pewnych okolicznościach na pewno.13 lat temu, ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz mówiąc do obywateli dotkniętych skutkami żywiołu, że ‘’ trzeba było się ubezpieczyć’’ przekonał się, że brak empatii ( a mówiąc ściślej: brak okazania empatii) może słono politycznie kosztować. Co ciekawe ówczesny premier wobec zwierząt łowieckich ma zgoła odmienne, a wręcz przeciwstawne, podejście niż Bronisław Komorowski, ale w okresie powodziowym nie uniknęli wpadek, które przez oponentów mogą być podciągnięte pod zarzut właśnie braku empatii. Może więc kwestia empatii nie jest wartością absolutną i uniwersalną, ale zależną od podmiotu, w którego położenie się wczuwamy i od sytuacji w jakiej się znalazł. Można być empatycznym wobec jednej grupy, a wobec innej nie. W polityce nie trudność znaleźć przykłady na ową wybiórczość i chyba jest ona do pewnego nieunikniona.

Pojawiają się tu jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze chcąc uczynić empatię jednym z kryteriów oceny polityka, czy potrafimy ją stwierdzić w niej orzec w określonych przypadkach, czy tak naprawdę mamy możliwość sądu nie tyle na temat empatii co wyczucia społecznych nastrojów. Coś co może się wydawać symptomem współodczuwania może być po prostu umiejętnością w zakresie PR. Po drugie, czy w demokratycznej polityce faktycznie powinniśmy prywatnymi cech polityków, czy raczej to jakie mają programy, kompetencje i skuteczność w ich realizacji?

Choć szanuję niektórych pragnienie wartości w polityce, nie bardzo lubię retorykę moralną do jej oceny. A zwłaszcza tą, która dotyczy moralności indywidualnej. Np. ostatnio, zazwyczaj względem osoby pani Kluzik-Rostkowskiej mówi się o ‘’wrażliwości społecznej’’. Przyznam, że – być może dlatego, że mi takiej wrażliwości brak – ta kategoria mnie nie przekonuje. Wolałbym mówić o zasadach tak czy inaczej rozumianej sprawiedliwości czy tak czy inaczej rozumianej solidarności oraz sposobach i realizacji społecznych praw niż o licytowaniu się na społeczną wrażliwość. Myślę, że w każdej partii możemy znaleźć osoby ‘’społecznie wrażliwe’’ ale nie to powinno być treścią sporu a pomysły na rozwiązywanie problemów i doktryny państwa. Oczywiście hasła o których mówię jak sprawiedliwość, solidarność itp. też mają aksjologiczne odniesienie, ale są one bezpośrednio związane ze stosunkami społecznymi a nie tylko z indywidualną moralnością. ‘’Umoralnianie’’ dyskursu politycznego nie zawsze się sprawdza, czego koronnym przykładem ‘’ rewolucja moralna’’ jaka miała się dokonać po 2005 roku.

poprzedninastępny komentarze