2012-07-02 15:48:20
Ciekawe – pomyślałem – czy za kilkanaście miesięcy niepełnosprawni kibice Euro 2012 przybędą jako bagaż podręczny, jak przesyłki, czy jak śmieci? Czy może jednak jak ludzie?
– takimi słowami wieńczył opis swych kolejowych perypetii poruszający się na co dzień na wózku inwalidzkim Tomasz Garstka*. Te pytania zrodziło się z własnych doświadczeń na dworcu ( przed remonetem) autora kiedy to za pierwszym razem został zwieziony windą bagażową,innym razem na skutek awarii zniesiony po schodach, wreszcie za trzecim razem znalazł się w „ szybie śmieciowym” mając przy tym okazję obserwować obok siebie szczura dojadającego resztki.
Te drastyczne i szokujące doświadczenia podaję za autorem, bowiem pokazują obrazowo na jakie niedogodności i upokorzenie bywa narażona osoba niepełnosprawna. I to nawet w dużym mieście, a co dopiero w rozmaitych stacjach lokalnych.
Okazuje się, że obawy o los niepełnosprawnych kibiców okazały się zasadne. Zwłaszcza boleśnie odczuć musieli to ci z nich, którym przyszło wysiąść na stacji Warszawa Wschodnia. Dworzec ten nadal nie doczekał się windy dla niepełnosprawnych.**
Odnowione, zmodernizowane dworce miały być wizytówką kraju na czas mistrzostw. Przynajmniej w dużych miastach gdzie odbywały się mecze. Faktycznie na pierwszy rzut oka stały się one przyjazną przestrzenią, ale czy dla wszystkich? Faktycznie przechodzeń nie natyka się na hordy bezdomnych, ale przecież bezdomni też są uczestnikami przestrzeni publicznej, więc ich godność też powinna być brana pod uwagę. A nic mi nie wiadomo aby stworzono dla niegdysiejszych mieszkańców dworca alternatywną przestrzeń. Wręcz przeciwnie. W związku ze zmianami w prawie lokatorskim miejsc gdzie będą mogli znaleźć ciepły kąt będzie coraz mniej w relacji do potrzeb. Wiosną i latem jakoś się przeżyje, np. śpiąc "pod chmurką", na trawie czy na pod wiatą przystanków ( co przemierzając wzdłuż Marszałkowską w godzinach późnowieczornych miałem okazję powielekroć ostatnio obserwować) ale co gdy nadejdzie czas słotny a następnie mroźny? Zresztą dworzec stał się przestrzenią nie tylko mniej dostępną dla bezdomnych, ale i pewnie również niekoniecznie przyjazną dla innych niezamożnych osób ( a jest ich w Polsce naprawdę sporo) dla których utrzymane w estetyce klasy średniej sieciówki z kanapkami po kilka złotych nie koniecznie będą miejscem, gdzie mogą czuć się jak u siebie.
Pojawia się zatem fundamentalne pytanie o rozumienie modernizacji. Czy faktycznie mamy z nią do czynienia w sytuacji gdy wykluczymy to co nie wygodne, co burzy jej obraz? Czy postępowość z definicji nie powinna być w zgodzie z poszerzaniem inkluzji, ze zwiększaniem dostępu dla słabszych?
Dla wszystkich
Na pytania o możliwości zwiększenia dostępności przestrzeni publicznej dla wszystkich częściowo pozwoliła odpowiedzieć konferencja pt. „ Projektowanie uniwersalne. Dostęp i uczestnictwo dla wszystkich” zorganizowana przez rzecznika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Transmisja z niej jest już dostępna w Internecie tu). Punktem wyjścia wystąpień a następnie dyskusji była koncepcja „ Projektowania uniwersalnego” czyli takiego tworzenia przestrzeni, produktów i usług by były one dostępne i użyteczne dla wszystkich, w tym dla osób o specjalnych potrzebach jak osoby niepełnosprawne, starsze ale także na przykład opiekunowie małych dzieci . Projektowanie to powinno być jednocześnie dokonywane w taki sposób, by nie było widoczne do kogo jest adresowane, by korzystanie z nich nie stygmatyzowało użytkownika. Nie wyklucza to oczywiście tworzenia specjalnych udogodnień adaptacyjnych dla wybranych kategorii, ale ogólna filozofia jest taka by umożliwić ludziom na równych prawach korzystanie z przestrzeni społecznej i wykorzystać potencjał społeczny tych ludzi. Jak na otwarciu projektowanie uniwersalne wiąże się z przechodzeniem od medycznego podejścia do niepełnosprawności ku modelowi społecznemu, w którym niepełnosprawność społeczna jest czymś co powstaje w interakcji osoby niepełnosprawnej z nieprzygotowanym do jej przyjęcia otoczeniem . Uniwersalne projektowanie jest próbą właśnie kształtowania owego otoczenia by je uzdatnić i wykorzystać potencjał wszystkich.
Być może wkrótce te dążenia otrzymają dodatkowy prawny fundament. Jesteśmy w przededniu ratyfikowania Konwencji o Prawach Osobach Niepełnosprawnych która definiuje relacje osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem w tym właśnie duchu. Zwrot w tym kierunku wydaje się konieczny w świetle nie tylko zmian w podejściu do niepełnosprawności ( wyrażonych w dokumentach UE jak i ONZ) ale także wyzwań demograficznych. Ich symptomem jest przede wszystkim postępujące się starzenie społeczeństwa i coraz większy w nim udział osób starszych. Postulat rozwoju projektowania uniwersalnego nie jest zatem jest fanaberią przejętą na zasadzie intelektualnej czy estetycznej niszowej mody od awangardy dostatnich społeczeństw, ale konieczność, którą powinniśmy zrozumieć także u nas. Włączenie się w popularyzowanie tej idei agend polskich władz dobrze rokuje pod tym względem, choć by się to ziściło potrzeba zmian na różnych poziomach.
Budownictwo z ludzką twarzą
Projektowanie uniwersalne w dużej mierze ( choć nie tylko) odnosi się do rozwiązań przestrzennych, do architektury i designu. Zawsze architektura wydawała mi się pomostem przede wszystkim między naukami technicznymi a artystycznymi. Gdy tak słuchałem sobie prelegentów jeszcze bardziej stało się dla mnie jasne że stanowi ona również pomost między naukami technicznymi a polityką społeczną. To w końcu architektura w ogromnej mierze określa warunki w jakich żyje człowiek, a owe warunki leżą w centrum zainteresowania polityki społecznej. Architektura także jako narzędzie przekształceń społecznych ( również kluczowa wg J. Supińskiej kategoria dla polityki społecznej) broni się . Nie przypadkiem konstruktywiści pierwszej połowy XX wieku pokładali tak duże nadzieję na przebudową społeczeństwa właśnie w architekturze.
Nie przypadkiem też największa społeczna utopia jaka pojawiła się na kartach polskiej literatury to właśnie „ szklane domy” z „Przedwiośnia”. Wprawdzie Żeromski w swych powieściach motyw domu używał w wielu kontekstach, także metaforycznym ( por. Ludzie Bezdomni) akurat wizja Polski „szklanych domów” jaką zarysował głównemu bohaterowi umierający na obczyźnie ojciec, była zarysowana precyzyjnie i oprócz sensu przenośnego, odnosiła się do sposobu organizacji warunków mieszkalnych ludności.
Przystępując do przysłuchiwania się debacie miałem obawy że - choć rozumiem ideę spotkania – forma dyskusji nie będzie „uniwersalnie dostępna”, przynajmniej dla mnie- laika; że język przy pomocy, którego mówimy o tworzeniu ( czy to społecznym czy artystycznym) zostanie zastąpiony w pełni językiem technicznym, - szczegółów budowlanych, przepisów prawnych i ekonomicznych barier. Tak się nie stało. Mimo, że niektóre wypowiedzi wchodziły głęboko w tematykę, cały czas unosił się nad salą humanistyczny wymiar problemu. Także, a może nawet zwłaszcza, w jednym z pierwszych wystąpień, Pani Ewy Kuryłowicz z Politechniki Warszawskiej - osoby, która jako jedna z pierwszych popularyzowała na nasz gruncie idę projektowania uniwersalnego ( ministerstwo zadeklarowało, że będą dążyć do wznowienia kolejnej edycji tej książki). Autorka przedstawiła szczegółową drogę koncepcji przez instytucje, w różnych krajach ( ponoć szczególnie prym tu wiedzie Japonia, ale także popularne jest np. w krajach skandynawskich, które weszły na ową ścieżkę jakby niezależnym torem). Wskazywała również na to, że uniwersalne projektowanie w kontekście architektonicznym można rozpatrywać jako fundament wolności człowieka, gdyż daje mu możliwość mobilności i orientacji w przestrzeni.
Kiedy mówimy o nowej wizji projektowania należy pamiętać, że zmianę tego co materialne musi poprzedzić zmiana mentalności. Na architekturę zwykliśmy spoglądać przez pryzmat jej wytworów, ale przecież najpierw projekt musi pojawić się w głowie i sercu twórcy. Stąd prof. Kuryłowicz organizuje dla swoich studentów zajęcia na temat niepełnosprawności podczas których dąży do tego próbować znaleźć się na pewien czas „ w skórze” osób dotkniętych taką czy inną dysfunkcją ruchową czy sensoryczną ( podczas którychstudenci np. chodzą z zawiązanymi oczami o lasce)
Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem, że odbiorca jest również częścią dzieła sztuki. W przypadku projektowania, uniwersalnego teza ta nabiera szczególnego znaczenia . Co więc w tym wypadku odbiorca powinien mieć udział w samym przygotowaniu projektu. Prelegenci podczas wspomnianej konferencji niejednokrotnie wskazywali na wagę partycypacji w tworzeniu projektów i programów ze strony osób z grup, których uczestnictwo w przestrzeni publicznej jest szczególnie zagrożone.
technika czy polityka?
Warto zwrócić uwagę na to, że projektowanie uniwersalne ma zostosowanie także poza kontekstem architektonicznym. Przykładem jest silver economy czyli tworzenie rynku dóbr i usług adekwatnych do potrzeb i możliwości rosnącej grupy osób starszych.
Niezależnie jednak od tego jakiego rodzaju dóbr i usług będzie dotyczyło projektowanie uniwersalne, by stało się ono powszechnie użyteczne, musi istnieć ku temu polityczny fundament. Od niego zależy bowiem odpowiednia alokacja pożądanych zasobów. Dr Kubicki podczas swojej prezentacji na temat miast przyjaznych seniorom zasugerował, potrzebne jest nie tylko uniwersalne projektowanie, ale uniwersalna polityka społeczna, odpowiadająca potrzebom rożnych grup ( od siebie dodam, że nie przypadkiem właśnie kraje nordyckie o uniwersalnym modelu polityki społecznej najwcześniej zaczęły stosować różne rozwiązania wpisujące się później w powstałą na innym gruncie koncepcję projektowania uniwersalnego).
Kubicki zasugerował, że zmiana mentalna musi objąć nie tyle twórców produktów i usług ale i decydentów wobec czego przydałyby się nie tylko szkolenia z projektowania uniwersalnego (i ogólnie potrzeb i możliwości różnych grup o szczególnej sytuacji) dla adeptów studiów architektonicznych czy wzornictwa przemysłowego, ale także dla przedstawicieli administracji publicznej na różnych szczeblach. Sprawa ma wymiar polityczny. W kontekście swojego wystąpienia pt. Age-friendly cities zilustrował to obrazowo takimi elementami jak obecność toalet w pobliżu miejsc gdzie odbywają się publiczne wydarzenia ( co ma znaczenie dla partycypacji osób starszych) czy rozmieszczenie ławek ( zwłaszcza w cieniu)wzdłuż komunikacyjnych czy spacerowych szlaków by osoby starsze czy słabsze miały gdzie przysiąść. Wypowiedź ta pokazuje, że nie wystarczy zaprojektowanie ławki czy obiektu, ale liczy się ich świadome rozmieszczenie w przestrzeni. Polityka jest po te by dokonać racjonalnej alokacji udogodnień zgodnie ze społecznymi potrzebami.
W zasadzie to edukacja ku uniwersalnemu budowaniu instytucji społecznych przydałaby się całemu społeczeństwu, wszystkim jego członkom. Trzeba przede wszystkim po prostu uwrażliwić ludzi na istnienie barier o których często nie zdajemy sobie sprawy. Braki w zapewnieniu takiego dostępu powodowały, że wiele osób zostało wykluczonych a ich problemy potrzeby nie są w ogóle widzialne. Podobnie jak ich potencjalnych wkład. Wykluczenie owo – jak to często bywa w przypadku różnych wykluczeń – jest podwójne, przez fakt, że istnieje i przez fakt, że się o tym nie mówi lub mówi w „trzeciej osobie” nie zawsze odzwierciedlający indywidualne doświadczenia i potrzeby. Idea uniwersalizacji nie przeczy zasadzie indywidualizacji ale ją w sobie zawiera. Wszyscy jesteśmy różni, ale każdy powinien być traktowany jako równy.
Szklane domy naszych czasów?
To tylko szereg ogólnych myśli jakie mnie naszły po dwóch tygodniach od czasu tej jakże inspirującej konferencji ( do zapoznania z którą gorąco zachęcam) . Mnie interesował głównie wymiar społeczny, ale podejrzewam, że nie mniej, a może i więcej, mogłyby wynieść z niej osoby lepszym zmyśle technicznym znacznie i większej wrażliwości estetycznej niż moja.
Czy proponowane na spotkaniu i w zgromadzonych z tej okazji materiałach ( dostępnych tu) pomysły
i rozwiązania to może być współczesna wersja szklanych domów? Oby tak. Miejmy nadzieję, że nie w
sensie utopii która nie jest w stanie przekroczyć granic naszej rodzimej rzeczywistości( jaka w Przedwiośniu ukazała się głównemu bohaterowi pod postacią biednej, przygranicznej wioski z dziećmi bawiącymi się w błocie) ale jako pewna wizja wyznaczająca kierunek rozwoju. Nie jest to przecież ścieżka całkiem nie wydeptana. W Japonii stało się to dominującym paradygmatem architektonicznym, znaturalizowany jako powszechnie obowiązujący. Ale przykłady trwałych zastosowań znajdziemy także na kontynencie, a nawet gdzieniegdzie w kraju. Trzeba „ usystemowić” –popularyzować i twórczo rozwijać. Ten model projektowanie zawiera w sobie szczególny pierwiastek twórczy – twórczego przekształcania rzeczywistości wraz z coraz lepszym rozpoznaniem ludzkich potrzeb i możliwości.
Najważniejsze by nie odejść od optyki, zgodnie z którą w przejrzystych szybach owych uwspółcześnionych „szklanych domów” powinna odbijać się coraz bardziej inkluzyjna wspólnota.
* T.Garstka, Niepełnosprawni w szkole i...w drodze,w: D.Obidniak i M.Konarzewska(red.), Czytanki o edukacji.Dyskryminacja, ZNP, Warszawa 2011
**
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/114113