W poszukiwaniu wyjścia z cienia
2012-07-04 13:29:42
Wracając pieszo z Biblioteki Uniwersyteckiej do domu ( mniej więcej na wysokości Łazienek) postanowiłem przejść się ładną trasą wzdłuż Wisły. Po drodze obserwowałem nie tylko spokojną wodę, bujną zieleń oraz pary siedzących lub spacerujących ludzi ale takie oto drobiazgi jak ławki gdzie wędrowiec mógłby przysiąść na chwilę by odpocząć w cieniu. Na pewnych odcinkach było ich trochę, choć ogólnie bez szału.

Błahostka to? Może dla w pełni jeszcze sprawnego młodego człowieka tak, choć w takie upały jak obecnie i ja miałem ochotę się zatrzymać. Dla osób starszych, schorowanych i słabszych to jednak sprawa zasadnicza. W gorące dni często przesądzająca o tym czy osoby takie w ogóle są w stanie poruszać się w przestrzeni miejskiej.

Meteorolodzy osttrzegaja by osoby starsze ograniczały w takie dni wychodzenie z domu do minimum. W sumie słuszne, rozwagi nigdy za wiele. Ale czy to wystarczy? Jeśli celem będzie jedynie bezpieczeństwo najstarszych, może i tak, ale jeśli za cel postawimy sobie aktywne uczestnictwo osób starszych w społeczeństwie i ogólnie zdrowe, aktywne starzenie się – niestety nie.

Nowoczesna polityka społeczna powinna dążyć ć nie tylko do zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego poszczególnych grup, ale także w kierunku coraz większej inkluzji ( włączenia) do społeczeństwa.
Zatem polityka na rzecz ( aktywnej i godnej) starości powinna raczej być skierowana na tworzenie bodźców do wychodzenia i uczestnictwa i przede wszystkim likwidowania wszelkich ku temu barier.
Przykładem owych barier może być właśnie niewystarczające rozmieszenie ławek w miejscach, które mogą być atrakcyjne zwłaszcza ze względu na spokój płynącej obok rzeki. Ważne jest też umiejętne gospodarowanie przestrzenią zacienioną. Cień w dni upalne nabiera znaczenia.

Powiew z Afryki

Jak bardzo, kiedyś przekonałem się czytając teksty Kapuścińskiego zebrane w książce Heban. Z przyjemnością je sobie odświeżyłem .W ogóle o Afryce, o warunkach życia tamtych ludzi najlepiej czytać właśnie w upalne dni bowiem wówczas możliwe jest przynajmniej w mikroskopijnej cząsteczce współodczuwanie tego co determinuje ich warunki życia). Gorące, parne powietrze tworzy korzystny, choć niekoniecznie zawsze przyjemny, klimat pod tego typu lekturę.

W pierwszym rozdziale gdzie Kapuściński opowiada o swojej wizycie w Ghanie końca lat 50. Przedstawia tam m.in. jak wygląda budynek ówczesnego ministerswa edukacji:

Jego gabinet znajduje się na drugim piętrze gmachu ministerstwa. Tu hierarchii stanowisk odpowiada drabina pięter. Im wyższa osobistość, tym wyższe piętro. Bo na górze jest przewiew, a w dole powietrze kamienne, nieruchome. Więc na parterze duszą się drobni urzędnicy, nad nimi dyrektorzy departamentów mają już leciutki cug, a u samej góry chłodzi ministrów właśnie ten wymarzony powiew”.

Widzimy, jak nawet przepływ powietrza może prowadzić do zastygnięcia i zaznaczania hierarchii społecznych. Jak każdy pożądany z punktu widzenia ludzkich potrzeb zasób deficytowy tworzy pole potencjalnego konfliktu i dominacji. Bywa jednak, że gospodarowanie takimi rzadkimi zasobami sprzyjają integracji społecznej. Przedostając się na koniec tej niesamowitej książki, w ostatnim rozdziale „ W cieniu drzewa, w Afryce” czytamy o etiopskiej wiosce o ogromnym mangowcu, o którego ocalenie dbało wiele pokoleń, bowiem wokół niego mogło ogniskować się życie społeczne

Ci ludzie ocalili drzewo, bo bez niego nie mogliby żyć: w tamtym słońcu człowiek, aby istnieć, potrzebuje cienia, a drzewo jest tego cienia depozytariuszem i dawcą”. (…) Kiedy zaczyna się południe i niebo bieleje od żaru, a cieniu drzewa kryje się kto może: dzieci i starsi, a jeśli we wsi jest bydło, również i ono – krowy, owce i kozy. Upał godzin popołudniowych lepiej przeczekać pod drzewem niż w swojej lepiance. W lepiance jest ciasno i duszno, a pod drzewem luźniej i więcej nadziei na przewiew.”

Tak oto w poszukiwaniu schronienia przed słońcem, mieszkańcy wioski wychodząc z domów i integrują się w przestrzeni wspólnej. Tu się odbywa nauka, jeśli w wiosce jest nauczyciel, tu też odbywały się narady starszych( warto to podkreślić, że jeszcze w XXI wieku są miejsca na ziemi gdzie osoby starsze mają szczególną pozycję ).


Nie wiem jak to dziś tam wygląda. Z pewnością możliwości ukiełznania natury są inne, większe. Ale też wątpliwe czy mogą być optymalnie wykorzystane ze względu na nie wystarczające zasoby społeczne, materialne, know-how etc. A ów podział zasobów ma w dużej mierze wymiar globalny ( nie jest to więc tylko sprawa tubylców, ale także nas, mieszkańców „rozwiniętych” krajów północy).

wycofanie społeczne polskich seniorów

Dokonajmy na chwilę pożegnania z Afryką i płynnie przejdźmy na polski grunt. Upały nie są tak wielkie, trwają krotko, wiele osób spędza czas w klimatyzowanych pomieszczeniach itp.
Zatem nawet jeśli temperatura w termometrze skoczy, nie jest to jeszcze kwestia życia i śmierci. Ale tylko dla wielu z nas. Dla części osób jest to jednak ryzyko dla zdrowia i życia. W minionych latach mieliśmy przypadki zasłabnięć, niekiedy śmiertelnych. najczęściej właśnie ze strony osób starszych. Poza tym osłabnięcie i na przykład kończący się kontuzją upadek w przypadku najstarszych może mieć trwałe i poważne skutki. Kości osób starszych są bardziej łamliwe i zrastają się wolniej. Często drobne potknięcie prowadzi do długotrwałej utraty samodzielności, co silnie rzutuje na ich jakość życia. Nieraz prowadzi wręcz do trwałego wyłączenie z życia społecznego . A jedyne włączenie bywa kalekie, sprowadzające się do włączenia telewizora.



Nawet jeśli takie czarne scenariusze to nie konieczność a jedynie ryzyko, to jednak osoby starsze wkalkulowują to w swoje codzienne decyzje - na przykład czy wyjść na spacer czy nie. Niejednokrotnie na skutek rachunku korzyści i zagrożeń wybierają pozostanie w domu, co wpisuje się w strategię wycofania społecznego. W przypadku osób starych owo wycofanie pełni istotną rolę w powodowaniu wykluczenia społecznego tej kategorii wiekowej.

Warto przy tym zauważyć, iż owo wycofywanie jednostek jest pochodną wycofania się całego pokolenia. W sytuacji kiedy w przestrzeni publicznej czy w rożnych konkretnych sytuacjach społecznych ludzi starszych jest jak na lekarstwo, osoby zaawansowane wiekiem mogą się czuć w przestrzeni jako swego rodzaju ciało obce. Słowo „ciało” jest tu na miejscu, bowiem wykluczenie i samo-wykluczenie seniorów bardzo często wiąże się właśnie z cielesnością i jej postrzeganiem. Chodzi zarówno o ocenę swojej sprawności ( zdolność poruszania się, wytrzymałość itp.) jak i społecznego odbioru ciała osoby starszej. Jeśli stworzy się bodźce zachęcające seniorów do uczestnictwa ( a przede wszystkim wyeliminuje bariery) i seniorzy staną się stałym elementem przestrzeni miejskiej, może to podziałać jak efekt kuli śniegowej. Kolejne osoby otrzymując społeczny dowód słuszności własnej obecności, będą coraz chętniej wychodzić z domu, angażując się w rożne sprawy.

Ważne jest by politycznie ten proces wspierać na różne sposoby. Podczas zorganizowanej 21 czerwca
Konferencji mój znajomy z SGH, dr Kubicki w swej prezentacji na temat miast przyjaznym osobom starszym przytaczał wyszczególnione przez Światową Organizację Zdrowa( 2007) 8 wpływających na siebie obszarów, które muszą być spełnione byśmy mogli mówić, że dane miasto jest age-friendly.
Są to: przestrzeń publiczna, transport/ komunikacja; mieszkalnictwo; partycypacja społeczna, szacunek i integracja społeczna, aktywność obywatelska i zatrudnienie, komunikowanie się i informacja, wsparcie społeczności i usługi zdrowotne. Widzimy, że to co związane jest z samym budownictwem i organizacją przestrzeni zajmuje jedynie trzy pierwsze punkty, swoisty fundament na pewno konieczny, ale nie wystarczający. Od czegoś jednak trzeba zacząć. Akurat w Warszawie trochę się widzi starszych ludzi na ulicach, ale czy ich obecność to wystarczający dowód na to, że miasto to jest przyjazne seniorom?

Więcej informacji na temat tego jak można kształtować politykę miejską by była przyjazna dla osób w starszym wieku, dostarcza przewodnik WHO przygotowany na podstawie badań doświadczeń 33 miast z 22 krajów na całym świecie

http://whqlibdoc.who.int/publications/2007/9789241547307_eng.pdf

Polityka, na co dzień skoncentrowana na bzdurach, powinna zejść w cień, a raczej zejść ku temu co jest w cieniu przestrzeni publiczne i pozwolić osobom zmarginalizowanym, ich potrzebom i możliwościom na wyjście z cienia.

poprzedninastępny komentarze