2013-06-21 19:15:36
W dzisiejszy gorący dzień matki niepełnosprawnych dzieci znów przyjechały do stolicy by rozmawiać z władzami w sprawie dalszych podwyżek świadczenia pielęgnacyjnego, z którego te rodziny muszą żyć. Tym razem nie była to uliczna manifestacja ale gabinetowe rozmowy paro-osobowej delegacji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. O szczegółowych ustaleniach dzisiejszych negocjacji – po skonsultowaniu jeszcze raz tego z delegacją – zamieszczę artykuł w poniedziałkowej Trybunie. Natenczas na gorąco, jako uczestnik-obserwator, mogę powiedzieć, że dwa wnioski – nie tylko z tego spotkania, ale i poprzednich – nasuwają się dość wyraźnie.
do przodu, ale zbyt wolno i mało konkretów
Prace krok po kroczku się posuwają, ale po pierwsze przebiegają bardzo powoli ( a ewentualne ich przyspieszenie zachodzi niemal wyłącznie gdy rodzice wyjdą dużą grupą na ulicę jak to miało miejsce choćby 4 czerwca) a po drugie wciąż nie owocują zmianami namacalnymi, które rodzice już teraz mogliby odczuć we własnych kieszeniach. Bilans roku działań ( choć tak naprawdę walka trawa już znacznie dłużej) choć może i jest dodatni, przyniósł na razie zaledwie jeden wymierny konkret – przypisana od kwietnia podwyżka 200 złotowa z 620 na 820 zł w ramach rządowego programu. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że wszystko są to niewielkie kwoty, które stanowiąc w wielu przypadkach główne źródło utrzymania tych rodzin nie wystarczają na godziwe życie. Jednocześnie każda z takich podwyżek procentowo znaczy dużo dla niezwykle skromniutkich budżetów domowych tej grupy.
Teraz gra toczy się między innymi o to kiedy te zapisy nabiorą rangi ustawowej oraz kiedy i na jakich zasadach nastąpi dalszych proces podnoszenia świadczeń dla części najbardziej potrzebujących rodziców w kierunku zrównania świadczenia z płacą minimalną ( zgodnie z marcową zapowiedzią Premiera).
Słaba wymiana informacji i koordynacji działań
Inny wniosek jaki płynie z rozmów to bardzo ograniczony przepływ informacji między poszczególnymi organami, które są kierowane do rozmów z nami. Dotyczy to także przepływu informacji i koordynacji działań nawet w ramach jednego ministerstwa Pracy i Polityki Społęcznej ( naszego głównego partnera dialogu), nie mówiąc już o międzyresortowej współpracy, co w sytuacji tej grupy byłoby wielce wskazane. Dla przykładu cały czas wysyłany do nas wicedyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds.Osób Niepełnosprawnych Krzysztof Kosiński ( w którego dobrą wolę, zaangażowanie i wysokie kwalifikacje nie wątpię) ale niepokoi, że w rozmowach tych nie uczestniczy Departament Polityki Rodzinnej, w którego obszarze zainteresowań przede wszystkim leżą omawiane kwestie. Na pytanie matek z kim mają rozmawiać w sprawie pozostałych form wsparcia materialnego takich jak zasiłek ( nie mylić ze świadczeniem!) pielęgnacyjny czy renta socjalna, Pan Kosiński obiecał, że przekaże temu departamentowi o tym informacje. Ergo: można przyjąć, że póki co oni o tym jeszcze nie wiedzą lub wiedzą niewiele. Na pytania o przyszłość "uzawodowienia" opieki ( które oznaczałoby nie tylko pondniesienie świadczenia ale i inne uprawnienia jak choćby renta rodzinna dla dziecka po śmierci opiekuna) usłyszeliśmy, że pracuje nad tym Departament Ubezpieczeń Społecznych. Ale co wypracował i na jakim etapie są owe prace? Tego nie byliśmy w stanie się dowiedzieć. Przedstawicieli departamentu nie było bowiem na spotkaniu.
Podobne przykłady nieskoorydowania działań władzy publicznej można by mnożyć. A w tym wypadku jest to szczególnie frustrujące. Po pierwsze, ze wzgędów logistycznych. Dla matek, które przyjechały z różnych części kraju, każde przybycie do sejmu to nie lada wyprawa, wysiłek i koszt. Nie mogą pozwolić sobie na spotykanie się z każdym z organów z osobna ( tym bardziej, że w większości przypadków te spotkania nie przynoszą decydujących roztrzygnięć). Po drugie, rzeczone problemy wymają kompleksowego potraktowania wobec czego wspólne negocjacje ( przynajmniej w ramach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej) mogłyby wpłynąć na tempo ale i jakość przygotowywanych reform.
decyzje jeszcze przed nami
Pan Kosiński we wtorek planuje we propozycje które wypracowuje Biuro pełnomonika ds.osób niepełnosprawnych przekazać Ministrowi Kamyszowi. Być może również wraz z koncepcją wywiadu środowiskowego, ktory dziś był nam zarysowywany, a który miałby być podstawą do decyzji o przydzielaniu szczególnie potrzebującym rodzinom wyższego świadczenia niż wspomniane wcześniej 820 złotych, które mają być kwotą minimalną, poniżej której wsparcie nie spadnie ( choć póki nie jest to zapisane w ustawie i tego nie możemy być w 100% pewni).
Jak zapowiedziałem, o szczegółach napiszę jeszcze więcej w poniedziałkowym wydaniu Trybuny. Pewne poruszone niuanse na spotkaniu wymagają jeszcze przemyślenia i omówienia w gronie delegacji przed puszczeniem informacji w szerszy medialny obieg. Póki co nie należy się jednak spodziewać zbyt wielu twardych konkretów, gdyż wedle relacji osób, które do nas przysłano, właściwie żadne wiążące decyzje jeszcze nie zapadły, a wciąż trwają przygotowania. Szkoda. Dobrze byłoby mieć przed okresem wakacyjnym choć jedno twarde zapewnienie przynoszące odrobinę ulgi w tej sprawie.
do przodu, ale zbyt wolno i mało konkretów
Prace krok po kroczku się posuwają, ale po pierwsze przebiegają bardzo powoli ( a ewentualne ich przyspieszenie zachodzi niemal wyłącznie gdy rodzice wyjdą dużą grupą na ulicę jak to miało miejsce choćby 4 czerwca) a po drugie wciąż nie owocują zmianami namacalnymi, które rodzice już teraz mogliby odczuć we własnych kieszeniach. Bilans roku działań ( choć tak naprawdę walka trawa już znacznie dłużej) choć może i jest dodatni, przyniósł na razie zaledwie jeden wymierny konkret – przypisana od kwietnia podwyżka 200 złotowa z 620 na 820 zł w ramach rządowego programu. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że wszystko są to niewielkie kwoty, które stanowiąc w wielu przypadkach główne źródło utrzymania tych rodzin nie wystarczają na godziwe życie. Jednocześnie każda z takich podwyżek procentowo znaczy dużo dla niezwykle skromniutkich budżetów domowych tej grupy.
Teraz gra toczy się między innymi o to kiedy te zapisy nabiorą rangi ustawowej oraz kiedy i na jakich zasadach nastąpi dalszych proces podnoszenia świadczeń dla części najbardziej potrzebujących rodziców w kierunku zrównania świadczenia z płacą minimalną ( zgodnie z marcową zapowiedzią Premiera).
Słaba wymiana informacji i koordynacji działań
Inny wniosek jaki płynie z rozmów to bardzo ograniczony przepływ informacji między poszczególnymi organami, które są kierowane do rozmów z nami. Dotyczy to także przepływu informacji i koordynacji działań nawet w ramach jednego ministerstwa Pracy i Polityki Społęcznej ( naszego głównego partnera dialogu), nie mówiąc już o międzyresortowej współpracy, co w sytuacji tej grupy byłoby wielce wskazane. Dla przykładu cały czas wysyłany do nas wicedyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds.Osób Niepełnosprawnych Krzysztof Kosiński ( w którego dobrą wolę, zaangażowanie i wysokie kwalifikacje nie wątpię) ale niepokoi, że w rozmowach tych nie uczestniczy Departament Polityki Rodzinnej, w którego obszarze zainteresowań przede wszystkim leżą omawiane kwestie. Na pytanie matek z kim mają rozmawiać w sprawie pozostałych form wsparcia materialnego takich jak zasiłek ( nie mylić ze świadczeniem!) pielęgnacyjny czy renta socjalna, Pan Kosiński obiecał, że przekaże temu departamentowi o tym informacje. Ergo: można przyjąć, że póki co oni o tym jeszcze nie wiedzą lub wiedzą niewiele. Na pytania o przyszłość "uzawodowienia" opieki ( które oznaczałoby nie tylko pondniesienie świadczenia ale i inne uprawnienia jak choćby renta rodzinna dla dziecka po śmierci opiekuna) usłyszeliśmy, że pracuje nad tym Departament Ubezpieczeń Społecznych. Ale co wypracował i na jakim etapie są owe prace? Tego nie byliśmy w stanie się dowiedzieć. Przedstawicieli departamentu nie było bowiem na spotkaniu.
Podobne przykłady nieskoorydowania działań władzy publicznej można by mnożyć. A w tym wypadku jest to szczególnie frustrujące. Po pierwsze, ze wzgędów logistycznych. Dla matek, które przyjechały z różnych części kraju, każde przybycie do sejmu to nie lada wyprawa, wysiłek i koszt. Nie mogą pozwolić sobie na spotykanie się z każdym z organów z osobna ( tym bardziej, że w większości przypadków te spotkania nie przynoszą decydujących roztrzygnięć). Po drugie, rzeczone problemy wymają kompleksowego potraktowania wobec czego wspólne negocjacje ( przynajmniej w ramach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej) mogłyby wpłynąć na tempo ale i jakość przygotowywanych reform.
decyzje jeszcze przed nami
Pan Kosiński we wtorek planuje we propozycje które wypracowuje Biuro pełnomonika ds.osób niepełnosprawnych przekazać Ministrowi Kamyszowi. Być może również wraz z koncepcją wywiadu środowiskowego, ktory dziś był nam zarysowywany, a który miałby być podstawą do decyzji o przydzielaniu szczególnie potrzebującym rodzinom wyższego świadczenia niż wspomniane wcześniej 820 złotych, które mają być kwotą minimalną, poniżej której wsparcie nie spadnie ( choć póki nie jest to zapisane w ustawie i tego nie możemy być w 100% pewni).
Jak zapowiedziałem, o szczegółach napiszę jeszcze więcej w poniedziałkowym wydaniu Trybuny. Pewne poruszone niuanse na spotkaniu wymagają jeszcze przemyślenia i omówienia w gronie delegacji przed puszczeniem informacji w szerszy medialny obieg. Póki co nie należy się jednak spodziewać zbyt wielu twardych konkretów, gdyż wedle relacji osób, które do nas przysłano, właściwie żadne wiążące decyzje jeszcze nie zapadły, a wciąż trwają przygotowania. Szkoda. Dobrze byłoby mieć przed okresem wakacyjnym choć jedno twarde zapewnienie przynoszące odrobinę ulgi w tej sprawie.