W trosce o wakacyjną integrację
2013-08-27 16:12:26
Okres wakacji nie zwalnia z potrzeby krytycznego spojrzenia na to jakie szanse rozwoju i wypoczynku mają dzieci w różnej sytuacji. Okazuje się, że czas letni pozostaje dla wielu z nich okresem izolacji i segregacji, a nie integracji z rówieśnikami. Może dotyczyć to zarówno dzieci z trudnych środowisk jak i dzieci o szczególnych potrzebach ( i ograniczonych możliwościach) ze względu na niepełnosprawność. Warto z myślą o kolejnych sezonach zastanowić się co zrobić by okres letni mógł być lepiej wykorzystany dla samych dzieci i ich opiekunów.


W ostatnich latach popularnością cieszy się edukacja integracyjna, w której uczniowie niepełnosprawni mogą zetknąć się pełnosprawnymi rówieśnikami. Czy jednak musi ona odbywać się tylko w czasie roku szkolnego, podczas zajęć lekcyjnych? A może równie wartościowy pod tym kątem okazałby się okres wakacyjny? Nieraz są podejmowane tego typu inicjatywy. Warto przyjrzeć się dobrym praktykom, a w przyszłości twórczo się nimi inspirować programując bardziej systemowe działania.

Rodzicielskie dylematy


Dla wielu rodziców dzieci z niepełnosprawnością, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z niepełnosprawnością intelektualną czy sprzężoną, koniec roku szkolnego zwiastuje okres niełatwy, pełen dylematów i wyrzeczeń. Jak zapewnić takim dzieciom odpowiednią opiekę na czas gdy placówka jest zamknięta, a rodzice pracują? W czasie roku szkoła pełni nie tylko funkcje dydaktyczne i wychowawcze, ale także opiekuńcze, dzięki czemu rodzice mogą nieraz próbować godzić opiekę z pełnieniem innych ról, w tym niekiedy z zarobkowaniem. Gdy mury szkolne na dwa miesiące się zamykają, pojawia się kłopot. W wielu przypadkach nie mogą oni zostawić swoich pociech samych w domu, nawet na krótko, a tym bardziej pozwolić aby bawiły się same na podwórku z rówieśnikami, bez pieczy osób dorosłych. Duża część rodziców nie może też na dłużej, a często wcale, wyjechać ze swoimi dziećmi gdzieś na wczasy, choćby ze względu na ograniczone możliwości urlopowe związane z pracą jaką wykonują.

Część korzysta z turnusów rehabilitacyjnych, ale i one nie trwają tyle ile czas wakacyjny. Poza tym owe turnusy pełnią głównie funkcje - jak sama nazwa wskazuje - rehabilitacyjne, a tymczasem dziecku, w tym także niepełnosprawnemu, potrzebne są i inne działania, dzięki którym mogą poznawać świat a także integrować się z rówieśnikami, także tymi, których nie dotyka niepełnosprawność. Oczywiście cele rehabilitacji i integracji nie wykluczają się, a mogą i powinny uzupełniać tam gdzie to możliwe. Istnieją inicjatywy, które stawiają sobie taki podwójny cel, wykorzystując przy tym innowacyjne i oryginalne metody, które są atrakcyjne dla rozwoju zarówno dzieci niepełnosprawnych jak i pełnosprawnych biorących udział w integracji.


dobry Duch integracji


Przykładem jest Fundacja Ducha z Torunia, która od kilkunastu lat wśród licznych podejmowanych działań, organizuje w okresie letnim obozy integracyjne. Jak czytamy na stronie fundacji:

" Połowa uczestników to dzieci niesprawne i połowa to dzieci zdrowe. Jest to obóz stacjonarny, w którym dominują ćwiczenia jazdy konnej i hipoterapii, wspinaczka linowa na sosnach, hydroterapia, wycieczki wodniackie i autokarowe dla poznania zabytków oraz warunków naturalnych fauny i flory puszczańskiej. W Fundacji przy udziale wybitnych specjalistów – wolontariuszy zgromadzonych wokół osoby założyciela, opracowano własne, unikalne metody rehabilitacji. Na szczególne uznanie zasługuje, budząca zainteresowania specjalistów również zagranicą, metoda terapeutycznej wspinaczki ścianowej i linowej. Ta metoda łączona jest z wysoce specjalistyczną terapią konną. Znajduje to szczególnie skuteczne zastosowanie w rehabilitacji niepełnosprawnych dzieci. W ramach tej i innych metod naturalnych Fundacja prowadzi obozy rehabilitacyjne i sportowe dla niepełnosprawnych; konne i konno-kajakowe w Puszczy Augustowskiej, obozy wspinaczkowe w Tatrach."

Jak powiedziała mi Prezes Fundacji Jolanta Żydołowicz, w obozie integracyjnym uczestniczy około 25 dzieci niepełnosprawnych ( są to osoby w wieku od kliku do nawet trzydziestu lat), około 15 dzieci i młodzieży pełnosprawnej i do tego jeszcze kadra złożona z opiekunów, rehabilitantów etc. Bywa, że także rodzice osób niepełnosprawnych towarzyszą własnym dzieciom w obozie. W sumie w przedsięwzięciu bierze udział zwykle około 60 osób i to nie tylko z Torunia, gdzie mieści się siedziba fundacji, ale z całej Polski. Niektórzy po raz n-ty z rzędu. Część w wyniku integracji nawiązuje przyjaźnie, które rozwijają się także poza czasem trwania obozu i nieraz okazują się trwałe. Pełnosprawna młodzież, której zdarzy się wziąć w tym udział nie raz w kolejnych latach przyciąga swoich przyjaciół, dzięki czemu tworzy się sieć kontaktów. Pomysł sięga jeszcze lat osiemdziesiąty, kiedy to założyciel Fundacji ( zarejestrowanej w 1992 roku) Stanisław Duszyński organizując np. spływy kajakowe Czarną-Hańczą i wyjazdy w Tatry zabierał na nie także osoby niepełnosprawne, co było wówczas bardzo nowatorskie. Z czasem organizowanie tego typu form aktywnego odpoczynku wraz z hydroterapią, hipoterapią i wspinaczką skałkową, stało się głównym profilem Fundacji Wspomniane wcześniej stacjonarne obozy integracyjne nie jest jedyną formą jej działalności – organizowane są ( jako turnusy rehabilitacyjne, dofinansowywane w których udział może być dofinansowany ze środków PFRON-u) także obozy konno-kajakowe i konno-wspinaczkowe również adresowane do niepełnosprawnych.
Jak zauważa Pani Żydołowicz, obecna prezes Fundacji, uczestnicząca od 19 lat zauważa, że w zasadzie wszystkie te formy mają pewien wymiar integracyjny, gdyż wraz z niepełnosprawnymi biorą w nich udział także pełnosprawni wolontariusze.


Finansowe bariery

Obozy trwające 12 do 14 dni jednak kosztują ( zwykle jest to kwota rzędu 1300 złotych) co wiąże się choćby z obecnością wyspecjalizowanej kadry rehabilitacyjnej i pedagogicznej. W działalność Fundacji wpisana jest też trudność w pozyskiwaniu dostatecznych funduszy. W minionych latach fundacja także w drodze konkursowej korzystała wsparcia finansowego ze strony Ministerstwa Sportu (ale w ostatnich latach nie było to kontynuowane).

Powyższa działalność Fundacji na polu integracji jest jedną z wielu możliwych ścieżek integracji w okresie wakacyjnym. Także inne metody, w tym te mniej wymagające jeśli chodzi o przestrzeń, nakłady i wyszukane metody, mogą i powinny zostać wykorzystane w innych miejscach. Być może Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych mogłoby się włączyć w tworzenie bazy danych i promowanie tego typu działań, a rząd, poszczególne władze lokalne i prywatni grantodawcy przeznaczyć środki które pobudziłyby aktywność różnych podmiotów na tym polu. Nieraz to właśnie brak środków okazuje się główną przeszkodą. Dla przykładu w tym roku ze względu na brak pieniędzy ( jak można było przeczytać w gazecie "ABC" z czerwca br.) nie pojechało 20 niepełnosprawnych dzieci z Leszna i okolic na obozy organizowane dotąd przez PCK. Uczestniczyli w tym także wolontariusze PCK, studenci i uczniowie szkół średnich. W tym roku zabrakło funduszy na tego typu obóz.

Nie można zapominać o tym, że rodziny z niepełnosprawnym są szczególnie zagrożone ubóstwem i to nieraz skrajnym. jak czytamy w raporcie GUS

" Obecność osoby niepełnosprawnej w gospodarstwie domowym znacznie zwiększa ryzyko
zagrożenia ubóstwem. Stopa ubóstwa skrajnego wśród osób w gospodarstwach domowych
z co najmniej jedną osobą niepełnosprawną wyniosła ok. 10% (w gospodarstwach bez osób
niepełnosprawnych – ok. 6%). W najtrudniejszej sytuacji były rodziny z dziećmi
niepełnosprawnymi (12% osób skrajnie ubogich)
."

Warto postarać się by każde dziecko niepełnosprawne niezależnie od miejsca zamieszkania i zasobności portfela rodziców nie było wyizolowane z kontaktów rówieśniczych, odbywających się w przyjaznym, najlepiej innym od tego codziennego otoczeniu.

Wydaje się, że sensowne jest zarówno przemyślenie na kolejny sezon nowych - zróżnicowanych i dostosowanych do potrzeb, możliwości i preferencji dzieci i rodziców - obozów integracyjnych jak i spojrzenie pod kątem " integracyjności" istniejącej już oferty. Jak zauważa dr Paweł Kubicki ze Szkoły Głównej Handlowej, działający na rzecz integracji edukacyjnej dzieci niepełnosprawnych "- " generalnie wszystkie "lata w mieście" itp. zazwyczaj nie są dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Stąd poza przedszkolami specjalnymi, które mają w wakacje dyżury rodzice uczniów w wieku szkolnym mają zawsze gigantyczny problem. Zostają albo bardzo drogie specjalistyczne turnusy, albo łączona opieka rodziny. "

Skoro są tu takie deficyty, może należałoby na przyszłość nieco zmienić profil tych akcji lub ewentualnie powołać dodatkowe inicjatywy, które były otwarte także dla dziecka z niepełnopsrawnością. Najlepiej w taki sposób by unosił się nad tym duch integracji, który jak wiemy, okazuje się korzystny – gdy jest to z głową zorganizowane – dla wszystkich osób biorących w tym udział.

Wakacyjne walory

Promując integrację w okresie wakacyjnym , bez wzlędu czy w formule wyjazdowej czy w środowisku zamieszkania dziecka, warto zaakcentować trzy walory tego typu przedsięwzięć.

Po pierwsze, okres wakacyjny to czas, w którym wiele rodziców dzieci niepełnosprawnych staje przed dylematem zapewnienia im opieki na czas zamknięcia szkoły. Poszerzenie oferty wakacyjnej o zorganizowane działania ( także) na rzecz dzieci z niepełnosprawnością to wyjście na przeciw tym potrzebom. Rodzice mogą trochę odetchnąć przed kolejnym trudnym rokiem, a dzieci znajdą się w bezpiecznym i przygotowanym do ich potrzeb rozwojowych otoczeniu.

Po drugie, integracja w czasie wolnym, wakacyjnym, pozwala na włączenie także tych dzieci, które na codzień kształcą się w trybie indywidualnym bądź w szkołach specjalnych, a więc integracji z zewnętrznym otoczeniem rówieśnicznym nie podlegają wcale lub bardzo nieznacznie. A zważywszy, że integracja odgrywa dużą rolę w rozwoju dziecka, objęcie nią tych, którzy na codzień nie mają na to szans, wydaje się szczególnie ważne i potrzebne.

Po trzecie wreszcie czas wakacyjny sprzyja zagospodarowaniu tych płaszczyzn integracji o które trudniej w czasie szkolnym, kiedy to punkt ciężkości jest przesunięty w kierunku dydaktyki i posuwaniu się do przodu w opanowywaniu programu nauczania. W sposób naturalny absorbuje to uwagę tak dzieci i ich opiekunów, a wówczas pozostałe cele oświaty: wychowawcze, opiekuńcze i integracyjne schodzą na nieco dalszy plan. Podczas obozów integracyjnych można natomiast bardziej się nad nimi koncentrować. A sfera rozrywki, odpoczynku, zabawy i sportu wydaje się wdzięcznym polem dla nawiązywanie i zacieśnianie więzi między dziećmi w różnym położeniu.

Warto by owe argumenty wzięli sobie do serca przedstawiciele władz i decydentów, organizatorzy letniego wypoczynku i opiekunowie dzieci i młodzieży. Nie tylko tej niepełnosprawnej. Integracja rozwija wiele kompetencji społecznych( np. uczy otwartości, wrażliwości, solidarności) które przydadzą się wszystkim. W czasie roku nie zawsze jest na to dość czasu, warto więc w wakacje uzupełnić te braki. A dobrze pomyślana formuła integracji może sprawić, że stanie się ona przyjemnością i doświadczeniem na tyle wzbogacającym, że podlegająca jej młodzież z większą chęcią i skutecznością będzie poddawała się integracji także w innych sytuacjach.

poprzedninastępny komentarze