wnioski z posiedzenia Komisji
2013-09-11 22:59:59
Po powrocie z dzisiejszego posiedzenia Komisji Sejmowej Polityki Społecznej i Rodziny, mam niestety poczucie – bez cienia schadenfreude – że piątkowy protest jednak nie tylko powinien, ale wręcz musi się odbyć.

Przedstawiciele rządu nie przygotowali dla nas żadnych konkretów, nie odpowiedzieli niemal na żadne z postawionych przez przybyłych z daleka opiekunów pytań, a w głosowaniu nie uzyskała poparcia propozycja przedstawienia przez Prezesa Rady Ministrów na posiedzeniu Sejmu "Informacji rządu na temat sytuacji opiekunów osób niepełnosprawnych"

jak postulowała Solidarna Polska, główny inicjator tematyki dzisiejszych obrad. Poparli ją stanowiący mniejszość posłowie Ruchu Palikota i Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Posłowie PSL i PO zagłosowali przeciw, a posłowie PIS wyszli. Wstyd.


Frustrujący brak konkretów


Jedyne co zapowiedzieli ( bez podania konkretów)reprezentujący Rząd Pełnomocnik ds.osób niepełnosprawnych Jarosław Duda i podsekreraz Stanu w MPiPS, Pani Elżbieta Seredyn to to, że właśnie otrzymano zielone światło dla prac nad projektem, który by zrównywał pozycję opiekunów dorosłych i dzieci a także – jak zrozumieliśmy – podnosił do 2015 roku świadczenia do wysokości w oparciu o skalę Barthela ( skala wykorzystywana w opiece długoterminowej do pomiaru niesamodzielności). Projekt miałby być przedstawiony w przeciągu kilku tygodni ( a pod koniec września resort ma się ponowie spotkać z delegacją rodziców). W odpowiedzi na wyrażające lęk wielu opiekunów pytanie Pani Iwony Hartwich, ze stowarzyszenia " Mam przyszłość" o wysokość świadczenia pielęgnacyjnego od nowego roku, reprezentująca Ministerstwo Pani Seredyn zapewniła, że podwyżka świadczenia pielęgnacyjnego – 200 złotych – w ramach rządowego programu – nie wygaśnie z końcem roku i zostanie przedłużono.

Z pozoru te zapewnienia powinny nas uspokoić. Zbyt długo jednak uczestniczymy w spotkaniach z tymi czy inni władzami, by nie dać się łatwo zbyt ogólnikowym obietnicom. Zacznijmy od początku.
To, że resort niebawem rozpocznie pracę nad projektem słyszeliśmy już w styczniu 2012 roku. Rodziny miały niebawem poznać jego założenia, ale władze przez długi czas milczały, wobec czego rodzice zorganizowany kolejny protest. Wówczas padło – tym razem z ust Premiera w towarzystwie Ministra Kamysza – zapewnienie, że wkrótce wprowadzona zostanie wspomniana podwyżka ( co akurat nastąpiło z 620 do 820) a od początku 2014 wdrożony będzie mechanizm który w ciągu 5 lat podniesie świadczenie do wysokości płacy minimalnej, dla części rodziców. Na spotkaniu w czerwcu znów zapewniano nas że prace trwają i niebawem zapadnie decyzja. Cóż...

Opieszałość rządzących

Mamy połowę września – żadne konkrety nie zostały przedstawione, a Minister Duda przekonuje nas, że właśnie dostał pozwolenie na dalsze prace. Jak wobec tego rozumieć wcześniejsze zapewnienia o tym, że prace trwają i niebawem zobaczymy ich wstępne owoce? Przedłużanie się tych prac ( o ile w ogóle są już prowadzone, co też po tym co dziś słyszałem, a raczej czego nie usłyszeliśmy, staje się wątpliwe) prowadzi do spadku wiarygodności strony rządowej, a po drugie i ważniejsze - jest trudne do przełknięcia przez stronę społeczną, samych opiekunów. Ci ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, nie mają na leczenie, rehabilitację, nieraz na rachunki i jedzenie, nie też mają jak zarobić nawet gdyby chcieli i praca na nich czekała( co z reguły nie ma miejsca), bo z kim w tym czasie zostawić podopiecznego? Trudno się dziwić tak silnej zależności tych ludzi od tego jaka jest polityka przyznawania świadczeń oraz frustracja gdy po raz kolejny wracają do swych domów bez gwarancji, że coś zmieni się na lepsze. A jest to powrót nieraz w odległe części kraju, z trudnością transportu. Pan Marcin, założyciel bloga " Wykluczeni opiekunowie" przyjechał z daleka, wraz z żoną, skądinąd przemiłą osobą, którą się opiekuje i musi być prowadzona na wózku. Gdy na miejscu ludzie ci dowiadują się, że władza nic konkretnego im nie ma do powiedzenia, rośnie w opiekunach uzasadniony gniew i brak zaufania do decydentów, czemu trudno się dziwić.


A ze strony rodziców padły nieraz bardzo konkretne pytania, do których w większości w ogóle się nie odniesiono. Np. Pani Barbara Habas, również od lat uczestnicząca w negocjacjach, w imieniu innych rodzin, poruszyła kwestie takie jak perspektywa zwiększenia wsparcia w sytuacji gdy jest więcej niż jedna osoba niepełnosprawna ( w tej chwili może jest jedna kwota mimo, że koszty leczenia i inne obciążenia rosną w zależności od liczby osób niesamodzielnych), zabezpieczenie w wypadku śmierci opiekuna lub podopiecznego ( w tej chwili dziecko nie otrzymuje prawa do renty rodzinnej).
Dodała też że nie rodziny, które faktycznie się opiekują są otwarte na kontrolę, ale ważne by podmiot kontrolujący zwracał uwagę na opiekę a nie to co jest w domu. Poruszyła też kwestię respektowania w środkach transportu na tych samych zasadach legitymacji na osobę niepełnosprawną w różnym częściach kraju ( brak jej egzekwowania ogranicza mobilność osób, a zwiększa ich koszt przejazdu na przykład w związku z leczeniem specjalistycznym, której dostęp jest na terenie kraju zróżnicowany). Moje pytanie również dotyczy kwestii poza-dochodowych. - przypomnę, że obietnice w imieniu zakładały nie tylko podniesienie, ale otoczenie rodziny z niepełnosprawną osobą kompleksowym wsparciem ( zarówno pieniężnym jak i usługowo-rzeczowym). Do tej pory nic takiego nie przygotowano. Zresztą nie dziwota – skoro rząd już tak długo ociąga się z przyjęciem rozwiązań poprawiających dramatyczną ( w 2011 roku 10 % gospodarstw z osobą niepełnosprawną żyło w skrajnej nędzy) sytuację tych ludzi, co dopiero mówić o kompleksowym programie..Dlatego też nie zapytałem o realne osiągnięcia na tym polu ( bo te jak rozumiem są znikome) ale o to czy i kiedy rząd zamierza podjąć pracę nad tym. Oczywiście i ta sprawa nie spotkała się z jakąkolwiek ripostą.

Rząd daje ubogim...zabierając innym ubogim


Na agendzie spotkania były zarówno sprawy rodziców dzieci jak i opiekunów dorosłych, zazwyczaj starszych, która po ostatniej nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych jest odmienna. Strona Rządząca jednak chyba wciąż nie rozumie nieadekwatności ( a wręcz szkodliwości) przyjętych zmian do problemu, który miały one rozwiązać. Pani Seredyn i Pan Duda tłumacząc taką a nie inną politykę powoływali się na dwie argumenty: po pierwsze, chciano na zatamowanie nadużyć, które stały się możliwe po wcześniejszym rozszerzeniu uprawnień do wsparcia ( świadczenia nieraz skutecznie ubiegały się osoby, które w rzeczywistości wcale nie sprawują opieki, wyłudzając je np. " na wnuczka" w istocie nieraz niesprawującego pieczy nad chorą babcią) co kilkukrotnie zwiększyło liczbę i koszt wypłacanych świadczeń. Po drugie, zmiany tłumaczono chęcią wsparcia rodziców dzieci niepełnosprawnych ( parę razy podczas spotkania pojawił się argument, że dzięki temu, że części starszych osób odebrano prawo do świadczeń, możliwe było – w warunkach ograniczonych środków - dostarczenie wspomnianej podwyżki opiekunom dzieci. Jest to bardzo wątpliwa polityka i argumentacja.

Po pierwsze, zastrzeżenia budzi pomysł by sprawiedliwość społeczną realizować poprzez dawanie jednej słabej grupie ( w tym wypadku rodzicom dzieci) odbierając innej słabej grupie ( opiekunom dorosłych). Skoro sprawa jest tak pilna, a wiele osób wegetuje na granicy minimum egzystencji, może należało znaleźć środki gdzie indziej?

Leczenie dżumy cholerą

Po drugie, władze od początku nie przedstawiły danych na temat skali wcześniejszych nadużyć, które miały być punktem wyjścia dla prowadzonych zmian. Owszem wydatki rosły, ale skąd wiemy na ile był to skutek zgłaszanych nadużyć a na ile tego, że poszerzenie zakresu podmiotowego uprawnionych plus postępujące starzenie się społeczeństwa to wywołały). Gdy przed rokiem opiekunowie przyjeżdżali na spotkania ( wówczas odbywające się u Pełnomocnik ds.równego traktowania) władze zarzekały się, że nie mogą podjąć stanowczych kroków, póki wszystko nie jest policzone i nie wiadomo jaki będzie koszt przeprowadzonych reform. Ciekawe, że w kwestii owej skali wyłudzeń nie czekano na dokładne wyliczenia zanim zdecydowano się na krok, który doprowadził do wykluczenia dużej części opiekunów. I to także tych, którzy realnie sprawują opiekę nad bliskimi. Pani Seredyn wskazała, że z grupy, która straciła świadczenia, niemała część to ci, którzy je stracili nie ze względu na kryterium dochodowe ale na fakt, że nie zrezygnowali z pracy ze względu na opiekę ( a na przykład w ogóle jej nie podjęli). Taki argument jest zupełnie nie przekonujący - to, że ktoś nie spełnia kryterium rezygnacji z pracy a chciałby świadczenia, nie oznacza, że nie przydałoby mu się wsparcie ani że jest wyłudzaczem. Gdy ktoś był bezrobotny, pracę stracił wcześniej, ale chce realnie zajmując się osobą bliską i nie podejmuje z tego tytułu świadczenia, w żaden sposób nie oznacza, że – z punktu widzenia potrzeb i zasług – nie zasługuje na wsparcie.

Po trzecie, niedorzecznością jest wprowadzenie kryterium jako odpowiedź na nadużycia. Kryterium nie oddziela tych co świadczą pomoc od tych którzy jej nie świadczą. Nie oddziela też tych, którym nie starcza na życie od tych, którzy mogą sobie pozwolić bez tego świadczenia. Próg dochodowy jest na niskim poziomie, a osoby które go nieznacznie go przekroczą, nadal klepią biedę. Pani Seredyn wskazała, że w ustawie jest furtka pozwalająca w szczególnych przypadkach wójtowi czy burmistrzowi wydać decyzję o przyznaniu świadczenia nawet gdy próg dochodowy jest przekroczony. Problem w tym, ze jest to bardzo uznaniowe, a wiele osób otrzymuje decyzje odmowne. Wprowadzenie kryterium dochodowego by walczyć z problemem nadużyć ( wobec którego znacznie bardziej adekwatnym narzędziem jest odpowiednia kontrola) jest – jak metaforycznie określiła to w podsumowaniu posłanka Kempa – leczeniem dżumy cholerą.

***
W obecnej sytuacji trzeba więc dalej podtrzymywać społeczny nacisk i budować wokół tej sprawy szerszą koalicję, łączącą także media, które by to nagłaśniały. Miejmy nadzieję, też że po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich w Trybunale Konstytucyjnym, a także pod wpływem inicjatyw ustawodawczych podejmowanych przez opozycyjne kluby Solidarnej Polski ( głosowanie w sprawie jej projektu przewidziane jest na jutro) oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej także rząd i koalicja rządząca zostaną bardziej zmotywowane do szybkiego działania. Zobaczymy co przyniesie jutrzejsze głosowanie, ale po tym co dziś widziałem i słyszałem, nie jestem zbytnim optymistą o szanse przeforsowania odpowiednich zmian.

poprzedninastępny komentarze