2014-02-16 21:27:03
To nie nawiązanie do eseju Herberta, ale współczesnego wydarzenia jakie miało miejsce przed tygodniem w Kopenhadze. Na mocy decyzji dyrekcji tamtejszego ZOO zastrzelono młodą żyrafę a następnie poćwiartowano na oczach dzieci. Mięso przeznaczono na karmę dla lwów a także do badań. By nie uszkodzić mięsa, zrezygnowano z zastrzyku. Dyrektor ZOO stwierdził, że niezbędna jest selekcja zwierząt w taki sposób by były przekazane najlepsze geny. I dodał, że jest dumny z tego, że mogły przekazać dzieciom niezbędną wiedzę o anatomii żyrafy ( sic!).
Niestety to nie fikcja. Takie wydarzenie miało miejceI to w Danii, kraju mogącym aspirować do miana jednego z najbardziej humanitarnych, otaczających słabszych troską... W pierwszej chwili trudno mi było uwierzyć w to co czytałem i w jakikolwiek sposób się odnieść. Po chwili namysłu, sądzę, że ten przykry epizod jednak każe stawiać pytania i wątpliwości bardziej ogólnej natury.
Atawizm w imię postępu
Po pierwsze, okazuje się, że barbarzyństwo i przemoc dokonywana w imię postępu to nie relikt jaki możemy oglądać w muzeum XX-wiecznych totalitaryzmów. To ryzyko wciąż aktualne. Znów pojawia się język społecznego darwinizmu i " światły cel" ciemnych praktyk. Rozwój badań, edukacja młodzieży...
Sam - jeśli chodzi płaszczyzny konfiktu praw zwierząt i ludzi – miewam raczej zachowawcze stanowisko. To znaczy uważam, że nie możemy a priori wykluczyć w niektórych sytuacjach podporządkowania zwierząt dobru człowieka. Np. gdy idzie o testowanie leków na zwierzętach by móc skuteczniej leczyć człowieka z ciężkich chorób i tym samym skuteczniej ratować jego życie i zdrowie. Ale i tym instrumentem należy posługiwać się z rozwagą, raczej tam gdzie to konieczne i ze świadomością, że nie jest to w pełni neutralna etycznie sytuacja. A także z intencją ograniczenia cierpienia zwierząt w miarę dostępnych możliwości. W tym wypadku jednak nie mamy do czynienia z żadną z powyższych okoliczności. Ani nie są testowane leki. Ani nie dąży się do minimalizacji cierpienia. Nie ma więc żadnego usprawiedliwienia dla tego typu nieludzkich praktyk. Dla mnie przerażające w tym epizodzie jest nawet nie to, że z zimną krwią, a wręcz z dumą dokonano ( dewiacje wszędzie się zdarzają) ale że zrobiono to na całkowicie jawnie, na oczach dzieci ( z których jak się okazała aż część zakrywała oczy na ten widok), za przyzwoleniem ich rodziców i szeregu innych instytucji publicznych. Czyn ten nie spotkał się z jakąkolwiek sankcją i to w tym wszystkim szczególnie przeraża.
Barbarzyństwo zabijania, a nie cywilizacja śmierci
Moim zdaniem jest to barbarzyństwo zabijania. Nie zadawania śmierci, a zabijania właśnie. To, że miało to miejsce w Danii być może nie jest przypadkowe, ale przestrzegałbym przed zbyt daleko idącymi skojarzeniami i wnioskami. To nie tak, że przechylona na lewo, wyemancypowana kultowe społeczeństwo jest naturalnym siedliskiem dla tego typu praktyk i że one wynikają z przyjętej tam wizji społecznego rozwoju. Szukanie powinowactwa z dawnymi eugenicznymi praktykami ( dodajmy, zarzuconymi i oficjalnie dawno potępionymi) jakie miały miejsce w sąsiedzkiej Szwecji może się co poniektórym nasuwać jest niekoniecznie trafne. I zdarzeniem tym nie da się zwyczajnie obciążyć obecnego w zachodnim świecie modelu społecznego – którego adwersarze – określają mianem "cywilizacją śmierci". Moim zdaniem nie ma wspólnego mianownika między opisanym aktem a poszczególnymi rozwiązaniami eutanatycznymi. Nie tylko dlatego, że tam chodzi o zwierzęta, a tu o ludzi. Także dlatego, że tam nie chodziło o minimalizację cierpienia i ratowanie czyjejkolwiek godności, podczas gdy mówimy o dopuszczenie w określonych przypadkach eutanazji nie chodzi o eliminowanie niepotrzebnych osobników, a pójście za wolą osoby, której to dotyczy w celu ulżenia jego cierpieniu, ochrony jego godności według jego własnego o niej wyobrażenia.
Zwierzęca wrażliwość
Trzecia myśl jaka się przy tej okazji nasuwa to potrzeba przemyślenia charakteru i granic naszego humanizmu. Czy nie powinien on w większym stopniu odnosić się także do naszych mniejszych braci?
A propos żyraf, przypomniało mi się wydarzenie z Polski sprzed paru lat. Bodajże z Łodzi. Grupa chuliganów wtargnęła na teren ZOO. Zrobili tam spustoszenie, choć nie zaatakowali bezpośrednio zwierząt. Jednak pod wpływem stresu spowodowanego zajściem dwie żyrafy zmarły. Ilustruje to jak wrażliwe są to zwierzęta i że często nie zdajemy sobie sprawy, że one też czują. Warto o tym pamiętać ilekroć nasza ludzka rzeczywistość spotyka się ze światem zwierząt. Także wówczas nasze człowieczeństwo stoi przed sprawdzianem.
Niestety to nie fikcja. Takie wydarzenie miało miejceI to w Danii, kraju mogącym aspirować do miana jednego z najbardziej humanitarnych, otaczających słabszych troską... W pierwszej chwili trudno mi było uwierzyć w to co czytałem i w jakikolwiek sposób się odnieść. Po chwili namysłu, sądzę, że ten przykry epizod jednak każe stawiać pytania i wątpliwości bardziej ogólnej natury.
Atawizm w imię postępu
Po pierwsze, okazuje się, że barbarzyństwo i przemoc dokonywana w imię postępu to nie relikt jaki możemy oglądać w muzeum XX-wiecznych totalitaryzmów. To ryzyko wciąż aktualne. Znów pojawia się język społecznego darwinizmu i " światły cel" ciemnych praktyk. Rozwój badań, edukacja młodzieży...
Sam - jeśli chodzi płaszczyzny konfiktu praw zwierząt i ludzi – miewam raczej zachowawcze stanowisko. To znaczy uważam, że nie możemy a priori wykluczyć w niektórych sytuacjach podporządkowania zwierząt dobru człowieka. Np. gdy idzie o testowanie leków na zwierzętach by móc skuteczniej leczyć człowieka z ciężkich chorób i tym samym skuteczniej ratować jego życie i zdrowie. Ale i tym instrumentem należy posługiwać się z rozwagą, raczej tam gdzie to konieczne i ze świadomością, że nie jest to w pełni neutralna etycznie sytuacja. A także z intencją ograniczenia cierpienia zwierząt w miarę dostępnych możliwości. W tym wypadku jednak nie mamy do czynienia z żadną z powyższych okoliczności. Ani nie są testowane leki. Ani nie dąży się do minimalizacji cierpienia. Nie ma więc żadnego usprawiedliwienia dla tego typu nieludzkich praktyk. Dla mnie przerażające w tym epizodzie jest nawet nie to, że z zimną krwią, a wręcz z dumą dokonano ( dewiacje wszędzie się zdarzają) ale że zrobiono to na całkowicie jawnie, na oczach dzieci ( z których jak się okazała aż część zakrywała oczy na ten widok), za przyzwoleniem ich rodziców i szeregu innych instytucji publicznych. Czyn ten nie spotkał się z jakąkolwiek sankcją i to w tym wszystkim szczególnie przeraża.
Barbarzyństwo zabijania, a nie cywilizacja śmierci
Moim zdaniem jest to barbarzyństwo zabijania. Nie zadawania śmierci, a zabijania właśnie. To, że miało to miejsce w Danii być może nie jest przypadkowe, ale przestrzegałbym przed zbyt daleko idącymi skojarzeniami i wnioskami. To nie tak, że przechylona na lewo, wyemancypowana kultowe społeczeństwo jest naturalnym siedliskiem dla tego typu praktyk i że one wynikają z przyjętej tam wizji społecznego rozwoju. Szukanie powinowactwa z dawnymi eugenicznymi praktykami ( dodajmy, zarzuconymi i oficjalnie dawno potępionymi) jakie miały miejsce w sąsiedzkiej Szwecji może się co poniektórym nasuwać jest niekoniecznie trafne. I zdarzeniem tym nie da się zwyczajnie obciążyć obecnego w zachodnim świecie modelu społecznego – którego adwersarze – określają mianem "cywilizacją śmierci". Moim zdaniem nie ma wspólnego mianownika między opisanym aktem a poszczególnymi rozwiązaniami eutanatycznymi. Nie tylko dlatego, że tam chodzi o zwierzęta, a tu o ludzi. Także dlatego, że tam nie chodziło o minimalizację cierpienia i ratowanie czyjejkolwiek godności, podczas gdy mówimy o dopuszczenie w określonych przypadkach eutanazji nie chodzi o eliminowanie niepotrzebnych osobników, a pójście za wolą osoby, której to dotyczy w celu ulżenia jego cierpieniu, ochrony jego godności według jego własnego o niej wyobrażenia.
Zwierzęca wrażliwość
Trzecia myśl jaka się przy tej okazji nasuwa to potrzeba przemyślenia charakteru i granic naszego humanizmu. Czy nie powinien on w większym stopniu odnosić się także do naszych mniejszych braci?
A propos żyraf, przypomniało mi się wydarzenie z Polski sprzed paru lat. Bodajże z Łodzi. Grupa chuliganów wtargnęła na teren ZOO. Zrobili tam spustoszenie, choć nie zaatakowali bezpośrednio zwierząt. Jednak pod wpływem stresu spowodowanego zajściem dwie żyrafy zmarły. Ilustruje to jak wrażliwe są to zwierzęta i że często nie zdajemy sobie sprawy, że one też czują. Warto o tym pamiętać ilekroć nasza ludzka rzeczywistość spotyka się ze światem zwierząt. Także wówczas nasze człowieczeństwo stoi przed sprawdzianem.