We Wrocławiu o polityce senioralnej
2014-02-18 12:30:18
Starzenie się społeczeństw to wyzwanie nie tylko wyzwanie dla systemów krajowych. To także wyzwanie dla społeczności lokalnych. W zeszłym tygodniu w moim rodzinnym Wrocławiu odbyło się spotkanie " Miasto 60+" poświęcone temu zagadnieniu. Pierwszego dnia była otwarta debata, drugiego dnia warsztat.

Całość odbyła się w ramach Społecznej Akademii Kultury Jacka Żakowskiego. Głównym gościem był dr Paweł Kubicki z SGH, sekretarz Polskiego Towarzystwa Gerontologcznego i osoba popularyzująca w Polsce m.in. koncpecję miast przyjaznych starzeniu się ( age-friendly cities).
Dla mnie osoba tylko nieco starszego kolegi o tyle ważna, że w jakimś sensie przetarł szlaki jeśli chodzi o łączenie zaangażowania akademickiego i społeczno-politycznego w obszarze seniorów i niepełnosprawnych.

Z tego co wiem w najbliższym czasie Paweł ma przygotować materiał z oficjalnymi wnioskami i rekomendacjami płynącymi z dwudniowej pracy warsztatowej. Póki to nie nastąpi, pozwolę sobie na parę własnych wrażeń i przemyśleń.

Potencjał, nie problem

O pierwszej części – debacie - wspomniał już u siebie Michał Syska, z którym nie po raz pierwszy mieliśmy okazję spotkać się przy okazji problematyki senioralnej. Przed dwoma laty tworzyliśmy wspólnie ( w ramach szerszego zespołu) opracowanie pt. Z godnością w jesień życia", która jednak bardziej skupiała się na systemowych niż lokalnych uwarunkowaniach i konsekwencjach starzenia się społeczeństwa. Michał też organizował debaty " Czy Inny Wrocław jest możliwy?czy "Miasto postindustrialne.Problemy społeczne, perspektywy rozwoju "które doczekały się po-konferencyjnych publikacji ( dostępne na stronie OMS Lassalle). Myślę, że został już położony fundament pod ściślejsze tych dwóch nurtów refleksji – polityki miejskiej i senioralnej – w ramach działalności OMS Lassalle. Z tego co wiem taki mariaż jest w planie.

Wracając do meritum, uwaga Michała o przewadze seniorów na sali nie jest bez znaczenia. Zwłaszcza w realiach, w których takie widoki nie należą do najczęstszych. Tydzień wcześniej uczestniczyłem w stolicy nieco podobnej debacie, realizowanej przez moją Fundację Zaczyn pt." Warszawa przyjazna seniorom". Również wydarzenie przyciągnęło mnóstwo starszych mieszkańców. Ponad 150 osobowe audytorium, wymuszające dostawienie i ustawienie w korytarzu krzeseł w Pałacu Ślubów, przekroczyło swą liczebnością oczekiwania organizatorów. Dla mnie obydwa te wydarzenia są dowodem na to jak silna jest potrzeba i potencjał partycypacji w życiu społecznym dużej części osób w starszym wieku. Potrzeby i możliwości często jednak niedostrzeżone i stłumione, wobec czego gdy tylko znajdzie się przestrzeń dla ich wyrazu, następuje ich erupcja na ogromną skalę. O tym mówił też dr Paweł Kubicki we Wrocławiu pierwszego dnia, wskazując, że seniorzy ze względu na posiadane zasoby ( czas, zaangażowanie, doświadczenie i nawet jeśli niewielkie, to jednak statystycznie relatywnie stabilne środki) są grupą, której włączenie powinno być traktowane zwyczajnie opłacalne dla lokalnych włodarzy i innych podmiotów. Stanowią oni duży potencjał dla miasta, jako konsumenci jak i podmioty wykonujące określone usługi i dobra materialne i pozamaterialne. Zwrócił też uwagę na fakt że starzenie się społeczeństwa w odróżnieniu od zmian technologicznych czy fluktuacji na rynku pracy jest procesem dość przewidywalnym w dłuższej perspektywie, także w wartościach liczbowych. Sprzyja to uwzględnianiu starzenia się społeczeństwa w długofalowych strategiach rozwoju. Kubicki spostrzegł jednak, że zazwyczaj w tego typu dokumentach – zupełnie niesłusznie - osoby starsze jeśli się w ogóle pojawiają, to bardziej w kontekście problemów do rozwiązania, a nie potencjału do wykorzystania. .

warsztat senioralny

Dla badacza i animatora polityki senioralnej szczególnie ciekawy był jednak drugi "warsztatowy" dzień w Centrum Seniora, który miał dostarczyć bardziej praktycznych, operacyjnych wniosków i rekomendacji. Słowo warsztat ująłem w nawias, gdyż -znów – kilkudziesięcioosobowe grono przybyłych swą liczbą raczej sprzyjało formule bardziej konkretnej debaty niż typowego warsztatu. Wśród przybyłych znaleźli się między innymi przedstawiciele lokalnych struktur Polskiego Związku Emerytów i Rencistów, emerytowane członkinie ZNP, przedstawiciele Uniwersytetów Trzeciego Wieku ( przy Uniwersytecie Wrocławskim i Uniwersytecie Ekonomicznym), pracownicy klubu seniora. Byli Pan Robert Pawliszko, kierownik Wrocławskiego Centrum Seniora oraz Pani dr Walentyna Wnuk, doradca Prezydenta Miasta ds.Seniorów. Byli też niezrzeszeni seniorzy, a także parę młodszych wiekiem osób działający w określonych organizacjach, które chciałby przyciągnąć do swej oferty także osoby starsze. W pierwszej turze każdy z uczestników wypowiadał się co jemu przeszkadza we Wrocławiu jeśli chodzi o życie seniorów i co należałoby zmienić. Sądząc po zróżnicowanym przekroju uczestników, można powiedzieć, że spotkanie mogło przyczynić się do integracji interesariuszy lokalnych działań senioralnych oraz wymiany informacji i punktów widzenia.

W pierwszej turze każdy z uczestników wypowiadał się co jemu przeszkadza we Wrocławiu jeśli chodzi o życie seniorów i co należałoby zmienić. W tle dyskusji była udział w kulturze, a także w przyszłych wydarzeniach z okazji Europejskiej Stolicy Kultury. Uczestnicy wskazali na szereg barier uczestnictwa w życiu kulturalnym jak i szerzej społecznym.

Senior w lokalnej czaso-przestrzeni

Pierwsza grupa barier – nazwijmy je umownie fizycznymi - zwiąże się z infrastrukturą i transportem. Windy, schody, progi, rozmieszczenie ławek i toalet w przestrzeni publicznej czy sygnalizacja dźwiękowo-świetlna ( wielkość napisów na, długość świateł na pasach etc) to kwestie z którym już się zetknąłem.Ale po raz pierwsze uświadomiłem sobie, że nie tylko obiektów ale i wydarzeń w lokalnej czaso-przestrzeni ma znaczenie. Wydarzenia w krótkich odstępach czasowych ale rozrzucone w odległych i słabo skomunikowanych punktach czy też zbyt późno to realne bariery. Z drugiej strony zbytnie centralizacja wydarzeń i instytucji kulturalnych też niekoniecznie jest rozwiązaniem. Podczas spotkania wskazywano potrzebę istnienia instytucji kulturalnych, społecznych, partycypacyjnych i opiekuńczych także w bliskim otoczeniu życia seniorów tak by były dostępne w codziennym funkcjonowaniu. Sądzę iż mamy tu do czynienia z istotnym dylematem dla polityki miejskiej – jak znaleźć złoty środek między potrzebą dostarczania usług jak najbliżej zamieszkania a brakiem zbyt dużego rozproszenia terytorialnego ofert, które dla osób z ograniczoną mobilnością mogą być w praktyce trudno osiągalne. Obok barier typowo fizycznych, wskazywano również materialne. Nie tylko zniżki na wybrane wydarzenia kulturalne, ale w niektórych przypadkach całkowite zwolnienie z opłat. Także przydałoby się zniżki komunikacyjne nie tylko dla seniora, ale także dla osoby jej towarzyszącej. Być może zmotywowałoby to dodatkowo niektórych do asystowania osobom starszym, którzy bez wsparcia osoby drugiej zostali by w domu. Jeszcze inna grupa barier wiązała się z dostępnością, jakością i koordynacją informacji. Wiele inicjatyw już funkcjonuje, ale część osób starszych lub ich opiekunów o tym nie wie, przez co skala skorzystania z istniejącej oferty bywa niewielka.

Nie wszystkim niezbędna jest aktywizacja

Wśród kierunków pożądanych działań wyróżniono: potrzebę lepszej koorydynacji działań, stworzenie korzystniejszych ram dla wolontariatu i innych form senioralnej oraz międzygeneracyjnej integracji i solidarności. W trakcie dyskusji zarysował się też podział potrzeb w obrębie szerokiej przecież – w zasadzie dwupokoleniowej - grupy seniorów. Aktywizacja ( na którą zorientowana jest większość projektów systemowych i konkursowych projektów) jest potrzebna na pewno części seniorów. Inni, zwłaszcza ci w zaawansowanej, niekiedy już niesamodzielnej, jesieni życia oczekują wprawdzie życia pomyślnego i ciekawego, a przede wszystkim godnego ( i należy im to umożliwić) ale nie koniecznie już tak zaktywizowanego. Nie każdy też życzy sobie aktywizację i integrację w zorganizowanej, kolektywnej formule, nawet gdy ma ku temu jeszcze sprawność. Niektórzy realizują się w aktywnościach raczej samotniczych i też należy uszanować ich prawo do tego. A także zabezpieczyć warunki by mogli czuć się pewnie realizując swoje zainteresowania.

W Polsce wciąż kwestia aktywnego starzenia się nie jest wystarczająco krytycznie sproblematyzowana. Choć w dyskursie akademickim pojawia się już świadomość tego, że nie mamy do czynienia z uniwersalną matrycą, którą możemy zastosować wrzędzie i dla wszystkich. Przed rokiem w moim instytutowym kwartalniku, gdyż jeszcze byłem jego sekretarzem, opublikowaliśmy tekst na ten temat, którego lektura była dla mnie przełomowa. To artykuł niemieckich badaczek Beate Schonbrodt i Katji Veil pt." Zjawisko wycofania w kontekście "Aktywnego Starzenia się". Potrzeba działania i przykłady dobrych praktyk w Niemczech". ( polecam ten tekst dostępny na stronie Problemy Polityki Społecznej. Studia i Dyskusji, w zakładce z numerem 19).


Projektując politykę senioralną trzeba mieć na uwadze także " nieaktywizujących się" seniorów i ich potrzeby oraz oczekiwania. Tych, którzy chcieliby się aktywizować, a stoją przed barierami, należy pomóc je przełamywać lub omijać. Niekiedy przydadzą się też zachęty, ale należy pamiętać o potrzebie indywidualnego wyboru własnego modelu życia.

Nie mniejszy nacisk niż na aktywizację powinien iść na zapewnienie opieki i jakości życia dla osób w zaawansowanej starości i o słabej kondycji zdrowotnej. Jako przykład jednej z nielicznych organizacji która o tym pamięta dr Kubicki wymienił Stowarzyszenie Mali Bracia Ubogich. Paweł Kubicki puentując spotkanie zalecał ostrożność wobec zbyt prostego przyjmowania modelu aktywnego starzenia się. Część osób, już schorowanych, może po prostu nie nadążyć za dogonieniem tego nowego trendu.

Raff

p.s: z tego wszystkiego niewiele napisałem o samym Wrocławiu i prowadzonej tu polityce senioralnej. Więcej na ten temat można się dowiedzieć ze trony Wrocławskiego Centrum Seniora:
http://www.seniorzy.wroclaw.pl/

poprzedninastępny komentarze