2008-05-14 13:44:14
Rezerwy te rozpoznano w Delcie Orinoko, i mowa przede wszystkim o superciężkim surowcu, kosztownym w przetwarzaniu. Jednak rosnące od czasu inwazji USA i innych krajów na Irak ceny ropy (wenezuelska ropa osiągnęła 2 maja cenę 107,60 dolara za baryłkę) sprawiają, że jej wydobycie staje się jak najbardziej opłacalne.
Tymczasem w bogatym w ropę stanie Zulia, którego gubernatorem jest główny rywal Hugo Cháveza w ostatnich wyborach prezydenckich, Manuel Rosales, parlamentarzyści z opozycyjnej partii Nowy Czas ogłosili, że będą pracować nad planami autonomii dla prowincji. Porównali swe pomysły do dążeń autonomistycznych najbogatszej prowincji Boliwii, Santa Cruz.
Podobnie jak boliwijski rząd uznaje tamte dążenia za faktycznie secesjonistyczne, również rząd wenezuelski bardzo niechętnie odnosi się do tego rodzaju planów. „Nie omawialiśmy sprawy, ale wygląda to nam na próbę oderwania Zulii” – stwierdził Betty Zuleta, przedstawiciel rządzącej Zjednoczonej Socjalistycznej Partii Wenezueli.
Pomysłodawcy odpowiadają, że chodzi im o autonomię podatkową. Najwyraźniej reprezentują przy tym interesy klas wyższych. „Socjalizm XXI wieku nie dał Zulii żadnych odpowiedzi” – stwierdził Ángel Monagas, jeden z pomysłodawców autonomii. Z kolei Manuel Rosales wypowiedział się tak: „Chcemy liberalizmu, prawa do konkurencji i obowiązku wytrzymania konkurencji.” W okresie, gdy ubiegał się o prezydenturę, krytykował obecnego prezydenta za rzekomą niedostateczność programów socjalnych.
Były prokurator generalny Wenezueli Isaías Rodríguez ujawnił plany, z których wynika, że kolumbijski prezydent Álvaro Uribe oraz uznawany za agenta amerykańskiego wywiadu William Brownfeld planują „ostateczną ofensywę” przeciwko Wenezueli, której celem ma być odsunięcie od władzy prezydenta Hugo Cháveza. Mają liczyć na wsparcie m.in. Rosalesa.
Brownfeld miał powiedzieć Uribe: „Nie martw się, wszystko przygotowane, tworzymy warunki w Wenezueli od lat, w prowincji Zulia, teraz jedynym brakującym ogniwem jest Kolumbia, która musi podjąć z nami współpracę.”
W dokumencie, na który powołuje się Rodríguez, mowa jest m.in. o porwaniu syna Cháveza i wywiezieniu go w nieznane miejsce w Kolumbii, by złamać morale obecnego prezydenta Wenezueli.
Wenezuela pod rządami Cháveza doprowadziła do znaczącej redystrybucji wypracowanego bogactwa. Jako drugi po rewolucyjnej Kubie kraj Ameryki Łacińskiej została uznana za strefę wolną od analfabetyzmu. Uruchomiono wiele misji edukacyjnych, medycznych, żywnościowych i innych, dzięki którym znaczące segmenty Wenezuelczyków wydobyły się ze skrajnej nędzy. Dokonano częściowej nacjonalizacji i renacjonalizacji kluczowych sektorów gospodarki (m.in. w kwietniu b.r. po popartym przez władze długotrwałym strajku znacjonalizowano fabrykę SIDOR, czwartego największego producenta stali w Ameryce Łacińskiej), a w konstytucji zagwarantowano opłacanie pracy domowej kobiet.