2007-12-29 22:05:17
W związku z tym zgłaszam wniosek racjonalizatorski – proponuję zamiast posyłać żołnierzy, którzy to wciąż marudzą, że a to sprzęt za słaby, a to rozklejają się pod wpływem warunków wojennych, wysłać polityków. Partie popierające „wojnę z terroryzmem” mogłyby wystawić własne kontyngenty. Minister Sikorski stanąłby na czele misji, ponieważ zna Talibów z dawnych czasów braterstwa broni przeciwko ZSRR, Donald Tusk przygotował cud gospodarczy dla Afganistanu, a były minister obrony Aleksander Szczygło zajął się, z wrodzonym wdziękiem i inteligencją, tłumaczeniem wpadek afgańskich władz, Bracia Kaczyńscy odpowiadaliby natomiast za kontakty z różnymi ekstremistami w dziedzinie kwestii światopoglądowych.
Społeczeństwo z wypiekami na twarzy śledziłoby wówczas działania tego kontyngentu i listy polityków, którzy odeszli „na wieczną służbę” za sprawą byłych kumpli ministra Sikorskiego.
Afganistan to także wyzwanie dla dziennikarzy.
Ponieważ wymyślanie coraz to nowych nonsensów usprawiedliwiających okupację innych krajów jest trudne i nonsensy te szybko są obalane przez fakty, proponuję dyżurnym mediom uproszczenie. Wzorując się na słynnej scenie z milicjantem w kultowej komedii „Miś” można by przygotować gotowe formułki, które wydrukowałaby „Gazeta Wojenna” i inne „wolne” media.
Brzmiałoby to następująco:
Na pytanie czytelników, dlaczego polscy żołnierze jadą do Afganistanu, chociaż Afgańczycy nas nie zaatakowali, odpowiadamy:
A gdyby tak wasze dzieci szły ulicą i Afgańczycy by już zaatakowali, to wy byście dzieci pozwolili zabić, tak? A to być może wasze dzieci by były. I nie piszcie nam, że dzieci nie macie, bo zawsze mieć możecie.
Na koniec na poważnie:
To tragedia że w „wolnym” podobno kraju nikt z głównych komentatorów nie zauważa hipokryzji rządzących, którzy wszem i wobec wycofują wojska okupujące jeden kraj, aby wzmocnić po cichu kontyngent w innym. Gdy panuje zmowa czołowych mediów co do tematów, których się unika, państwowa cenzura jest zbędna.