Radni jak Napoleon, czyli moja innowacja
2012-02-24 11:08:32
Innowacje są przyszłością. Mamy podobno "gospodarkę opartą na wiedzy", "społeczeństwo wiedzy" itp. Obserwując pracę radnych warszawskiej dzielnicy Wola wpadłem na pewien innowacyjny pomysł, ale może wszystko po kolei.

Pracę radnych obserwowałem przy okazji interwencji w jednej ze spraw lokatorskich, w której miałem zabrać głos podczas sesji rady dzielnicy.

Pierwszym co mnie uderzyło było tempo prac radnych. Omówienie kilku uchwał oraz, co najważniejsze projektu nowego budżetu zajęło im... 45 minut. Zapewne dlatego, że wszyscy zapoznali się z treścią głosowanych uchwał wcześniej, a także dogłębnie omówili budżet we własnym gronie.

Przy omawianiu budżetu dzielnicy wątpliwości wyraził aż jeden mówca z PiS którzy w błyskotliwym wystąpieniu trwającym jakież 4-5 minut powiedział, że będzie przeciw, ponieważ dzielnica nie umożliwiła wszystkim chętnym taniego wykupu mieszkań. Nie za bardzo umiał swoje stanowisko uzasadnić, ale zapewne pomyślał, że zapunktuje dzięki temu u zgromadzonych na sali lokatorów.

Obrady trwały tak szybko, że gdy wyszedłem na chwile do łazienki okazało się, że radni dobrnęli już do punktu "wolne wnioski" i trzeba wracać na salę zabrać głos. Jak powiedział przewodniczący Rady "tylko krótko proszę, jakieś 5 minut" (łaskawy pan, przy tempie pracy rady to i tak niemal jak wystąpienie Fidela Castro).

Tutaj pojawia się moja innowacja na miarę "społeczeństwa wiedzy". Napoleon Bonaparte był znany z umiejętności wykonywania kilku czynności na raz. Wierzę w to, że nasi dzielnicowi radni są równie zdolni, a braku kompetencji też im zarzucić nie można.

Może by więc przygotować międzydzielnicowy zespół radnych, którzy poruszaliby się miedzy dzielnicami. Mając takie tempo jak samorządowcy na Woli w jeden dzień mogliby obskoczyć kilka sesji, nawet z uchwalaniem budżetów włącznie. Trzeba by jedynie odpowiednio dobierać w poszczególnych dzielnicach liczby radnych z różnych partii.

Problem mogłyby stanowić jedynie rady, w których zasiadają przedstawiciele lokalnych komitetów. Wierzę jednak, że zmiany w ordynacji wyborczej już wkrótce wyeliminują te lokalne, nieodpowiedzialne sitwy nie rozumiejące, że samorząd to przecież parlament w miniaturze.

Ktoś mógłby wyrazić wątpliwość, że wędrowni radni nie będą znali specyfiki różnych dzielnic oraz potrzeb lokalnych społeczności. Tylko ludzie małej wiary mogą tak twierdzić - lotna grupa radnych z pewnością będzie się znała na tych sprawach równie dobrze jak obecnie samorządowcy zasiadający tylko w jednej radzie.

poprzedninastępny komentarze