2015-06-10 08:22:57
W Polsce w podobny sposób różne środowiska tłumaczą, wydawałoby się proste do zrozumienia zjawiska społeczne.
W ramach propagandy sukcesu organ Michnika tłumaczył na przykład, za pośrednictwem „ekspertki”, że młodzi zostają w domach ze względu na… nadopiekuńczość rodziców. Niedawno ten sam „GazWyb” stwierdzał z kolei, że Bronisław Komorowski przegrał wybory ze względu na to iż młodzi głosowali „dla jaj”.
Politycy oczywiście nie są lepsi. Zdaniem Leszka Millera wynik wyborczy Magdaleny Ogórek nie jest czerwoną kartką dla pseudolewicy, ale klęską „kandydatki niezależnej”. Stefan Niesiołowski tłumaczył z kolei porażkę Komorowskiego „falą hejtu”.
Ostatnio do tłumaczących dołączyła Fundacja Mamy i Taty ze spotem sugerującym, że w Polsce kobiety nie rodzą dzieci, bo… jeżdżą do Paryża i Tokio oraz robią kariery.
Rozwiązanie proste niczym budowa cepa. Po co budować przedszkola, podnosić pensje, umożliwiać rodzinom najem mieszkań? Wystarczy, że zabierze się bezdzietnym kobietom dowody osobiste i paszporty. Niech zamiast żreć sushi w Tokio i pić wino w Paryżu, rodzą dzieci. W nagrodę za jedno dziecko – dowód osobisty, czyli możliwość wyjazdu do krajów UE, za kolejne paszport. Nie będzie więcej jakaś sprzątaczka robiła kariery i szlajała się po Japonii zamiast siedzieć w domu oczekując przyjścia na świat kolejnego obywatela.
W ten sposób musiały działać władze Wielkiej Brytanii czy Irlandii, bo wśród mieszkających tam rodzin emigrantów z Polski dzietność jest większa. Nieprawdaż?