2015-07-19 14:37:07
Nadal też twierdzę, że taka walka jest potrzebna i może skończyć się sukcesem tylko należy ją podjąć i właściwie poprowadzić.
I still think that the Right to Work is the Chief of the Human Rights.
Still, too, saying that such a fight is needed and can result in success only to be taken and actually lead.
Pozwolę sobie zapoznać czytających ten blog z wątpliwościami, problemami, trudnościami realizacji takiej walki i sposobem rozwiązywania poprzez dyskusję, jaką prowadzę z moim kolegą Stanisławem...
cytat z dyskusji poniżej
~~~~~~~~~~~~~~~~~
W dniu 19 lipca 14:20:10 Wojciech napisał
Stanisławie
Przepraszam czy z Wami lewicowcami czyżby coś nie tak Stanisławie ... :( ?
Właśnie to lewica powinna głośno wołać Nie!... takim jak piszesz oszczędnościom budżetowym, bo jeśli oszczędność ma polegać na likwidacji miejsc pracy to jest to marnotrawstwo a nie oszczędność.
Pracodawców prywatnych zmusić do tworzenia miejsc pracy nie można, ale można ich zachęcić... np. odnajęciem czy sprzedażą gruntów na cele przemysłowe
Dlaczego likwidacja miejsc pracy to jest to marnotrawstwo a nie oszczędność?
Jest to marnotrawstwo...
bo miejsce pracy tworzy też źródło podatku gminnego czy państwowego ( dochód budżetu państwa). Miejsce pracy tworzy pracownika płacącego bezpośrednio podatki a pracujący kupuje, czyli też opłaca VAT.
Pieniądze na tworzenie miejsc pracy przy aktywnym Państwie czy Gminie powinny pochodzić z ich dochodów.
Państwo czy Gmina w wyjątkowych sytuacjach powinny oferować potrzebującym rybę a w to miejsce często oferować wędki w celu złowienia tej ryby ( czytaj miejsca pracy).
Miejsca pracy mogą być generowane przez usługi usługi np. opieka nad seniorami niepracującymi (dostarczanie: żywności, kultury czy rozrywki; obiad; spacery; higiena), opieka nad niepełnosprawnymi; opieka nad dziećmi okazjonalna ( potrzeba zapewnienia opieki w zastępstwie rodziców) czy z stała opieka wynikająca z tego, że rodzice pracują itd....
Pozdrawiam
JJC
W dniu 2015-07-19 14:04:40 użytkownik Stach ***************** napisał:
Walka o Prawo do Pracy ma, więc polegać na żądaniu, by państwo (domyślam się, że wraz z samorządami) i przedsiębiorstwa spółdzielcze z podatków i dochodów, (czyli z budżetu) wydzieliły dodatkowe pieniądza na tworzenie miejsc pracy. Nadal jest to mało konkretne, gdyż przecież tego rodzaju działalność jest wykonywana, że wspomnę tu miejsca pracy w urzędach, straży ppoż. oświacie, służbie zdrowia itd., przy tym stale mówi się o potrzebie redukcji ze względu na dziurę w budżecie. Z kolei przedsiębiorstwa i to nie tylko państwowe wraz ze spółdzielczymi, ale również prywatne, są jak najbardziej zainteresowane w tworzeniu miejsc pracy, pod warunkiem jednak, że praca ta będzie dawała efekt, że wytwory tej pracy będą komuś potrzebne, że ktoś je kupi. W tym momencie należy przypomnieć twierdzenie Keynesa, który stwierdził, że najchętniejszymi do kupowania są najmniej zarabiający. Jeżeli więc zwiększymy dochody biedaków, ci rzucą się do kupowania, a wszyscy przedsiębiorcy będą wyłazili ze skóry, będą usilnie tworzyli nowe miejsca pracy, byle tylko nastarczyć z produkcją. Na tym polegał sukces Roosveltowskiego New Deal w latach trzydziestych ub. wieku. Może, więc raczej tak należałoby ukierunkować "Walkę o Prawo do Pracy"? Tyle, że to też nie jest konkret, gdyż należy wskazać, skąd wziąć pieniądze, które mają być rozdane biedakom? Roosvelt je pożyczył, ale on miał, od kogo. U nas wygląda to nieco gorzej
Stach ************
~~~~~~~~~~~~~~~ koniec cytatu
Pozdrawiam
JJC