Blaski i cienie zawodu nauczyciela...Część I
2015-09-28 11:32:12
W każdym zawodzie zdarzają się mistrzowie jak i zdarzają się partacze.

Prawdopodobnie statystycznie nawet tak musi być...
Jak piszę tu często na lewica.pl, że wielu komentujących zawód nauczyciela ma małe i niedostateczne pojęcie o zawodzie nauczyciela.
Źle czynią Ci, co nie chcą tego zrozumieć.

Przeciętni obywatele mają często zafałszowane wyobrażenie o zawodzie...
Nauczyciel to:
18 godzinny etat pracy w tygodniu, wakacje i dużo wolnego czasu.
Cóż trudnego wejść na lekcję, wpisać temat i przez 45 minut zająć tematem oraz utrzymać w ryzach grupę od 15 do ponad 30 młodych ludzi.

Wiele zepsuli w oglądzie nauczycieli dziennikarze przez lata ganiający głównie za sensacją medialną w szkole.
Zafałszowują oni opinię o nauczycielach i zawodzie nauczyciela w RP jednostkowymi medialnymi wydarzeniami.

Uczniów...
na standardowej lekcji uczy się i wychowuje
Trzeba popracować, choć trochę w szkole by dostrzegać jej rzeczywiste cienie i blaski czy problemy.

Mylą się Ci, co piszą, że tylko pierwsze lata pracy w zawodzie wymagają pracy nad sobą...
To tak trochę jest jak z aktorem.
Czy spotkaliście aktora nawet przeciętnego, który przed spektaklem nie bierze udziału w próbach?
Bez względu na lata przepracowane w zawodzie każdą lekcję należy przećwiczyć, bo jeśli tego nie zrobisz to często "położysz" lekcję. Mistrzowie w zawodzie wiedzą to doskonale i też ćwiczą.
Praca na tzw. "żywca" charakteryzuje się najczęściej błędami.
Lekcja to też proces wychowawczy a każda lekcja jest inna i wymaga napiętej uwagi.
Na lekcji, jeśli szybko nie reagujesz i nie zajmujesz przez 45 minut tematem młodzieży to w skrajnych przypadkach mogą Ci "roznieść" lekcję, klasę o nawet szkołę.

Belfer odpowiada...
prawnie za bezpieczeństwo ucznia przez cały czas jego pobytu w szkole. Dosłownie i w przenośni odpowiadamy, za każdy jego włosek.
O pomysłach i wygłupach młodzieży mógłbym książkę napisać. Pamiętajmy, że niestety uczniowie mają czasami prawo do wygłupów a jest to prawo młodości czy też wynik zwykłej niedojrzałości.

Sprawdzanie prac uczniowskich...
to nawet mi nauczycielowi informatykowi uczącemu równolegle w 6-7 klasach zajmowało 2 popołudnia w domu czy w szkole ( nawet do 5 godzin danego popołudnia).

Moja szkoła to szkoła zawodowa...
Gdy w niej uczyłem była dużą szkołą. Przy klasycznym 5 letnim technikum było to minimum 36 klas po średnio 30 uczniów w klasie. Nie liczę tu części szkoły uczącej w trybie zaocznym dorosłych.
Obecnie moja szkoła posiada do 24 klas po średnio 30 uczniów w klasie ( ze względu na demografię i rozwój szkolnictwa prywatnego zlikwidowano nam nauczanie dorosłych).
Ciekawostką jest, że w naszej szkolnej sieci komputerowej było od kilku lat i jest kilkaset komputerów. W porywach moja szkoła posiadała a często używała kilkaset sztuk komputerów skonfigurowanych w sieci lokalnej ( admin określał ich ilość na ponad 400).
Wiele z tych maszyn musiało mieć i miało dostęp do Internetu non stop. Nie były to atrapy a były to urządzenia działające i praktycznie wykorzystywane.
Na tą ilość komputerów był zatrudniony i chyba jest nadal 1 informatyk na stałe, na 1/2 etatu.
Zabezpieczenie prawidłowego działania sprzętu w pracowniach komputerowych i innych salach spadało i spada na opiekuna pracowni czy sali ( właściwie czyni on to społecznie).
Każda pracownia zawodowa (jest ich chyba obecnie 10) miała, co najmniej kilka komputerów ( niektóre ponad 10 komputerów) a była też pracownia językowa z 15 komputerami.
Każda szkolna sala lekcyjna jest wyposażona, w co najmniej 1 komputer podłączony do sieci i Internetu. Wymóg podłączenia do Internetu jest wynikiem konieczności dostępu do Dziennika Elektronicznego. Kilka sali lekcyjnych jest wyposażonych w tzw. tablice multimedialne. Dochodzi do tego skomputeryzowana biblioteka, sekretariat, księgowość i dostęp do sieci komputerowej w pokoju nauczycielskim.

Papierologia...
czy też coraz częściej statystyka komputerowa w szkołach XXI wieku w RP bywa prowadzona ponad rzeczywiste potrzeby.
W wielu szkołach w Polsce klasyczny dziennik wypiera czy też wyparł dziennik komputerowy.
Szkolna statystyka komputerowa oraz kontakt z rodzicami przez Internet, więc i telefony komórkowe to dzień dzisiejszy Polskiej Szkoły.
Uczeń narozrabia w szkole i dosłownie za parę minut jego rodzic o tym wie poprzez wygenerowany do niego przez dziennik elektroniczny SMS.

Oszczędzanie niestety na Edukacji w Gminach prowadzi czasami do bałaganu i utrudnia pracę nauczycielom. Kupowany przez gminy program dla nauczycieli tzw. dziennik komputerowy bywa, że nie jest przetestowany wcześniej w szkołach.
Zdarza się, więc, że program mający pomóc w pracy nauczycielom nie jest dobrze przygotowany a nawet generuje błędy.
U mnie w Trójmieście Gdynia, Sopot i Gdańsk mają inne dzienniki elektroniczne w szkołach. W najsensowniejszy tzn. najlepszy dziennik elektroniczny szkoły zaopatrzyła gmina Sopot.

Lekcje...
Każda lekcja w szkole jest jakby małym spektaklem dla 30 - 40 widzów.
Jeśli więc szanuje się siebie oraz swój zawód to każda lekcja i to każdego nauczyciela wymaga zawsze przygotowania w szkole czy w domu. Spektakl w postaci lekcji zawsze wymaga przeprowadzenia rzetelnych prób.

Wielu polskich nauczycieli nadal marnie opłacanych w stosunku do nauczycieli z innych krajów UE szanuje siebie i swoją pracę...
Moja szkoła zatrudniała i zatrudnia około 100 nauczycieli i przez 20 lat na palcach od ręki policzyłbym tych, co lekceważyli sobie swoją pracę...
Może doliczyłbym się 2 osób na grono pedagogiczne psujących swą pracę i opinię o nas. Byłoby to co najwyżej kilka procent kadry.

To, co powyżej przedstawiłem to tylko wyrywki czy fragment blasków i cieni pracy szkoły. To, co powyżej napisałem określiłbym, jako Część I.
W następnych częściach artykułu odniosę się do innych zagadnień związanych z zawodem nauczyciela i szkołą.

poprzedninastępny komentarze