2015-09-23 10:15:45
To, co zaproponowała PO w ustawie emerytalnej wydłużając wiek przejścia na emeryturę do 65, 67 lat to w niektórych zawodach zwykłą eutanazją jest.
Wypalenie zawodowe, czyli psychiczne przychodzi u nauczycieli tak po 30 latach pracy...dlatego KN dopuszczała kiedyś możliwość przejścia na emeryturę w wieku 55 lat po 30 latach pracy zawodowej w tym 20 w charakterze nauczyciela.
Taką możliwość szybszego odejścia z zawodu ( nie był to obowiązek a prawo) zabrały nam nauczycielom zmiany w ustawie KN autorstwa PO.
Gdyby tylko przychodziło wypalenie zawodowe, ale dołącza do niego wypalenie fizyczne dosłownie obecnie grozi nauczycielom dobrnięcie do emerytury w pampersach.
Dzisiejsi młodzi nauczyciele, jeśli nie trafią na bezrobocie pracować mają do 65 roku życia kobiety czy mężczyźni do 67 roku życia.
Daje to 43 lata pracy dla mężczyzn i 41 lat pracy dla kobiet w zawodzie.
Jak powyżej napisałem u belfra oprócz wypalenia psychicznego dochodzi jeszcze wypalenie fizyczne i tak np. u mnie wypalenie fizyczne przyszło po 31 latach pracy.
Nie były czy nie są to problemy z grypą czy katarem. Przeszedłem zawał, do którego po 2 latach dołączyły problemy zakrzepowe.
Te dwa problemy zdrowotne wywołał głównie tryb pracy stojąco - siedzący (chyba największa nauczycielska papierologia w Europie a potem w UE ) oraz stresy.
Dwadzieścia lat mojej pracy to było bieganie ze szkoły do szkoły. By utrzymać rodzinę, na jako takim poziomie pracowałem przez 20 lat na 2 etatach ( 36 h w tygodniu) a miałem kolegów, co pracowali na 2 i 1/2 etacie ( rekordzista mój kolega matematyk w tygodniu wyrabiał jak stachanowiec prawie 50 h ).
Zmorą Nauczyciela była kiedyś papierologia a obecnie są coraz bardziej rozrastające się: dokumentacja i statystyka szkolna prowadzone w komputerze oraz wydruki z tych obszarów tworzone. Nauczyciel w RP produkował przez lata tony dokumentów sprawozdawczych. Dziś produkuje n wpisów do komputera i n wydruków z niego.
Odnoszę wrażenie, że MEN oraz Wydziały Edukacji w gminach znęcają się nad polskimi belframi.
Czasami myślę, że jest to też odwet elit postsolidarnościowych za niepokorność nauczycielskich związków zawodowych w postaci strajków szkolnych (Solidarności Nauczycielskiej, ZNP i Innych). Jeden z takich strajków nauczycielskich zmienił nawet władzę w RP.
Problemem bardzo stresującym obecnie też polskich nauczycieli jest narastające w tym zawodzie nieuzasadnione bezrobocie. To co jedynie może uzasadniać likwidację szkół i rosnące bezrobocie wśród nauczycieli to pseudo oszczędności, które rządzące elity czynią na edukacji.
Odnoszę też wrażenie, że oszczędzanie na publicznej edukacji to kolejna próba prywatyzacji zadań RP.
Do zadań państwa należała i jako obywatel RP uważam powinna należeć szeroko rozumiana Edukacja od żłobka do uniwersytetów a nawet uniwersytetów trzeciego wieku.
W latach 2006-2013 w zawodzie straciło pracę 28 tysięcy nauczycieli a jeśli rządy w RP nie przestaną niszczyć Edukacji to straci pracę do 2016 roku nawet 8 tysięcy nauczycieli.
Dygresja do wypalenia zawodowego nauczycieli i ich wypalenia fizycznego...
Miałem koleżankę historyczkę, co pracowała w szkole do 80 roku życia niestety rok po zaprzestaniu pracy zmarła na serce.
Odeszła ona na wieczną wachtę w latach 90 XX wtedy jeszcze w zawodzie nauczyciela nie występowało bezrobocie a i papierologia była mniejsza.