2015-03-29 09:14:26
pewni siebie, a ludzie mądrzy
tak pełni wątpliwości.
Bertrand RUSSELL
Przestrzeń wirtualną w Polsce obiegła (i obiega) wiadomość o satanistycznym pochodzeniu Reksia, bohatera popularnej niegdyś kreskówki dla dzieci, powstałej w latach 1967-90 w Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej (to był taki PRL-owski Hollywood – chodzi o rangę i skalę – w przedmiocie produkcji animowanych filmów dla dzieci). Fronda – czyli prawicowy a tym samym jedynie słuszny think tank i medium – jako inkwizytor oraz recenzent polskiego bytu (zwłaszcza tego sprzed 1989 roku) wzięła wreszcie na tapetę tego sympatycznego pieska. I przeprowadziła dogłębną egzegezę tego czemu ów serial służył i jakie okoliczności towarzyszyły jego powstaniu. Nie będę zamęczał czytelników zbytnio argumentacją zamieszczoną w owej analizie . Tylko dwa przykłady owej eksplikacji:
- „Serial pełen jest okultystycznej symboliki. Przyjaciółmi Reksia są m.in. kogut i kot, czyli zwierzęta odgrywające dużą rolę w złowieszczej religii azjatyckich szamanów – Wicca. A Reksio to pies? Tak – a więc aluzja do egipskiego boga Anubisa, którego później pewne sekty czciły jako diabła. Czy egipskie demony i szamańskie rytuały to aby dobre treści dla twojego dziecka?”.
- „W czołówce serialu widzimy Reksia, jak wyje melodię, przy tym przymykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Odchylanie głowy z zamkniętymi oczami to gest, stosowany ponoć niegdyś przez członków pewnego bardzo mało znanego odłamu gnostycyzmu (w 1743 r. miał około troje członków). Tak więc oglądając tę czołówkę – twoje dziecko stanie się gnostykiem! Może nie teraz, nie od razu, ale ziarno raz zasiane… Nie zdziw się, gdy twój nastoletni syn zainteresuje się nagle niezdrowo starożytnym kultem Mitry. A wszystko dlatego, że rodzice w dzieciństwie pozwalali mu oglądać zarażone złem kreskówki”.
Także autorem tego serialu – Lechosławem Marszałkiem – musiano się przy tej okazji zająć. Był on bowiem zdaniem Autora owej analizy masonem, komunistą, ateistą, satanistą, faszystą, Żydem, a dla życiowego sukcesu zaprzedał duszę diabłu. Swoją pozycję w biznesie rozrywkowym osiągnął dzięki właśnie tym elementom swojej osobowości. Podczas pracy nad serialem wznosił modły do szatana. Dlatego stąd wywodzi się właśnie wygląd Reksia. Przerośnięta głowa ma oznaczać bałwochwalcze uwielbienie dla ludzkiego umysłu, a krótkie nóżki – niechęć i pogardę dla modlitwy (na kolanach). Tak więc niechybnie Reksio jest dziełem szatana, jak cały PRL.
Nie zajmę się kontr-argumentowaniem wobec tak użytych środków wyrazu przez znakomitego skądinąd Autora tych przemyśleń i wniosków (nota bene wszyscy związani z mainstreamową prawicą w Polsce są a priori patriotyczni, ideowi, zaangażowani, mądrzy itd. – tak kreuje się ich w mediach). Internet kipi od tych sądów i kontr-argumentacji (wraz z komentarzami internautów na ten temat). Warto jedynie zauważyć, że serial ów miał bardzo humanistyczne i edukacyjne przesłanie; pomoc słabszemu, niekiedy jego obrona, ofiarność wobec Innego, empatia, przyjaźń, współdziałanie etc.
Pragnę tylko tym wpisem zwrócić uwagę, na jakie manowce prowadzić mogą nienawiść, zaślepienie, pospolita głupota, brak sceptycyzmu (przede wszystkim do własnych poglądów i subiektywnego opisu świata), amok i furia odbierające jakąkolwiek racjonalność myślenia. Kreując przy tym poglądy i tezy z pogranicza aberracji, wynaturzenia, pospolitego obłąkania i manii prześladowczej. Opętanie anty-prlowskim dogmatem w środowiskach polskiej prawicy – nigdy w historii (i obecnie również) nie grzeszącej wyważeniem i racjonalnością – przybiera jak widać formy karykaturalne, filisterskie, prowadzące na bezdroża śmieszności, paranoi, noszące znamiona wręcz jakiegoś obłąkania. A z takim dictum trudno jest prowadzić jakikolwiek dialog.
Na zakończenie warto jeszcze podkreślić, że prawicowość w Polsce musi się genetycznie chyba łączyć z tzw. religianctwem czyli - wynaturzeniem sposobu egzemplifikacji wiary religijnej. Jak widać po raz nie wiadomo który wszelkie wynaturzenia, dehumanizacja, fundamentalizm czy fanatyzm muszą się mieć „ku sobie”. I to jest swoista, niebezpieczna tendencja wydająca zazwyczaj gorzkie owoce. Ta potrzeba posiadania spersonifikowanego wroga, heretyka (wywiedziona z tradycji religijnej, w Europie – z chrześcijańskiej), Innego – tu pod symbolem szatana i PRL-u – przenieść musi adherenta takiego sposobu patrzenia na świat w otchłanie głupoty, ignorancji, analfabetyzmu, pospolitego kołtuństwa i intelektualnych peryferii.
Takie przypadki trzeba pokazywać palcem, obśmiewać, kpić z tego obskurantyzmu, piętnować i stawiać do kąta w jakim mają tkwić troglodyci intelektualni i „śledziennicy” jakich jak widać na polskiej prawicy są tabuny nieprzebrane.
System edukacyjny realizowany w III RP, medialny skowyt mainstreamu na wszelkie tematy związane z Polska Ludową oraz IPN-owska propaganda przynoszą jak widać namacalne efekty: coraz powszechniejsze zidiocenie, irracjonalizm myślenia i pogłębiające się pokłady pospolitej ignorancji.