2015-04-20 15:14:06
wypadków bo ich to nic nie obchodzi.
Marek AURELIUSZ
Iluminacja Przemysława Prekiela (on to nazywa „z chrześcijańska” – nawróceniem) , jednego z czołowych Blogerów tego Portalu, dotychczasowego wojującego antyklerykała - jak sam siebie określa - i zapowiedź w związku z tym „zaprzestania publikowania” jest smutnym faktem. Ja osobiście namawiałbym Przemysława P. do zastanowienia się i przemyślenia raz jeszcze swej decyzji: jak sam widzisz mój portalowy sąsiedzie, blogowy towarzyszu – zwłaszcza dziś, po owej iluminacji - nic nie jest ostateczne. Mnie osobiście Twoja wolta nie przeszkadza, bo ponoć tylko „krowa nie jest w stanie zmienić poglądów”. Oczywiście, sposób życia „od ściany do ściany” nie jest może wykwintnym i eleganckim, godnym naśladowania, ale życie jest niezwykle bogate, pluralistyczne i wolne od wszelkich schematów. Obfituje w nagłe zwroty i zmiany uwarunkowań, które z kolei wpływają znacząco na nasze, życiowe (często) decyzje i wybory. Musiało coś się w Twoim życiu wydarzyć ważnego, znaczącego, przełomowego i doniosłego zarazem. Zmieniły się przede wszystkim warunki wokół Ciebie, bo to „byt określa świadomość” (byt nie tylko traktowany jako papu, ale byt pojmowany filozoficznie, psychologicznie i egzystencjalnie).
Takich wolt w historii ludzkiego gatunku znam (z historii wierzeń religijnych) mnóstwo: Paweł z Tarsu czy John Henry Newman to przypadki klasyczne, pierwsze z brzegu. O polityce nie wspominając.
Ja szanuję – choć nie zgadzam się diametralnie z Twoją obecną opcją i perspektywą widzenia rzeczywistości przez pryzmat wiary religijnej – ten wybór, do którego (jak każdy) masz prawo. To jest właśnie wg mnie rudymentarne pojmowanie wolności. To jest także myślenie anty-dogmatyczne, racjonalne (bo to wg takiego mniemania człowiek „jest miara wszechrzeczy”) i zgodne z zasadami pluralizmu. Myślenie immanentne najszerzej pojętej lewicowości.
Napisałeś w tym kontekście, zaraz po owej iluminacji, że chcesz na „…… swoim blogu pisać odtąd o sprawach ważnych. Katolicka nauka społeczna ma wiele wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, o którą nam wszystkim chodzi. Warto więc propagować te idee….”. Myślę, że do tej pory też pisałeś o rzeczach ważnych choć z innej perspektywy. Ten zwrot więc nie jest najszczęśliwszym.
Namawiałbym Cię do podtrzymania swej decyzji o rezygnacji z blogowego dyskursu tylko w jednym wypadku; jeśli byś zamierzał – pozostając wśród nas - nawracać lub ewangelizować Innych. Wiem, że dziś w świetle Twej iluminacji stałeś się w jakimś sensie częścią „narodu wybranego” – czyli w jakimś sensie „lepszego”. Bo wydaje się Wam, że posiedliście absolutną Prawdę.
Dyskusje z różnych płaszczyzn światopoglądowych, politycznych, kulturowych etc. są zawsze inspirujące, twórcze, cenne. Intelektualnie, mentalnie, antropologicznie. To też jest argument, który skłonił mnie do takiego właśnie wpisu adresowanego do Ciebie.
Na koniec dedykuję Ci tylko myśl Gilberta K. Chestertona mówiącą, że „Niebezbezpiecznym jest człowiek, który interesuje się tylko jedną sprawą”. Więc przemyśl swoją decyzję raz jeszcze. Gorąco do tego namawiam.