2018-02-28 15:05:46
Ryszard I >Lwie serce<
(król angielski 1189-1199
Media poinformowały ostatnio o wydarzeniu, świadczącym o postępującym, religijnym nawiedzeniu osób kierujących polskim Ministerstwem Obrony Narodowej. Ta religiancka w swym wymiarze obsesja z jaką w różnych wymiarach życia mamy do czynienia w Polsce (czerpiąca życiodajne soki z serwilistycznego i oportunistycznego źródła a będąca przymilaniem się decydentów wobec instytucji Kościoła katolickiego) jest zarówno śmieszna i żałosna, zabawna i tragiczna, jest farsą i dramatem. A ponadto to kolejny – w sferze dyplomatycznej i międzynarodowej (zwłaszcza w świecie islamu, ponad 1,5 mld ludzi na świecie) – blamaż polskiej polityki zagranicznej. Ktoś kto podejmuje takie decyzje jest ślepy i absolutnie infantylny, ktoś kto na arenie międzynarodowej dokonuje takich wyborów (mających nie tylko wydźwięk lokalny, nadwiślański, polski, ale przede wszystkim szerszy, ponadregionalny, często globalny) absolutnie powinien być jak najdalej trzymany od polskiej polityki zagranicznej. Otóż zgodnie z tą informacją dowódca opolskiej 10. Opolskiej Brygady Logistycznej płk Szymon Lepiarz osobiście przetransportował do Afganistanu relikwie św. Jana Pawła II do polskich żołnierzy przebywających a tym środkowo-azjatyckim kraj. Tamtejszy kapelan będzie z nią odwiedzał wszystkie bazy wojskowe, w których stacjonują żołnierze polscy oraz innych sił koalicyjnych. Por. Zbigniew Kuźniar, oficer prasowy VII zmiany polskich żołnierzy, którzy od października przebywają w Afganistanie w ramach Resolute Support Mission mówi: „To niecodzienne wydarzenie ma miejsce po raz pierwszy w historii Polskiego Kontyngentu Wojskowego i ma na celu spotkanie z osobą, nauczaniem i świadectwem życia tego wielkiego Polaka w czasie Wielkiego Postu na ziemi afgańskiej”. W misji szkoleniowo-doradczej bierze aktualnie udział ok. 200 polskich żołnierzy rozsianych po placówkach zlokalizowanych na całym terytorium tego górzysto-pustynnego, środkowo-azjatyckiego kraju. Jednak wymiar tego groteskowego i budzącego kabaretowe skojarzenia wydarzenia, w obliczu wojny trwającej już blisko pół wieku i ortodoksyjno-purytańskiej, islamskiej tradycji Afganistanu oraz narracji talibów blednie i przybiera kształty tragicznego dramatu. Talibowie - zasadniczy trzon opozycji walczącej z interwencją Zachodu (w tym – z polskimi żołnierzami) która ma miejsce już ponad 15 lat - cały czas przedstawiają obecność obcych żołnierzy na ich ziemi jako nową krucjatę Zachodu przeciwko wyznawcom islamu, a żołnierzy koalicji jako nowych krzyżowców. Czy wymiar tego wydarzenia , tak radośnie i infantylnie przedstawianego, w jakimś sensie nie wpisuje się właśnie w taką narrację islamistów afgańskich ? A ponieważ zaordynowana aktualnie tzw. „polskość” tak uwielbia symbole, tak onanizuje się natrętnie propagowaną duchowością, tak celebruje swe cierpienia jednocześnie je sobie zadając (Maria Janion), tak irracjonalnie wierzy iż modlitwą tylko zbuduje się potęgę swojego kraju (Krzysztof Varga) dlatego ona (owa „polskość”) nie umie, nie potrafi, nie chce wyjść poza swoje ciasne i lokalne (de facto – folwarczne) myślenie o świecie, ludziach - innych ras, wierzeń religijnych, światopoglądów, języków, orientacji seksualnych (bo na temat seksu można myśleć, mówić i go praktykować jedynie „po katolicku”) itd. – o kulturach i cywilizacjach, ciągle aktualna pozostaje parafraza sentencji Sławomira Mrożka: „świat przeszkadza nam w życiu”.
*- Bóg i moje prawo