Jaka przyszłość lewicy?
2014-07-27 17:17:28
Często spotykam się z pytaniem dotyczącym przyszłości lewicy w Polsce. SLD – jedyna partia po lewej stronie sceny politycznej, która regularnie przekracza próg wyborczy w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zanotowała poparcie rzędu 9,44%. Sojusz choć tkwi w opozycji nie potrafi zagrozić konserwatywnemu PiS-owi, ani centroprawicowej PO. Tymczasem do gry weszła silnie prawicowa partia Janusza Korwina – Mikke - KNP uzyskując w majowych wyborach do PE 7% poparcia. Gdyby zsumować poparcie dla PO, PiS, KNP i pozostałych mniejszych partii prawicowych, bądź centroprawicowych okaże się, że ponad 70% wyborców wybiera właśnie prawicę, ewentualnie centroprawicę. Lewica pozostaje w głębokiej defensywie i nic na razie nie wskazuje, aby w tej kwestii w najbliższym czasie zaszły głębsze zmiany.


Dlaczego prawica tryumfuje, a lewica zbiera w sumie śladowe jak na swoje możliwości poparcie społeczne? Kluczowym elementem, który pozwoli odbudować zaufanie i poparcie społeczne dla partii lewicowych wydaje się diagnoza obecnej sytuacji. Genezy kolejnych porażek i coraz słabszej pozycji lewicy na rynku wyborczym po pierwsze szukałbym w systemie edukacji. Polskie szkoły od podstawówki, aż po uczelnie wyższe, uniwersytety są przechylone na prawo. Promowane są koncepcje indywidualistyczne, maksymalne nastawienie na sukces jednostki, egoizm jest postrzegany jako naturalny porządek rzeczy, rywalizacji w której wygrywa ten najlepszy, najszybszy, potrafiący poradzić sobie w nieprzyjaznym środowisku pozostałości po „socjalizmie”. Przedsiębiorczość jest rozumiana jako zdolność do maksymalizacji zysku po swojej stronie poprzez obcięcie, ograniczenie kosztów. Im więcej ty stracisz, tym więcej ja zyskuję. Wiek dojrzałości osiąga pokolenie, które urodziło się w III RP, edukację rozpoczynało pod koniec lat 90-tych, lub na początku XXI wieku. W tym okresie w szkołach postawy społeczne nastawione na zysk i dobro grupy jako ogółu, społeczeństwa jako całości nie były promowane, a w zasadzie pokazywano je jako relikt poprzedniej epoki, spuścizny po PRL. Polskie szkoły wykształciły pokolenie nastawione do życia skrajnie egoistycznie, nie dostrzegające żadnego, poza swoim, interesu. Pojęcie dobra wspólnoty zrzeszającej ludzi o różnym statusie materialnym jest dla nich całkowitą abstrakcją. Zresztą sama wspólnota, grupa społeczna jest przeszkodą na drodze do indywidualnego sukcesu. W tym przypadku trudno jest mówić nawet o społeczeństwie jako grupie, bowiem interesy jej członków są sprzeczne. Jednostki między sobą rywalizują, a celem jest osiągnięcie sukcesu, nie grypy, ale właśnie pojedynczych osób. Sama idea sukcesu jest przeznaczona dla wybranych jednostek, nie dla ogółu. Lewica przegrała już wtedy, gdy dopuściła do sytuacji, w której neoliberalne i prawicowe dogmaty zdominowały system edukacji w naszym kraju. Efekty takiego rozwoju sytuacji są coraz bardziej widoczne – wzrost poparcia dla prawicy, neoliberalnych ortodoksów, zanikającego zaufania względem państwa, jego instytucji, a także co chyba najgorsze – nawet względem innych ludzi. Sąsiad, znajomy z pracy, współpasażer z autobusu jest potencjalnym rywalem, który stoi na drodze do naszego sukcesu. Nie dostrzegamy w osobach, które nas otaczają partnerów, tylko rywali, a tym się nie ufa. Czy w takiej sytuacji kogoś dziwi jeszcze to, że 75% osób deklaruje nieufność wobec innych ludzi, a odsetek tych najbardziej nieufnych wzrósł z 19% do 25%?
(E. Wilk: Wolność, równość, obojętność, Polityka nr 24/2014, s. 29). Tryumf prawicy, neoliberalnych ortodoksów w takim „społeczeństwie” jest czymś naturalnym, problem w tym że ta droga prowadzi nas donikąd, nieuchronnej zguby. Bez zmian w systemie edukacji, promowaniu koncepcji wspólnego dobra, społeczeństwa jako wspólnoty zrzeszającej ludzi mających wspólne interesy, nastawienia na pracę dla ogółu i tego typu koncepcji lewica dalej będzie „przegrywać” kolejne pokolenia młodych ludzi. Konieczna jest w tym przypadku „praca u podstaw”, coś co skutecznie realizuje prawica i już osiąga rezultaty, o których lewica może co najwyżej pomarzyć.


System edukacji jest jednym z elementów, który wzmacnia poparcie dla prawicy, w tym tej antyestablishmentowej spod znaku partii Janusza Korwina – Mikke. Ale nie jedynym. Obrońcy obecnego modelu gospodarki, państwa i społeczeństwa nie mają nic do zaproponowania młodemu pokoleniu wchodzącemu na rynek pracy. Bo w jakim sensie można mówić o „państwie opiekuńczym” w przypadku absolwenta prywatnej uczelni wyższej, który pracuje na umowie cywilno – prawnej poniżej pensji minimalnej. Młodzież kontestuje obecny stan, w którym obecni 50-latkowie pracują na etacie, będą mogli liczyć w przyszłości na emerytury. To jest coś o czym dzisiejsi 20-30 latkowie mogą tylko pomarzyć w drodze z jednej pracy do drugiej, aby tylko przetrwać kolejny miesiąc, bez szans na awans, urlop i inne „przywileje”. Młodzież odrzuca obecny system, bo ten poza kolejnymi wyrzeczeniami, nic więcej im nie proponuje. W Polsce jest ten problem, że to prawica, ta bardziej skrajna – spod znaku Korwina – Mikke i jego formacji w największym stopniu kontestuje obecny system. W tym przypadku najbardziej widoczny jest brak oferty z lewej strony. Lewica nie potrafi sformułować takiego przekazu, który mówiłby o niesprawiedliwości jaka spotkała młode pokolenie, a co ważniejsze przedstawić takiej oferty, która spowodowałaby wyrównanie szans, ale przy tym nie była populistyczna – jak w przypadku KNP.


Kolejnym powodem marginalizacji lewicy jest taktyka stosowana przez prawicową konkurencję. Gdy przyjrzymy się wyborom do Bundestagu w Niemczech zaobserwujemy proces „spychania” ze sceny wyborczej SPD (niemieckich socjaldemokratów) przez CDU/ CSU (chadeków). CDU/CSU rządzi nieprzerwanie od 2005 roku, a mimo to przewaga nad SPD rośnie. W 2005 roku chadecy pokonali socjaldemokratów jednym punktem procentowym, cztery lata ta przewaga wzrosła do blisko 11%, a w 2013 roku do blisko 16%. Taktyka stosowana przez Kanclerz A. Merkel jest prosta i skuteczna zarazem. Rządząca partia „przechwytuje” część programu wyborczego opozycji, tym samym uniemożliwiając skuteczne atakowanie rządu z pozycji formacji opozycyjnej. Również w Polsce PO stosuje tą taktykę przejmując polityków związanych kiedyś z lewicą – SLD, a także część postulatów Sojuszu. Premier Tusk ogłosił się nawet „socjaldemokratą”. Do tego wszystkiego dochodzi PiS, który zdystansował SLD w walce o elektorat socjalny, a nawet ten odczuwający tęsknotę za epoką PRL. Elektorat Sojuszu jest okrojony zarówno przez PiS i PO. Trudno nie odnieść wrażenia, że bez głębszych zmian lewica nie będzie w stanie skutecznie rywalizować zarówno z partią Tuska, jak i Kaczyńskiego. Co więcej utrzymywanie się przez dłuższy czas obecnego stanu sytuacji będzie prowadzić do „wchłaniania” wyborców SLD przez PO.


Proces odbudowy lewicy potrwa znacznie dłużej niż się co niektórym wydaje. Młode pokolenie, które wchodzi na rynek pracy, „zderza się” z problemami życia codziennego wcześniej czy później zrozumie, że wolny rynek w wersji „hard” proponowany przez Janusza Korwina – Mikke tak naprawdę żadnych problemów nie rozwiązuje, a wręcz tworzy nowe. Poparcie młodzieży dla jego formacji nie tyle wynika z utożsamiania się z wartościami propagowanymi przez KNP, ale z tego, że ta formacja w największym zakresie podważa obecny stan niesprawiedliwości względem młodego pokolenia. Rośnie przekonanie, że wszyscy gracze mają „znaczone karty”, a więc jedynym wyjściem jest wywrócenie stolika przy którym siedzi establishment i wypracowanie nowego modelu stosunków, relacji i zależności w tym kraju. Nie ulega wątpliwości, że konieczne wydaje się opracowanie nowego „porozumienia społecznego”, określenie najważniejszych podstaw i fundamentów, na których będzie opierać się państwo i społeczeństwo. To szczególne zadanie dla lewicy, która zamiast patrzeć ciągle za siebie, musi w końcu spojrzeć w przyszłość i zaproponować takie rozwiązania, które będą odpowiedzią na najistotniejsze pytania i problemy. Piszę, że musi, bo niecałe 10% poparcia społecznego, wcale nie dzieli tak duża przepaść od 5% progu wyborczego, określającego byt lub niebyt w polityce.


Krzysztof Derebecki




poprzedninastępny komentarze