Dawid Jakubowski - Z dziejów polityki imperialistycznej rządów USA
2009-09-12 01:27:04
Artykuł napisałem w połowie lipca 2002, stąd nie obejmuje późniejszych
ludobójczych i powszechnie znanych działań rządu Stanów Zjednoczonych w Iraku i Afganistanie
trwających po dzień dzisiejszy-Autor )

Motto: „Sprzeciwiam się wojnie w Wietnamie, bo jestem głęboko rozczarowany Ameryką bo
nie ma wielkiego rozczarowania bez wielkiej
miłości. (Martin Luther King)

Robert Kennedy Serial reż. M.J.Chomsky, USA 1985
(Peru 1965: „W dzisiejszych czasach odpowiedzialność równa się rewolucji. Będzie ona
humanitarna jeśli będziemy dbać o ludzi. Ona tak czy owak jest nieuchronna."


Każdy naród posiada ciemne karty w swojej historii - rozliczne małości i wielkie zbrodnie.
Wyjątkowość grzechów USA polega na tym, że z wielką pychą uczynili oni ze swej misji
światowego żandarma, którą sami sobie przyznali, religię państwową.
W czasie, kiedy dyrektorem CIA był Bush-ojciec (1976-1977), nastąpiło porozumienie
między CIA a organizacją DERG, które miało na celu mordowanie przywódców rewolucyjnej
partii ludowej w Etiopii. Jeden z ocalałych wspominał: „Nasi padali jak muchy pod ciosami
ludzi z DERG. Byli porywani i torturowani na śmierć. Odnajdywano potem okaleczone ciała,
do których często przyczepiano kartki z pogróżkami". Zabito setki ludzi. (R.Faligot, Remi
Kauffer - Służby specjalne, Iskry, Warszawa 1998, s.798)
Bezwzględności, jaką wykazują tajne służby USA w niszczeniu nie tylko słabszych narodów,
ale i poszczególnych ludzi dowodzi, że FBI nakłoniło aktorkę Jean Seberg do popełnienia
samobójstwa z powodu jej sympatii do czarnych rewolucjonistów amerykańskich, tzw.
„Czarnych Panter". (Tamże, s.799)
Czy Marilyn Monroe też popełniła samobójstwo na rozkaz?

Postawiłem sobie zadanie przedstawienia w skróconej formie krytyki polityczno-prawnego
ustroju USA. Czy istnieje drugie państwo z równym cynizmem uzasadniające własne
interwencje w innych państwach koniecznością obrony praw człowieka, po to, by z całą
bezwzględnością i okrucieństwem łamać je na wielką skalę? Amoralność polityki
zagranicznej USA, doprowadzoną do perfekcji w ciągu XX stulecia, wyraża najlepiej
rozmowa pomiędzy prezydentem Franklinem Delano Rooseveltem a jednym z senatorów (po 1933 r.):
-Panie prezydencie, dlaczego nasz rząd wspiera Antonia Somozę (dyktatora Nikaragui) -
przecież to łajdak i zbrodniarz!
-Tak, to łajdak - ale jest on naszym łajdakiem.

Dzięki tej filozofii politycznej w czasie wojny Iracko-Irańskiej (1979-1989) najlepszym
sojusznikiem USA, dostarczającym ropę naftową i otrzymującym od Amerykanów broń był
nie kto inny jak Saddam Husajn. W latach 70 i 80 rząd USA wspierał także światowego
handlarza kokainą- zwanego „Kokainowym Generałem" dyktatora Panamy, Manuela
Noriegę - płatnego najemnika CIA . Niektórzy z agentów, którzy odeszli z CIA wyrażają
przed kamerami wstyd z powodu zlecanych sobie misji. Mają za co!
Musieli uczestniczyć nie tylko w akcjach skrytobójstw. W ramach akcji podejmowanych
wobec Kuby zatruwano odżywki dla dzieci i palono pola z trzciną cukrową- podpalenia te
były zresztą wyjątkowo bestialskie, przywiązywano kotu do ogona płonącą szmatę.
Przy wywoływaniu konfliktów międzynarodowych i mieszaniu się w sprawy innych państw
dokonywano niejednokrotnie prowokacyjnych ataków (tak było też w kwestii Wietnamu) -
jak wiadomo tym samym sposobem posłużyli się w 1939 r. organizatorzy „polskiego" ataku
na niemiecką radiostację w Gliwicach, dowodzonego przez sturmbanfuhrera SS Helmuta
Naujocksa (było zresztą więcej takich incydentów - cała seria tych „polskich" ataków była
zorganizowana i dowodzona przez przebranych w polskie mundury oficerów SS).
Tego samego sposobu chwycił się potem Stalin, mistyfikując atak Finlandii na ZSRR (Hitler i
Stalin nie byli nowatorami - tę taktykę stosował z powodzeniem starożytny Rzym, zaś do
perfekcji doprowadził ją Napoleon, niemal nigdy jako pierwszy nie wypowiadający wojny).


W 1975 r. specjalnie powołana senacka komisja ogłosiła, że CIA opracowywała plany
zgładzenia następujących osobistości życia politycznego:
-Raffael Trujillo (czyt. Truhijo) - rep. Dominikana - dyktator
-gen. Renę Schneider (Chile)
-Ngo Dinh Diem (popierany(!) przez USA prezydent płd. Witnamu)
-Patrice Lumumba (pierwszy premier niepodległego Konga uwolnionego spod dominacji
korony belgijskiej). W jego sprawie 25 IX 1960 r. dyr. CIA Allen Dulles pisał do szefa CIA
w Kongo, że jak najszybsza likwidacja Lumumby jest sprawą najwyższej wagi.
-Salwador Allende (Ajende) wybrany w wolnych, demokratycznych wyborach (!) w 1972 r.,
prezydent Chile
-Ernesto Che Guevara, współtowarzysz Fidela Castro, zabity (1967) w Boliwii.

Spośród tej czarnej listy ludzi przeznaczonych do likwidacji ocalał jedynie znajdujący się także na niej
dr Fidel Castro-Ruz, mimo, że nie ustawano w wysiłkach, nawet uciekając się do pomocy mafii,
by pozbawić go życia.
Choć już samo ujawnienie tej listy musiało być szokiem dla opinii publicznej, komisja
senacka, przedkładając nad wszystko inne lojalność wobec waszyngtońskich oficjeli, podała
w swoim oświadczeniu, że żadna z wymienionych osób nie zginęła na skutek działań CIA, że
CIA nie była zamieszana w realizację tych morderstw politycznych. Nie było to zgodne z
prawdą. W dodatku na działalność amerykańskich służb specjalnych - tak CIA jak i FBI -
pada cieniem nie tylko katastrofa samolotowa, w której wkrótce po Lumumbie zginął
sekretarz generalny ONZ Dag Hammarksjóld, czy tajemnicza śmierć Johna (XI 1963 Dallas) i
Roberta (1967) Kennedych. Martin Luther King został zabity przez policjanta - w ten sposób
wieloletni szef FBI J.Edgar Hoover spełnił swoją groźbę: „Ocali pan swoją spuściznę tylko
jeśli popełni pan samobójstwo - w przeciwnym razie zniszczę pana".
24 marca 1980 r. u stóp ołtarza został zastrzelony przez „nieznanego sprawcę" arcybiskup
Salwadoru Oskar Romero, który w swoich kazaniach wyrażał bunt przeciw dominacji USA w
Ameryce Łacińskiej, a także łamaniu praw człowieka.

„Gdyby zastosować uczciwie kryteria odnośnie zbrodni przeciw ludzkości z procesu
norymberskiego, wszyscy prezydenci USA po wojnie zostaliby powieszeni za ludobójstwo" -
twierdzi lewicujący intelektualista światowej sławy (z zawodu językoznawca) prof. Noam
Chomsky. Jednak, jeśli nawet - czemu byłbym przeciwny - obarczyć prezydentów jednoosobową,
wyłączną odpowiedzialnością za wszystkie zbrodnie, trzeba pamiętać, że udział głowy
państwa w opracowywaniu akcji CIA jest zabezpieczony klauzulą szczególnej tajności -
„doktryna wiarygodnego zaprzeczenia" w genialny sposób sankcjonuje kłamstwo na
najwyższym szczeblu - w razie niepowodzenia prezydent ma prawo (!) zaprzeczyć, że
wiedział cokolwiek o planowanej akcji, która zakończyła się niezgodnie z opracowanym
harmonogramem (doktryna ta stała się obowiązująca bodajże już w 1945 r.).

Ponad wszelką wątpliwość głównym motorem nieustannych interwencji USA jest rozwój
amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego - dlatego posiadająca w nim udział elita
przemysłowców tworzy wraz z naczelnym dowództwem lobby stale naciskające na
prezydenta i administrację w duchu inspirowania coraz to nowych zbrojnych interwencji. Z
kolei bezustanne napędzanie tej machiny powoduje, że w Stanach występuje nasilające się
zjawisko głodu i nędzy - w miarę możliwości skrywane przed sytą częścią społeczeństwa
oraz resztą świata. W 1967 r. senator Robert Kennedy w ramach prezydenckiej kampanii
wyborczej wizytował dzielnicę murzyńską w Memfis. Zobaczył dzieci mdlejące z głodu na
ulicy. Wychodząc ze spuszczonymi oczami z jednego z domów, ten syn miliardera nie miał
siły ukryć przed kamerami poczucia wstydu. Jako prawdziwy zwolennik sprawiedliwości
społecznej wyznał: „Nie spodziewałem się ujrzeć takiej nędzy w Ameryce".


Ameryka twoim sojusznikiem...
Jak już wspomniałem rząd federalny wejdzie w układ dokładnie z każdym. Jednak zupełnie inną kwestiąjest trwałość tych układów - o wiele wierniejszym sojusznikiem bywał Adolf Hitler - np. wobec Bułgarii czy Rumunii.
W 1945 r. nie kto inny jak Ho Chi Minh, wówczas już należący do partii komunistycznej od ponad 20 lat, uratował przypadkowo życie agentowi CIA. Tak zaczęła się historia współpracy (jednej z najdziwniejszych w dziejach XX wieku). Ho znalazł się na liście agentów CIA pod szekspirowskim pseudonimem, zaś jego partyzanci - Vietminh byli szkoleni przez CIA w taktyce walki. Kiedy wspólny wróg - Japończycy zostali wypędzeni z Wietnamu i Ho Chi Minh objął funkcję prezydenta, był tak pełen podziwu wobec Ameryki, że konstytucja niepodległego Wietnamu była prawie w całości odwzorowaniem konstytucji USA, próbował naśladować nawet flagę. Niespełna 20 lat później nie przeszkodziło to rządowi USA w rozpętaniu nienawistnej propagandy wobec Ho i „komunistycznego" Wietnamu Północnego. Skutkiem była krwawa i bezlitosna wojna.

Innym wstydliwym rozdziałem jest polityka USA wobec Ameryki Łacińskiej. W 1902 r. senator USA Orville Platt zaproponował wprowadzenie do konstytucji Kuby zapisu, że USA ma prawo do bezustannych wojskowych interwencji w wewnętrzne sprawy wyspy. Przyjęcie 27 marca 1902 r. osławionej i znienawidzonej przez Kubańczyków tzw. poprawki Platta stało się wyrazem upokarzającego dyktatu, a zarazem skutecznym instrumentem groźby i nacisku ze strony Waszyngtonu. Zniesiono ją (i to wyłącznie w sensie formalnym) dopiero w 1934 r. w czasach pierwszej dyktatury Battisty. Finansjera USA, jak również sfery rządowe przywykły do traktowania wyspy jako swojego luksusowego hotelu, gdzie mogły wypocząć, pograć w kasynie i użyć wszelkich przyjemności, zaś właścicielami przybytków rozrywki, umiejącymi czerpać ze swojej działalności miliardowe zyski, byli w większości ludzie mafii tacy jak Johnny Rosello, Santo Trafficante czy Sam Giancana („Mooney"). Symbiozę tych środowisk doskonale obrazują słowa wypowiedziane przez Hymana Rotha (Lee Strasberg) do Michaela Corleone (Al Pacino) w II części „Ojca Chrzestnego": „Tu mamy [mafia] coś o czym zawsze marzyliśmy - legalną spółkę z zaprzyjaźnionym rządem".
Wypróbowanym przyjacielem USA był Gerardo Machado (Herardo Macziado, ur. 1871). W latach 1925-1933 był on prezydentem - faktycznie dyktatorem Kuby z łaski USA. Ów „prezydent-biznesmen" posiadał udziały w północnoamerykańskich kompaniach i koncernach telefonicznych i elektrycznych jeszcze z czasów, kiedy na początku stulecia pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych w Santa Clara. Machado nie tylko głodził swój naród. Żelazną ręką tłumił wszelkie przejawy niezadowolenia, zyskując nienawiść większości społeczeństwa i piętno jednego z najbardziej krwawych tyranów swoich czasów. Do „uspokajania" tłumu używał nie tylko wojska i policji - utworzył w tym celu specjalny gang o nazwie „Porra"(w tłumaczeniu - maczuga lub pałka policyjna), który przeprowadzał akcje zabójstw na ulicy, siał terror i śmierć. Podobną rolę odgrywały w latach 70-tych Szwadrony Śmierci w Brazylii. Kiedy w 1933 r. znienawidzony przez cały naród Machado opuszczał wyspę helikopterem, nikt nie wątpił, że był on szaleńcem. Utracił nawet poparcie ambasady USA, które dotąd zapewniało mu pozycję. Władze USA wraz z doradcami mają tyle sprytu, żeby opuścić okręt, który tonie - oczywiście oczekiwać od polityków klasy i zasad przeważnie jest naiwnością. Kiedy 26 lat później inny okrutny despota, Fulgencio Batista, również salwował się ucieczką (wywożąc z kraju ponad 100 mln. dolarów), nie mógł rzecz jasna liczyć na pomoc północnoamerykańskiego sojusznika, któremu przecież wiernie służył.
W owym czasie zresztą USA wspierała oddziały Fidela Castro, które wkroczyły do Hawany. Nie był to przypadek, że pierwszą (niestety niezapowiedzianą z naruszeniem protokołu dyplomatycznego) wizytę zagraniczną nowy premier złożył w USA, licząc na nawiązanie współpracy gospodarczej i politycznej co wyrażał otwarcie:" W Stanach Zjednoczonych przywyknięto do tego, że każdy, kto przyjeżdża, prosi
o pieniądze...Mnie zależy na dobrych stosunkach między krajami, na współpracy i wzajemnym zrozumieniu" .

Przyjął go wiceprezydent Richard Nixon (później osobiście zamieszany w działania przeciw Kubie i Castro). Mimo, ze Fidel akcentował, że nie chce mieć nic wspólnego z komunizmem, który, jak pisał jeszcze przed podróżą „poświęca prawa człowieka", zbyt wiele mówił o głodzie i konieczności przeprowadzenia reformy rolnej - z tego powodu uznano go za niebezpiecznego komunistę. Rozpętana kampania nienawiści i oszczerstw miała bardzo konkretną przyczynę - dekret o nacjonalizacji przedsiębiorstw, znajdujących się w rękach obywateli USA przeciął nagle eksploatację nieformalnej kolonii przez waszyngtońską metropolię. Wówczas właśnie zastosowano wobec Kuby sankcje ekonomiczne i działania czarnej strefy, o których pisałem wcześniej. W takiej sytuacji Fidel Castro zmuszony był zwrócić się o pomoc do ZSRR. Gdyby nie chciwość biznesmenów i polityków północnoamerykańskich, historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Niepodległość polityczna i gospodarcza państwa, które Stany Zjednoczone przywykły traktować jak kolonię, była nie do pomyślenia.
Widać więc, że z uczciwością i lojalnością polityków amerykańskich jest nienajlepiej, jeśli można te pojęcia stosować do przeważającej większości polityków , nie narażając się na śmieszność. W polityce liczą się doraźne i wymierne korzyści, zaś zgrany zespół politycy-biznesmeni USA jest w tym liczeniu znakomity, najlepszy na świecie.
Zbrodnie
Przytoczę wstrząsającą relację jednej z przywódczyń partyzantów z Salwadoru z lat 80-tych,
Guadelupe Martinez: „Byłam bita, gwałcona, porażana prądem i trzymana nago - zawiązano
mi oczy, żebym nie widziała twarzy tych, którzy prowadzili przesłuchania". Przesłuchiwali ją
rodacy szkoleni przez CIA. Po bardziej gorliwych przesłuchaniach „nocą ciała wyrzucano na
śmietnik".
Dopiero w 1997 r. podano do wiadomości publicznej, że wtzw. „Wojskowej Szkole Ameryk"
oficerowie CIA instruowali żołnierzy pochodzących z Ameryki Łacińskiej w dziedzinie
stosowania wymyślnych tortur nawet w odniesieniu do kobiet i dzieci.Jednym z bardziej pojętnych
absolwentów tej uczelni był wspomniany na wstępie gen.Manuel Noriega.
Prowokacje i „legalne" wybory
W 1973 r. CIA, chcąc doprowadzić do obalenia w Chile Salwadora Allende, zorganizowała
strajk kierowców ciężarówek, aby następnie przekształcić go w strajk powszechny, który
sparaliżowałby cały kraj. Allende przemawiał na forum ONZ: „Chcądoprowadzić
gospodarkę do ruiny. Wszystko po to by obalić demokratyczny rząd i wprowadzić dyktaturę".
Bez wsparcia ZSRR, wspomagany jedynie przez ochronę, którą przydzielił mu chyba jedyny
spoza granic prawdziwy przyjaciel, Fidel Castro, obrońca demokracji i konstytucji zginął
11 września 1973 r. wraz z garstką oddanych sobie chilijczyków w rządowym pałacu La Moneda.
Potem rozpętało się piekło. „Zawsze powtarzał, że zginie broniąc konstytucji" - wspominał Castro
nie bez wzruszenia.

W Hondurasie CIA szkoliła oddziały specjalne - Contras, w celu obalenia rządzącego
Nikaraguą od 1979 r. Daniela Ortegi. W 1983 r. Contras palą zapasy ropy naftowej w
Nikaragui - sandiniści pod wodzą Ortegi proszą o pomoc Kreml - bez skutku, gdyż ZSRR nie
chce drażnić USA. Mimo, że w 1984 r. poprawki senackie Wolanda zabraniają USA
udzielania dalszej pomocy Contras, ludzie Reagana sprzedają potajemnie broń zarówno im,
jak i Irakowi, w tym samym czasie.
W 1990 r. Waszyngton wydał 10 milionów dolarów na wsparcie kampanii prezydenckiej pani
Chamorro, chcąc nie dopuścić do wyboru popularnego Ortegi. Nad „legalnością" tak
zorganizowanych i sterowanych wyborów czuwał osobiście „niezależny" obserwator - były
prezydent USA, Jimmy Carter.

Na koniec kilka słów o współczesności. Wielu ludziom w Polsce, z różnych grup wiekowych i zawodowych, wpada do głowy koncept, że po latach może się okazać, że zamach na WTC z 11 IX 2001
był w rzeczywistości inspirowany przez administrację Busha, lub też celowo do niego dopuszczono, znając ten zamiar - po to, by machina zbrojeń nadal się kręciła. Niedawno natomiast słyszałem w programie telewizyjnym, że Ameryka coraz bardziej niechętnie spogląda w stronę międzynarodowego trybunału sądzenia zbrodni wojennych w Hadze dlatego - co powiedziano otwarcie - że wie ona doskonale, że nie ma czystego sumienia w kwestii łamania praw człowieka.

Fakty. Znajomy rodziny, doktor farmacji, z racji znajomości języków wschodnich (zwłaszcza perskiego) towarzyszący misjom ONZ na wschodzie, znalazł się w Afganistanie w czasie ostatniego konfliktu. Opowiedział po powrocie, jak „bohaterscy nasi chłopcy" zrzucali pociski zarówno na własnych ludzi, ośrodki pomocy humanitarnej z żywnością dla cywilów, na ludność cywilną, jak rozstrzeliwali cywilnych jeńców w pozorowanych „ucieczkach" -strzelali gdzie popadło. Zmienili krajobraz Afganistanu zrównując wzgórza z dolinami. Mówił, że niektóre techniki repetowali z Wietnamu. Stosowali pomysły np. takie, jak zrzucanie w specjalnych ładunkach ciepłolubnych owadów, specjalnie znakowanych radioaktywnie, których cechą szczególną było gromadzenie się blisko ludzkich zbiorowisk. Wystarczyło zlokalizować te owady przy pomocy aparatury - i już mamy skupisko ludzi, do których można strzelać. Mówił, że Wietnam to była pestka w porównaniu z okrucieństwem wojny w Afganistanie. Widział to na własne oczy.
Z tegoż źródła w czerwcu 2003 r. wiem, że wojska sprzymierzone w Iraku obrabowują ludność cywilną w Iraku pod pozorem szukania broni. Nasz znajomy na pytanie, czy pojedzie do Iraku odpowiedział: „czy chcielibyście, żebym stamtąd nie wrócił?" Obraz realizacji amerykańskich interesów na ziemskim globie staje się coraz pełniejszy, żeby nie powiedzieć - miara się przepełnia.

Ten krótki i niepełny przegląd grzechów USA w XX wieku przedstawiłem aby zastanowić się, czy jest jakieś remedium. Co stanowi przeszkodę w uczłowieczeniu? Świadomość amerykańskiego społeczeństwa, poziom świadomości amerykańskich i światowych elit politycznych. Pozornie demokratyczne społeczeństwo amerykańskie jest do cna sterowane przez interesy finansjery, dostając w zamian możliwości rozwoju prawdziwej społecznej świadomości ogłupiające tematy zastępcze takiej jak afery związane z seksoholizmem czy alkoholizmem prezydentów, elit, światka aktorskiego i półświatka. Stanowe prawo amerykańskie jest prawdziwym curiosum, odzwierciedlającym poziom społeczności: w poszczególnych stanach grozi kara za upijanie myszy piwem, bić żonę można wyłącznie pasem o określonej grubości (tak, jakby w ogóle można było to robić), nie wolno uratować kobiety z pożaru jeśli nie jest ona kompletnie ubrana - nie może być nawet w koszuli nocnej. Kiedy stanie się katastrofa? Czy wcześniej uda się ludziom cokolwiek zrozumieć?










poprzedninastępny komentarze